Gość portalu: jobrave napisał(a): > Jeśli chodzi o poziom infantylizmu, to śmiem twierdzić, że trafiają się tu post > y > bardziej infantylne od moich, poza tym nie przeczytałeś Pysio mojego postu albo > w ogóle, albo dokładnie. Gdybyś się z jego treścią zapoznał, to dowiedziałbyś > się, że kategorycznie nie zgadzam się ze stawianiem znaku równości pomiędzy > wysiedleniami a zbrodnią. Jednak Twoja teoria, że akcja "Wisła" miała charakter > humanitarny jest co najmniej dyskusyjna, podobnie twierdził Stalin wysiedlając > Tatarów krymskich. Polacy zza Buga, też nie byli zachwyceni faktem, że muszą > opuścić swoje rodzinne strony, w których żyli od stuleci i jakoś niezbyt się > radowali z tego powodu, że otrzymali gospodarstwa o większym areale i z > wygodami. Żebyś to zrozumiał musiałbyś po prostu być przymusowo i nagle > wysiedlony. Podobnie było z Niemcami, a przecież nie wszyscy byli w SS. > Chciałbym jednak powtórzyć: Kaczyńscy rządząc Polską mieli niepowetowaną okazję > załatwić raz na zawsze kwestie kładące się cieniem na polsko - ukraińskich > relacjach, tym bardziej, że oni bardziej niż ktokolwiek inny uważają się za > strażników pamięci, za arcy-patriotów, to oni, bardziej niż ktokolwiek inny > krytykowali poprawność polityczną i owszem nadal byli niepoprawni, ale zawsze z > jednym wyjątkiem - nie dotyczyło to Ukraińców. Kaczyńscy bez przerwy atakują > Rosję i Niemcy, pomimo tego, że jedni i drudzy nie zaprzeczają zbrodniom, które > popełnili. Tu zatrzymam się przy Niemcach - któryś z forumowiczów nadmienił > kiedyś, że stosunki z Niemcami mamy dobre, bo oni przyznali się do zbrodni, > przeprosili i nie stawiają pomników Hitlerowi i SS, ale pytam, czy Niemcy > uczynili to dobrowolnie? Czy naprawdę jesteście tak naiwni, że Niemcy, > szczególnie ci wysiedleni, albo ci, którzy przeżyli batalię o Berlin, naloty na > Drezno, Lipsk, Hamburg mieli wówczas jakieś poczucie winy? Watpię nawet w to, ż > e > mają obecnie, kiedy znają prawdę o Auschwitz i innych masowych zbrodniach. > Jestem absolutnie przekonany, że gdyby ich nie zmuszono, gdyby Niemcy powojenne > były państwem suwerennym, to nie minęłoby 10 lat, kiedy znów na każdym placu > pojawiły się pomniki hitlera, a kina i telewizja pełne byłyby filmów o > bohaterach z SS. To, że tak się nie stało jest skutkiem zewnętrznej presji, a > nie efektem woli narodu niemieckiego, czy czy władz niemieckich. W stosunku do > Ukrainy takiej presji nie było i nie ma i nawet najbardziej zainteresowani jej > nie wywierali, pohukuje się natomiast na Rosję i obecnie sytaucja jest taka, że > Polska znów została na lodzie, bo wszystkie państwa wyraziły już zgodę na > rurociąg bałtycki, z wyjątkiem durnej Polski i jakoś nikomu nie zaimponowaliśmy > tym, że tacy honorowi jesteśmy - będziemy kupować dwa razy drożej od Niemców. > Skoro Kaczyński szczeka na Merkel i Putina, a do Juszczenki się wdzięczy, to te > n > ma prawo sądzić, że nie ma żadnej sprawy, dla niego wiążące mogę być jedynie > sugestie oficjalnych czynników polskich, głos polityków, a nie - z całym > szacunkiem - organizacji kresowych z niewielką siłą przebicia. Dlaczego > Kaczyński nie zagada do swojego kumpla Juszczenki: Wiciu, czas wreszcie ruszyć > sprawę zbrodni UPA i pomników. Dlaczego Lechowski nie zbierze ludzi i nie > pójdzie z nimi do posła PiS Marka Kuchcińskiego i nie zapyta: Panie Kuchciński, > co jest do ch.uja? Gdzie jest to wasze prawo i ta wasza sprawiedliwość. > Lechowski oczywiście nie pójdzie, bo tak naprawdę jemu na tym nie zależy, on > woli kłapać na forum i tropić Żydów w rządzie. A przecież można, co udowodnił > swego czasu Żółkiewicz i jego ludzie. Ale oni naprawdę chcieli. Tu może zaskocz > ę > Lechowskiego - doceniam mimo wszystko działania takich ludzi jak on, bo skoro > wybrańcy narodu boją sie lub z innych powodów nie chcą pamiętać o pewnych > faktach z przszłości, to trzeba o tym przypominać, jednak powazne zastrzeżenia > mam do stosowania odpowiedzialności zbiorowej i pomijania innych aspektów, w ty > m > przypadku, polsko-ukraińskich relacji. W tę samą retrykę wpisuje się również > Pysio i AAA, którzy idą nawet dalej, pierwszy twierdzi, że przywoici Ukraińcy > nie istnieją, natomiast AAA nazwya ich wszystkch "banderowską swołoczą" - to ma > być niby ta kultura chrześcijańska, dowód wyższości Polaków nad "hołotą ze > Wschodu"? Pięknie. No a gdzież ta polska tolerancja, to polskie otwarcie się na > inne kultury, narody, gdzież te wartości, którymi się tak szczycimy? Kiedyś > owszem, tak było, ale Polską rządzili wówczas obcy królowie, ale to było kiedyś > . > Przyznam, że liczyłem na jakąś sensowną dyskusję na temat oryginalnych > rozwiązań, które pomogą jakoś sensownie z polsko - ukraińskiego klinczu, ale > generalnie widzę brak jakiejkolwiek woli. Widzę natomiast chęć do ujadania i > wzajemnego obrzucania się błotem. Choć wątek dotyczy grypy, to i tak, jak każdy > , > zszedł na tematy polsko-ukraińskie, a Mykoła dołożył jeszcze kamieniczników. > Kilka słów o tym. Są w Przemyślu osoby, które weszły w posiadanie pewnych > nieruchomości w sposób nielegalny, na podstawie sfałszowanych dokumentów, > niektóre z nich sfałszowano w miarę mądrze inne głupio, ale tak, czy inaczej sa > sfałszowane. W Polsce jest tak, że afery wychodzę na jaw jedynie wówczas jeśli > komuś są do czegoś potrzebne. Są one bardzo przydatne w walce politycznej i > wówczas pojawiają się przecieki do prasy, a ślad za tym idzie mobilizacja > sędziów, prokuratorów policjantów, pojawia się wówczas szansa na zdobycie > punktów u władz, na awanse itp. i bańka pęka. I tak jest z aferą kamieniczną, > jest ona czyimś asem w rękawie i zostanie użyta do skompromitowania pewnych > osób, a nawet pogrzebania ich na zawsze jeśli chodzi o działalność publiczną, > ucierpią przy tym różni oszuści, ale to tylko przy okazji napie...nki > politycznej. Wojna na afery trwa i wygra ten, kto wyciągnie w odpwiednim czasie > więcej asów, czytaj: afer.