Dodaj do ulubionych

Dieta, czyli co nam służy.

13.01.10, 17:35
Jak w temacie! Dieta jest bardzo ważna. Co nam służy a czego unikać.
Zapraszam do dyskusji.
Obserwuj wątek
    • szafirkowa1 Re: Dieta, czyli co nam służy. 13.01.10, 17:43
      Napiszę czego unikam w swojej diecie. Moze, wspólnie, uda nam się
      ulożyć [b]d i e t ę i d e a l n ą[/b] wink
      Unikam słodyczy.
      Ograniczyłam kawę do jednej filiżanki.
      Nie jem brokułów, ponieważ brokuły obniżają estrogeny.
      Nie jadam białej mąki. Chleb i makarony, tylko razowe.
      Nie jadam kurczaków - za dużo hormonów smile
      Nie jadam soi, ponieważ soja bardzo niszczy tarczycę.
      • 32kropka Re: Dieta, czyli co nam służy. 14.01.10, 13:51
        To ja też napiszę.
        Na pewno jadam brokuły, bo żeby obniżyły estrogeny musiałabym ich zjeśc
        tonę, a mają tysiąc innych zalet.
        Jadam też soję, ale od czasu do czasu, jakby była tak szkodliwa, Japończycy
        nie mieliby tarczyc.
        Jem codziennie po troszkę różne pestki - dyni, słonecznika, orzechy
        wszelkiego typu, piję siemię lniane rano mielone, aby osłonic żołądek przed
        drażniącymi lekami i zmniejszyc insulinoopornośc ( ma dużo błonnika ).
        Jem chleb z pełnego ziarna lub pełnoziarnisty, bo ten 1 trudno kupic,
        ewentualnie razowy z co najmniej 20 procent famfocli.
        Jem płatki qwinoa na uzupełnienie wapnia, qwinoa w całości, takie do
        gotowania jest dla mnie niesmaczne.
        Zamiast ziemniaków jem kaszę gryczaną, pęczak, ryż basmanti, parabolied (
        rzadko ), dziki i brązowy i docieram się w temacie innych kasz, makaron
        pełnoziarnisty, nieduże porcje.
        Jem w miarę możliwości ryby, jem halibuta wędzonego
        (halibut ma dużo b12)- i wędzone ryby, bo mam niedobory sodu i to powinny
        uwzględnic osoby z pcos,że mogą wystąpic niedobory sodu - trzeba zbadac elektrolity.
        Jem dużo wszelkiej jarzyny - teraz kiełków oraz mrożonek i fasolkowe oraz
        rozsądne ilości owoców - polecam mrożone truskawki i jagody na koktajl, można
        dosłodzic ksylitolem. Cieszę się bardzo,że można jeśc dużo truskawek i
        szparagów, bo jak jest na to sezon nie muszę nic innego jeśc.
        Staram się jeśc króliki, kaczki, gęsi ( dostępne w makro )
        i wiejskie kurczaki, wieprzowinę chudą - zamawiam sobie w sklepie polędwiczki,
        bo tak jest to chude jak kurczak, wołowinę, wędliny z małej wytwórni bez
        konserwantów i nieostrzykiwane, jajka jem tylko wiejskie, ale ja mieszkam na wsi
        i mam od kogo kupic. Jem parówki czasem jakieś niemieckie z mięsa, jak mam
        ochotę, ale są drogie więc bardzo wyjątkowo.
        Jem oliwę exra virgine i masło naturalne - niedużo, olej z omega3 Olisana,
        olej kujawski taki z różnych roślin w szklanej butelce, olej lniniany trochę.
        Jem sery żółte i mleczne przetwory naturalne, bo osteoporoza mi straszna, a
        jakoś nie wierzę, że bez tego zjem wystarczającą ilośc wapnia.
        Nie jem maltozy czyli piwa, bananów,rodzynek, białego pieczywa, makaronu,
        miodu, cukru, chyba że jest w czymś, np. w musztardzie,a nie mam czegoś w
        zamian, bo nie trzymam się tego z wariacką precyzją.
        W bardzo wyjątkowych chwilach jak wigilia jem wszystko co mama zrobiła, a od
        wielkiego dzwonu kawałek ciasta.
        Generalnie od kiedy zaczęłam stosowac dietę, muszę oszczędzac na innych
        rzeczach, bo to jedzenie jest bardzo drogie.
        • dorotaa6 Re: Dieta, czyli co nam służy. 14.01.10, 14:17
          Napisz mi proszę, jak zrobić to semię lniane do picia?
          no i gdzie wogóle można je kupić?

