Gość portalu: studentka medycyny napisał(a): > Och, jacy rozczulający są ci wszyscy "z powołaniem". Myślą, że zbawią świat. Na > niebie pojawi się tęcza, zabrzmią anielskie chóry i wszyscy się popłaczą ze wz > ruszenia. > Ilu jest idealnych lekarzy? Mądrych i rzetelnych, a jednocześnie dobrych i szla > chetnych? Moje wielkoduszne koleżanki poległy na maturze i o zawodzie lekarza m > ogą zapomnieć. Co z tego, że godzinami siedziały w hospicjach czy na oddziałach > dziecięcych. Braków wiedzy lub co gorsza braku myślenia nie da się przeskoczyć > . Chcielibyście być leczeni przez kochających, ale niekompetentnych lekarzy? Pr > oszę, możemy od dziś sprawdzać ich wspomnianymi "testami motywacji", najlepiej > równie ważnymi jak egzaminy. Rezultaty będą wyśmienite. > > Kiedy wiele lat temu, jako nastolatka, przyszłam na Garncarską, pani lekarka ze > łzami oczach mówiła mi, że "to jest... chlip... nowotwór... chlip... złośliwy" > . Myślałam, że szlag mnie trafi, kiedy przez drżący z emocji głos nie była w st > anie szybko i konkretnie powiedzieć mi, że JEST ŹLE. A tylko tego od niej oczek > iwałam. Może nie wszyscy pacjenci chcą być nachalnie otaczani czyimiś uczuciami > , w dodatku teatralnie podrasowanymi?