Gość portalu: zeiss napisał(a): > Jestem posłusznym mamusi synusiem, > > Mamusia uczyła mnie taktu. > > Pamiętaj syneczku najdalej od rodziny, > > Twój dziadek szedł do Wermachtu. > > > To lekka przesada, rzekłem mamusi, > > Co skłania Cię do takich aktów? > > Bo armia czerwona każdego udusi, > > Tak mawiał Twój dziadek z Wermachtu. > > > Kończyłem historię na uniwersytecie > > i nagle ktoś krzyknął mi ACHTUNG! > > Kompromis mój drogi jest w cenie na świecie, > > A to był mój dziadek z Wermachtu. > > > A później był przełom, okrągłe stoliki. > > Komuchom zachciało się paktu. > > Więc wziąłem się roztropnie do polityki, > > Jak radził mój dziadek z Wermachtu. > > > Gdy wkroczył Olszewski, zrobiła się trwoga. > > Rozliczać domagał się aktu. > > Spokojnie panowie, nie tędy jest droga, > > Tak zrobił by dziadek z Wermachtu. > > > Aż wreszcie do władzy dorwałem się żwawo. > > Opylać był czas manufaktur. > > Niemieccy ziomale hulali bez prawa, > > Jak hulałby dziadek z Wermachtu. > > > Aż przyszły wybory, z nijakim Kaczorem, > > zagadnął mi Kurski przy cafe: > > Mam tajne przecieki, no to już jest chore. > > Że babcia twa była w Luftwaffe. > > > To jakiś oszołom. To cuda na kiju. > > To podłe są jakieś numery. > > No za to należy się walić po ryju, > > Jak walił mój stryjek z Abwehry. > > > I tak jest gdy władza się ciągnie do góry. > > W polityce za mało jest taktu. > > O świetlanych losach mej prezydentury, > > Przesądził mój dziadek z Wermachtu. > > O świetlanych losach mej prezydentury, > > Przesądził mój dziadek z Wermachtu