          Uważasz, ze przy insulinoporoności nie można jeść fruktozy?
          wg mm ma ona niski IG.
          Ja od czasu do czasu robię szarlotkę z mąki razowej i fruktozy i
          uważam, ze to jest ok. Być może się mylę.
          Ale jeśli tak- to wychodzi, ze nie mogę jesć nic słodkiego.
          to ja dziękuję za takie życie
          • 32kropka Re: Dieta, czyli co nam służy. 15.01.10, 11:10
            Doroto, siemię lniane odtłuszczone mielone można kupic w wielu miejscach, na
            pewno w zielarskich, w aptekach, ja kupuję w almie jak robię zakupy. Błonnik z
            tegoż powleka ścianki żołądka i jelit i dzięki temu powinna byc mniejsza
            insulinoopornośc posiłku zjedzonego po wypiciu siemienia. Tak myślę po
            przeczytaniu artykułów diabetologicznych. Piję len przed śniadaniem, ponieważ
            rano insulinoopornośc jest największa. Jak sobie mierzyłam cukier po identycznym
            posiłku: rano z metforminą po godzinie od zjedzenia cukier był na takim poziomie
            jak wieczorem bez metforminy.
            Fruktozę można jeśc,ale nie może przekraczac 20 procent dziennego spożycia
            węgli. Ma ona niskie ig, ale ( też z artykułów diabetologicznych ) wchłania się
            bezpośrednio do komórek i nie potrzebuje insuliny,żeby się wchłonęła, a insulina
            się wydziela, zostaje niewykorzystana, co nasila insulinoopornośc. To zbadano po
            tym jak świat zachwycił się fruktozą jako naturalnym słodzikiem i syropem
            fruktozowym zaczęto dosładzac wiele produktów w zastępstwie cukru, a tu psikus.
            I tak jem kiwi, jabłka, gruszki, a te owoce mają fruktozy dużo. Gdzieś tam
            miałam listę tych, które jej mają dużo, ale zapamiętałam te 3 sztandarowe, bo są
            dostępne cały rok.
            Generalnie z owoców najlepsze są jagodowe - poziomki, truskawki, jagody,
            porzeczki, maliny, jeżyny. Cytrusy są też w porządku.
            • dorotaa6 Re: Dieta, czyli co nam służy. 18.01.10, 13:59
              32kropk czy możesz mi napisać jak mniej wiecej mogę obliczyć ile tej
              fruktozy dziennie zjadam, żeby nie przekroczyć tych 20%
              bo nie wiem jak się do tego zabrać.......

              Niestety masz rację z tą fruktozą- i wychodzi na to, ze przy
              insulinooprności człowiek ma tak przechlapane, ze szkoda słówsad
              nie mogę jeść nic z tego co lubiłam.
              • 32kropka Re: Dieta, czyli co nam służy. 18.01.10, 15:58
                Doroto, nie wiem jak to policzyć,dlatego polecam zmianę fruktozy na ksylitol,
                który ma poza tym mnóstwo innych zalet. Jakbyś mogła podać ten przepis na
                szarlotkę, proszę, fruktozę zastąpię ksylitolem.
              • szafirkowa1 Re: Dieta, czyli co nam służy. 18.01.10, 20:16
                Dołączam do prośby o przepis na razową szarlotkę. Do tej pory
                wszystkie moje próby upieczenia czegokolwiek z mąki razowej kończyły
                się niepowodzeniem sad
                Też jestem zdania, że powinnaś wyrzucić z menu fruktozę. Ja dopiero
                wprowadzam dietę o niskim IG i używam jeszcze niewielkich ilości
                miodu. Myślę, że dla miodu zrobię małe odstępstwo w tej diecie wink

              • szafirkowa1 Re: Dieta, czyli co nam służy. 18.01.10, 20:23
                Kropka! Dlaczego używasz odtłuszczonego siemienia lnianego? W
                siemieniu największą wartość mają NNKT-czyli kwasy omega. Ja ze
                względu na te omegi staram się mielić siemie tuż przed użyciem. Mielę
                je w normalnym młynku do kawy przez 20 sekund. Żaden problem ( tym
                bardziej, że kawy nie mielę wcale tongue_out )
                • dorotaa6 Re: Dieta, czyli co nam służy. 19.01.10, 10:47
                  nie ma sprawy- odnajde przepis i postaram się jutro wkleić

                  Ja jednak pozostanę przy fruktozie.
                  Cena tego ksylitolu powaliła mnie na kolana,
                  poza tym już pojawiają się głosy, ze on ma skutki uboczne,
                  znając życie, ze jakiś czas może być podobnie jak z fruktozą.

