• (gość portalu) Zaloguj się
  • Na podany adres zostanie wysłany e-mail potwierdzający a następnie dalsze powiadomienia

  • Wysłany przez Ciebie post może pojawić się z opóźnieniem do kilku minut.

Odpowiadasz na:

hanys_hans  napisał: 

> D.C.
> 
> GOMUŁKA również był poinformowany w grudniu 1943 r. przez SPYCHA-
> LSKIEGO o tym, że kierownicze stanowiska w Oddziale Informacji GL
> zajmują b. dwójkarze LECHOWICZ, JAROSZEWICZ i BUCZYŃSKI, jak
> również wiedział, iż wyżej wymienieni tkwią w AK i PKB.
> Przed wyjazdem z delegacją KRN do ZSRR SPYCHALSKI skontaktował
> GOMUŁKĘ z SOWIŃSKĄ, która po jego wyjeździe była faktyczną kierow-
> niczką Oddz. Informacji. Jak wynika z zeznań SPYCHALSKIEGO i SOWI-
> ŃSKIEJ, kontakt ten miał na celu z jednej strony nie dopuścić do tego, by
> w czasie nieobecności SPYCHALSKIEGO „WITOLD" miał wgląd do
> spraw Oddziału Informacji i mógł rozszyfrować grupę dwójkarzy, z drugiej
> strony kontakt ten miał umożliwić SOWIŃSKIEJ przedstawienie spraw
> Oddz. Inform. bezpośrednio Sekr. Partii z pominięciem WITOLDA jako
> Szefa Sztabu. Oto jak zeznaje o tym SPYCHALSKI w prot. z dn. 20.IX.50 r.:
> ...Pyt.:Czym kierowaliście się odsuwając WITOLDA od możności pełnej
> kontroli nad pracą Oddz. Inform. GL w okresie waszego odjazdu do ZSRR
> przez bezpośredni kontakt GOMUŁKA — SOWIŃSKĄ?
> Odp.: Bałem się, że WITOLD mając bezpośredni wgląd w robotę Oddz. Inf.
> rozszyfruje osoby LECHOWICZA i JAROSZEWICZA jako dwójkarzy,
> a przez to rozszyfruje i moją działalność w związku z uplasowaniem ich
> przeze mnie na czołowych stanowiskach w Oddz. Informacji GL. Oddając
> wgląd w pracę Oddz. Inf. GOMUŁCE, miałem tę rachubę, że SOWIŃSKĄ
> mając poparcie GOMUŁKI i jego autorytet, nie dopuści WITOLDA do
> całkowitego wglądu i uniemożliwi mu rozszyfrowanie tej całej sprawy.
> Pyt.: Czym wytłumaczycie fakt niereagowania GOMUŁKI na wasz antypartyjny i 
> wrogi stosunek do swego zwierzchnika WITOLDA w okresie okupacji?
> Odp.: Wiem, że GOMUŁKA miał negatywny stosunek do WITOLDA i to
> powodowało nie wy ciąganie żadnych konsekwencji do mnie. Mój stosunek
> do WITOLDA był zgodny ze stosunkiem GOMUŁKI...
> Odnośnie kontaktów swoich z WIESŁAWEM po wyjeździe SPYCHALS-
> KIEGO, SOWIŃSKĄ, która faktycznie kierowała w tym czasie Oddziałem
> Inf., zeznaje w prot. z dn. 19.XI.1949, co następuje:
> ...Tak jak już zeznawałam w poprzednich protokółach, że SPYCHALSKI
> przed swoim wyjazdem do Moskwy powierzył kierownictwo Oddziału
> BUCZYŃSKIEMU, FONKOWICZOWI i mnie, wyznaczając równocześnie
> co ma wchodzić w skład obowiązków każdego z nas oddzielnie. Niezależnie
> od tego SPYCHALSKI w przeddzień pierwszego terminu swego wyjazdu,
> mogło to być około 10 marca 1944 r., będąc u mnie w mieszkaniu na ul.
> Bonifraterskiej wydawał mi wskazówki i pewnego rodzaju wytyczne
> dotyczące dalszej mojej pracy na odcinku Oddz. Inf. W czasie tej rozmowy
> SPYCHALSKI powiedział mi, że skontaktuje mnie z WIESŁAWEM,
> z którym mam współpracować, tak jak FONKOWICZ z FRANKIEM po linii
> wojskowej, a ja z WIESŁAWEM po linii Partii. W dalszej rozmowie na ten
> temat SPYCHALSKI powiedział mi, że jeżeli będę jakieś trudności mieć
> w swojej pracy, ażebym zawsze zwracała się o pomoc do WIESŁAWA,
> szczególnie SPYCHALSKI podkreślił, jeżeli będę miała trudności lub
> nieporozumienia z FRANKIEM, to w tych sprawach ażebym zwracała się
> o pomoc do WIESŁAWA, który mi w tych sprawach pomoże, bo on, tj.
> SPYCHALSKI, uzgodnił z WIESŁAWEM, aby po jego wyjeździe WIESŁAW zaopiekował się
>  
> oddziałem po linii Partii oraz by miał opiekę nade mną, gdyż jestem nerwowa i 
> zapalczywa, a przy tym mogę jakieś zrobić głupstwo. WIESŁAW, jak mówił mi 
> wówczas SPYCHALSKI, zgodził się na jego prośbę...
> Kontaktując się z WIESŁAWEM w okresie od połowy marca 1944 r. do
> drugiej połowy czerwca 1944 r. m. in. WIESŁAW w rozmowach ze mną
> poruszał często sprawę „FRANKA"-„WITOLDA", o których zawsze wyra-
> żał się ujemnie. Jednego razu „WIESŁAW" rozmawiając na temat FRAN-
> KA powiedział mi, iż on zdjąłby FRANKA ze stanowiska Szefa Sztabu AL,
> gdyby miał kogoś na jego miejsce. Ja będąc dobrego zdania, z wywodów
> „MARKA", o BUCZYŃSKIM, zaproponowałam WIESŁAWOWl, by na
> szefa sztabu AL wziął kpt. „DOBREGO", tj. BUCZYŃSKIEGO, a FRAN-
> KA zdjął. WIESŁAW powiedział mi, a to ten „DOBRY" i polecił mi ażebym
> BUCZYŃSKIEGO skontaktowała z nim. W rozmowie tej z WIESŁAWEM
> odniosłam wrażenie, iż on BUCZYŃSKIEGO znał wówczas osobiście lub
> tylko znał ze słyszenia. W pierwszej połowie czerwca 1944 r. umówiłam
> BUCZYŃSKIEGO do mnie na mieszkanie przy ul. Strzeleckiej 73, celem
> nawiązania kontaktu z WIESŁAWEM. W oznaczonym czasie na moje
> mieszkanie przy ul. Strzeleckiej przyszedł WIESŁAW z BUCZYŃSKIM.
> Następnie WIESŁAW powiedział mi, ażebym go z BUCZYŃSKIM zo-
> stawiła samych. Wyszłam więc, a oni rozmawiali między sobą blisko dwie,
> lub przeszło dwie godziny. BUCZYŃSKI po tej rozmowie wyszedł, a ja
> spytałam WIESŁAWA, jak on zapatruje się na kandydaturę BUCZYŃ-
> SKIEGO — otrzymałam odpowiedź, że BUCZYŃSKI jest poczciwy chłop,
> lecz na razie niech siedzi w Oddziale Inf. i tam robi partyjną robotę. Więcej
> na temat BUCZYŃSKIEGO nie rozmawiałam z WIESŁAWEM...

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się