Gość: kmt
IP: *.gdynia.mm.pl
19.06.05, 00:39
Ponizej zamieszczam nasz mail do znajomej (stad forma wypowiedzi). Komentarz i
przemyslenia pozostawiam Wam.
Cóż ... tak jak obiecuję odzywam się, ale wieści nie mam dobrych. Nie wiem jak
jest w Twoim przypadku, ale jak dla nas była to pierwsza i ostatnia przygoda z
biurem podróży Triada. To że zmieniła się wysokość obowiązkowej dopłaty na
Libię i wynosi obecnie 100 Euro mam nadzieję, że już wiesz (my dowiedzieliśmy
się na miejscu), podobnie jak i o tym, ze tak naprawdę dopiero po przylocie
można dowiedzieć się czy wycieczka zaczyna się od objazdu czy tez od pobytu.
Odnośnie pobytu właściwie nie mam zastrzeżeń - hotel Giktis, w którym
mieszkaliśmy jest ok i w pełni zasługuje na swoje 3 gwiazdki. To samo mogę
powiedzieć o hotelach Abir oraz Zarzis, tyle że w tym ostatnim obsługa jest
wyjątkowo niemiła, składa się ze starych facetów nie mówiących ani słowa po
angielsku, a za leżaki nawet przy basenie hotelowym goście muszą płacić
osobno. Co prawda kilka nie zorientowanych osób zdziwiło się, że hotel Giktis
nie mieści się na wyspie Djerba tak jak sugeruje to nazwa wycieczki, a leży po
prostu na lądzie, ale poza tym ok. Zdarzały sie problemy z beznadziejnymi
pokojami - my dostaliśmy syfiasty, połozony na niskim parterze z widokiem na
ścianę, ale udało się zamienić go na inny, położony na piętrze. Poza tym
większość hoteli składa się z budynku głównego oraz mnóstwa tzw. "bungalowów"
i tam właśnie kwaterowani są klienci Triady. Na terenie naszego hotelu czysto,
ładnie, obsługa i jedzenie ok, trzy baseny, mały minus to to że obsługa mówi
tylko po francusku i trochę po niemiecku, po angielsku ani w ząb. Wspomniane
przez Triadę animacje na terenie hoteli owszem są tyle tylko, że w całości
prowadzone po francusku. Poza hotelem życia nie ma, brud, syf, sterty śmieci
ale to w końcu Afryka i cóż ... jakoś trzeba to przeżyć. My osobiście byliśmy
trochę rozczarowani - spodziewaliśmy się klimatów mimo wszystko zbliżonych do
Hiszpanii, Grecji itp. - luz, imprezy, kolorowe ulice, ale ludzie którzy byli
juz w Tunezji mówili, że tak jest tam wszędzie. Z wycieczek fakult.
oferowanych przez Triadę warte kasy jest tylko Safari, resztę lepiej odpuścić
albo raczej zwiedzić we własnym zakresie - do położonych nieopodal miasteczek
jeżdżą autobusy za naprawdę niewielkie pieniądze trzeba tylko spytać o to w
recepcji, bo rezydent Triady o tym nie powie. Taksówki też są tanie. Z
pamiątek to co wszędzie - drewno, porcelana, chusty itp. Hit Tunezji stanowią
tzw. róże pustyni (najlepiej kupić je na skraju pustyni, bo tam są 10 razy
tańsze, a nie na suku). Reasumując - pobyt był ok, żadne tam halo, ale
naprawdę można wypocząć, polenić się na słoneczku itp. a nam akurat o to
chodziło. Odnośnie części drugiej (LIBIA) to niestety nie mam nic dobrego do
powiedzenia. Brak organizacji, burdel z wizą, kant z zapłatą 100 Euro,
beznadziejne autokary (porównywalne ze starymi PKS-ami z naszych dróg, jeden
nie miał nawet klimy, był zwykły nawiew, temperatura podczas podróży po Libii
zbliżała się do 40 stopni), beznadziejne i głodowe jedzenie (żadnych
szwedzkich stołów, wszędzie jedzenie jest serwowane – na śniadanie: maluteńki
serek topiony, dżemik, jajko, bułka – a obiadokolacja o 19-20.00). Hotel
daleko pod Trypolisem położony owszem w ładnym miejscu ale jego stan opłakany
(wanna bez odpływu, woda wylewająca się wprost na ziemię). Poza tym przeprawa
przez granicę zajęła nam ... prawie 10 godzin. Powód - Triada wpadła na
pomysł, że można zaoszczędzić biorąc jedną wizę na dwa autokary. W sytuacji
gdy drugi autokar odmówił zapłacenia kwoty 100 euro (o której zresztą
dowiedzieliśmy się dopiero po przylocie na miejsce i nie każdy dysponował taką
sumą, ale to już inna sprawa - w naszej ocenie to celowa polityka Triady, tym
bardziej że osoby, które korzystały już z usług tego biura spotkały się z
czymś takim w przeszłości) pilot po prostu przywiózł ich na granicę, aby jak
to się wyraził "zmiękczyć ich" licząc, że się uda. Nie udało się -
siedzieliśmy prawie 10 godzin w upale, warunki fatalne, jeden kibel, syf itp.
podczas kiedy piloci prowadzili pertraktacje ze swoim szefostwem w Polsce.