                  W małych ilościach napewno mnie nie "zabije",
                  a nie będe płacić 90 zł za słodzik.
                  D.
                  • 32kropka Re: Dieta, czyli co nam służy. 19.01.10, 12:44
                    Szafirkowa,takie siemię po prostu sprzedają w sklepie. No to jest niezłe - nie
                    pomyślałam,że z drugiej strony olej z siemienia dodaję do surówek.
                    Doroto, myślę,że tyle fruktozy spokojnie możesz jeśc, ksylitol jest drogi, ja na
                    razie nie odczułam tego, bo właściwie kupiłam na próbę małą paczkę i stoi. Nic
                    nie piekłam, a tak się odzwyczaiłam,że raczej nic nie słodzę. U mnie w domu nikt
                    nie lubi ciasta poza mną, synek tylko jabłecznik, dlatego liczę na tę szarlotkę
                    od ciebie. Też pewnie użyję fruktozy, bo w synka nie będę ksylitolu pakowała.
                    • dorotaa6 przepis SZARLOTKA 20.01.10, 10:21
                      Ciasto
                      2 szkl mąki pszennej razowej
                      125 gr zimnego masła pokrojengo w kawałki
                      1/2 szkl fruktozy (ja dałam 3 łyżeczki)
                      3 żółtka
                      1 łyżeczka proszku do pieczenia
                      szczypta soli
                      3 krople (nie wiecej0 esencji waniliowej
                      1-2 łyżeczki kwasnej śmietany
                      2 szczypty mielonego czarnego pieprzu
                      2 szczypty suszonego imbiru

                      Makę wymieszać z suchymi składnikami, dodać masło, posypać mąką tak
                      aby je pokryła, skropić esencją waniliową. Dodać żółtka, posiekać
                      ciasto nożem, tak by powstały okruszki. Ciasto szybko zagnieść,
                      dodać pod koniec śmietane. Uformować kulę, owinąc folią i do lodówki
                      na pół godz.
                      Po tym czasie tortownice wysmarować masłem i wyłożyć ciastem, i do
                      lodówki na kolejne 15 min.
                      W tym czasie przygotować jabłka:

                      5 jabłek
                      sok z cytryny
                      1/2 łyżeczki cynamonu
                      3-4 łyżeczki fruktozy

                      Kruszonka
                      1 łyżka mąki przennej razowej
                      1 łyżeczka frukrtozy
                      1 łyżka masła
                      w misce rozdrobnić palcami składniki kruszonki i posypać wierz
                      ciasta (tzn jabłak0
                      Piec ww temp 165 st. C, ok 45 min.



                      Polecam- naprawdę smaczne i wbrew pozorom bardzo szybko się robi.
                      Ja zamrazam znaczną część upiecoznego ciasta- po rozmrożeniu jest
                      tak samo dobre
                      • dashka Re: przepis SZARLOTKA 20.01.10, 18:38
                        Witajcie dziewczyny! Tu gaszcz z kafeterii. Szafirkowa, fajnie ze
                        zalozylas to forum. Jeszcze raz dzieki za wymienienie wszytskich
                        badan.

                        Kropka, twoja dieta jest naprawde bardzo zdrowa (tylko wedlug mnie
                        kurczaki faszerowane hormonami to sprawa dyskusyjna). Proszę, napisz
                        ile czasu się tak odzywiasz i czy zauwazylas jakies efekty jesli
                        chodzi o wlosy.

                        • szafirkowa1 Re: przepis SZARLOTKA 21.01.10, 16:15
                          Cieszę się, że do nas wpadłaś smile
                          Rozgość się na forum - może założysz swój wątek i opiszesz swoje
                          zmagania z problemem?
                          Wszystkie doświadczenia są bardzo ważne,ponieważ każdemu pomaga co
                          innego.
                          • 32kropka Re: przepis SZARLOTKA 21.01.10, 19:34
                            Gąszczu, ja jem kurczaki podwórkowe, bo sobie u mnie na wsi od gospodarzy
                            kupuję. No i polecam ci endokrynologa naszego z Wrocławia, na razie dalej włosy
                            mniej lecą.
                            • szafirkowa1 Re: przepis SZARLOTKA 21.01.10, 20:17
                              Zazdroszczę Tobie tych wiejskich kurczaków big_grin
                              Może byśmy opracowały taka dietę dla włosów i zamieściły link we
                              wstępie do forum? Co Wy na to? Ja myślę, że dieta, w niektórych
                              przypadkach wypadania włosów, może mieć decydujące znaczenie...
                            • dashka Re: przepis SZARLOTKA 21.01.10, 21:31
                              Mówisz o endokrynologu adag? byłaś u niego?
                              Czy wlosy mniej lecą od kiedy stosujesz te dietę?
                              gaszcz
                          • dashka Re: przepis SZARLOTKA 21.01.10, 21:38
                            mnie chyba nic nie pomaga, chociaz dzisiaj, po raz pierwszy od dawna
                            zauwazylam w przymierzalni (halogeny, dwalustra, koszmar) ze
                            przeswity sa jakby mniejsze. NIe wiem czy to kwestia odrastania czy
                            tego, ze zmienilam kolor hsr na ciemniejszy. Mam nadzieje , ze to
                            pierwsze.
                            Szafirkowo, moze by zalozyc watek o kosmetykach naturalnych do
                            wlosów? Wiesz, takich bez sls itd. Jak sadzisz?
                            gaszcz
                            • szafirkowa1 Re: przepis SZARLOTKA 21.01.10, 22:23
                              Mnie to się nawet nic nie chce kupować... jak pomyśle o tym, że trzeba
                              wejść do przymierzalni i spojrzec w te podswietlone lustra...brr uncertain
                              Wątek o kosmetykach byłby super - mogę potem z tego wątku też utworzyć
                              stronę z linkiem we wstepie(tak jak z Dietą), bo to bardzo przydatne
                              wiadomości są...
                              Gąszczu,możesz rozpocząć kosmetyczny wątek?
                              • dashka Re: przepis SZARLOTKA 22.01.10, 16:40
                                Szafirkowo, chetnie rozpoczne watek kosmetyczny. Ale powiedz mi, czy
                                moge tu wklejac linki do stron, na przyklad do strony z listą
                                szkodliwych składników kosmetyków albo do fajnej strony z testami
                                kosmetykow i do dobrego sklepu, w ktorym sie zaopatruje (nie chce
                                byc posadzona o reklamowanie czegos, bo nie mam w tym zadnego
                                interesu, chce tylko pomoc)
                                • szafirkowa1 Re: przepis SZARLOTKA 22.01.10, 17:45
                                  No jasne, że możesz wkleić potrzebne linki. Jak sklep dobry, to moze i
                                  my sie zaopatrzymy wink wink wink
                            • szafirkowa1 Re: przepis SZARLOTKA 21.01.10, 22:42
                              I jeszcze poradźcie mi, dziewczyny (+1 chłopak który, tu zagląda ):
                              Jak pogrupować składniki diety?
                              Białka, Węgle, Tłuszcze, czy jakoś inaczej?
                              Może od najniższego IG?
                              Tak, żeby było "do ogarnięcia" na pierwszy rzut oka...
                              • dashka Re: przepis SZARLOTKA 22.01.10, 16:49
                                szafirkoo, z indeksem glikemicznym trzeba uwazac, bo równie wazny
                                jest ładunek glikemicny. Na przykład arbuz czy marchewka maja wysoki
                                indeks, ale niski ladunek, to znaczy, ze trzeba by bylo zjesc tego
                                nieprawdopodobne ilosci, zeby poziom insuliny skoczyl. Znalazlam
                                kiedys fajna tabele, sprobuje poszukac znowu.
                                • dashka Re: przepis SZARLOTKA 22.01.10, 16:56
                                  o to mi chodzilo, cytuje z wikipedii

