Gość portalu: perotin napisał: > Gość portalu: este napisał(a): > > > to co opisujesz to kliniczny przykład tzw. "audiofila trzypłytowego" > > gościu taki ma kilka płyt testowych z wytworni audiofilskich i podnieca si > ę za > > ich pomocą swoim sprzętem - zboczenie, ale zboczeńcy są w każdej społeczno > ści > > > > myślę, że większość audiofili (czy audiofilów - nie wiem, cholerne słowo!) > > > zostaje nimi z miłości do muzyki - nie mogę znaleźć innego wytłumaczenia > > Jedna tylko (dluga) uwaga (a co, nie wytrzymalem i zajrzalem takze tu;-)): > > Ryszard (? nie jestem pewien) Struss, Polski znakomity producent wzmacniaczy, > takze high-end, okreslil gatunek audiofila trzyplytowego jako "na wymarciu". > Akurat on jest tu najbardziej kompetentny, jak to tylko mozliwe. > > > Znam (nie tylko na zywo) paru zapalonych audiofili, ale oni kupuja przewanie > plyty ze wzgledu na muzyke bez zwracania uwagi na dzwiek, a nagrania tzw. > audiofilskich wytworni sa tylko dodatkiem dla przyjemnosci posluchania niemal j > ak > na zywo, a takze do ocen sprzetu po to, aby wycisnac ile sie da ROWNIEZ z owych > > nagran sprzed 40 lat. Zarzut kupowania tego, co wydaja te wytwornie bez wzgledu > > na muzyke tam nagrana, a tylko na dzwiek, jest o tyle prawdziwy, co falszywy, > albowiem to samo mozna zarzucic regularnym bywalcom koncertow jazzowych: chodza > > na to co aktualnie graja, a nie jest tak, ze w poniedzialek sa w Paryzu na > Jarrecie, w sobote biora samolot do Nowego Yorku bo gra tam Herbie Hankock > (dobrze pisze?), a wracaja pod katem Garbarka w niedziele przez Londyn. Albo > niech i to beda mniej znane choc genialne nazwiska. > Ci wola pojsc na to co jest, nawet nieznanego, tylko dlatego ze WLASNIE GRAJA, > a > pod katem artystycznym kupuja plyty. Tamci kupuja plyty audiofilskie, zeby w do > mu > zobaczyc scene jak zywa, a na koncerty tez chodza, bo nie ma prawdziwego > audiofilizmu bez koncertow, nie byloby bowiem punktu odniesienia do ocen i > porownan, a POZA TYM BO LUBIA. A pod katem artystycznym... TEZ kupuja plyty, te > > same, co milosnicy muzyki lejacy demonstracyjnie na audiofilow (bardzo cieplym > moczem). Tyle, ze maja te kilkadziesiat plyt wiecej. > > Nie mowie za siebie, bo mam tylko jedna taka, a i tak bo dostala nagrode > (pisalem, ze zadnej, niewielka roznica). Akurat cienka akustycznie, choc pod > innymi wzgledami technicznie wybitna. Vespro Monteverdiego z 1610 roku... jedno > z > pieciu wykonan jakie mam, moze nagrody bym nie przyznal, ale na pewno jedno z > najlepszych mimo poteznej konkurencji. TYle, ze nagrane przez Telarca, bo akura > t > ci ich przygarneli. Jakby Harmonia Mundi nie cierpiala na nadmiar obfitosci > wybitnych zespolow (juz dwa stylowe Vespro, DG 3 albo 4 i tak dalej), to moglib > y > nagrywac tam, zrobili to o niebo lepiej, niz Herreweghe. > > A te wszystkie moje genialnie nagran plyty... Glownie Harmonia Mundi wlasnie, > jedna z najbardziej wyrafinowanych i ambitnych repertuarowo wytworni na swiecie > , > specjalizuje sie w sredniowieczu, Renesansie i Baroku, czyli tzw. muzyka dawna. > I > co? Ano skoro maja pod reka (Francja) najlepsze akustycznie wnetrza na swiecie > (opactwa Fontevraud i w Saintes), to korzystaja. A skoro moga zatrudnic wybitny > ch > rezyserow, czujacych te muzyke (to trzeba czuc, tzn. kosciol, wokal, powietrze. > .. > kwestia takze mentalnosci, odczuwania muzyki, podejscia, bardzo czesto wybitni > nawet rezyserzy muzyki nie koscielnej tego nie maja)... A co do cholery szkodzi > > ich starannie dobierac, skoro jest wybor? Jakby kreacja artystyczna wykluczala > kreacje czysto dzwiekowa. Kurcze, znow sie powtarzam. Zapraszam na koncowke > topicu o piratach. > > Acha, raczej filow, nie fili ;-)