Jedna ze starszych kobiet postój ten przypłaciła nieomal wylewem, otarło się
nawet o interwencję dziennikarzy z TVN-u (Triada potwierdziła, że owszem
sytuacja taka ma miejsce, ale dotyczy tylko dwóch osób (a nie 22), za które
zresztą biuro wspaniałomyślnie wyłoży brakującą kwotę pieniężną). I tak mimo
że po grubszej awanturze wszyscy z naszej grupy jednak zapłaciliśmy po 100
euro staliśmy jak barany 10 godzin na granicy. Pilotka o imieniu Mira to jedno
wielkie nieporozumienie, szkoda słów. Bezwolna, nieasertywna mimoza. Program
zaliczony jedynie w części - Nalutu w ogóle nie było a po przybyciu do Leptis
Magna celem zwiedzenie muzeum dowiedzieliśmy że akurat jest ... święto
państwowe! i muzeum jest zamknięte. Czy jest to jakieś nowe święto o którym
Triada mogła nie wiedzieć ? Nie, to po prostu święto, o którym wiedzą wszyscy
oprócz Triady. Pilotka miała już takiego cykora, że zwróciła nam po 3 dinary
od osoby, ale jak dla mnie to żadna rekompensata - nie po to człowiek jedzie
autokarem kilka godzin, żeby pocałować klamkę. Wracając do kwoty 100 euro to
wypytajcie się dokładnie na co jest ona przeznaczona, bo zwiedzanie Libii to
zaledwie 10 euro a reszta ... cóż, dowiecie się że to dla przewodników,
akompaniatorów, policjantów, bagażowych których prawie nigdzie nie ma oraz
łapówki - jak dla mnie kwota ta powinna być doliczona do ceny wycieczki i
wtedy byłoby uczciwie, a nie takie mydlenie oczu i stawianie ludzi w sytuacji
bez wyjścia. Co zaś się tyczy drugiego autokaru to na teren Libii ostatecznie
wjechali wszyscy - i ci co nie zapłacili nic, i ci co dali 20 euro, 40 euro,
70 euro no i my którzy daliśmy 100 euro też, tak więc reklamację na piśmie
złożyliśmy już tam na ręce naszej tak zwanej pilotki. Z rzeczy nie zależnych
od Triady a równie mało przyjemnych to wszechobecny syf - poza hotelami
wszędzie jest brud, smród, sterty śmieci (nawet na skraju pustyni!),
zaniedbane i brudne plaże, toalety takie, że ... nie sposób opowiedzieć. Sama
Libia dość specyficzna - nas nie zachwyciła, nawet Trypolis nie robi
wrażenia, ale może Wam się spodoba. W Libii nie wolno ani pić ani nawet
posiadać alkoholu - nikt nas nie sprawdzał jakoś szczególnie ale posterunki
policji, przy których trzeba stawać są co kawałek. Odnośnie Tunezji to alkohol
można kupić tylko na terenie hotelu albo w jednym na całe miasteczko sklepiku
dla tzw. wtajemniczonych (najlepiej spytać taksówkarza). W sklepie na terenie
Libii, który też stanowi punkt programu wycieczki Triady warto kupić kawę,
herbatę, harissę, oliwki i chałwę a w wolnocłowym tamtejsze alkohole. Poza tym
objazd po Libii zapamiętamy jako kiepskie hotele położone bardzo daleko od
miast, marne jedzenie, pobudki przed 6 rano, masa godzin w autokarze. Trudno
wypowiadać się za wszystkich, ale my nie spotkaliśmy osób, które byłyby
zadowolone z tej wyprawy ani z naszej wycieczki, ani z tej poprzedniej, sporo
osób już złożyło reklamację, sporo zapowiedziało ich złożenie, jak to się
zakończy zobaczymy. My żałujemy tego, że nie zdecydowaliśmy się na pełne dwa
tyg. pobytu - zamiast objazdu po Libii, po prostu nie był tego warty. No i
Triada skutecznie nas zniechęciła do korzystania z jej usług. NIGDY WIECEJ!
Odpowiedz
Link
Zgłoś
Edytor zaawansowany
Opublikuj