                                  Ładunek glikemiczny (ang. glycemic load) (ŁG) to sposób oceny
                                  zawartości węglowodanów w pożywieniu. Opiera się na dwóch zmiennych:
                                  wartości indeksu glikemicznego (IG) oraz rozmiarze standardowej
                                  porcji.

                                  Przydatność ładunku glikemicznego w planowaniu diety opiera się na
                                  założeniu, że produkty o wysokim IG spożywane w małych ilościach
                                  dają taki same efekt w wyrzucie insuliny do krwi, jak produkty o
                                  niskim IG, za to spożywane w dużych ilościach. Różne produkty mają
                                  różną zawartość węglowodanów, na przykład stanowią one 50% bułki,
                                  ale tylko 25% ryżu. Również gotowana marchewka, którą odrzucał np.
                                  twórca Metody Montignaca mimo dosyć wysokiego IG nie powoduje dużego
                                  wyrzutu insuliny do krwi, bowiem zawiera tylko 7% węglowodanów.
                                  Wobec tego wartości ładunku glikemicznego są bardziej przydatne
                                  diabetykom w układaniu odpowiedniej diety i ocenie produktów.

                                  Ładunek glikemiczny dla pojedynczej porcji pożywienia można obliczyć
                                  wg wzoru:



                                  gdzie:

                                  •W - ilość węglowodanów w danej porcji (w gramach)
                                  •IG - indeks glikemiczny
                                  •LG(ŁG) - ładunek glikemiczny
                                  Przykłady:

                                  •100 gramowy plasterek arbuza z wysokim IG=72 zawiera tylko 5 gramów
                                  węglowodanów, gdyż w większości składa się z wody. Stąd rachunek 5*
                                  (72/100)=3,6. Ładunek glikemiczny jest więc niewielki.
                                  •podobnie - 100 gramowa porcja makaronu ryżowego (IG=40) zawiera 22
                                  gramy węglowodanów, a wiec ŁG wynosi 8,8 - czyli ponad dwa razy
                                  więcej niż w przypadku arbuza, mimo niższego IG.
                                  • dashka Re: przepis SZARLOTKA 22.01.10, 17:01
                                    dietamm.com/index.php?p=ig
                                    to jest fajna tabela. widac, ze niektore produkty mimo wysokiego
                                    indeksu maja niski ladunek
                              • dashka Re: przepis SZARLOTKA 22.01.10, 17:04
                                moze pogrupowac na te, ktore dobrze robia wlosowm i na te, ktore im
                                nie slużasmile)
    • lolapu Re: Dieta, czyli co nam służy. 21.01.10, 16:34
      Jem podobnie jak kropka32 od wielu, wielu miesiecy. Mialam chwile zalamania i
      podjadalam czasami ale potem znow wracalam do diety. Oczywiscie jak juz
      wspominalam na wlosy to nie dzialalowink

      Ja jem jeszcze kasze jaglana, ona ma niby w tabelach wysokie IG ale mi cukru nie
      podbija, juz ryz(brazowy oczywiscie) bardziej. A kasza jaglana to mnostwo
      mineralow, witamin i w ogole wszelakiego dobra. Quinoa dla mnie gotowana jest
      dobra, nawet dzieci jedza, no ale fakt ze drogie toto.

