Gość portalu: polonus napisał: > Gość portalu: rec napisał(a): > > > Argumenty audiofilow, ze niby podbija sie doly i gore w nie audofilskich > > nagranich by zwiekszyc "glosnosc" jak to jeden z nich opisal w innym topic > u, sa > > > > smieszne. > widzisz czy w cos wiezysz czy nie nie zmiania to faktu, a fakt ze to podwazasz > swiadczy tylko o tym ze nawet raz w zyciu nie przezyles porowniania typowej ply > ty > z plyta audiofilska na dobrym sprzecie, pierwsza bowiem rzecz ktora wychodzi w > tym porownaniu to ciagnacy sie kartonowy mulacy bas w duzej ilosci, (zakladany > > bowiem odbiorca tej plyty z zalozenie mial bowiem nie posiadac pelnopasmowego > sprzetu wiec podbito konce pasma dla jego dobra) druga roznica to doprowadzajac > y > do bulu glowy zalew zgrzytliwych sopranow, brak glebi sceny muzycznej i ogolnie > > przygnaiatajaca glosnosc (czyli przesterowania, aby sluchacz mial wrazenie > wyzszej jakosci niz to jest w rzeczywistosci). > Rozumiem ze mogles w zyciu nie byc w studiu hifi i mogles nie przezyc takiego > doswiadczenia, ale nie rozumiem czemu sie wypowiadasz w temacie w ktorym nie ma > sz > zielonego pojecia? Nie rozumiem doprawdy? Zawsze msyslalem ze warunkiem > koniecznym zabrania glosu w jakiejsc dyskusji jest posiadanie jkaiejs wiedzy w > danym zakresie. A w twoim przypadku nie ma to miejsca. I to jeszcze wypowiadasz > > sie tak autokratywnie. > > > audiofilska jest takowa) jest zrealizowana swiadomie, jak brzmi bardzo > > nienaturalnie to widocznie taki byl zamiar artysty. Np trudno oczekiwac > zamiar artysty jest aby plyta brzmiala zle, to ja niechce miec do czynienia z > takimi muzykami i pseudo wytworniami ktore z def produkuja zle brzmiace plyty, > czyli tym samym pokazales ze jedna sa nie audiofilskie gatunki muzyki, bo > audiofilskie to dokladnie takie w ktorym inzynier dzwiekowy (to mistrz) stanie > na > glowie abys dostal 99% tego na highendowym sprzecie co mozna bylo uslyszec na > koncercie na zywo. > > Sztuka nie polega tylko kopiowaniu natury. To > Nie polega na wypaczaiu jej, to wtedy dla mnie nie sztuka, tylko jakis > surrealizm, a tego nie oczekuje od muzyki, ja nie lubie sluchac znieksztalcen i > > jakis chorych wizji.... > > > przede wszystkim synteza, emocje i poszukiwania. Rownie dobrze mozna by by > lo > > powiedziec, ze prawdziwe malarstwo to tylko akademicki Velazquez a np. > > surrealisci, informelisci, abstrakcjonisci robia tylko nie warte zlamanego > > > grosza bazgroly. Chyba tak jednak nie jest. > Tu sie widzisz roznimy, dla mnie od Piccasa malartstwo sie skonczylo a zaczely > sie bazgroly, nie jest bowiem malarstwem cos co sam jest w stanie namalowac(a > takie mam wrazenie patrzac na sztuke nowoczesna), a Matejki chocby 200 lat zyl > 10h dziennie malowal i tak nie spopjuje tak jak i utworow Baha, a skomponowac > pare niskiej jakosc dzwiekow na niskiej jakosci syntezatorze i zmotawac to pote > m > w halasliwa kupe potrafia tysiace niedoksztalconych pseudo muzykow z pomaca > miernych inzynierow dzwiekowych stad mamy taki zalew pseudo wytworni i pseudo > muzyki. > To rozumiem bo sprzedac kazdy chce, ale nie rozumiem kupujacych ktorzy kupuja t > en > crap wierzac ze jest to muzyka. Do tego stopnia ze potem nie sa juz w stanie > docenic tej prawdziwej ktorej skomponowanie trwalo lata (a nie 3 tyg bo studio > drogie i speszyc sie trzeba), ktorej skomponowanie wynikalo z pasjii, a nie z > potrzeby nabicia sobie kabzy kosztem frajerow, muzyki do nagrania ktorej urzyto > > ogromnej sali koncertowej w ktirej gralo 100 prawdziwych wyksztalconych muzykow > a > nie 3 gniewnych, dzikich malolatwo. W procesie tworzenia ktorej urzyto najdrozs > ze > mikrofony, najdrosze przetworniki bo zamiarem byly urzeczenie sluchacza a nie > jego ogluszenie.........................