majka_monacka
30.12.16, 19:16
Jaffrey Sachs w wywiadzie udzielonym Polityce (nr 1/2017) zwraca uwagę na problem demograficzny rzutujący na ekonomie i politykę. Przypomina on, że w 1950 roku ludność Europy była liczniejsza niż ludność całej Afryki i Bliskiego Wschodu. Dziś te kraje mają 4 x większą populację. Afrykańska kobieta posiada średnio 5-cioro dzieci. Przy tym przyroście do końca stulecia sama Afryka będzie liczyła 4 miliardy ludzi. Ponad miliard na bliskim Wschodzie. A w Europie w tym czasie pozostanie: 400 milionów!!!
Nie ma szans na poprawę poziomu życia w Afryce. Nie ma szans na powstrzymanie fali emigracji. Jeden miliard w Europie jest bardzo prawdopodobny. Biała cywilizacja przestanie istnieć
Sachs proponuje nieludzi krok. Spuszczenie potwornej bomby na całą Afrykę. Tą bombą byłaby przymusowa, darmową edukacja afrykańskich kobiet. Jak dowodzą przykłady w innych krajach, ograniczy to rozrodczość do 2 dzieci na jedną kobietę. To spowoduje nienarodzenie ponad 2 miliardów ludzi, można stwierdzić, że zabijemy te osoby. Jednakże ta hekatomba spowoduje ograniczenie populacji do 1,5 miliarda mieszkańców w Afryce. To chyba maksymalna pojemność tego kontynentu, jeśli marzymy o tym, żeby Sahara pozostała Saharą i przeżyło choć parę lwów i żyraf (goryle i szympansy zaliczam do ludzi).
Podwyższenie poziomu życia w Afryce mogłoby ograniczyć emigrację do Europy do poziomu kilkudziesięciu milionów.
Ta edukacja kobiet musiałaby kosztować kilkaset miliardów euro. Ale takie bombardowanie musi kosztować, nawet jeśli jest tak skrajnie niehumanitarne. Na szczęście poprawność polityczna na pewno uniemożliwi tę kaźń.