annwy
30.05.10, 17:03
Moja córcia ma 11 mcy. Od kilku dni nie dość, ze ograniczyła ilość
drzemek w ciągu dnia ( z dwóch po 1,5h przeszła na 1 od 40min-1,5h)
to jeszcze ma niesamowite napady złości. Taki napad wygląda mniej
więcej tak: raptem robi się czerwona, spina się i robi mostek na
pleckach, uderza po brzuszku rączkami, łzy momentalnie tryskają z
oczu. Niczym nie mozna jej uspokoić. Ani na rękach, ani na macie,
ani tym bardziej do łóżeczka czy do wózka żeby sie uspokoiła.
Spokojny ton i tłumaczenie nie pomagają. Takie napady zdarzają jej
się przy wieczornym karmieniu. Wszystko jest ok podczas kapieli i w
połowie karmieniu bumm. Dzisiaj rano tatusiowi przy zmianie
pieluszki pokazała na co ją stać. Tatuś normalnie sie wystraszył i
rozstroju żoładka dostał z nerwów hehehe.
Zaczełam sie zastanawiać czy coś jej jest. Ale jest pogodna, ma
apetyt. Nie chce wprawdzie raczkować ani chodzić ale co tam! Nigdy
do tej pory nie miałysmy żadnych skoków rozwojowych. Nawet zęby
pojawiły sie niewiadomo kiedy (ma ich już 8). Czy to rzeczywiście
jest jakiś okres buntu z jej strony?? Wiem, ze 2latki takowe mają
ale żeby 11 miesięczne niemowle? Moze spotkałyście się z czymś
takim? Jak wtedy z małą postepować? Zajmować ją czymś czy czekać aż
sie sama uspokoi?
--