malwina7 napisała: > Wiesz fitnesska masz rację, ale tylko pod warunkiem, że ktoś chce ćwiczyć TYLKO > > te wspomniane przez ciebie 2 godziny w tygodniu. Ja np. ćwiczę 3 x z tygodniu > po 2 godziny (bo sprawia mi to przyjemność - tak chce, lubię - motywacja > nieważna), czyli w osiedlowym klubie musiałabym wykupić 3 karnety? > Duże kluby jak napisałaś mają swoje wady (jak prawie wszystko), ale mają też > dużo zalet np. dodatkowo nieograniczony dostęp do siłowni, zajęcia speningu, > możliwość dowolnego wyboru instruktorki i rodzaju zajęć aerobicu (czasami masz > ochotę się porozciągać albo pójść na jogę, a czasami masz ochotę poszaleć na > stepach), poza tym wiele z tych krytykowanych przez ciebie klubów ma saunę w > cenie karnetu (wierz mi nic tak dobrze nie robi na ewentualne zakwasy, jak > pójście do sauny po męczącym treningu) lub różne zniżki w salonach > kosmetycznych, czy fryzjerskich. > Roczne karnety też nie są takie złe (oczywiście w klubie już wcześniej > przynajmniej wstępnie sprawdzonym lub poleconym przez kogoś zaufanego). Jeśli w > > najbliższym czasie nie planujesz np. ciąży lub przeprowadzki do innego miasta, > a ćwiczenia fizyczne nie są czymś tymczasowym w twoim życiu (np. tylko jako > czasowe wspomaganie diety) to dlaczego ten rok ma być taki straszny? Ja planuję > > ćwiczyć nie tylko przez najbliższy rok, ale przez najbliższe kilka lub > kilkanaście lat więc nie bardzo rozumiem dlaczego mam nie skorzystać z niższej > ceny karnetu, bo takie są zwykle te długoterminowe. > W klubie do którego teraz chodzę cena rocznego karnetu podzielonna na 12 daje > ok 115 zł/miesiąc - czyli o 25 zł więcej niż twój karnet. Zdają sobie sprawę, > że dla kogoś te 25 zł to może być dużo, ale ja zdecydowanie wolę zapłacić > trochę więcej, za zdecydowanie lepszą (moim zdaniem) ofertę. > Próbowałam w kilku różnych klubach tzw. osiedlowych i nie byłam zadowolona. > Może po prostu Ty miałaś szczęście trafić na fajny mały klubik i jego oferta Ci > > odpowiada.