Gość portalu: historyk napisał(a): > > Mam paru znajomych, ktorzy nie tylko potrafia poslugiwac sie komputerem i > > klawiatura i wchodzic do sieci. Oni nawet potrafia ta siecia administrowa > c a > > nawet pisac programy komputerowe. Jesli zas chodzi o poprawna pisownie ro > bia > > czasem nawet tragiczne bledy. Maja jakas tam dyslekcje, dysgrafie, czy ja > kies > > tam inne dys-. > > Jestem może zbyt starym człowiekiem i powinienm już umrzeć, ale pamiętam, że > gdy 30 lat temu chodziłem do szkółki, nie było dysgrafików i i dyslektyków. > Byli zwyczajni lenie, których się socjalizowalo w procesie edukacyjnym i to już > > od podstawówki. Może by pouczyć mamusie i tatusiów, że jak szczeniak będzie > spędzał przed telewizorem 4 godziny dziennie, a przed komputerem następne 4, to > > wyrośnie im na dyslektyka, dysortografa z ADHD i socjopatią? Bo wg mnie > dzisiejsza młodzież nie jest głupsza od tamtej, jest tylko ROZKOJARZONA. A to > jeszcze nie choroba i zabawa z psychologami w dysleksję jest śmieszna. Pisać > nie umie, a program napisze. Nie odróżnia ż od rz, a odróżnia poszczególne > języki informatyczne. Jest hakerem, tylko nie umie poprawnie wpisać jako > hasła "róża". Myli b z p, ale po angielsku pisuje w necie jak oxfordczyk. Dla > mnie to niepoważne. > > Powolywanie sie na autorytety(jakie?- dlaczego te, na ktore ty sie powolujesz > > musza byc autorytetami natomiast inne przywolane chociazby przez sana1 ty > mi > > autorytetami juz byc nie moga?). > > san1 nie przywołał - poza jednym nazwiskiem jakiegoś historyka-amatora - > żadnego nazwiska specjalisty z danej dziedziny. Czy jak cię boli ząbek, to > idziesz do ginekologa? Albo do kowala - dentysty-amatora? Są takie przypadki na > > głuchych wsiach w Polsce, to o tym słyszałem. Ale tam chyba nie ma internetu, > nieprawdaż?... ;-))) > > Ktore Koscioly masz na mysli? Te, ktore > > blogoslawily oddzialy Wermachtu i SS? Te, ktore namawialy do "riezania > lachow"? > > Ktorych politykow? Tych, ktorzy w imie doraznych interesow politycznych i > > finansowych "szmaca" sie co chwile? Moze dla ciebie to sa autorytety. Na > > szczescie nie dla wszystkich. > > Zapytaj duchownego z dowolnego Kościoła chrześcijańskiego, czy popiera czystki > etniczne i deportacje, wypędzanie ludzi z ich stron rodzinnych. Wybór > denominacji i rozmówcy pozostawiam tobie. I jeszcze: możesz podać przykłady > namawiania przez duchownych do "rżnięcia Lachów"? Jakieś cytaty, dokumenty, > relacje? Czy to tylko zwykłe plotki z magla, jak duża część wypowiedzi tutaj? > > > Co do terenow, o ktorych mowimy, to moze warto zapoznac sie etymologia wy > razu > > Ukraina. Nie sadze, zeby Ukraincy sami siebie tak nazwali wiec nie trzeba > sie > > specjalnie wysilac by dojsc do co ta nazwa tak naprawde oznacza > > Nazwa "Ukraina" pojawia sie po raz pierwszy w kronice ruskiej pod rokiem 1187 i > > oznacza region Rusi Kijowskiej (okolice Kijowa, dzisiejszą Ukrainę centralną, > ówczesne pogranicze Rusi Kijowskiej i stepowych plemion Pieczyngów i Połowców). > Nie bardzo rozumiem, do czego robisz aluzję - tak ten teren nazwali mieszkańcy > ówczesnego księstwa, tj. Rusi Kijowskiej, a więc przodkowie dzisiejszych > Ukraińców. > > Fakt > > zamieszkiwania jakiejs grupy etnicznej na jakims terenie nawet przez dlug > i > czas > > wcale nie oznacza, ze ziemie te etnicznie naleza do tej grupy. > > Nie zrozumiałeś mojej poprzedniej odpowiedzi w lekko ironicznym tonie. > Powtarzam: jeżeli chcesz powiedzieć, że tereny, zamieszkiwane przez Ukraińców > przynajmniej od końca X wieku do 1947 roku (okolice Przemyśla) nie były ich > własnością etniczną, to chyba się zgodzisz, że tereny zamieszkiwane przez > Polaków od połowy XIV wieku do połowy XX wieku (np. Ruś Czerwona) również nie > były etnicznymi polskimi terenami. Przeczucie mówi mi, że tak nie uważasz, czyż > > więc popadasz w sprzeczność logiczną z własnym twierdzeniem? To nawet ciekawe.. > . > > > O tym, ze Akcja Wisla sie nie udala bylo napisane na samym poczatku wiec > nie > > wywazaj otwartych drzwi. > > Ale ponad siedemdziesiąt wpisów w tym wątku powoduje, że temat jest gorący - > czyż nie? > > > Natomiast jesli chodzi o twoja propozycje jakiejs kolejnej politycznie > poprawne > > j > > ksizeczki, to nawet nie chce mi sie tego komentowac. > > Nie wiem, kto dał ci prawo do tego, aby lekceważyć opinie takich postaci jak > Jerzy Pomianowski, Piotr Wandycz, Roman Wapiński czy Daniel Beauvois (wszystko > profesura z prawie półwiecznym stażem w nauce), występujący w książce, którą > zareklamowałem, ale zapewne jesteś po spożyciu wszystkich rozumów i nawet sam > Pan Bóg ci nie podskoczy, bo wszystko wiesz lepiej i nawet najlepszy > specjalista w dowolnej dziedzinie naukowej jest przy tobie zwykłym durniem. To > się chyba nazywa "kompleks wyższości": "jestem wielki i... nikt poza mną o tym > nie wie".