Dodaj do ulubionych

Zamrożone stawki za tłumaczenia

16.02.08, 21:45
Ostatnio nasza gospodarka przeżywa boom i coraz więcej grup społecznych odnosi dzięki temu wymierne korzyści. Jak się przeanalizuje sytuację, to wszyscy otrzymują podwyżki a stawki tłumaczy zamrożone są od trzech lat.
Musimy coś z tym zrobić, gdyż realnie straciliśmy już co najmniej 15%. Ostatnio miałam taką sytuację, że tzw. „fachowiec” kładł mi kafelki a ja w tym samym czasie tłumaczyłam i niestety nie zarobiłam na niego! Panowie sędziowie protestują i chcą mieć wynagrodzenie rzędu 12.000 miesięcznie a nas związano sztywno postanowieniem ministra, który taką błahostką jak stawki dla tłumaczy pewnie nigdy się nie zajmie.
Czas abyśmy zaczęli coś w tej materii robić. Myślę, że nasze stawki powinny być albo uzależnione od stawki bazowej w wymiarze sprawiedliwości i aktualizowane automatycznie co roku ( tak jak było kiedyś ), albo powinno się je uwolnić również dla instytucji.
Innym pomysłem jest zniesienie obowiązku tłumaczenia dla instytucji, co uzmysłowi prokuratorom, sędziom, policjantom, itp. że za takie stawki i za czekanie po 3 miesiące na zapłatę, to nikt już tłumaczyć nie chce.
Zastanówmy się, jak skutecznie lobować na rzecz naszych interesów i zróbmy to! Może nakłonić jakiegoś posła do projektu zmiany ustawy?
Obserwuj wątek
    • micmarci Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 17.02.08, 01:15
      Dlatego uważam, że TEPIS i STP nie reprezentują tłumaczy i nie są
      potrzebne dla tłumaczy. Z Wydziału Ksiąg Wieczystych dostałem do
      przetłumaczenia 3 strony przepisów dot. pełnomocnictw (durable
      powers) obowiązujących w USA i faktycznie na podstawie mojego
      tłumaczenia sędzia podejmie decyzje o wpisie transakcji sprzedaży
      nieruchomości wartej milion złotych. Jak coś zrobię błędnie to
      sędzia lub strony umowy zwalą winę na tłumacza, który ponosi
      odpowiedzialność cywilną, dyscyplinarną, a nawet karną. Moje
      wynagrodzenie za tą robotę w miarę szczegółowo to: 3x28,75 (1 str.
      specjalistyczne na j.polski) brutto = 86,25 - VAT (bo w Polsce
      tłumacz płaci VAT z własnej kieszeni za sądy) i PD 19% = 59,4 za 3
      strony. Po proporcjonalnym uwzględnieniu kosztów własnych, biura
      rachunkowego, konta i ZUS wychodzi 48 PLN. Muszę tłumaczenie i
      fakturę zawieść do sądu np. taksówką 9 złotych (liczę w jedną
      stronę). Wychodzi 13 złotych za stronę (przeciętnie sąd płaci mi po
      2 miesiącach). Tyle to w moim mieście niepełnosprytny murarz na
      budowie potrafi mieć za godzinę. Odpowiedzialność żadna.
      • grzespelc Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 17.02.08, 13:08
        (bo w Polsce
        > tłumacz płaci VAT z własnej kieszeni za sądy)

        Wszędzie płaci, nie tylko w Polsce, zresztą adwokaci, radcy i biegli też płacą.

        Ale stawki to nie zazdroszczę.
        • micmarci Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 17.02.08, 17:54
          Mylisz się kolego. Na rozprawach w trybie przyspieszonym sędzia
          ustala wynagrodzenie dla dyżurnego adwokata i zawsze mówi że jest
          coś około 370 złotych (lub 270 złotych - nie pamiętam) PLUS VAT.
          Czas pracy tłumacza i adwokata ten sam z tym, że tłumacz się sporo
          nagada. W rozporządzniu w sprawie wynagrodzenia tłumacza stawka jest
          sztywna i nie precyzuje się czy jest ona brutto czy netto. Tą samą
          stawkę miałem gdy nie byłem płatnikiem VAT i mam gdy zostałem
          vatowcem. Gdy próbowałem doliczyć VAT do tych stawek faktury zostały
          odrzucone.
          • micmarci Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 17.02.08, 17:57
            Skoro miałem tą samą stawkę wcześniej i teraz to uważam, że mam
            prawo stwierdzić, że dopłacam do interesu i płacę VAT z własnej
            kieszeni.
          • grzespelc Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 26.02.08, 19:18
            > Mylisz się kolego.

            Ani trochę.

            Na rozprawach w trybie przyspieszonym sędzia
            > ustala wynagrodzenie dla dyżurnego adwokata i zawsze mówi że jest
            > coś około 370 złotych (lub 270 złotych - nie pamiętam) PLUS VAT.

            No może kilka takich sądów w Polsce jest...

            W rozporządzniu w sprawie wynagrodzenia tłumacza stawka jest
            > sztywna i nie precyzuje się czy jest ona brutto czy netto. Tą samą
            > stawkę miałem gdy nie byłem płatnikiem VAT i mam gdy zostałem
            > vatowcem. Gdy próbowałem doliczyć VAT do tych stawek faktury zostały
            > odrzucone.

            Niestety, słusznie. Jeżeli nie jest podane,że stawka jest netto, to jest brutto.
            Tak mówi ustawa o cenach.
          • grzespelc Jeszcze jedno 26.02.08, 19:27
            > Czas pracy tłumacza i adwokata ten sam z tym, że tłumacz się sporo
            > nagada.

            Mylisz się. Adwokat musi się przygotować, inaczej by nie wiedział o czym mówi, a
            na ogół jeszcze napisać pozew, apelację albo odpowiedź na nie i to zajmuje wcal
            niemało czasu. Już nie móiwąc o różnicy między wysiłkiempotrzebnym do zdobycia
            uprawnień adwokackich a uprawnień tłumacza.
    • grzespelc Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 17.02.08, 13:04
      Panowie sędziow
      > ie protestują i chcą mieć wynagrodzenie rzędu 12.000 miesięcznie

      Nie porównuj się do sędziego.

      Myślę, że nasze stawki powinny być
      > albo uzależnione od stawki bazowej w wymiarze sprawiedliwości i aktualizowane
      > automatycznie co roku ( tak jak było kiedyś

      Ostatnio te stawki też nie rosły.

      > Innym pomysłem jest zniesienie obowiązku tłumaczenia dla instytucji, co uzmysło
      > wi prokuratorom, sędziom, policjantom, itp.

      Tzn. postulujesz likwidację zawodu tłumacza przysięgłego? Ciekawe.

      > Może nakłonić jakiegoś posła do projektu zmiany ustawy?

      No, np. likwidacja ograniczeń ze względu na kierunek ukończonych studiów by się
      przydała.
      • maja-123 Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 22.02.08, 16:22
        grzespelc napisał:

        > Tzn. postulujesz likwidację zawodu tłumacza przysięgłego? Ciekawe.


        A to działalność tłumacza przysięgłego ogranicza się wyłącznie do
        posługiwania (za półdarmo) organom wymiaru sprawiedliwości? To
        dopiero ciekawa teza.
        • hermenegilda_zenia Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 24.02.08, 22:17
          Jeżeli jesteś jedynym tłumaczem danego języka zaprzysiężonym przy
          okreslonym Sądzie to niestety tak to wygląda, że organa nie dają
          spokoju i brakuje czasu na robotę dla "normalnie" płacących
          klientów.
        • grzespelc Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 26.02.08, 19:23
          > A to działalność tłumacza przysięgłego ogranicza się wyłącznie do
          > posługiwania (za półdarmo) organom wymiaru sprawiedliwości? To
          > dopiero ciekawa teza.

          Dziecko drogie. A po co jest tłumaczenie urzędowe? Przecież w biznesie pieczątek
          z orzełkiem nie potrzebują.
          • maja-123 Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 27.02.08, 19:37
            grzespelc napisał:
            >
            > Dziecko drogie. A po co jest tłumaczenie urzędowe? Przecież w
            biznesie pieczątek
            > z orzełkiem nie potrzebują.

            Najpierw porzuć ten protekcjonalny ton, dobrze? I - że powiem
            dosadnie - nie ucz ojca jak dzieci robić, bo sam najwyraźniej
            tłumaczem przysiegłym nie jesteś, o czym świadczy Twoja ignorancja w
            temacie.
            Tłumaczenie - jak to nazywasz - urzędowe, a w ślad za ustawą o
            zawodzie tłumacza przysięgłego bardziej poprawnie nazywane
            poświadczonym, służy nie tylko organom wymiaru sprawiedliwości, ale
            również biznesowi właśnie. Tłumaczone dla spółek odpisy z KRS, umowy
            spółek, akty notarialne - mam wymieniać dalej, czy wystarczy, abyś
            uwierzył, że w biznesie też potrzebują owych "pieczątek". Tyle że
            nie z orzełkiem - znów nieznajomość tematu się kłania - pieczęć
            tłumacza przysięgłego go nie zawiera.

            Reasumując, tłumacz nieobarczony obowiązkiem wykonywania usług na
            rzecz organów miałby więcej czasu (vide wypowiedź hermenegildy
            powyżej) na znacznie lepiej płatne tłumaczenia poświadczone dla
            klientów komercyjnych.
            • grzespelc Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 27.02.08, 20:45
              > Najpierw porzuć ten protekcjonalny ton, dobrze?

              Dobrze, już dobrze, przepraszam.

              > Tłumaczenie - jak to nazywasz - urzędowe, a w ślad za ustawą o
              > zawodzie tłumacza przysięgłego bardziej poprawnie nazywane
              > poświadczonym, służy nie tylko organom wymiaru sprawiedliwości, ale
              > również biznesowi właśnie.

              W załozeni utwórców tgo zawodu ma służyć urzędom (i sądom), a biznesowi służy
              przy okazji i gdyby tłumaczy przysięgłych nie było, też by sobie jakoś biznes
              radził, zresztą nieraz sobie radzi.

              > Reasumując, tłumacz nieobarczony obowiązkiem wykonywania usług na
              > rzecz organów miałby więcej czasu (vide wypowiedź hermenegildy
              > powyżej) na znacznie lepiej płatne tłumaczenia poświadczone dla
              > klientów komercyjnych.

              Może się skreslić z listy, nikt nikogo nie zmusza, żeby na niej był. A swoją
              drogą - trzeba było nie zamykać niefilologom drogi do zawodu. Byłoby więcej
              tłumaczy - mniej niechcianych "urzędówek".
              • matt.cobosco Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 28.02.08, 14:54
                grzespelc napisał:

                A swoją drogą - trzeba było nie zamykać niefilologom drogi do
                zawodu. Byłoby więcej tłumaczy - mniej niechcianych "urzędówek".

                Znowu wychodzi Twoja ignorancja. Droga do zawodu tłumacza
                przysięgłego nie jest zamknięta dla niefilologów. Trzeba mieć
                wykształcenie wyższe magisterskie i ukończone studia podyplomowe z
                zakresu tłumaczenia danego języka, jeśli się skończyło
                niefilologiczny kierunek.
                • grzespelc Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 28.02.08, 19:14
                  > Znowu wychodzi Twoja ignorancja.

                  Radzę też się powstrzymać od oceniania drugich. Wiem o tym, po prostu źle się
                  wyraziłem: nie zamknięcie tylko ograniczenie. Generalnie durny przepis, bo na
                  takich podyplomówkach niczego się nie idzie nauczyc, tylko kasę się buli,
                  zresztą tak jak na większości.
                  • lira_korbowa Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 28.02.08, 23:03
                    > bo na takich podyplomówkach niczego się nie idzie nauczyc, tylko
                    kasę się buli

                    Pozwolę sobie mieć odmienne zdanie - zarówno w kwestii polszczyzny,
                    jak i meritum.
                  • ophelia78 Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 01.10.08, 19:02
                    > Radzę też się powstrzymać od oceniania drugich. Wiem o tym, po prostu źle się
                    > wyraziłem: nie zamknięcie tylko ograniczenie. Generalnie durny przepis, bo na
                    > takich podyplomówkach niczego się nie idzie nauczyc, tylko kasę się buli,
                    > zresztą tak jak na większości.

                    Bzdura!!!Pewnie zalezy, na której uczelni się je robi, ale na wielu trzeba się
                    naprawdę naharować, żeby je skonczyć. I nie wszystkim się to udaje...
              • matt.cobosco Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 28.02.08, 15:14
                grzespelc napisał:

                - gdyby tłumaczy przysięgłych nie było, też by sobie jakoś biznes
                radził, zresztą nieraz sobie radzi.

                To jest mocne. A np. samochody sprowadzane z zagranicy to niby jak
                firmy je sprowadzające mają zarejestrować w Polsce bez tłumacza
                przysięgłego?
                • grzespelc Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 28.02.08, 19:21
                  Mówię o instytucji tłumaczy przysięgłych. Gdyby nie było tłumaczy przysięgłych,
                  siłą rzeczy nie byłoby wymogu przedstawiania tłumaczeń przysięgłych, tylko
                  zwykłe. I wtedy by je robił każdy, kto chce i potrafi, nie byłoby tego
                  znienawidzonego przymusu. Rozumiesz?
                  • matt.cobosco Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 29.02.08, 12:26
                    grzespelc napisał:

                    - Mówię o instytucji tłumaczy przysięgłych. Gdyby nie było tłumaczy
                    przysięgłych,siłą rzeczy nie byłoby wymogu przedstawiania tłumaczeń
                    przysięgłych, tylko zwykłe. I wtedy by je robił każdy, kto chce i
                    potrafi

                    Jesteś rozbrajająco naiwny. A sytuacji, że wówczas tłumaczenia
                    robiliby ludzie, którzy chcą, ale _nie_ potrafią oczywiście nie
                    wziąłeś pod uwagę?
                    • matt.cobosco Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 29.02.08, 15:04
                      Ja chciałbym np. bardzo być chirurgiem. I uważam, że chcę i potrafię
                      to robić! Jestem o tym przekonany, bo co to za problem pociąć kogoś
                      skalpelem to tu, to tam. No ale jest jakiś idiotyczny przepis, że
                      aby zostać chirurgiem, to trzeba najpierw przez szesć lat studiować
                      medycynę a potem jeszcze zrobić odpowiednią specjalizację. No
                      przecież pełny idiotyzm!
                      • grzespelc Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 29.02.08, 23:01
                        No ale jest jakiś idiotyczny przepis, że
                        > aby zostać chirurgiem, to trzeba najpierw przez szesć lat studiować
                        > medycynę a potem jeszcze zrobić odpowiednią specjalizację. No

                        A jeżeli kran ci się rozwalił, to wzywasz tylko takiego hydraulika, który
                        skończył szkołę dla hydraulików i ma licencę hydraulika? A jak nie, to wynocha,
                        nawet jeżeli świetnie naprawia krany?
                    • grzespelc Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 29.02.08, 22:58
                      Jesteś rozbrajająco naiwny. A sytuacji, że wówczas tłumaczenia
                      > robiliby ludzie, którzy chcą, ale _nie_ potrafią oczywiście nie
                      > wziąłeś pod uwagę?

                      A teraz niby nie robią? Tyle, że taki ma pieczątkę.
                    • grzespelc Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 29.02.08, 23:04
                      > Jesteś rozbrajająco naiwny.

                      O, jak miło. Jeżeli tak świetnie tłumaczysz, jak rozdajesz cenzurki, to gratuluję.

                      A sytuacji, że wówczas tłumaczenia
                      > robiliby ludzie, którzy chcą, ale _nie_ potrafią oczywiście nie
                      > wziąłeś pod uwagę?

                      Może i by robili, i może szkody by były, ale przysięgłym wpadki się też
                      zdarzają, pewnie rzadziej. Zresztą nie postuluję to niczego, tylko rozważam
                      hipotetyczną sytuację.
      • agnieszkamr Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 28.02.08, 13:49
        grzespelc napisał:

        > Panowie sędziow
        > > ie protestują i chcą mieć wynagrodzenie rzędu 12.000 miesięcznie
        >
        > Nie porównuj się do sędziego.

        Z ciekawości: dlaczego mielibyśmy się nie porównywać do sędziów?
        • tiresias Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 28.02.08, 15:21
          dobra. proponuję okupację budynku rady ministrów. niech się tylko ociepli. pod
          hasłem: 'żądamy 100 zł za 1250 znaków przysięgłego'. naród nasz poprze! bankowo.
          proszę nie zabierać komórek::
          ja będę z transparentem o treści "Tepis chuje".
          • matt.cobosco Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 28.02.08, 15:23
            Ale co chuje? wink
          • agnieszkamr Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 28.02.08, 16:58
            > dobra. proponuję okupację budynku rady ministrów. niech się tylko
            ociepli. pod
            > hasłem: 'żądamy 100 zł za 1250 znaków przysięgłego'. naród nasz
            poprze! bankowo
            > .
            > proszę nie zabierać komórek::

            Będę, tylko laptoka muszę wziąć, bo mam 200 stron do zrobienia dla
            Prokuratury, a co się za nie zabiorę, to muszę odłożyć, bo przecież
            trzeba z czegoś żyć... A jak nie będę miała komórki i
            bezprzewodowego netu, to sobie spokojnie te 200 stron machnę...
          • steinbock Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 29.02.08, 04:03
            tiresias napisał:

            > dobra. proponuję okupację budynku rady ministrów. niech się tylko
            ociepli. pod
            > hasłem: 'żądamy 100 zł za 1250 znaków przysięgłego'. naród nasz
            poprze! bankowo
            > .
            > proszę nie zabierać komórek::
            > ja będę z transparentem o treści "Tepis chuje".

            Hmm, oczywiście masz na myśli stawki urzędowe?
            Bo tłumacze rzadszych języków biorą od normalnych klientów spokojnie
            nawet więcej niż stówę za 1125 znaków.
            A masz już chętnych do pomocy w niesieniu transparentu? Bo jeśli
            nie, ...
        • grzespelc Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 28.02.08, 19:26
          > Z ciekawości: dlaczego mielibyśmy się nie porównywać do sędziów?

          Kurde, a myslałem, że róznica w niezbędnych kwalifikacjach i odpowiedzialmności
          jest wyraźnie widoczna dla każdego....
          • malakas Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 28.02.08, 20:07
            > Kurde, a myslałem, że róznica w niezbędnych kwalifikacjach i
            odpowiedzialmności
            > jest wyraźnie widoczna dla każdego....

            Co do odpowiedzialności, to oczywiście zależy od sprawy. Jeśli
            chodzi o kwalifikacje - dawno sie tak nie uśmiałem.
            Mam krańcowo odmienne odczucia.
            • grzespelc Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 29.02.08, 23:07
              Jeśli
              > chodzi o kwalifikacje - dawno sie tak nie uśmiałem.
              > Mam krańcowo odmienne odczucia.

              No jak ktoś nie ma pojęcia, o czym mówi, to może mieć...
              • malakas Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 01.03.08, 09:09
                grzespelc napisał:

                > No jak ktoś nie ma pojęcia, o czym mówi, to może mieć...

                Grześ strzela, Pan Bóg kule nosi...
                Gdzie to niby obnażyłem się z owym bladym bądź też brakiem nawet
                zielonego pojęcia w przedmiotowej kwestii? Bo Ty juz wielokrotnie.
                O niczym to nie musi świadczyć, ale akurat jestem przysięgłym a w
                najbliższej rodzinie mam prawników. A Ty? Co masz oprócz stereotypu
                przysięgłego_kompletnego_laika co to tłucze tylko akty i
                samochodówki a wszytko inne paprze i trzeba po nim poprawiać? Taki
                oto obrazek funkcjonuje zazwyczaj wśród nieprzysięgłych, dla poprawy
                samopoczucia i podleczenia z kompleksów chyba.
                Cóż ten sędzia jeden z drugim en bloc, a zwłaszcza młody, takiego
                prezentuje niby? Studia prawnicze? Studia jak studia, nic
                szczególnego w porównaniu z innymi. Trochę się zapozna z materią
                (głównie sposobami krycia własnych czterech liter) na aplikacji, a
                potem to już normalnie - uczy się na żywym organizmie. Jak w kazdym
                zawodzie. Cały ten sformalizowany proces studia-aplikacja-asesura
                wbrew pozorem wcale nie daje żadnych gwarancji jakichś wybitnych
                kwalifikacji. Ale robi wrażenie na osobach postronnych - jak widać :-
                )
                • grzespelc Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 01.03.08, 11:19
                  Co masz oprócz stereotypu
                  > przysięgłego_kompletnego_laika co to tłucze tylko akty i
                  > samochodówki a wszytko inne paprze i trzeba po nim poprawiać?

                  Zamiast przypisywać mi dziwaczne poglądy, to może najpierw zapytasz, co sądzę.
                  Nigdzie nie napisdałe, że trzeba poprawiac wszystko inne, niż akty i
                  samochodówki, bo po pierwsze nie wszystko, a po drugie w aktach i samochdówkach
                  też się zdarzają błędy albo opuszczenia. Zresztą generalnie błędy zdarzają się
                  rzadko.

                  > Cóż ten sędzia jeden z drugim en bloc, a zwłaszcza młody, takiego
                  > prezentuje niby? Studia prawnicze? Studia jak studia, nic
                  > szczególnego w porównaniu z innymi. Trochę się zapozna z materią
                  > (głównie sposobami krycia własnych czterech liter) na aplikacji, a
                  > potem to już normalnie - uczy się na żywym organizmie. Jak w kazdym
                  > zawodzie.

                  No i włąsnie tak mówi człowiek, który nie ma pojęcia, jak wyglądają studia
                  prawnicze i aplikacja. Tak się składa, że szczególnie na sądówce wymagania są
                  wysokie, bo tylko 5 daje szansę etatu i do egazminu aplikanci uczą się przez
                  kilka miesięcy nawet po 20 h dziennie, biorąc w pracy urlop bezpłatny. Akurat
                  mam porównanie między studiami prawniczymi i filologią i tą drugą można skończyć
                  przez 5 lat niewiele robiąc. Prawa się nie da (no chyba że po znajomości...).

                  Ale robi wrażenie na osobach postronnych - jak widać :-
                  > )

                  Nie jestem osobą postronną. Mnie z kolei bawi świetne samopoczucie prezentowane
                  tu i na wszystkich innych forach pt. jacy to jesteśmy świetni i w ogóle mamy
                  wyjątkowo wysokie kwalifikacje i nikt się nie może z nami równać.
                  "Differenzumsatzsteuer" tłumaczymy jako "zróżnoicowany podatek obrotowy" i
                  jesteśmy zajebiści.
                  Prawda jest taka, że każdy zawód wymaga wiedzy i profesjonalizmu, które dla
                  innych na ogół nie są widoczne, raczej rzuca się w oczy sędzia, który źle orzeka
                  i tłumacz, który źle tłumaczy. I jeszcze do meritum: stawki rzeczywiście są
                  niskie i należałoby je poodnieść. Ale już pomysły pt. jak zechcę to przetłumaczę
                  dla sadu, a jak nie to nie, są wygodne dla tłumacy, ale dosyć niebezpieczne, bo
                  mogą powodować paraliż tzw. wymiaru sprawiedliwości, bo ja sobie bnie wyobrażam
                  czekania misi·ęcdy na to, aż jakiś tłumacz łaskawie przyjmie zlecenie.
                  I jeszcze jedno - to nie filologia, a znajomość języka jest potrzebna
                  tłumaczowi, i skoro jest egzamin, to naprawdę nie wiem, po co takie wymogi.
                  • agnieszkamr Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 02.03.08, 10:43
                    grzespelc napisał:
                    > Tak się składa, że szczególnie na sądówce wymagania są
                    > wysokie, bo tylko 5 daje szansę etatu i do egazminu aplikanci uczą
                    się przez
                    > kilka miesięcy nawet po 20 h dziennie, biorąc w pracy urlop
                    bezpłatny. Akurat
                    > mam porównanie między studiami prawniczymi i filologią i tą drugą
                    można skończy
                    > ć
                    > przez 5 lat niewiele robiąc. Prawa się nie da (no chyba że po
                    znajomości...).

                    To sterotyp... Chociaż faktycznie studia prawnicze należą do
                    najbardziej "pracowitych", "pamięciowych" i powszechnie uznawanych
                    za ciężkie. Nie wiem, jak jest w tej chwili z filologiami, ale "za
                    moich czasów", a zaczęłam studia jeszcze "za komuny" przy
                    zamkniętych granicach i wizach, filologie też nie należały do
                    luzackich.

                    > Mnie z kolei bawi świetne samopoczucie prezentowane
                    > tu i na wszystkich innych forach pt. jacy to jesteśmy świetni i w
                    ogóle mamy
                    > wyjątkowo wysokie kwalifikacje i nikt się nie może z nami równać.

                    Nie aż tak. Ale doprawdy nie widzę żadnego powodu, dla którego
                    miałabym a priori uznawać, że każdy przedstawiciel zawodu
                    sędziowskiego ma wyższe od moich kwalifikacje. Wykonuję swój zawód
                    od prawie dwudziestu lat i mogę odrzucić fałszywą skromność i
                    powiedzieć: "jestem naprawdę bardzo dobra w tym, co robię". Tak, mam
                    dobre samopoczucie. Tak, mam wysokie kwalifikacje. Tak, wykonuję
                    swój zawód lepiej od niejednego prawnika. To nie arogancja, to
                    świadomość własnej wartości.

                    I jeszcze do meritum: stawki rzeczywiście są
                    > niskie i należałoby je poodnieść. Ale już pomysły pt. jak zechcę
                    to przetłumacz
                    > ę
                    > dla sadu, a jak nie to nie, są wygodne dla tłumacy, ale dosyć
                    niebezpieczne, bo
                    > mogą powodować paraliż tzw. wymiaru sprawiedliwości, bo ja sobie
                    bnie wyobrażam
                    > czekania misi·ęcdy na to, aż jakiś tłumacz łaskawie przyjmie
                    zlecenie.

                    Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie. Nie znam tłumacza przysięgłego, który
                    nie traktowałby zleceń dla organów wymiaru sprawiedliwości jako
                    obowiązkowego haraczu, który musi zapłacić, by zarabiać na życie,
                    wykonując tłumaczenia po stawkach rynkowych. Robimy zlecenia, nie
                    mamy innego wyjścia. Ale jeśli tylko możemy, to ich unikamy. Bo są
                    po prostu nieopłacalne. Organa wymiaru sprawiedliwości chcą mieć
                    szybko dobre tłumaczenia? To muszą zmienić podejście do tłumaczy
                    przysięgłych (w kwestii stawek, terminów płatności, VAT, podatku
                    dochodowego, ujednolicenia przepisów i bardzo generalnie rzecz
                    ujmując wyrobienia w sobie przekonania, że gramy w jednej drużynie i
                    należy nam się szacunek). Bez tego nic się nie zmieni. Na razie
                    wymiar sprawiedliwości może cieszyć się z tego, że jeszcze nie
                    zastrajkowaliśmy. Oraz, że nie mamy silnego lobby, jak na przykład
                    środowiska adwokackie...

                    > I jeszcze jedno - to nie filologia, a znajomość języka jest
                    potrzebna
                    > tłumaczowi, i skoro jest egzamin, to naprawdę nie wiem, po co
                    takie wymogi.

                    Od wielu lat obserwuję dokonania kolegów po fachu. Na forach, w
                    kabinach, na konsekutywkach, podczas korekt... Zgromadzona przez te
                    lata próbka pozwala mi już na pewną generalizację: statystycznie
                    filolodzy lepiej czują słowo od niefilologów. Możemy nazywać to
                    temperamentem lingwistycznym, nosem filologicznym, intuicją,
                    wartsztatem, jak tam chcemy. Statystycznie filolodzy mają to "coś"
                    częściej od niefilologów. Dlatego studia filologiczne, bądź
                    podyplomowa tłumaczeniówka są jednak, w moim odczuciu, niezbędne.
                    • malakas Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 02.03.08, 11:23
                      Właściwie to Agnieszka wyręczyła mnie w odpowiedzi (macham łapką :-
                      ). Dodam tylko, że część sporu może być wynikiem nałożenia
                      wizerunku "starych" tłumaczy na "nowych" sędziów. Kiedyś uczelnie
                      nie produkowały tysięcy prawników rocznie, zatem przy mniejszej
                      konkurencji i sito było rzadsze. Ale podobnie jest z tłumaczami. Z
                      tego co czytam na forach, egzamin jest ciężki i raczej przypadkowa
                      osoba się nie prześliźnie.
                      Poza tym, to że ktoś potrzebuje 20h dziennie przez kilka miesięcy
                      (rozumiem, że to taka więcej figura stylistyczna) niekoniecznie musi
                      świadczyć o skali trudności egzaminu, ale może też o tym kimś. Wielu
                      młodych ludzi jest poddawanych presji i idą tą rodzinną drogą tak
                      naprawdę wcale nie mając na to ochoty albo - kolokwialnie mówiąc -
                      łba do tego. A i niewykluczone, że z brakiem obu.
                      Zamrożenie stawek na poziomie 2004 roku to skandal, i w kontekście
                      inflacji i na tle żądań płacowych innych grup. Nie tylko
                      artykułowanych, ale w większości spełnianych. Tym bardziej
                      irytujące, jeśli się powiąże to z poziomem lekceważenia, jakiego
                      doznaje tłumacze ze strony organów. Ostatnio trzy razy wysyłałem
                      fakturę do prokuatury w Katowicach. Coś za każdym razem było nie
                      tak, kto inny zleca kto inny ma płacić, niby to jakaś Prokuratura
                      Apelacyjna, ale biuro Krajowej czy na odwrót, po prostu kołomyja.
                      Nikt sie nie pofatygował, żeby wyjaśnić konkretnie, wszystko tajne
                      łamane przez poufne. Pieniądze tak nędzne, że z trudem zwróciło się
                      za znaczki. Za to bardzo szybko umieją cię znaleźć i bardzo szybko
                      zlecić coś na bardzo nierealny termin (w ogóle ich nie obchodzi, czy
                      ty żyjesz, czy może jesteś chory, na urlopie, albo zawalony pracą
                      np. od ich kolegów z innego wydziału)
                      • grzespelc Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 03.03.08, 20:28
                        > (rozumiem, że to taka więcej figura stylistyczna)

                        Znając osobę, od której to usłyszałem - wierzę, że nie.

                        > Poza tym, to że ktoś potrzebuje 20h dziennie przez kilka miesięcy
                        niekoniecznie musi świadczyć o skali trudności egzaminu, ale może też o tym
                        kimś. Wielu młodych ludzi jest poddawanych presji i idą tą rodzinną drogą tak
                        > naprawdę wcale nie mając na to ochoty albo - kolokwialnie mówiąc -
                        > łba do tego. A i niewykluczone, że z brakiem obu.

                        Osoba, która mi to mówiła jest świetnym sędzią z ogromną wiedzą.
                        Ogólnie rzecz biorąc - nie masz racji, choć może niektórych to dotyczy.

                        > Zamrożenie stawek na poziomie 2004 roku to skandal, i w kontekście
                        > inflacji i na tle żądań płacowych innych grup.

                        Zgadzam się.

                        Za to bardzo szybko umieją cię znaleźć i bardzo szybko
                        > zlecić coś na bardzo nierealny termin (w ogóle ich nie obchodzi, czy
                        > ty żyjesz, czy może jesteś chory, na urlopie, albo zawalony pracą
                        > np. od ich kolegów z innego wydziału)

                        Tłumaczy chyba nie za wielu, a spraw z "czynnikiem zagranicznym" coraz więcej.
                    • grzespelc Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 03.03.08, 20:10
                      > Nie aż tak. Ale doprawdy nie widzę żadnego powodu, dla którego
                      > miałabym a priori uznawać, że każdy przedstawiciel zawodu
                      > sędziowskiego ma wyższe od moich kwalifikacje.

                      Trudno w ogóle porównywać tłumaczy i sędziów. Jak w każdym zawodzie - są lepsi i
                      gorsi.

                      Nie znam tłumacza przysięgłego, który
                      > nie traktowałby zleceń dla organów wymiaru sprawiedliwości jako
                      > obowiązkowego haraczu, który musi zapłacić, by zarabiać na życie,
                      > wykonując tłumaczenia po stawkach rynkowych. Robimy zlecenia, nie
                      > mamy innego wyjścia. Ale jeśli tylko możemy, to ich unikamy.

                      To samo mówią adwokaci i radcy prawni o urzędówkach smile

                      Statystycznie filolodzy mają to "coś"
                      > częściej od niefilologów. Dlatego studia filologiczne, bądź
                      > podyplomowa tłumaczeniówka są jednak, w moim odczuciu, niezbędne.

                      Wystarczyłby egzamin sprawdzający, czy ktoś to czucie ma. Bo ani ukończenie
                      filologii nikomu tego nie da, ani też ukończenie innych studiów nie wyklucza
                      posiadania tej umiejętności. I jest jeszcze jedna, dosyć istotna rzecz: człowiek
                      wykonujący jakiś zawód często jest w stanie w jego obrębie poradzić sobie lepiej
                      niż tłumacz, bo po prostu czuje temat.
                      • agnieszkamr Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 04.03.08, 07:20
                        > Wystarczyłby egzamin sprawdzający, czy ktoś to czucie ma. Bo ani
                        ukończenie
                        > filologii nikomu tego nie da, ani też ukończenie innych studiów
                        nie wyklucza
                        > posiadania tej umiejętności.

                        Egzamin potwierdzający posiadanie filologicznego nosa???
                        Niewykonalne. Tego nie da się zważyć, ocenić, zmierzyć czy
                        zaklasyfikować w trakcie egzaminu. Czytając wypowiedzi młodszych
                        kolegów na różnych językowych forach, jestem w stanie stwierdzić,
                        czy narybek go posiada czy nie, dopiero po dłuższym czasie. Po kilku
                        dziesiątkach różnych postów na ogółsmile

                        > I jest jeszcze jedna, dosyć istotna rzecz: człowie
                        > k
                        > wykonujący jakiś zawód często jest w stanie w jego obrębie
                        poradzić sobie lepie
                        > j
                        > niż tłumacz, bo po prostu czuje temat.

                        Dlatego od lat powiadam: specjalizacja. Nie da się tłumaczyć dobrze
                        tekstów z wszytkich dziedzin. Już łatwiej jest tłumaczyć wybrane
                        dziedziny z kilku języków. Na marginesie, jeśli ktoś kończy prawo,
                        medycynę, architekturę, to na ogół po to, żeby pracować w swoim
                        zawodzie, a nie po to, żeby tłumaczyć kolegów po fachu...

                        Co do porównywania tłumaczy i sędziów: sam zacząłeś, stwierdzając,
                        że nie powinniśmy porównywać się do sędziów, bo ich kwalifikacje i
                        odpowiedzialność są wyższe od naszych. Ponieważ wycofujesz się
                        teraz, byłoby miło, gdybyś zechciał przyznać się do błędu. Boli, ale
                        dobrze świadczy...

                        • grzespelc Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 04.03.08, 13:28
                          > Egzamin potwierdzający posiadanie filologicznego nosa???
                          > Niewykonalne.

                          Może tak, może nie. Ponieważ egzamin dotyczy jednego konkretnego języka - chyba
                          rzeczywiście nie.

                          Na marginesie, jeśli ktoś kończy prawo,
                          > medycynę, architekturę, to na ogół po to, żeby pracować w swoim
                          > zawodzie, a nie po to, żeby tłumaczyć kolegów po fachu...

                          Ale może mu się znudzić i może chcieć robić coś innego, albo nagle odkryje swoje
                          rzeczywiste powołanie smile

                          Ponieważ wycofujesz się
                          > teraz, byłoby miło, gdybyś zechciał przyznać się do błędu.

                          Co do tego, że trudno porównać - mogę przyznać, ale co do tego, że sędzia
                          powinien zarabiać więcej niż tłumacz - nie.
                          • agnieszkamr Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 04.03.08, 13:56
                            > Co do tego, że trudno porównać - mogę przyznać, ale co do tego, że
                            sędzia
                            > powinien zarabiać więcej niż tłumacz - nie.

                            No to nie będzie między nami zgody. Każdy powinien zarabiać tyle,
                            ile rynek jest w stanie mu zapłacić. Mam kilkoro przyjaciół sędziów.
                            Zarabiam od nich więcej. Mam kilkoro przyjaciół adwokatów, od
                            niektórych zarabiam mniej. Takie są prawa rynku. Natomiast doprawdy
                            trudno zgodzić się ze stwierdzeniem, że sędzia powinien zarabiać
                            więcej niż tłumacz. Zależy jaki tłumacz. Bo na razie "jakość"
                            sędziego nie ma żadnego przełożenia na jego zarobki. Niestety.
                            • grzespelc Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 06.03.08, 16:38
                              Dobrze, uściślam: jeżeli ktoś jest w stanie zrobić na wolnym rynku więcej - nie
                              ma problemu. Natomiast byłoby dziwne, gdyby, powiedzmy, przeciętny zarobek
                              tłumacza wnikający ze stawek był wyższy niż sędziego. Zresztą sędziowie
                              zarabiają za mało, ale kto dostaje kasę z budżetu - zawsze dostanie mniej niż w
                              tzw. biznesie.

                              Bo na razie "jakość"
                              > sędziego nie ma żadnego przełożenia na jego zarobki. Niestety.

                              W pewnym sensie ma. Dobry sędzia może awansować. A gdyby zarobki były naprawdę
                              wysokie - poziom kompetencji sędziów byłby wyższy.
                              • agnieszkamr Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 07.03.08, 07:54
                                > Dobrze, uściślam: jeżeli ktoś jest w stanie zrobić na wolnym rynku
                                więcej - nie
                                > ma problemu.

                                Z trochę innej beczki: znam kilku, jeśli nie kilkunastu sędziów,
                                którzy po wymaganym okresie w zawodzie sędziowskim przesiedli się
                                bez egzaminu i aplikacji na inny zawód prawniczy, na ogół na
                                notariat. Jedni radzą sobie świetnie, inni - po krótkim czasie rzędu
                                jednego roku/dwóch lat - wrócili z podkulonym ogonem na sędziowskie
                                posady. Powód: kompletnie nie potrafili odnaleźć się na wolnym
                                rynku, nie mieli odpowiedniego stosunku do klienta (bo w notariacie
                                mamy klientów, a w sądzie podsądnych), nie umieli dostosować się do
                                innych godzin pracy... Co ciekawe, wszyscy znani mi sędziowie
                                narzekają na zarobki, zazdroszczą adwokatom i notariuszom, ale nie
                                są gotowi na zmianę podejścia do pracy w związku z przejściem na
                                wolny rynek. Niewyobrażalne jest dla nich to, że trzeba pracować "po
                                godzinach", zarobić nie tylko na siebie, ale jeszcze na kancelarię,
                                sprzęt, personel itd. Ci, dla których jest to wyobrażalne i
                                wykonalne, odnaleźli się na wolnym rynku. Stąd błędne jest samo
                                porównywanie wolnego rynku i pracy na sędziowskiej posadzie.
                                Natomiast co do porównania zarobków ze stawek za tłumaczenie i
                                wynagrodzenia sędziego, to też nie bardzo rozumiem, na jakiej
                                zasadzie miałoby być przeprowadzone porównanie? Liczymy 22 dni w
                                miesiącu po 10 stron dziennie? No to faktycznie wychodzi mniej niż
                                miesięcznie kosztuje sędzia (średnio 30 złotych za stronę x 10 x 22
                                = 6600). Dziękować Bogu, mamy zwolnione stawki i pieniądze zarabiamy
                                gdzie indziej. Tłumaczenia dla organów to haracz, który trzeba
                                zapłaci. Tylko wówczas, kiedy nie da się go uniknąć.

                                To, że sędziowie zarabiają za mało to prawda. Ale nie za mało w
                                porówaniu z tłumaczami, tylko za mało, by w tym zawodzie była
                                faktyczna selekcja pozytywna. By zawód sędziowski był ukoronowaniem
                                prawniczej kariery i szczytem piramidy. Tylko wtedy zawód ten będą
                                wykonywać naprawdę najlepsi.

                                > A gdyby zarobki były naprawdę
                                > wysokie - poziom kompetencji sędziów byłby wyższy.

                                Wreszcie pełna zgoda w jakimś punkciesmile
                                • grzespelc Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 09.03.08, 13:54
                                  Zgadzam się, ale z jednym zastrzeżeniem: nie wiem, skąd Ci się wzięło, że sędzia
                                  "kosztuje" więcej niż 6600, bo średnio kosztują mniej.

                                  A, i jeszcze jedno: aby zawód sędziego był ukoronowaniem kariery prawniczej i
                                  trafiali do niego najlepsi prawnicy, a nie tylko ci niedostosowani rynkowo,
                                  sędzia musiałby zarabiać co najmniej tyle, ile radcy i adwokaci, że o
                                  notariuszach nawe nie wspomnę. Czyli musiałyby to być kwoty rzędu kilkunastu
                                  tysięcy na miesiąc.
                                  • agnieszkamr Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 10.03.08, 09:19
                                    > Zgadzam się, ale z jednym zastrzeżeniem: nie wiem, skąd Ci się
                                    wzięło, że sędzi
                                    > a
                                    > "kosztuje" więcej niż 6600, bo średnio kosztują mniej.

                                    A choćby stąd:

                                    miasta.gazeta.pl/lodz/1,35153,4963135.html
                                    Ile zarabia sędzia

                                    Asesor - około 4600 zł

                                    Sędzia w sądzie rejonowym - około 4900 zł

                                    Sędzia sądu okręgowego - około 5800 zł

                                    Wszystkie kwoty brutto, bez dodatków stażowych i funkcyjnych

                                    To są wynagrodzenia brutto, więc efektywny "koszt" sędziów jest
                                    odpowiednio wyższy i przekracza wspomniane 6600... Niewiele, ale
                                    przekracza.
                                    • grzespelc Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 10.03.08, 13:01
                                      Mylisz się. Sędziowie są wyłączeni z systemu ubezpieczeń
                                      społecznych, więc koszt ich wynagrodzenia to płaca netto plus
                                      podatek.
                                      • agnieszkamr Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 10.03.08, 17:43
                                        > Mylisz się. Sędziowie są wyłączeni z systemu ubezpieczeń
                                        > społecznych, więc koszt ich wynagrodzenia to płaca netto plus
                                        > podatek.

                                        To Ty się mylisz. To, że wymiar sprawiedliwości nie odprowadza
                                        składek ubezpieczeniowych za sędziów, nie oznacza, że ich emerytura
                                        nie będzie nas kosztować. Różnica polega jedynie na tym, że
                                        emerytury, zasiłki chorobowe, renty itd. sędziom wypłaca skarb
                                        państwa, a nie ZUS. Ale nie oznacza to, że ubezpieczenie społeczne
                                        sędziów nas nie kosztuje. W przyrodzie nie istnieje tzw. "darmowy
                                        obiad". Ergo, emeryturę sędziom płacimy my, obywatele. Co oznacza,
                                        że jednak nas kosztują...
                                        • malakas Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 11.03.08, 10:16
                                          Kosztują, i to więcej niż by się mogło wydawać. Emerytura jest równa
                                          płacy, co tzw. szaremu obywatelowi raczej sie nie przydarzy.
                                          Sędziowe korzystają również z szeregu innych przywilejów, że
                                          wymienię tylko "przyjazne kredyty", których przyjazność polega
                                          oczywiście na tym, że sa oprocentowane daleko niżej niż komercyjne i
                                          chyba nie muszę mówić, kto tę różnicę pokrywa smile
                                        • grzespelc Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 11.03.08, 15:46
                                          Tak, ale nie jest to koszt płacy.
                                          • agnieszkamr Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 11.03.08, 16:22
                                            grzespelc napisał:

                                            > Tak, ale nie jest to koszt płacy.


                                            Grzegorzu (zakładam, że takie jest Twoje imię), zlituj się. To jest
                                            koszt sędziego, czy nazwiemy go kosztem płacy czy nie płacy, to
                                            zupełnie drugorzędna sprawa. Sędziowie nas (podatników) kosztują
                                            wcale niemało, wynagrodzenia, preferencyjne kredyty, o których pisał
                                            malakas, emerytury, zasiłki chorobowe, które płacimy my - podatnicy.
                                            Nie wartościuję, nie mówię, czy im się należy, czy nie. Twierdzę
                                            tylko, że kosztują. Ja - jako tłumacz przysięgły kosztuję dużo
                                            mniej. Nie wiem, ile powinnam kosztować. Wiem, że płacą mi na tyle
                                            mało, by pracę dla organów traktować jako haracz, daninę, frycowe i
                                            karę. Nie słyszałam, by jakikolwiek narzekający na swoje zarobki
                                            sędzia mówił o nich w ten sposób...
          • agnieszkamr Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 28.02.08, 20:07
            > > Z ciekawości: dlaczego mielibyśmy się nie porównywać do sędziów?
            >
            > Kurde, a myslałem, że róznica w niezbędnych kwalifikacjach i
            odpowiedzialmności
            > jest wyraźnie widoczna dla każdego....