      Kropka - piszesz ze rano insulinoopornosc najwieksza. Ja mam inne spostrzezenia
      u siebie. Rano po sniadaniu mam zawsze niski cukier,nawet biala buleczka
      (zjedzona dla tesowania) nie podniosla cukru, im blizej wieczora tym bardziej
      musze uwazac na jedzenie i wtedy jak zjem za duzo chocby ryzu to skacze.

      A jakie macie pomiary na czczo, godzine, dwie po jedzeniu (mierzone
      glukometrem), w jakich granicach staracie sie trzymac cukier?
      • szafirkowa1 Re: Dieta, czyli co nam służy. 21.01.10, 17:04
        Ja dopiero wprowadzam do swojego menu diete o niskim IG. Cukier od
        wielu lat utrzymywał mi się w górnych granicach (ok 95-105 przy
        normie do 110!). Przestraszyłam się gdy pewnego razu zmierzyłam
        cukier glukometrem, kilka godzin po posiłku wynosił 170. Od tamtej
        pory definitywnie odstawiłam cukier we wszelkiej postaci a od
        niedawna, za radą Kropki, wprowadzam powoli diete MM. Ostatnio mój
        cukier na czczo 86 - tak więc są efekty. Myślę, że ten wynik ma też
        wpływ na włosy- ostatnio lecą trochę mniej. W przyszłym miesiącu
        robie komplet badań, to zobaczymy jakie będą efekty wszystkich moich
        starań! (odrobinkę miodu czasem dodam do herbaty ziolowej tongue_out )
        • lolapu Re: Dieta, czyli co nam służy. 21.01.10, 19:25
          Ja tez przez dlugi okres mialam cukier w granicach wlasnie 86,teraz tez tak bywa
          ale bywa tez 92. Na czczo normy nigdy nie przekraczam, po jedzeniu juz jest
          roznie, generalnie najlepiej mam po sniadaniu, jak nie jem pieczywa to nie
          rosnie w ogole, ale nawet po kromce ciemnego chleba jest w granicach 105-110 po
          godzine a po dwoch oczywiscie spada.
          Po obiedzie to juz bywa roznie i zupelnie nie wiem od czego to zalezy. Czasami
          garstka ryzu cukier podbija, czasami nie.
          Bardzo dobrze zbija cukier ruch - 15 minut na rowerku i spada az milo.
          Tylko co z tego, jak tak naprawde nie wiadomo co sie dzieje z insulina, a to o
          nia glownie chodzi w insulinoopornosci. Szkoda ze nie mozna tak jej zbadac jak
          cukru..
          • 32kropka Re: Dieta, czyli co nam służy. 21.01.10, 19:44
            Lolapu, przed rozpoczęciem dexa 2 i pół miesiąca temu miałam cukier bardzo
            niski, zawsze max 80, a po dexsie mam rano ok.80 na czczo, codziennie mam po
            godzinie max 105, a teraz schodzę z dawki i biorę co 2 dzień, jak się da stłumi
            nadnercza jeszcze mniejszą dawką, to będzie co 3 dzień.Niestety, androstendion
            mi skacze od większej insulinooporności po dexsie, wynik 3 razy ponad normę, bo
            mam insulinę po nim ponad normę,cho metformax też wsuwam, a dotąd była na czczo
            w normie bez metforminy. Ale jak jest jajnikowo - nadnerczowe to taka bida.
            Trudno poustawia, a ja się leczę jeszcze za krótko, to moje 1 podejście.
            • lolapu Re: Dieta, czyli co nam służy. 21.01.10, 22:56
              No wlasnie ja nie bardzo to rozumiem. Jak masz cukier niski (nawet z
              metformina), bo cukier 105 godzine po jedzeniu to jest bardzo malo, prawie jak
              na czczo to skad te wysokie wrzuty insuliny? Ja tego nie do konca rozumiem.
              Zreszta ja tez tak mialam jak jadlam metformine czy jak jej nie jadlam i
              pilnowalm cukrow, do tego cwiczylam to dlaczego krzywa insulinowa i tak
              wychodzila zle a cukrowa jeszcze gorzej?

              Ja rozumiem ze na codzien nie wcinam 75 g glukozy ale jak cukier przez caly
              dzien utrzymuje na poziomie 90-120 to zapotrzebowanie na insuline jest
              niewielkie. Skad zatem na codzien jest jej nadmiar na tyle duzy ze wplywa na
              hormony?

