addria
03.08.03, 21:43
Drogie mamy,
chciałabym poinformować Was o przykrym wydarzeniu, które spotkało mnie, a
raczej mojego synka, dzisiaj w lubelskim hipermarkecie Real. Robię to, aby
na przyszłość ustrzeć Was i Wasze dzieci przed podobnym wydarzeniem. Nie
chcę po raz drugi pisać o tym samym więc wkleję tu treść (ze skrótami) e-
maila, jaki wystosowałam do Reala przed chwilą. Uprzedzam, że list pisany
był pod wpływem emocji (i dobrze

)
"Szanowni Państwo,
(...) W dniu dzisiejszym, tj. 3-sierpnia br., byłam również na zakupach w
Państwa hipermarkecie z mężem i 18-miesięcznym synkiem.
Z przykrością chciałabym poinformować o przykrym dla nas incydencie, który
miał miejsce podczas tych zakupów. (...)
Otóż po skończonych, dużych zakupach, przechodziliśmy obok wózków typu
samochodzk, przeznaczonych dla dzieci (...). Wózki te mieszczą się przy
stoisku, gdzie pakowane są prezenty, upominki, etc.
Mój synek zainterosował się tymi samochodzikami i chciał posiedzieć sobie
chwilę w jednym z nich. Przystanęliśmy więc z mężem przy tych autkach,
dziecko weszło sobie do jednego i pełne szczęścia zaczęło bawic się
kierownicą. Dziecko jest jeszcze malutkie, zabawa w takim samochodziku była
dla niego naprawdę ogromną radością.
Nagle podeszła do nas pani, która te wózki wynajmuje i bardzo niegrzecznie
powiedziała nam, że skoro nie zamierzamy korzystać z wózka, to proszę stąd
zabrać dziecko. Zachowanie tej pani było dla nas szokujące, gdyż pomijając
już aspekty etyczne (trzeba mieć chyba serce z kamienia przeganiając jak psa
maleńkie dziecko i powodując jego straszny płacz), nie brała pod uwagę, że
traci na zawsze potencjalnych kientów, którzy na pewno już nigdy nie
skorzystają z jej brudnych samochodzików z powyłamywanymi kierownicami
(...)
Zrozumiałabym być może jej zachowanie, gdyby był tam jeden wózek, a moje
dziecko by go blokowało, ale tam było chyba sześć, czy siedem, więc nie
potrafię zrozumieć co tej pani przeszkadzała radość dziecka, które na chwilę
przysiadło w tym samochodzie??? Czy żyjemy już w takim świecie, że nawet
dziecko traktowane jest jak maszynka do robienia pieniędzy i traktuje się je
jak przedmiot?
Dlatego też proponuję Państwu zakup tylko na własność Reala kilku takich
samochodzików (co dla tak dużego hipermarketu nie będzie chyba dużym
obciążeniem finansowym), żeby zaoszczędzić łez innym dzieciom i przykrości
ich rodzicom. W Leclercu, gdzie również czasem bywamy, NIGDY NIKT nie robił
nam awantur jeśli dziecko bawiło się w wózku-samochodzie, nawet bez zamiaru
jego wypożyczenia. To właśnie spowoduje, że długo nie będziemy Państwa
klientami, ponieważ mamy po dziesiejszym wydarzeniu ogromny uraz (nawet
pomimo tego, że mam świadomość, iż wózki te nie są Państwa własnością). Moje
dziecko nie będzie już narażane na arogancję bezdusznych osób, których ja i
mój mąż również nie chcemy oglądać.
O czym z przykrością niniejszym Państwa informuję.
Z wyrazami szacunku,
..................."
--
addria