slepowron4 napisał: > Ładne rzeczy, ładne rzeczy... Dziwię się tylko, jak oni nie trafili na kozetę > zaraz po przybyciu do Londynu. Szaro, drogo, tu i ówdzie brudno... Ot, tak to > już jest w UK. Nigdy w życiu nie przyszłoby mi do głowy, żeby akurat tam się > wyprawiać na saksy. Ale skoro już, to... > > ...doskonale rozumiem, że po powrocie do kraju diabli biorą. Dawno temu, kiedy > wracałem do Polski z krótkich wypraw krajoznawczych lub stypendialnych, to > miewałem wrażenie, że w międzyczasie wprowadzono stan wyjątkowy. Ot, takie > dziwne uczucie. Przeszło mi całkiem niedawno, kiedy wyjechałem na stałe. Teraz > mam już wrażenie, że to nie żaden stan wyjątkowy, ale jak najbardziej zwyczajny > STAN. Starzeje się człowiek, to i nadzieję na stare lata traci. To już nie > chodzi nawet o to, że gdzie indziej jest lepiej, czyściej, bardziej pachnąco, > ale o to, że jako Polacy niebywale skarleliśmy, opadł entuzjazm, rozwiały się > idee, zostało tego tyle, żeby wykroić chińską kurtkę i wietnamskie buciki lub > diora i dizajnerskie buciki, z których wystaje dizajnerska słoma. A w tle > nierówne chodniki, obsrane trawniki i dorabiający się w szybkim tempie adepci > psychoanalityki (po trzymiesięcznych kursach.) > Ja nie wracam, na kozetce swoje odleżałem wcześniej, teraz pora zrobić miejsce > młodym :D