              Jak czytalam forum cukrzycowe to tam cukrzycy z II (no a taka nam grozi) z
              insulinoopornoscia wlasnie, maja cukry na znacznie wyzszym poziomie. Ja uwazam
              ze godzine po jedzeniu(pisze po godzinie bo wtedy mam najwiekszy wyrzut cukru, a
              do diagnostyki cukrzycy jest istotny poziom po 2 godzinach)cukier nawet 130 nie
              jest jakis gigantyczny, w koncu logiczne ze po weglowodanach musi ten poziom
              wzrosnac. Istotne jest zeby spadl i zeby nie byl strasznie wysoki.

              Czy kropka, na samej metforminie (przed dexa) robilas krzywe? Czy met. cos
              dawala? Ja bralam kilka miesiecy i nic sie nie poprawilo, niby insulina spadla
              ale cukier znacznie wzrosl, co moim zdaniem swiadczy ze insulinoopornosc jak
              byla tak byla bo male ilosci insuliny nie zbijaly cukru. Zastanawiajace jednak
              ze na codzien mam cukry ok a okazuje sie ze insulina moze szalec i ja tego nie
              rozumiem..

              Nie wiem tez dlaczego dexa nie zbija Ci przy okazji tego androstendionu, skad
              masz w ciagu dnia tyle tej insuliny ze napedzila Ci go az 3 krotnie ponad norme.

              przepraszam ze tak sie w kolko rozpisalam ale problem insulinowy jest chyba dla
              mnie najtrudniejszy do pojecia..
      • dashka Re: Dieta, czyli co nam służy. 21.01.10, 21:34
        Lolapu, ja jestem fanka kaszy jaglanej, jest dobra w kazdej postaci,
        fakt. najzdrowsza z kasz.

        Czyli mimo twoje bardzo zdrowej diety wlosy wypadają? A czy ty masz
        androgenowe?
        • lolapu Re: Dieta, czyli co nam służy. 21.01.10, 23:13
          dashka - tak, mimo zdrowej diety wlosy wypadaja

          mam pcos, miniaturyzacje, zakola, "na oko" sama widze ze to androgenowe. Jeden
          derm to potwierdzil, inni nie, no ale do dermow juz nie chodze. Endo tez nic
          szczegolnego nie powiedziala, szpital tez nie wiec i do nich nie
          chodze..Oczywiscie mozna szukac innych lekarzy, ale ja nie wiem gdzie, na
          poczatek trafilam do tych najbardziej polecanych na forach wiec mam teraz isc do
          tych nie polecanych? wink

          Wszystkich tych trycho i tricho nie robilam i nie bede.
          • lolapu Re: Dieta, czyli co nam służy. 21.01.10, 23:23
            dodam jeszcze, nie zeby dolowac ale zeby byl pelny obraz mojej sytuacji ze
            diete o niskim IG stosuje nie tydzien czy miesiac ale juz ponad 2 lata
            (wlasciwie prawie od poczatku problemu) z dodatkowym kilkumiesiecznym epizodem
            bezglutenowym.

            Mimo ze nie dziala na wlosy staram sie nie zbaczac z tej drogi gdyz uwazam ze
            jest to dieta dobra dla calego organizmu a eliminacja zwlaszcza cukru i mąki
            zaprocentuje w przyszlosci. W koncu przede mna jeszcze cale zycie smile szkoda ze z
            nedznymi wlosami ale moze uda mi sie kiedys powiedziec "ale to nic".
            • 32kropka Re: Dieta, czyli co nam służy. 22.01.10, 11:13
              Taki wysoki androstendion mi wyszedł jak mi pobrali krew na niego wtedy co na 3
              punkt cukru i insuliny. W krzywej mi wtedy bardzo cukier po godzinie wyskoczył,
              aż 188 było. Nigdy wcześniej tak nie miałam, więc byłam w szoku. Nie wiem, czy
              on jest taki wysoki cały czas. Dexa go nie zbija, bo dexa by zbił pewnie
              androstendion nadnerczowy, a ten jest od jajnika chyba, tak dr mówił. Sama tego
              nie rozumiem. Tak samo tego, dlaczego ta insulina tak szaleje.
              Jak na początku mi wyszła insulinoopornośc, brałam tylko yasmin i metformax 500
              jakiś miesiąc i po miesiącu insulina spadła, mimo że dawka była mała, wynik był
              o połowę lepszy, ale włosy wypadały potwornie. Wyszedł mi wtedy androstendion w
              górnej granicy normy, podwyższone 17oh i dhaes ciut ponad normę, więc dostałam
              dexa codziennie i metformax 850, po miesiącu wypadanie się bardzo zmniejszyło i
              dalej jest małe,po 2 miesiącach dr zalecił dexa co 2 dzień i krzywą i
              androstendion kontrolnie, no i tak koszmarnie się to pogorszyło, na razie
              dostałam metformax 1000, bo bardzo dobrze toleruję i mam zbadac nadnerczowe. Tak
              się tylko zastanawiam, czy za jakiś czas włosy znów nie zaczną się sypa od tego
              androstendionu.
            • dashka Re: Dieta, czyli co nam służy. 22.01.10, 16:35
              Masz oczywiscie racje. Bez wzgledu na wlosy, ta dieta jest bardzo
              dobra i zazdroszcze ci, ze potrafisz sie w ten sposób odzywiac.

