Gość portalu: Late napisał(a): > Mylisz się bardzo. Brudno jest w wielu miejscach (co wcale nie znaczy, że wszęd > zie!), ale na kolei najbrudniej. Co więcej, brud na kolei to nie brud, który po > mimo sprzątania odtwarza się na bieżąco, ale brud wieloletni, zasiedziały, nie > ruszany od lat. Dla kolei posprzątać, to znaczy pozamiatać. Jak na dworcu nie > ma śmieci po kostki, to znaczy, że jest czysto. > Jechałem ostatnio sypialnym ze Szczecina do Warszawy - w przedziale tak śmierdz > iało z kibla za ścianą, że nie można było wytrzymać, o spaniu nie mówiąc. Wars > zawa Centralna - pierwszy dworzec w kraju! - to jedna wielka ohydna, zdewastowa > na, brudna kloaka - szczególnie perony i kible. Inne dworce podobnie. W Szczeci > nie jest może minimalnie czyściej niż na Centralnej, za to z wiaty nad peronami > farba od wielu lat odłazi płatami i leci na głowy, bo kolei nie chce się oskro > bać i pomalować kawałka dachu. > Zobacz, jak wyglądają tereny PKP przy torach. Chwasty na dwa metry, rudery, zło > m, śmieci. To jest wizytówka naszego kraju, każdy, kto wjeżdża do Polski koleją > , takie ma pierwsze wrażenie - śmietnik. > Jeżdżę do Warszawy Intercity. W pociągu jest czysto, (w końcu bilet kosztuje 13 > 8 zł), ale pół godziny na peronie powoduje, że czuję się lepki od brudu, zanim > zobaczę pociąg. Brzydzę się postawić walizkę, bo nigdy nie wiadomo, co się do n > iej (i do butów) przylepi. > Bezpieczeństwo nie ma z brudem nic wspólnego. Nie odwracaj kota ogonem. Ma być > i czysto, i bezpiecznie. Zrób sobie wycieczkę na jakieś lotnisko - jest czysto, > a samoloty masowo nie spadają. > Jeżeli jesteś typowym pracownikiem PKP, co podejrzewam, to ratunek dla kolei je > st tylko jeden - czystka. Dosłownie i w przenośni. Nie jestem zwolennikiem czy > stek, ale w tym przypadku to jedyny ratunek.