2doa
02.06.13, 15:44
Cześć.
Tak mnie natchnęło, by napisać pierwszy raz. Każda z nas z czymś się boryka, ale od jakiegoś czasu zastanawiam się, co się z stało z facetami...
Jestem po rozwodzie i prawdopodobnie po drugim dwuletnim związku.
Być może to moja wina, może jestem zbyt samodzielna (ciężko nie być, gdy się ma dwoje dzieci), zbyt zaradna, zbyt zajęta pracą, domem, ale ani mój mąż, ani mój prawie były partner jakoś nie poczuwali się by zdjąć mi z barków część obowiązków. Były mąż niepracujący biznesmen z długami, ten drugi - nielubiący moich dzieci (świetne info po dwóch latach, co?), popijający, leżący i odpoczywający od trudów życia, kiedy ja sprzątam, prasuję, piorę i w międzyczasie gotuję. Zastanawiam się, dlaczego tak się dzieje. Dlaczego widzimy pewne rzeczy po zbyt długim czasie, dlaczego ludzie wykorzystują innych, dlaczego facet nie jest zaradny, dlaczego mu się nie chce, dlaczego przestali o nas dbać, dlaczego nie starają się być miłymi, dobrymi partnerami? Dlaczego to oni "leżą i pachną", a nie my? Dlaczego kwiaty stały się "cudem nad Wisłą", dlaczego im nie zależy by uszczęśliwiać. Stali się tacy zniewieściali, mało decyzyjni, narzekający, roszczeniowi, leniwi...