Gość portalu: AP napisał(a): > To sakramentalne pytanie lub żądanie pojawiało sie już w momencie > zatrudnienia Holendra , zanim zrobił cokolwiek. Pytanie teraz jest czy on > faktycznie cokolwiek zrobił.Gra kadry w meczu z Finami nie nosiła bowiem > znamion jakiejkolwiek myśli szkoleniowej poza sławną PMS. T&T prowadzony > wcześniej przez Leo uzyskałby chyba jeszcze lepszy wynik. Wygląda na to, że > Leo zajął się wyłącznie wprawieniem naszych reprezentantów w dobry humor, a > taktykę i powołania opracował jego sztab. Szkoleniowy rzekomo.Głównym doradcą > jest Jan de Zeeuw spec od polskich truskawek, którego życiowym osiagnięciem w > piłce było sprzedanie Dudka ze Stomilu Olsztyn do Feyenoordu.Nastepnym > fachurą jest Dariusz Dziekanowski , który (po zkończeniu kariery zawodniczej) > wsławił się tym , że chyba jako jedyny na świecie analizował ligę w > programie, który nie pokazywał nawet bramek , nie mówiąc o fragmentach > spotkań. Takie dzieło popełniała kiedyś nasza misyjna tv.Analiza była równie > twórcza jak wzmiankowany program.Last but not least Bogusław "Bobo" > Kaczmarek , którego życiowym trenerskim osiągnięciem było umożliwienie panu > Drzymale umieszczenie na stadionie słynnego napisu viceMISTRZ.I jak twierdzą > niektórzy sukcesy trenerskie Boba nie zwsze osiągane były na boisku.Leoś jak > sam mówił lubi missions impossible i otoczył się gronem ludzi, którzy mieli > mu zapewnić wsparcie w terra incognita, jaką dla niego jest futbolowa Polska. > Efekty tego wyboru przyprawiają o ból głowy znacznie większy niż można > osiągnąć po spożyciu Finlandii.Zapewne w siwej głowie obieżyświata pojawia > się teraz myśl "No, co ja robię tu ?", bo takich cudów jeszcze chyba nie > widział.Na konferencji pomeczowej podobno wściekł się na pytanie sugerujące, > że oprócz niego ktoś jeszcze ma wpływ na skład. Jeśli faktycznie tylko on > ustala skład, to jest tragicznie. Pierwszy raz widziałem próbę wygrania meczu > bez rozgrywajacego.Podobno Leo cmokał z zachwytu, tak przynajmniej można było > wyczytać w necie, jak zobaczył grę Kaźmierczaka i powołał go zamiast > kontuzjowanego (znowu) Sobolewskiego. W ciągu tygodnia cmokanie mu przeszło i > na murawę wypuścił widmo Szymkowiaka. Na bramkę za zasługi dał Dudka, przez > co bardziej nerwowych kibiców zwanego juz Dupkiem, po angielsku assgoal.Te > dwa najważniejsze punkty drużyny, bramkarz- dyrygujący ustawieniem obrony i > playmaker - człowiek konstruujacy grę ofensywną przypominały postaci z teatru > cieni. Żaden trener nie wygra żadnego meczu jeśli na murawie ma dziure w > środku pola rozciągającą się od pola karnego do pola karnego.Po mundialu > truskawkowy macher stwierdził z mocą, ze cały świat śmieje sie z polskiej > piłki. Teraz gdy fachura doradza śmiac sie będą również ufoludki.Pod koniec > transmisji, gdy publiczna dała przebitkę na polska ławke mozna było zauważyć > Dziekana siedzącego w skamieniałej pozie z otwartymi ustami, jakby na boisku > wylądowało wzmiankowane UFO. Do mizerii boiskowej dostroiła się jak zwykle > tvp ze Szpakiem, serwując nam smsowe potworki zasłaniajace pół ekranu i > beznadziejny jak gra komentarz.Znudzeni i źli kibice pod koniec meczu , ci co > nie zdecydowali się wyjść przed finałem,wzięli się tradycyjnie za > pozdrawianie PZPN i boiskowego wymiaru sprawiedliwości, co niektórym zapewne > przyniosło niewielką ulgę. W środę zapewne czeka nas równie odkrywczy dramat > w dwóch odsłonach "Serbska łaźnia na Łazienkowskiej", po którym znów bedzie o > czym pisać. Wyglada na to, że nastepna symboliczna scena w zyciu Beenhakkera > jest blisko,coraz bliżej.