Gość portalu: Wojciech napisał: > Zochowska: "Siadaj chlopie, nie masz zielonego pojecia. Jedynka" - wszystko z > usmiechem na ustach. > > Rownie czeste powiedzenie Zochowskiej: "Wyciagnijcie wnioski." Ale jak pewnego > razu na dzien wagarowicza na scianie obok gabinetu pojawil sie wierszyk na ten > temat, przestala tak mowic. A szkoda... > > A kto pamieta slynne "Funkcja jest rosnaca w kazdym z przedziaLOW" z silnym > akcentem na ostatnia sylabe? > > "No dobrze, kto nie odrobil zadanka domowego, raczka do gory?" > > "A teraz zadanko z kruczkiem. Szukam ochotnikow..." > > "Ja pracowalam caly rok, a wy...? Nie bedzie zadnych dogrywek." I tak zawsze > byly, bo ta kobieta miala golebie serce. > > "Marta, powiedz mi, co wedlug ciebie znaczy "glupia liczba"" - to bylo tylko > raz, dziewczynie wyszla w zadaniu glupia liczba i dotarlo to do Zochowskiej. > > "A co by bylo, gdybym ja tak pisala na tablicy?" - do osob nie zachowujacych > wymaganej starannosci oraz kolejnosci zapelniania miejsca na tablicy (zawsze od > > gory z lewej strony). > > "Oo, a coz to za arcydzielo?" - to o dziwnie wygladajacych zadaniach lub > figurach geometrycznych. > > Do ucznia, ktory powiedzial cala definicje/twierdzenie, ktore to Zochowska > wysluchala w calosci lekko sie przy tym usmiechajac, kiedy uczen skonczyl juz > mowic: "Co nie jest prawda." Ostatni wyraz ma byc w narzedniku (tzn. [om] na > koncu, ale nie mam polskich czcionek) > > Najlepsza nauczycielka jaka w zyciu spotkalem. Serio. Tyle serca wkladala > zawsze w tlumaczenie nowego zagadnienia, ta gestykulacja, sinus przesuwamy > o "pi drugich" w kierunku okna, itd. A ile ja sie nasmialem na matmie z powodu > tych tekstow... Chcialbym jeszcze kiedys znalezc sie na matmie prowadzonej > przez Zochowska, moze powinni zorganizowac jakies lekcje dla absolwentow..? > > Jesli ktos jeszcze pamieta jakies teksty Zochowskiej, niech je czym predzej TU > opisze. Na razie!