Gość portalu: ... napisał: > Ostra i zdecydowana opinia niekoniecznie oznacza frustrację. Może to być np. > sprzeciw wobec sugestywnej, acz nieprawdziwej (wyjątkowo subiektywnej i > napastliwej, opartej na stronniczych przesłankach) argumentacji, która ma na > celu wzbudzenie poczucia winy z braku czegoś. W ten m.in. sposób kreuje się > potrzeby. Można dopuścić sytuację, w której ilość potrzeb (w tym przypadku > przemożna chęć obcowania z doskonałym dźwiękiem) i ich głębokość jest > nieskończona. Folgowanie sobie jednak w nieskończoność przynosi tylko chwilowe > zaspokojenie, a i to jedynie coraz mocniejszym bodźcem. > > Aby ukrócić tą dyskusję, a przynajmniej wprowadzić jakiś porządkujący element > i uzyskać porozumienie, należałoby określić, jak istotne w życiu każdego z > zainteresowanych jest słuchanie muzyki i jaka jest wystarczająca jakość samego > dźwięku. To, że ktoś w tej czynności (wedle powszechnych norm) jawnie przesadza > > i np. zaniedbuje inne ważne sfery swojego życia kosztem drogiego sprzętu, jest > usprawiedliwione, powiedzmy, przez pewien czas. Jeśli jednak komuś wciąż jest > mało i nie jest w stanie usatysfakcjonować się tym, na co go stać (a nie jest > to już np. średniej klasy światowej hifi) i wciąż z tego powodu cierpi (i > mentalnie, i materialnie), być może zasługuje na litość. Być może jest > obsesyjnym maniakiem. > > Audiofilstwo może oznaczać zarówno umiłowanie dźwięku (w pierwotnym znaczeniu), > > jak i zniewolenie przez obiekt swego uczucia. A, jak wiadomo, niespełniona > miłość bywa nieszczęściem. > > PS.W przypadkach beznadziejnych winę ponosi nie sprzęt, a nierealne oczekiwania > . > Czy to nie przypadek, że PEWNE kolumny głośnikowe noszą nazwę GRAND UTOPIA?