hanys_hans napisał: > D.C. > > AK na wyzwolonych terenach było w kompletnym rozkładzie. Bandy obijających się > młodych ludzi, kompletny brak dowództwa, a rząd „londyński", tak gadatliw > y > dotychczas, nabrał wody w usta, usuwając się od odpowiedzialności za wy- > tworzoną sytuację. Dalsza praca konspiracyjna, bez ośrodka dyspozycji, > który by się zastanowił, po co w ogóle działać i jak działać, wydała mi się > nonsensem. Starałem się namówić któregoś ze znanych mi pułkowników > na objęcie dowództwa. W tym stanie rzeczy zostałem 12.11.44 r. zatrzymany. > Dlaczego wtedy nie zgłosiłem się do pracy w PKWN, o tym piszę niżej. > Moje stanowisko w stosunku do tez Rządu Tymczasowego Łączy mnie z programem > Rządu Tymczasowego wielka idea bezkrwawej rewolucji społecznej w Polsce. > Radykalizm społeczny, pojęty bezwzględnie i stawiający sobie za cel danie > warunków chłopu i robotnikowi, umożliwiających mu faktyczne rządzenie krajem, > jest prawdą, od której zawisła przyszłość Polski. Tę ideę szerzyłem wszelkimi > sposobami w mym pokoleniu. Krótko i dobitnie mówiąc idea i realizacja rewolucji > społecznej w Polsce łączy mnie zasadniczo z programem Rządu Tymczasowego. Drugą > > wspólnotę z obozem Rządu Tymczasowego stanowi jednakowy stosunek do zagadnienia > > walki z okupantem. Podobnie jak ugrupowania tworzące Rząd, zerwaliśmy z > nieodpowiednią zasadą „czekania z bronią u nogi" na powstanie, a poszliśm > y do > walki czynnej, do partyzantki, do walki bojowej. Bardzo jest istotny ten > wspólny moment stylu psychicznego, tym bardziej, że bezpośrednią pracą bojową > zajmowaliśmy się 3 lata, z czego dwa w regularnej partyzantce. Wspólną podstawę > > polityczną z Rządem Tymczasowym widzę w zdecydowanym antysanacyjnym stosunku. > Wspólną tradycję walki z sanacją mam aż od czasów Berezy Kart. tj. okresu, w > którym miałem 19 lat. Wyrugowanie przeszłości sanacyjnej z Nowej Polski jest > zasadniczym warunkiem pomyślnej przyszłości. Zastępcą moim, jako d-cy batalionu > > Konfederacji Narodu, był Polak pochodzenia żydowskiego (Wołkowyski), d-cą I > plutonu w 2-giej komp. był Polak pochodzenia żydowskiego — Kajzebrecht. T > en > ostatni poległ piękną śmiercią żołnierską w bitwie z Niemcami na Suboczy. > Fakty te cytuję po to, aby dać dowód, jak w ewolucji mych poglądów rozumiem > współpracę wszystkich narodowości dla dobra Polski. Wołkowyski został moim > zastępcą już w 1942 r. Tak tedy wygląda praktyczne rozwiązanie stosunku do > obywateli polskich Żydów, które znaleźliśmy we wspólnej walce z wrogiem. > Włócząc się dwa lata po lasach i wioskach, po zamożnych gospodarstwach, ale > częściej po nędzy chłopskiej pojąłem praktycznie, a nie tylko teoretycznie, co > to za znaczenie ma to słowo demokracja. Pojąłem, że trzeba równie silnie > ukochać nie tylko wolność własną, ale najbardziej prostego obywatela. > Pojąłem, że najsilniej wiąże obywatela z państwem jego faktyczne > współrządzenie w zawodowej czy terytorialnej gromadzie. To nie są tylko moje > poglądy, to są moje głębokie przeżycia wojenne, które > mnie wiążą z hasłami demokratycznymi Rządu Tymczasowego. Trzeba > stawiać sprawę jasno. Cały zespół warunków życia politycznego w okresie > Polski przed wrześniem 1939 r. nastawiał wrogo społeczeństwo przeciwko > ZSRR. Toteż ja, mimo mego radykalizmu społecznego, widziałem w Związ- > ku Radzieckim przeciwnika Polski. Ten sam stosunek siłą rozpędu utrzy- > małem w czasie wojny do stycznia 1944 r. Całokształt zresztą atmosfery > życia konspiracyjnego w Polsce, poza PPR, był antyradziecki. W styczniu > 1944 r. przyjechałem ranny do Warszawy i zwróciłem się do komendy AK > z wnioskiem, że wobec pewnego przyjścia Armii Czerwonej na ziemie > polskie, trzeba zawczasu ułożyć stosunki. Odpowiedziano mi z całą > powagą, że rząd londyński