karol.vensky
06.07.05, 11:50
Słów krytyki padło wiele. Omówiliśmy zagrożenia chorobowe tudzież urazy
mechaniczne. Nie można jednak nie przyznać, że ekspozycja dekoltu w czasie
jazdy rowerowej jest jedną z najsmakowitszych form prezentowania tego waloru.
Zważmy jak wspaniale, powodowany grawitacją, biust zaznacza swoją boską
krągłość u pochylonej nad kierownicą cyklistki. Jakżesz bezwstydnie może być
prezentowany w tych okolicznościach, bez narażenia na połajanki dewotek i
zaczepki natrętów - rower zewala na tę konwencję a w razie potrzeby umożliwia
czmyhnięcie. Z kolei obserwator ma, wbrew pozorom wynikającym z szybkości
poruszania się obiektu, całkiem komfortową możliwość poprzyglądania się.
Wystarczy z odpowiedniego daleka wypatrzeć nadjeżdżającą wprost z naprzeciwka
piękność i podziwiać kształt, gładkość, wielkość a nawet sprężystość
falujących i drżących w rytm jazdy piersi. Odpowiednie odprowadzanie ich
wzrokiem pozwala na obserwację znacznie długotrwalszą niż podczas taksowania
migających na ulicy dekoltów przechodniów płci żeńskiej. Okulary
przeciwsłoneczne pomagają skryć wzrok i zapobiec spłoszeniu czy zawstydzeniu,
którejkolwiek ze stron. Rower zapewnia również naturalny dobór jakości
dekoltów. Cyklistystyka to rozrywka ludzi kulturalnych, często dobrze
usytuowanych i głównie młodych. Rzadko można spotkać przedstawicieli
festyniarstwa, plebsu i duchowych blokowisk. Dominują zatem biusty młode
należące kobiet zadbanych i zgrabnych (oczywiście wskutek jazdy rowerowej).
Jakie jest wasze zdanie. Co jeszcze moglibyśmy dodać do tej krótkiej
monografii na temat biustu cyklistki