kamil9611
10.11.19, 23:32
Mniej więcej 7 tygodni temu rozstałem się z dziewczyną. Nagle dostałem wiadomość, że musimy poważnie porozmawiać. Było to parę dni po naszej pierwszej rocznicy. Przyjechałem wtedy do niej do domu i spędziliśmy ze sobą 2 dni oraz dostała ode mnie naszyjnik. Po powrocie do siebie (tzn do akademika) napisałem jej, że ją kocham i nie dostałem pierwszy raz odpowiedzi i się wkurzyłem. Potem była ta ww. wiadomość. Rozmawialiśmy ze sobą i byłem raczej dosyć oschły, jak ona ale było to udawane, nie chciałem dać po sobie poznać, że mi bardziej zależy. Z początku myślałem, że jak nie będę się specjalnie tym przejmował, to wyjdzie lepiej dla nas i się opamięta ale czas mijał, nie było kontaktu. Napisałem dwa listy, w których myślę, że zawarłem wszystko, co uznałem, że zrobiłem źle. Miałem czas na przemyslenia. Nie prosiłem się o nic, chciałem dać jej do zrozumienia , że rozumiem swoje bledy. Mija czas ale nie potrafię sobie z tym poradzić. Stwierdziła, że rozdzieliły nas wakacje ale cały czas pisaliśmy, że się kochamy. Nawet, jak przyjechałem do niej, to mimo, że wyczuwałem że może być coś nie tak, to nadal mi to powtarzała. Mogła być zła, ponieważ miałem przyjechać dzień wcześniej ale jakoś bałem się konsekwencji tego, że opuszczę treningi i mogę mieć nieciekawa sytuacje w klubie. Zawsze powtarzała, że nie wyobraża sobie nikogo innego i nie chce mnie stracić. Powtarzała, że jest ze mnie dumna i z tego jakiego ma chłopaka, pisała listy. Często bardziej zabiegała o mnie,niż ja o nią ale zawsze potrafiłem dla niej wszystko rzucić, jeżeli była w potrzebie. Choć bywało też, że stawiałem na swoim, nie latałem za nią, jak głupi. Zrobiłem co w mojej mocy, żeby jakoś do niej przemówić ale stwierdziła, że do mnie nie wróci. Z tego co wiem, to nikogo też nie ma, może jestem w błędzie ale nic na to nie wskazuje. Warto dodać, że mam 23 lata, a ona 19 ale poszła szybciej do szkoly i jest obecnie na II roku. Niedługo mina 2 miesiace od tego rozstania, a ja nie potrafię sobie poradzić z myślami. Kocham ją nadal. Słyszałem, że powinienem zająć się sobą itp, itp. Prawda jest taka, że całe życie dbam o siebie, o swoją formę, wygląd, karierę. Jestem wysoki(196cm) podobno bardzo przystojny i mam osiągnięcia w sporcie. Obroniłem inżyniera i niedługo skończę mgr. Nie mogę nic więcej zrobić , a na dodatek wszystko na czym mi dotychczas zależało straciło jakikolwiek sens. Jestem też raczej mało otwarty do kobiet i na pewno żaden ze mnie kobieciarz. Na swoją niekorzyść mogę dodać, że jestem dosyć dziecinny, jak na swój wiek ale wydaje mi się, że jak się kogoś kocha,to można to zaakceptować. Wiem, że kiedyś z tego wyrosne. Dlatego nie moge pojąć dlaczego ona mnie zostawiła. Każda nasza sprzeczka albo ciche dni czegoś nas uczyły i nie popełnialiśmy starych błędów. My się naprawdę kochaliśmy, jej rodzina bardzo mnie polubiła. A teraz chyba tylko ja kocham, bo czuję się, jak jej wróg. Czy jest możliwe, że ona dalej coś czuje? Nie powiedziała wszak ani razu, że mnie nie kocha ale jest zimna i oschła, tak jakbym nagle nic dla niej nie znaczył. Spotykamy się czasami na treningach, widzę, że trochę jej się przytyło ale kocham ją za charakter głównie. Ja przez wakacje szykowałem się do sezonu i zrobiłem naprawdę dobrą formę i robiłem to też z myślą o niej, żeby się bardziej podobać. Chyba jednak tego nie doceniła, a naprawdę się przyłożyłem i trzymałem dietę,zbudowałem mięśnie i się jeszcze bardziej wyżylowalem. Co ja mogę więcej zrobić? Nigdy wcześniej nie kochałem i dopiero się tego uczę, ona to wiedziała. Sama miała parę wyjątkowo krótkich związków i ten był najdłuższy. Cały czas liczbę na powrót, czy można temu jakoś pomóc?