Gość: Przemek
IP: *.tele.pw.edu.pl
01.07.03, 14:49
Co za "wkurzajaca" definicja kobiecosci w "liscie tygodnia" do "Wysokich
Obcasow"! A zaczyna sie tak ladnie: "Byc kobieta tzn dumnie nosic glowe,
znajac swoja wartosc". Niestety autorka listu, niejaka Margot, zaraz wyjasnia
na czym ta wartosc sie opiera: "miec w reku caly swiat i kierowac nim,
korzystajac tylko ze spojrzenia i usmiechu". A wiec nie na intelekcie,
kwalifikacjach, tylko na sex-appealu (feministki powinny za to te Margot
rozszarpac).
I dalej: "byc ta, dla ktorej (mezczyzna) jest w stanie porzucic wszystkie swe
zobowiazania i wartosci". Maly powod do dumy, moim zdaniem. A poza tym, czy
kobieta = femme fatale? Najlepsze jest dalej: "Ta, ktora potrafi go potem
opuscic bez slowa wyjasnienia i cienia wyrzutow sumienia". Pauvre Margot,
zachcialo jej sie zdefiniowac kobiete, a okreslila... zlego czlowieka (a kim
innym jest osoba wyrzadzajaca krzywde, w zgodzie z wlasnym, wypaczonym,
sumieniem?).
Ciekawe jest to zdanie: "Byc inteligentniejsza od mezczyzn i tracic cala te
inteligencje na to, zeby to ukryc". Po co ukrywac? Zeby nie odstraszac
skretynialych machos, ktorzy unikaja kobiet madrzejszych od siebie? A
dlaczegoz to inteligentnej kobiecie mialoby zalezec na tym podgatunku
mezczyzny?
Gdyby Margot oceniac wylacznie na podstawie jej listu, to moznaby przypuscic,
ze w tym ukrywaniu inteligencji doszla do perfekcji :-)