zuzudanslemetro
29.08.17, 15:26
Tak, wiem, że Ignaś nie zmienił się w robaka, ale nie uwolnię się od skojarzeń literackich. Vide: mówię "przemiana" - myślę "gregor samsa" i tak dalej.
Ale do ad remu: otóż jakoś w JT nagle mamy Ignasia tak denerwującego, że wcale się nie dziwię Józwie, że lubi lać kuzynka. Począwszy od jego stylówek (adidaski, pomarańczowa kurtka i czapka w biedronki), skończywszy na moralizatorskich pogadankach. W trakcie dzieła następuje w bohaterze przemiana i Ignaś informuje, że furda z czymś tam bo od teraz będzie potrzebował dżinsów. Nie mija wiele czasu i widzimy Ignasia w Żabie w szlafroczku z wyłogami a zaraz potem mało, że znów w garniturku to jeszcze jako wstrętnego szpicla i donosiciela. Czy MM tak strasznie nie ma pomysłu na tę postać, że musi ona (ta postać) mieć cofki do siebie sprzed przemiany, czy też Ignaś nie potrafi wytrwać w tych przemianach. Dodam, że ostatni raz podobał mi się w Imieninach, kiedy nie wiedział czy Kopernik umarł czy wpadł do czarnej dziury. Potem już zawsze było z nim tylko gorzej. W dodatku MM wzbogaca moją wyobraźnię opisami fizis Ignasia na patykowatych nogach w gaciach letnich powiewających jak sztandar.