Gość portalu: rita napisał: > pisze ci szybko, bo dopuszczono mnie do komputera > otóż 1 Maja miałam otwarty sklep i miałam taką przygodę. Przyszła babuleńka > kupiła wino z okazji świąt i poszła do domu. Patrzę , a ona wraca z tą butelką > i pyta sie, czy nie mam otwieracza, bo sama sobie z otwarciem nie poradzi. > Ponieważ ja w sklepie też nie mam korkociągu , a chciałam jej pomóc więc > zabrałyśmy sie do wciskania korka do środka butelki. Wziełam młotek i gruby > śrubokręt i zaczeliśmy maltretować butelkę. Coś nam nie szło, to aby była > większa siła wziełam krzesło stanełam na niego, babuleńka trzymała butelkę a ja > > z wysokości tłukłam ostrożnie. Ciężko to szło i całe szczęście bo nadeszła > klientka i woła z progu - kobiety chcecie cały sklep opryskać i mówi dalej - ja > > tak właśnie korek wbijałam i całą kuchnię opryskałam , bo strzeliło jak z > szampana i malowała całą kuchnię z czerwonego wina na czerwony kolor > cdn