buldog2
12.11.19, 01:06
Mogłybyście, wciąż jeszcze, zwyciężyć.
Ale nie. Wolicie co innego. Udawanie walki, stawianie na przegraną.
Małgotrzata Kidawa-Błońska z gracją poprowadzi was do ostatecznej dekompozycji PO. Przy skrytym albo i otwartym sprzeciwie przeciwników Schetyny. Już na dzień dobry ma bardzo niewielkie szanse, a jej nominacja nie ma na celu wygrania wyborów, a tylko przedłużenie władzy Schetyny w PO, zapewne o mniej, niż rok. Jednak żal lojalnej i sympatycznej MKB, sprowadzonej do roli laleczki, nie zasłużyła na występowanie w charakterze malowanej kandydatki na urząd prezydenta RP.
Co innego Kosiniak-Kamysz. Już dziś zapowiada koncyliacyjność i współpracę z rządem i jego pełnym pogańskiej pychy zapleczem ideolo, sprzedajnym ePISkopatem.
Idealny kandydat do Frontu Jedności Narodu z PISem, innych nie trzeba. Jako substytut prezydenta RR urządzi karnawał zgody narodowej z PISem, przypieczętowany pragmatycznym podejściem do łamania Konstytucji, praworządności, a także stanowiskami oddanymi PSL w spółkach Skarbu Państwa.
Ale i ten scenariusz jest nierealny. KK nie ma i nie zdobędzie uznania go przez wyborców za postać niezależną. W okresie po wyborach do europarlamentu pokazał, że nie ma nie tylko poglądów, ale i zasad, i że polegać na nim nie można. A jako rozpoznawalna figura w walce Tuska z obozem Schetyny, nie uzyska powszechnego poparcia PO. Zresztą, słusznie, głosować na substytut prezydenta techn. ds. techn. (Ruchadła PIS) nie ma co.
Może być jeszcze inny kandydat. Niezależny. Ale wyborcy konkurenta Dudy to nie ciemny lud. Masowo nie odpowiedzą na lans kandydata bez własnej marki, rozpoznawalności i doświadczenia w obszarze polityki. Wyborców lewicy nie porwie najbardziej niezależny kandydat bez koneksji z lewicą, za to kandydat jednoznacznie nie przekona tych, którzy nad populizm stawiają prawo. Nie przekona, jeśli przywiązania do prawa i uczciwości nie potwierdził własnymi wyborami politycznymi.
Każdy kandydat opozycji będzie miał pod górkę o wiele bardziej, jeśli nie będzie występował z jednego spośród najwyższych urzędów w Polsce – prezydenta, marszałka Sejmu, marszałka Senatu, premiera.
Bez uwzględnienia powyższych warunków, nic. Nie macie lemingi głupowate żadnych przecież szans!
Żadnych.
Wciąż możecie wybrać kandydata ze znakomitą praktyczną znajomością najważniejszych instytucji państwa, nieposzlakowaną opinią, który wpisuje się w charakter plebiscytu prezydenckiego.
Z pewnością więcej jest osób wartych objęcia urzędu prezydenta RP, ale tylko senator Marek Borowski, były marszałek Sejmu, w tak wysokim stopniu spełnia warunki konieczne dla skutecznej walki o prezydenturę, jest także praktycznie poza zasięgiem rażenia PISowskiej propagandy. Może uzyskać wynik zdecydowanie lepszy, niż ktokolwiek z opozycji i okolic.
Może zyskać poparcie prawie całej opozycji (nawet konfederatów nie wykluczałbym, w drugiej turze, bo facet z charakterem, nie lokaj). Zwyciężyć, a po zwycięstwie w sposób kwalifikowany, skutecznie sprawować urząd „z marszu”.
--
Ellerhein Girls Choir - Lauliku Lapsepõli