Gość edziecko: andusia
IP: *.*
09.10.02, 15:01
Cześć dziewczyny,Jestem mamą 4-letniej Oli i prawie półtorarocznego Kuby. Ola chodzi 2 rok do przedszkola. Jak każde normalne dziecko w jej wieku bywa grzeczna i mniej grzeczna. Miewa różne pomysły, ale jak dotąd żadnych poważniejszych problemów z nią nie było. Ostatnio pani w przedszkolu powiedziała, że Ola ugryzła kolegę w policzek. Stało się to podczas rysowania w sali - panie n"na chwilę" wyszły z sali. Tę właśnie chwilkę moje dziecko wykorzysało, by popełnić ten haniebny czyn.Każde dziecko coś tam malowało. Pani, a później ja i mąż próbowaliśy dociec, co się stało? Czy ten chłopiec coś jej zrobił, czy jej dokuczał. A ona na to, że on namalował na swoim obrazku trawę i to na dodatek CZERWONĄ. Straszne! Na szczęście, Ola nie wykorzystała całej siły i owo ugryzienie byłoczerwone, ale wyglądało raczej, jak gdyby ktoś próbował się przyssać. Nie było krwi! Nie było przegryzienia skóry!Próbowałiśmy z nią rozmawiać, ale nie wiem, co z tych rad zostało jej w główce. Wydaje mi się, że aż tak bardzo chyba się tym nie przejęła. Zastosowałiśmy karę: nie poszła tego dnia do cyrku, a wiemy, że jej na tym zależało. Ona płakała, a my zastanawialiśmy się, czy to nie jest za surowa kara, skoro na ten cyrk czekaa tydzień. No cóż, rodzice mają zawsze "ból głowy". Mam nadzieję, że podobny wypadek w wykonaniu mojego dziecka nie zostanie już wykonany. Jakie wy macie podobne doswiadczenia i jak na nie reagujecie? Czy są efekty dobrych rozmów?Bye!