              Dziewczyny, wlasnie bylam na forum o insulinoodpornosci w kafeterii,
              tam pisza dziewczyny z pco i insulinoodpronoscią, ale nie mają
              problemów z wlosami.
              • 32kropka Re: Dieta, czyli co nam służy. 22.01.10, 17:18
                Gąszczu, nie wiem, czy chodzi ci o ten wątek o diecie przy insulinooporności,
                jak tak, to niektóre mają problem z włosami. Generalnie pcos najczęściej objawia
                się hirsutyzmem, włosy wypadają nie wszystkim, tak jak nie wszystkie dziewczyny
                mają trądzik i łojotok - sama jestem przykładem, mogę bez dezodoranty 3 dni i
                bez mycia pach, a potu nie poczujesz,cera mieszana, ale zero pryszczy. Hirsutyzm
                mam lekki,a włosy takie,że już się boję wiosny - w słońcu widać mi całą skórę z
                tym nanogenem. Już rozmyślam o jakimś kapelusiku, coby mi głowy nie spaliło.
              • 32kropka Re: Dieta, czyli co nam służy. 22.01.10, 17:19
                A oczywiście polecałam ci e-endokrynologa, bo ja u niego się leczę. Twoja stara
                znajoma po fachu.
        • hermina5 Kasza jaglana 06.02.10, 14:43
          Przylazalm tu z zupełnie innego forum i zaciekawił mnie watek kaszy
          jaglanej. Jem ją raczje rzadko, bo ma dla mnie weidentnie
          goryczkowy, gorzki posmak. Wiem, ze to często występuje w tej
          kaszy...Co robicie z kasza, zeby sie tego pozbyć ?
          • dashka Re: Kasza jaglana 10.02.10, 16:17
            MOim zdaniem kasza jaglana nie jest gorzka, chyba ze trafisz na
            zepsutą, co sie czasem zdarza, bo ludzie tego nie kupują i czasem
            lezy w sklepach. Moja mam trafila na taką wlasnie gorzką kaszę. Zrob
            jeszcze jedna probę.
            • bozby Re: Kasza jaglana 26.02.10, 21:18
              Jestem tu przypadkiem.
              Żeby kasza jaglana straciła goryczkę trzeba ją wcześniej przelać wrzątkiem i później zimną wodą.
    • internetowy.pielgrzym Re: Dieta, czyli co nam służy. 15.02.10, 11:21
      Po pierwsze trzeba ogólnie oczyścić i wzmocnić cały organizm.
    • angelikaa84 Re: Dieta, czyli co nam służy. 01.03.10, 16:09
      Witajcie, od kilku dni zaczęłam stosować pewną dietę pewnego chińskiego lekarza,
      polecili mi znajomi, którzy z różnymi schorzeniami byli u tego lekarza
      (oczywiście nikt z wypadaniem włosów, ale byli i tacy co cierpieli na reumatyzm
      i tacy co mieli nowotwory) a on poza pewnymi lekami zawsze zalecał im tą dietę
      mówiąc, że jego leki to 20% leczenia a ta dieta aż 80%. Ten lekarz przyjmuje
      gdzieś w okolicach Bielsko-Białej, chyba miejscowość Jaworze się nazywa...jeśli
      zobaczę jakieś efekty po tej diecie udam się do niego...

      A zatem podstawowe zasady:
      1)jeść 3 jajka dziennie
      2)pić rano na czczo łyżkę tranu płynnego, "najsmaczniejszy" miętowy LYSI
      3)jeść w dużych ilościach TŁUSTE ryby(makrela, halibut,szprot,łosoś,
      tuńczyk,maślana,śledź itd.), mogą być wędzone
      4)jeść również mięsa ale nie drób, zero drobiu, kurczaki naprawdę są faszerowane
      hormonami, no nie te wiejskie wiadomo, ale ja nie mam do nich dostępu, jeść
      wieprzowinę i wołowinę, czy inny drób taki jak kaczka, indyk, gęś jest
      faszerowany również nie wiem, ale w każdym razie ten lekarz zabrania jeść
      jakikolwiek drób
      5)jeść tzw. galaretki, no wiecie takie z octem z świńskich nóżek
      6)z tłuszczy wyeliminować margarynę i wszelkie oleje, jak samżyć powiedzmy ten
      omlet to na smalcu, ewentualnie maśle bez margarynopodobnych dodatków
      7)a teraz najgorsze i najdziwniejsze, jak na razie nie potrafię się przełamać,
      ale ten lekarz mówi że to niezbędne w dopełnieniu tej diety, zatem uważajcie to
      za porąbane lub nie, ja tego nie wymyśliłam, ale on zaleca również kupno kości
      udowych czy piszczelowych wołowych lub wieprzowych, wiecie takich co to są
      odpadkami kupowanymi czasem dla psów, kości te to tzw. kości długie zawierające
      szpik kostny, ugotowanie tych kości i zjedzenie właśnie tego szpiku, hmmm, nawet
      już chciałam kupić te kości ale w moim supermarkecie nie mielismile
      8)z nabiału tylko śmietana, najlepiej 30%

