ofrelka
26.04.17, 15:59
Jesteśmy po głównej diagnozie, ale przed rozpoczęciem pracy terapeutycznej (jeszcze SI, no i czekamy na orzeczenie), więc będę Was podpytywać o postępowanie z synkiem.
Niejednokrotnie czytałam tu o potrzebie przygotowywania dzieci na wszelkie zmiany, uprzedzania dwa dni wcześniej o wyjściach itp. Ale mam wrażenie, że u mojego synka to działa przeciwnie - nie redukuje stresu, tylko go wzmacnia. Synek w ogóle nie lubi wychodzić z domu, płacze przed codziennym spacerem. A im wcześniej wie o jakiejś nietypowej sytuacji, która go czeka (nieważne - przyjemnej czy nieprzyjemnej), tym dłużej jest zestresowany, przeżywa, reaguje naprawdę gwałtownie - protestuje, nie może zasnąć, budzi się w nocy i o tym opowiada, itp.
Próbowałam różnych strategii, ostatnio po prostu mówię mu rano, że wychodzimy, podkreślam przyjemne strony (pojedziemy autobusem, zobaczymy to i tamto, potem odwiedzimy ukochanego dziadka), w trakcie "wycieczki" mówię od niechcenia: musimy jeszcze wstąpić np. do lekarza, będzie baaardzo szybko, a potem (entuzjastycznie) do dziadka, znowu pojedziemy autobusem, itd.
Czyli dozuję informacje - na krótką metę to działa, ale czy myślicie, że może mieć długofalowo gorsze skutki, powiększać lęk przed nieznanym? Nic takiego nie zauważyłam, ale jak myślicie?
Synek ma dopiero dwa latka.
Odpowiedz
Link
Edytor zaawansowany
Opublikuj