Gość portalu: gość napisał(a): > Jak w Myślenicach nacjonalistów oswoili > > Szymon Jadczak 25-06-2006 , ostatnia aktualizacja 25-06-2006 18:41 > > Rok temu po Rynku paradowali wygoleni młodzieńcy z rękami wyciągniętymi w > faszystowskim pozdrowieniu. W sobotę podkrakowskie miasteczko stało się stolicą > tolerancji, a działacze organizacji nacjonalistycznych serdecznie wyściskali si > ę > z Żydami. > > Czerwiec 2006. Sala liceum w Myślenicach. Trwa forum organizacji pozarządowych > w > ramach festiwalu "Wielokulturowe Myślenice" (zorganizowanego pod patronatem > "Gazety"). Chris Schwartz kończy wykład o dziedzictwie kultury żydowskiej w > Polsce. Z widowni podnosi się Marek Zacharyasz z Narodowego Odrodzenia Polski. > Sala wstrzymuje oddech. Ale nie ma mowy o antysemickich epitetach. Zacharyasz > wdaje się w pogawędkę ze Schwartzem o losie żydowskich cmentarzy w Małopolsce. > Na koniec serdecznie się ściskają i umawiają na następne spotkanie. A w przerwi > e > między kolejnymi wykładami koledzy Zacharyasza z NOP-u i ONR-u zajadają kołacze > i chwalą wykład Aleksandry Łojek-Magdziarz z UJ o islamie. - Bardzo w porządku > impreza - przyznaje Bartosz Brzeziński z ONR Podhale. > > Wielu z uczestników sobotniej konferencji spotkało się w Myślenicach rok > wcześniej. Zabrakło ciastek i serdecznych pogaduszek. W lipcu 2005 r. na > myślenickim Rynku zjawiło się 30 młodych ludzi, w większości członków Obozu > Narodowo-Radykalnego. Przyjechali tu, żeby uczcić rocznicę antysemickich > zamieszek z 1936 r., kiedy to na miasteczko najechała bojówka dowodzona przez > Adama Doboszyńskiego. Napastnicy opanowali na kilka godzin miasteczko, w > sklepach należących do Żydów stłukli szyby wystawowe, a znajdujące się w nich > towary znieśli na Rynek i podpalili. Kilkadziesiąt lat później ONR-owcy, > dopingowani przez grupkę starszych myśleniczan, krzyczą: "Komuniści będą > wisieć!", "Doboszyński - pamiętamy, kamienice odzyskamy!". Przekrzykuje ich > kontrmanifestacja złożona głównie z młodych działaczy młodzieżówki Partii > Demokratycznej. Całość awantury bacznie obserwują dziesiątki dziennikarzy, a w > wieczornych serwisach telewizyjnych i porannych gazetach pojawiają się relacje > z > Myślenic - stolicy polskiej ksenofobii. > > "Wielokulturowe Myślenice" to pomysł ludzi ze stowarzyszenia Wspólnota > Myślenice. - Nie chcieliśmy, żeby nasze miasto miało tak fatalną opinię. > Wystarczy, że w najnowszej encyklopedii PWN na kilka linijek poświęconych > Myślenicom, jedna trzecia dotyczy Adama Doboszyńskiego - mówi Agnieszka Cahn > wiceprezes Wspólnoty Myślenice. Tygodniową imprezę zorganizowali własnymi > siłami. Zamiast faszystowskich pozdrowień na Rynku bawili się wspólnie Żydzi, > Romowie, Irlandczycy i Polacy. > > - Powolutku, powolutku coś się tu u nas zmienia - cieszył emerytowany dyrektor > LO w Myślenicach Józef Bałut. Szkoda, że nie zobaczył tego nikt z władz > Myślenic. Zaproszenia dostali wszyscy najważniejsi z urzędu miasta i gminy, > starostwa, lokalni parlamentarzyści. Pofatygował się jedynie burmistrz > sąsiednich Dobczyc. Najgorsze wrażenie pozostawił po sobie poseł Marek Łatas z > PiS. W sobotę miał otworzyć forum organizacji pozarządowych. Kilkadziesiąt osób > czekało na niego przez 20 minut. W końcu ktoś z organizatorów zadzwonił do pana > posła. - Jestem w Warszawie i nie będę mógł do państwa przybyć - przyznał > rozbrajająco Łatas. > > miasta.gazeta.pl/krakow/1,35798,3441149.html