      No i w zasadzie jakby ktoś chciał stosować się rygorystycznie do diety tego
      lekarza to tyle, naprawdę nic innego nie można jeść, przede wszystkim żadnych
      słodyczy, cukru czy słodzików, oleju, mleka, owoców, zwłaszcza cytrusowych...,
      nawet chleba, bardzo ogólnie zero lub minimum węglowodanów...

      Mi się na 1 rzut oka wydaje, że to niepełnowartościowa dieta, że zabraknie w
      niej witamin,minerałów, za dużo gotowanego,smażonego, że człowiek musi czasem
      coś zjeść surowego, np. warzywo. Ogólnie znajomi zapewniali mnie, że to jednak w
      100% pełnowartościowa dieta, cóż nie znam się, wypowiadać się więc nie
      zamierzam. Napiszę natomiast co zamierzam...

      Zamierzam zrobić malutkie ustępstwa w tej diecie, a więc do mięs np. takiego
      tradycyjnego schabowego jeść normalnie surówki ze świeżych surowych warzyw,
      ogólnie nie obżerać się ale jeść warzywa,poza ziemniakami, czasem zjeść owoce,
      ale spróbuję naprawdę unikać cytrusów, a skupić się na "wartościowszych", a
      więc: truskawki, wiśnie, czereśnie, jagody, porzeczki, maliny, jeżyny, poziomki,
      no i czasem jak mnie najdzie zjeść sobie jogurt lub maślankę i to by było na tylesmile

      Czy wytrwam? Nie mam pojęcia, bo już wczoraj dałam się namówić na kawałek
      pizzyuncertain Ale początki są zawsze trudne...Czy dieta ta podziała na włosy,
      zobaczymy...dam znać...

      PS. Tak szczerze zaczynałam tą dietę z większym zapałem i nadzieją, a po
      przeczytaniu kilku postów m.in. tutaj mam przykłady, że niektóre z Was
      odżywiacie się naprawdę mega zdrowo i nie widzicie efektów we
      włosach...Cóż...zawsze warto spróbować...smile
      PZDR
      • dashka Re: Dieta, czyli co nam służy. 02.03.10, 05:00
        Angelika, powiedz mi, dlaczego sadzisz, ze ta dieta moze byc dobra
        dla wlosów? Bo nie ma słodyczy?
        Brzmi nieciekawie, tak jak powiedzialas, brak witamin itd. Dziwne.
        Chociaz spotkałam juz osobe, ktora byla na podobnej diecie, to
        znaczy jadla tylko mieso tluste, jajka, smietane, amalec itd. i
        czula sie dobrze (nie wiem jednak jak czuje sie teraz). Schudla na
        niej, ale to mnie akurat nie dziwi, bo ilez mozna zjesc tlustego
        miesa bez warzyw i chleba.
        • angelikaa84 Re: Dieta, czyli co nam służy. 02.03.10, 09:14
          Odpowiem Ci szczerze...Nie mam pojęcia czy ta dieta będzie miała pozytywny
          wpływa na włosy, no i czy jest pełnowartościowa, jednak osoba, która znam, a
          która w młodym wieku borykała się z masą przypadłości jak bóle stawów, reumatyzm
          w wieku 24 lat!!, chodziła jak my od lekarza do lekarza latami, różne leki,
          zaliczyła pobyty w szpitalach, klinikach i w końcu z polecenia wylądowała u tego
          chińskiego lekarza, dostała jakieś tam leki, ale przede wszystkim tą dietę,
          stosowała ja ale restrykcyjnie przez 2,5 miesiąca i wszystkie dolegliwości
          ustały, jest teraz zdrowa, teraz je już mniej restrykcyjnie, jedynie unika
          słodyczy i drobiu, cóż ta właśnie osoba mnie przekonywała, że ona też odbyła
          długą rozmowę z tym lekarzem, w której zadawała mnóstwo pytań, w stylu a
          dlaczego nie można jeść tego a tego, albo przecież to nie zapewni mi wszystkich
          niezbędnych witamin, ale lekarz ten ją przekonał do tego stopnia, że mi później
          mówiła żebym się naprawdę nie bała, że te produkty mają wszelkie niezbędne wit.
          i minerały potrzebne człowiekowi i żebym zaryzykowała, co mi szkodzi, cóż mi ta
          dieta się też nie podoba, zawiera produkty które jadłam bardzo rzadko a teraz
          mam jeść non stop, na razie udaje mi się jako tako wytrwać w niej, i sądzę, że
          jednak na niej przytyję...czy mnie to martwi...średniosmile

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka