fraupilz
07.09.09, 21:23
Kontemplujemy z mamą przez Skype meble do mojego nowego mieszkania.
Ja: Wysłałam ci linka do tej wersalki.
Mama: To to niebieskie? Mam to nacisnąć? I się otworzy?
Ja: Tak.
Mama: Pięć tysięcy razy to nacisnęłam i się nie otwiera.
Ja: Poczekaj chwilę, a zaraz pięć tysięcy razy się otworzy.
Mama: A, faktycznie.
Mama: I co ja mam teraz kliknąć?
Ja: Nie wiem co masz na ekranie.
Mama: To ja mam wiedzieć?!
Ja: Dobra... Opowiedz, co masz na ekranie, to ci powiem, co masz kliknąć.
Mama: Wersalkę mam na ekranie.
Mama: Dobra, teraz ten drugi. Profilaktycznie kliknę tylko raz.
Mama: Tapczan "kiss". To tak jakby skisł... O, tapczan "kanapa fortepian"!
Dlaczego fortepian? Bez sensu jest ten tapczan.
Ja: Otworzyłaś ten regał "kratka"?
Mama: O Boże, ten regał to jak do piwnicy na słoiki. A ten następny? No tak,
całkiem do piwnicy. Na ogórki.
Ja: Wszystko mi jedno jaki będzie regał, byleby nie miał zabudowanej z tyłu
ściany. Żeby było widać, że ściana jest ładna i czerwona.
Mama: I wszystko, co na nim postawisz, będzie odciskało swoje piętno na twojej
pięknej czerwonej ścianie.
Ja: Ona i tak jest do malowania. I tak jej nie będę malować, bo i tak kiedyś
trzeba będzie ją pomalować.
--
po nieumiecku każdy umie