plendz napisał: > W dzisiejszych czasach zacierają się granice między dyscyplinami humanistycznym > i, sama zaś humanistyka w wielu aspektach wchodzi na obszar nauk ścisłych, bądź > też jest przez nie wspierana/uzupełniana. > Istnieje jednak duże niebezpieczeństwo zaniedbania części obszarów badawczych. > W krajach takich jak nasz, rozwijających się, czy przeżywających transformację > rządzący i "opiniotwórcy" często nie orientują się w kulturo-, czy wręcz "gospo > darkotwórczej" roli nauki i wolności badań naukowych. Wydaje się im, że sens ma > ją jedynie te badania, które w krótkim czasie przynoszą profity, lub "wyraźne" > odpowiedzi. Czytają gazety i widzą "amerykańscy uczeni odkryli...", albo "bryty > jscy naukowcy opatentowali" i chcą to czytać o nas (vide poglądy J. Żakowskiego > , czy min. Kudryckiej) - chcą byśmy się ścigali na patenty, cytowania, punkty i > byli pierwsi w kosmosie, lecz z drugiej strony nie widzą potrzeby wydawania pi > eniędzy na naukę jako taką. > Wolą się uznać za fachowców od wszystkiego i wskazać "to jest potrzebne a tamto > - nie (bo nie rozumiem, albo wydaje się niepoważne)". Stąd kuriozalne w skali > świata rozwiniętego ograniczanie tematów wspieranych w humanistyce do "polskich > ". Mamy konkurować z humanistami z całego świata na cytowania i prestiż w wiedz > y o Polsce, czy też jesteśmy zainteresowani zrozumieniem natury ludzkiej, kultu > ry i społeczeństwa w kategoriach ogólnych? > Czy Z. Bauman ze swoimi zainteresowaniami i refleksjami miałby szanse przebić s > ię do światowej czołówki pracując w Polsce? Nie sądzę - nie miałby na udział w > konferencjach, nie miałby na najnowszą literaturę, nie miałby czasu na pisanie > książek (musiałby wykładać chałtury by przeżyć na emeryturze). Podobnie Leszek > Kołakowski i cały szereg innych. > Nasze rządy od lat ignorują własne zobowiązania międzynarodowe dotyczące rozwoj > u nauki i przeznaczania na nią środków. Obecnie resort finansów "opracował" pro > gnozę, iż w roku 2020!!! będziemy przeznaczać na naukę o połowę mniej środków n > iż średnio w UE... > Jednocześnie rząd i jego zaplecze parlamentarne kontynułuje praktykę poprzednik > ów i odrzucił projekt zrównania zarobków w PAN i PAU z zarobkami na uniwersytet > ach pomimo faktu, iż to w akademiach osiąga się o wiele lepsze "współczynniki p > arametryczne" (lepsze efekty badań i publikacje) i wpisania do ustawy o PAN dyd > aktyki, której brak uzasadniał ponoć dysproporcje. Obecnie w PAN i PAU większoś > ć adiunktów zarabia ok. 1500 netto, podczas gdy na uniwersytetach ok. 2700 PLN. > Podniesienie zarobków akademikom do postulowanego pułapu kosztowałoby ok. 30 m > ln rocznie, czyli dwukrotnie mniej niż PO "zaoszczędziła" z dotacji partyjnej o > d początku kadencji, albo tyle ile kosztuje mniej więcej 1 km autostrady... alb > o 20 orlików... > I o czym tu rozmawiamy? O priorytetach przyjętych w rozwoju RP. Nauka dla rządz > ących nie jest tak naprawdę istotna. Nie rozumieją, czy wręcz "nie rozumią", iż > dobrze wykszatłcony obywatel to nie tylko pieniądze wydane na jego rozwój (w w > iększości nie przez państwo, ale przez rodzinę), lecz pewien zestaw postaw, któ > ry ułatwia rozwój jego społeczności lokalnej, a także generuje i umożliwia rozw > ój na arenie międzynarodowej całemu państwu. I nie ma znaczenia czy to fizyk, c > zy historyk - ważna jest klasa człowieka, jego rzutkość, skala zainteresowań, g > otowość do aktywności obywatelskiej, umiejętność innowacyjnego myślenia i korzy > stania z międzynarodowych projektów, tworzenia nowych miejsc pracy. > Nawet "dziwak" zajmujący się pyłkiem na skrzydełku motyla wnosi swój wkład w na > sze rozumienie praw rządzących światem, choć trudno wykazać jakie to ma znaczen > ie dla PKB, czy "polskiego dziedzictwa narodowego". Jego badania mogą się okaza > ć przełomowe za np. 30 lat, albo za 300... Człowiek, który realizując swe pasje > życiowe bada np. obrzędowość Dogonów, czy wymianę w Melanezji, ma mikre szanse > na znalezienie zrozumienia w oczach ludzi odpowiedzialnych z naukę w dzisiejsz > ej Polsce, a przypomnijmy, iż Bronisław Malinowski, właśnie po badaniach melane > zyjskich przyczynił się pierwszorzędnie do budowy nowoczesnych nauk społecznych > ... jako naukowiec brytyjski. > Stoimy zaściankiem i zaściankowe toczymy dysputy. Wolimy wydawać miliardy na ar > mię (jak donoszą media, same nieprawidłowości przy przetargach kosztowały nas 0 > ,5 miliarda PLN) niż na własny rozwój. Wolimy toczyć dyskusję o wyrazie twarzy > "Prezesa" niż o przyszłości naszych dzieci. Problem OFE jest spychany przez rap > ort MAKu. Problem "reformy nauki" nigdy na dobre nie zagościł w mediach bo ważn > iejsze były "krzesła", czy wzajemne połajanki poselskie. > Dla poprawy nastrojów ewentualnych Czytelników powiem, że jestem szczęśliwy z b > ycia polskim naukowcem i realizuję się w tej pracy. Jestem humanistą (co może g > inie w stylistyce pośpiesznego języka forum) i jakoś sobie radzę. Wiem jednak, > że zrozumienie naszych naukowych potrzeb finansowych przyniesie podniesienie po > ziomu polskiej nauki i prestiżu Polski w świecie.