Gość portalu: Anik napisał(a): > Wcale się nie oszukuję, wiem jak jest, co nie zmienia faktu ze staram się wycią > gnąć z życia jak najwięcej szczęścia. Codziennie myślę o tym co się z nią stani > e po naszej śmierci i myslę jak ten problem rozwiązać. Robimy wszystko z naszej > strony zeby nasze dziecko było samodzielne, ale zdajemy sobie sprawę z tego ze > może się to nie udać. Ale to nie znaczy ze mam się poddać, położyć i płakać. M > y po prostu, mimo jej niepełnosprawności staramy się normalnie żyć i tylko tyle > . Czy naprawe to tak trudno zrozumieć, ze mimo przeciwności losu chcemy być szc > zęsliwi...