caerme napisał: > witaj... > gdzies pisalem ze przeszedlem wszystkie szczeble edukacji, lacznie ze studiami > itd, ale na palcach jednej reki mozna by wyliczyc osoby z ktrymi dalo sie > dyskutowac w jakiejkolwiek sprawie. > bo nasza szkola , lub szerzej, caly system edukacji nie znosi dyskusji bo a nuz > > sie okaze ze uczacy nie jest omnibusem we wszystkim [co sie zgadza] i a nuz sie > > przyzna ze on o czyms nie wie co z kolei zmusi go do tego by podane wiadomosci > sprawdzic -> klaniaja sie zrodla i poswiecic czas [co jesli postawa jest > niechetna oznacza po prostu strach przed przyznaniem sie, lenistwo, ew co by > bylo najgorsze - nieznajomosc poszukiwania roznych ciekawych materoialow > zrodlowych]. w polsce z zasady nauczyciel jest nieomylny. > przyklady? - lo - wyjasnienie: jestem historykiem z pasji i zamilowania - druga > > klasa lo. cos podpadlem pani, wiec ona z radoscia i zemsta dala mi chyba 5 na > polrocze [dla mnie wtedy obraza majestatu] , w kolejnym semestrze udowodnilem > jej ze sie znam. od marca bylem niepytany. wytykalem jej bledy i in. jej > jedynymi slowali bylo: wiem ze umiesz. nic poza tym. zadnego : sluchaj zostan > moze zagladniesz do naszego kolka, mam ciekawe materialy, co o nich sadzisz. po > > prostu cos jak odczep sie. po prostu na dlugiej liscie jeden mniej do odpytania > > bo po prostu wie... > nr 2. takoz historia 4 klasa - referat na jakis tam temat, i dorwalem sie do > roznych zrodel i monografii, byl dlugi i szczegolowy. komentarz uczacego: po co > > tyle tego napisales przeciez i tak nie bedziesz wiedzial > nr 3. angieslki: jeden gosc moil plynnie jak rodowity anglik, jego wypowiedzi > byly nawet niekomentowane przez nauczycielke ktorej mina swiadczyla ze nie > wszystko gra w jej rozumieniu tekstu... itd > o studiach nie wspominam bo to co tam bylo to bilo wszelkie rekordy > samochwalstwa zuchwalstwa i rownania w dol przez uczacych > a poza tym uczen to tylko uczen praw nie ma zadnych - najpierw papierowo jest > dzieckiem - nawet w wieku 18 lat - kiedy staje do wyborow prezydenta - nie jest > > dosc dorosly by moc dajmy na to usprawiedliwiac sam swoje nieobecnosci itd, czy > > zeby z nim byly przeprowadzane pewne "trudne" rozmowy. wiec jesli nie ma takich > > praw to jak moze miec swoja wlasna niezalezna opinie podparta takimi czy innymi > > arumentami z ktorymi mozna a nawet trzeba dyskutowac? nie moze. > wiec zasadniczo rozmowa z nauczycielem nic nie wniesie, pomijajac bure od > rodzicow ze daj sobie na wstrzymanie z np historykiem. bo jak zechce to cie > uziemi. i pomijajac wypadki ze ktos naprawde jest dobry w te klocki to musi > sobie dac spokoj i znosic pokornie > pozdr