na pewno dojdzie do porozumienia z Rosją. Nie > wystarczało mi to, że za pośrednictwem Aleksandra Uchowicza umówiłem > się na rozmowę z kierownikiem PPR w Krakowie „Docentem". Spotkanie > osobiste nie doszło do skutku z przyczyn konspiracyjnych, a potem > bezpośrednio musiałem jechać w pole do batalionu. Trzeba jednak powie- > dzieć jasno, że moje próby praktycznej zmiany stosunku do ZSRR wynika- > ły raczej z konieczności życiowej niż z serca. Poważny przełom w mych > zapatrywaniach nastąpił dopiero, rzecz paradoksalna, w czasie mojego > zatrzymania. Przez 5 miesięcy miałem możność rozmów z wyższymi > oficerami rosyjskimi i Polakami z Rosji. W stosunku do mnie postawiono po > pierwszym przesłuchaniu sprawę, że jestem internowany, a nie aresz- > towany i wskazano chęć dania mi ze swej strony danych o nowoczesnej > Rosji i o jej stosunku do Polski. Spędziłem wiele nocy na dyskusjach > i rozmowach. Ogólne wrażenie jakie wyniosłem brzmi: Rosja chce istotnie > silnej, niepodległej Polski demokratycznej, związanej z nią nie tylko > formalnym przymierzem, ale prawdziwie słowiańskim pobratymstwem. > Na ten punkt widzenia słusznym jest, że nie tylko Rząd Tymczasowy się > godzi, ale musi go podzielać każdy dobry Polak. Na marginesie chcę tu > zaznaczyć, że dla dobra atmosfery w Polsce obecnej, trzeba jak najspieszniej > wykonać ogromną pracę usunięcia zakłamania nagromadzonego przez dwadzieścia lat > > Polski przedwrześniowej. Trzeba dać społeczeństwu polskiemu faktyczny materiał > o osiągnięciach kultury i cywilizacji radzieckiej, o tym, że w ZSRR istnieje > radość i piękno życia. Trzeba pokazać społeczeństwu polskiemu, co myśli Stalin > i kierownicy Związku Radzieckiego o Polsce. Błędny stosunek do Związku > Radzieckiego jest powodem, który utrzymuje duże ilości Polaków w opozycji lub > bierności do Rządu Tymcz. Wiem to zresztą po sobie, bo to był właśnie powód, > dla którego po zjawieniu się PKWN nie zgłosiłem się od razu do pracy. Powtarzam > > raz jeszcze, odbyte w czasie mego zatrzymania rozmowy z wyższymi oficerami > sowieckimi i Polakami z Rosji dokonały we mnie przełomu. Teza Rządu > Tymczasowego ścisłego sojuszu z Rosją jest i moją tezą. Krótki ten zarys paru > najważniejszych zagadnień wykazuje zbieżność mych zapatrywań z tezami Rządu > Tymczasowego. Nie jest to dziwne, jeśli się odrzuci przedwojenne, anachroniczne > > etykiety i epitety, uwzględni się ewolucję myślenia i przeżyć 6 lat wojny > (przed wojną miałem lat 24, obecnie 30). Przede wszystkim zaś jesteśmy z ducha > nowej epoki rewolucji społecznej, który to duch ogarnia całą Europę, burząc > stary świat i budując rewolucyjnie sprawiedliwość społeczną. Jakie korzyści > może przynieść moja praca dla Polski w obozie Rządu Tymczasowego. Opozycja, > ewentualnie bierność w stosunku do poczynań Rządu Tymczasowego ma dwa różnego > rodzaju powody. Pierwszą grupę tych powodów stanowią przyczyny socjalno > gospodarcze. Szereg jednostek dotychczas uprzywilejowanych czuje się > zagrożonych w swoim stanie posiadaniaprzez radykalną społecznie politykę Rządu. > > Są to elementy społecznie reakcyjne. Pozyskanie ich do szczerej pracy, o ile w > ogóle jest możliwe, stanowi kwestię dalszej przyszłości. Istnieje jednak > poważna część społeczeństwa, która tkwi w opozycji czy bierności z powodu braku > > zaufania politycznego i wskutek kompletnej dezorientacji zmianami, które zaszły > > na ziemiach polskich w ciągu ostatniego roku. Jestem przekonany, że > oddziaływaniem swoim mógłbym pociągnąć do realnej pracy dużą część tego > elementu. Istnieje w Polsce siła ideowo-społeczna, dojrzała w czasie wojny, > która się nazywa nowe pokolenie. Nowe pokolenie polskie nie da się zaszeregować > > pod żadną z politycznych etykiet przedwojennych. Jest rzeczą pierwszorzędnej > wa