mobydickzolsztyna napisał: > Gdy szlachcie małopolskiej zaczęło po głowowych chodzić marzenie o wolnej > Polsce, austriacki zaborca cynicznie zaognił "konflikt klasowy", a może i > opłacił paru "aktywistów" wśród chłopstwa. > > Wybuchło "powstanie" Jakuba Szeli. > Płonęły dwory, ludzie byli piłowani po skrępowaniu między dwiema deskami. > SKĄD My to znamy? > > Wyspiański w "Weselu" pisze: > > Pan Młody: > "Mego dziada piłą rżnęli... > Myśmy wszystko zapomnieli" > > Gospodarz: > "mego ojca gdzieś zadźgali, > gdzieś zatłukli, spopychali; > kijakami motykami > krwawiącego przez lud gnali.. > Myśmy wszystko zapomnieli" > > Czy była INNA możliwość niż zapomnienie, jeśli mieliśmy pozostać jednym Narodem > ? > Mordercy Szeli, ich synowie i wnukowie - nigdy nie przeprosili. > A wybaczono! > Dla jednolitości narodowej. > > Nie mogę jakoś pozbyć się "drążącego mnie robaczka wątpliwości": > - czy nie stoimy przed POWTÓRKĄ bolesnej konieczności po prostu ZAPOMNIENIA? > > Bezwarunkowego! bo może NIGDY się nie doczekamy skruchy - tak jak u potomków > bandytów (polskiego!) Szeli. > > I CO wtedy? > Wspólna obrona interesów zagrożonych przez wiadome Imperium - odsunięta do > "świętego nigdy"? > > > PS > Ale w "Weselu" padają jeszcze potem słowa: > "To co było może przyjść" > > > NIC mi nie pozostaje poza wątpliwościami. > NIE WIEM jaki mieć ostatecznie "pogląd w sprawie"?