            No jakoś, uważasz, nie.
            Może dlatego, że znam bardzo dobrze wielu sędziów. I w paru
            przypadkach naprawdę nie uważam, by ich kwalifikacje były większe od
            moich...

            Habitus non facit monachum...
            Chociaż miło by było mieć na przykład immunitet. Nawet jeśli do
            niczego nie miałby się przydać.
            • aga.p.p Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 28.02.08, 20:52
              Przecież zawsze można zostać posłemwink

              pzdr,
              Aga
              • tiresias Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 29.02.08, 08:46
                jeden mój znajomy sędzia (całuski Zdzichu) to kazał sobie w togę wszyć zamek
                błyskawiczny, żeby immuniteta łatwiej wyjmować.
                ale przecież ten wątek jest zupełnie o czymś innym, mrożonym.
            • grzespelc Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 29.02.08, 23:06
              I w paru
              > przypadkach naprawdę nie uważam, by ich kwalifikacje były większe od
              > moich...

              Gratuluję talentu.
              • agnieszkamr Re: Zamrożone stawki za tłumaczenia 02.03.08, 10:22
                grzespelc napisał:

                > I w paru
                > > przypadkach naprawdę nie uważam, by ich kwalifikacje były
                większe od
                > > moich...
                >
                > Gratuluję talentu.

                Dziękujęsmile
                • amatorski Re: A tak na temat? 01.10.08, 18:35
                  Myślałem, że coś się tu dowiem, ale taki bałagan tu panuje (dyskusja
                  o tym kto jest ważniejszy i inne osobiste wymiany ognia), że
                  straciłem kilka minut zanim odkryłem, że temat sobie, a piszący
                  sobie (z nielicznymi wyjątkami) sad

                  Otóż, wg komunikatu TEPISu minister nie odpowiedział na pismo sprzed
                  1,5 roku w sprawie podwyżek, więc posłali monit. Fajnie, co?
                  Czekali ponad rok i posłali monit... .
                  Rzeczywiście te stowarzyszenia są ogółowi tłumaczy przysięgłych
                  potrzebne jak rybie rower... . Albo ich członkowie mają pracy i kasy
                  w bród i im nie zależy.

                  Tymczasem na takiej prowincji jak np. Bydgoszcz, zdarza się że masz
                  po 2-3 dokumenty dziennie, z czego 2 na polski (=23 zł /str + VAT).

                  Brak podwyżki choćby o te marne 10% od 2005 roku, to krótko mówiąc
                  SKANDAL. Ale jeżeli zależy to od ministra, a nie zostało wpisane w
                  system (np. automatyczna podwyżka wg wskaźnika wynagrodzeń w
                  sektorze publicznym), to nie dziwi nic sad
                  • bkt rola TEPIS 08.10.08, 07:17
                    Pytanie - po co nam TEPIS?
                    TEPIS nie reprezentuje dobrze ani tłumaczy przysięgłych ani nie-
                    przysięgłych. Może warto powołać organiację która by to dobrze
                    robiła i reprezentowała ogół w sposób SKUTECZNY?
                    Jest mnóstwo roboty - opracowanie standardów branżowych,etc. TEPIS
                    jest najbardziej zainteresowany utrzymaniem status quo i
                    zatrzymaniem się na pewnym etapie, im nie jest potrzebny rozwój i
                    dobro środowiska, takie mam wrażenie.
                    • agnieszkamr Re: rola TEPIS 08.10.08, 08:26
                      bkt napisała:

                      > Pytanie - po co nam TEPIS?

                      Po nic. Ostatnio usiłowałam uzyskać pomoc od TEPIS (jestem członkiem
                      od 2001 roku) w pewnej, dość oczywistej sprawie związanej ze
                      zleceniem wykonanym na rzecz OWS. Otrzymałam w odpowiedzi pismo z
                      Ministerstwa Finansów z 2005 roku (czyli od 2005 roku nic nie
                      drgnęło). Zastanawiam się, czy jest sens nadal płacić składki...

                      > TEPIS nie reprezentuje dobrze ani tłumaczy przysięgłych ani nie-
                      > przysięgłych. Może warto powołać organiację która by to dobrze
                      > robiła i reprezentowała ogół w sposób SKUTECZNY?

                      Skuteczne bywają organizacje zawodowe. Izby notarialne, adwokackie,
                      lekarskie. Z tym, że uczestnictwo w tych izbach stanowi ustawowy
                      obowiązek. Gdyby wpisać do ustawy o zawodzie tłumacza przysięgłego
                      powołanie izby tłumaczy przysięgłych, może coś by z tego wyszło.
                      Wydaje mi się jednak, że ustawodawca nie jest żywotnie
                      zainteresowany powołaniem takiej instytucji. A i TEPIS nie będzie
                      lobbować za tym, bo to osłabiłoby znacznie jego pozycję.

                      > Jest mnóstwo roboty - opracowanie standardów branżowych,etc. TEPIS
                      > jest najbardziej zainteresowany utrzymaniem status quo i
                      > zatrzymaniem się na pewnym etapie, im nie jest potrzebny rozwój i
                      > dobro środowiska, takie mam wrażenie.

                      Mam podobne wrażeniesad Do tego TEPIS stawia raczej na działalność
                      konferencyjno-szkoleniową, a moim zdaniem, działalność taka, choć
                      niewątpliwie istotna i przydatna, powinna mieć charakter uboczny, a
                      nie podstawowy. Od organizacji zawodowej oczekuje się przede
                      wszystkich ochrony interesów środowiska.
                      • b.a.s.i.a.a Re: rola TEPIS 08.10.08, 16:56
                        Wszystko to racja - ale wyartykułowanie problemu to za mało. Trzeba działać - i
                        to im szybciej, tym lepiej dla środowiska.
                        • bkt Re: rola TEPIS 10.10.08, 05:56
                          Powołać stowarzyszenie albo skorzystać z już istniejących - przecież
                          jest chyba stowarzyszenie tłumaczy - jak ono działa? Czy ktoś z was
                          tam należy?
                          Ja jestem za smile
Inne wątki na temat:

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka