Dodaj do ulubionych

Bóg czy bóg, Kościól czy kościół.

26.08.06, 20:11
Od lat używam malej litery. Sa to dla mnie rzeczowniki pospolite, a nie nazwy
własne. A jednak jestem z reguły poprawiana. Ostatnio nawet usłyszałam, że
obrażam wierzących.
Wychodzi na to, że reguły jezykowe mamy po części...wyznaniowe.
Obserwuj wątek
    • szarykot Re: Bóg czy bóg, Kościól czy kościół. 26.08.06, 22:33
      Kościół jako budynek - rzecz jasna mała litera.
      Kościół jako pewna grupa ludzi - wielką.

      Co do bogów to niech wypowie się ktoś kompetentniejszy.

      PS. Wierzący najwyraźniej "lubią" być obrażani
      • josip_broz_tito Re: Bóg czy bóg, Kościól czy kościół. 26.08.06, 22:48
        Dokładnie tak samo. Bóg dla jego wyznawców - z wielkiej (nie tylko dla
        chrześcijan, muzułmanie często właśnie per "Bóg" piszą o Allahu), bóg jako po
        prostu "istota nadprzyrodzona obdarzana czcią przez grupę ludzi" - z małej.
        • jabeta Re: Bóg czy bóg, Kościól czy kościół. 26.08.06, 23:06
          Nie jestem wyznawcą, czyli dla mnie z małej. Tylko, dlaczego nie przewidują tego
          słowniki?
          • pam75 Re: Bóg czy bóg, Kościól czy kościół. 27.08.06, 00:31
            Bóg jest imieniem własnym. Takie jest imię boga chrześcijan. Allach,
            Wisznu,Brahma - to imiona bogow innych religii. Imiona zwyczajowo piszemy z
            duzej litery, nawet nie wierząc, że odpowiedni patroni byli świetymi.Niemcy
            mają zwyczaj npisac z duzej litery nawet nazwy rzeczowników, my ograniczamy sie
            tylko do imion (no, i duża litera po kropce).Ortografia obowiazuje nas
            niezaleznie od naszego stosunku do religii.
            • jabeta Re: Bóg czy bóg, Kościól czy kościół. 27.08.06, 08:35
              Czy aby na oewni formuła :Bóg ti imię własn. Jehowa, Sziwa, Amoz- to imiona
              własne. Ale- bóg? Toć to nazwa pospolita.
              I tak właśnie podają ogólne zasady ortograficzne: że pospolite z małej, a imiona
              własne z dużej. Niezależnie od naszego stosunku do religii. Zatem- dalczego
              tutaj zasady te są ŁAMANE?
              • jabeta Re: Bóg czy bóg, Kościól czy kościół. 27.08.06, 08:37
                Przepraszam, wysłałam z błędami.


                Czy aby na pewno formuła :Bóg to imię własne? Jehowa, Sziwa, Amoz- to imiona
                własne. Ale- bóg? Toć to nazwa pospolita.
                I tak właśnie podają ogólne zasady ortograficzne: że pospolite z małej, a imiona
                własne z dużej. Niezależnie od naszego stosunku do religii. Zatem- dlaczego
                tutaj zasady te są ŁAMANE?
              • mika_p Re: Bóg czy bóg, Kościól czy kościół. 28.08.06, 00:50
                jabeta napisała:

                > Czy aby na oewni formuła :Bóg ti imię własn. Jehowa, Sziwa, Amoz- to imiona
                > własne. Ale- bóg? Toć to nazwa pospolita.

                Na pewno.

                Jak piszesz o dowolnym ukłdzie planetarnym, to centralną gwiazdę nazywasz
                słońcem. Jesli piszesz o tym ukłdzie, w którym właśnie zdegradowano Pluton, to
                centralną gwiazdę nazywasz Słońcem, bo ona się tak nazywa.
                Tak samo chrześcijański bóg nazywa sie Bóg i już.

                PS. Mój brat miał żółwia. Żółw miał na imię Żółw smile Potem żółw Żółw trafił w
                moje ręce i dostał imię ode mnie, Ziutek.
                • jabeta Re: Bóg czy bóg, Kościól czy kościół. 28.08.06, 13:24
                  "Tak samo chrześcijański bóg nazywa sie Bóg i już." Nie przekonuje mnie to.
                  Chrześcijański bóg ma wiele imion, ale nie ma wsród nich tego: Bóg. Poza tym:
                  dlaczego mam mieć na myśli chrześcijańskiego boga? Właśnie o tę nieuprawnioną
                  domyślność po części chodzi. O to nacechowanie rozlane w oczekiwaniu na innych.
          • pagaminta_lenkijoja Re: Bóg czy bóg, Kościól czy kościół. 27.08.06, 02:00
            jabeta napisała:

            > Nie jestem wyznawcą, czyli dla mnie z małej.


            A czy piszesz małą literą nazwiska polityków tych partii, na których nie
            głosujesz?
            • jabeta Re: Bóg czy bóg, Kościól czy kościół. 27.08.06, 08:42
              A co ma piernik do wiatraka? Patrz: wyżej o imionach własnych.
              Idzie o to, że owszem- można nacechować osobiście rzeczoenik pospolity i pisać
              go z dużej, informując otoczenie o tym nacechowaniu. Mnie też się zdarza
              zapodać: Mama, Ojciec, Mąż. Ale nie można żądac, by wszyscy tak nacechowywali,
              jak nie uważają tego za słuszne.

              Poza tym: skąd założenie, że wiem, O KTÓRYM bogu mowa, skoro nie podaje się jego
              nazwy własnej?
              • barbob Re: Bóg czy bóg, Kościól czy kościół. 27.08.06, 08:54
                "Bóg" piszemy z dużej litery (po polsku, czesku [Buh], angielsku [God],
                francusku [Dieu] itp) kiedy w danym kontekście chodzi o monoteistyczną istotę
                najwyższą (Bóg chrześcijan, Jahwe, Allach itp], "bóg" z małej ("buh" , "a
                god", "un dieu" etc) kiedy masz na myśli jedno z bóstw politeistycznych
                systemów bogów, bogini i innych bóstw. P.S W niemieckim wszystkie rzeczowniki
                piszemy z dużej litery, ale rozróżnienie uczynimy uzywając (lub nie) rodzajnika
                (Gott - der Gott - ein Gott)
                • jabeta Re: Bóg czy bóg, Kościól czy kościół. 27.08.06, 09:13
                  Zgoda- kiedy idzie o monoteistyczną istotę najwyższą i kiedy wynika to z
                  kontekstu. Tyle tylko, że u nas pisze się ZAWSZE- dlaczego korekta poprawia z
                  małej na dużą nawet w rozprawie, która za temat obiera sobie cechy abstrakcyjnej
                  istoty ( konceptu) i nie ma wskazania co cechy politeitycznej czy
                  monoteistycznej. I taki to uzus.

                  Rzecz idzie o coś głębiej. o to, że nawet w języku dochodzi do aktów
                  zawłaszczania. A my to łykamy jak kaczki ( o rety). Ja nie chcę łykać.
                  • jabeta Re: Bóg czy bóg, Kościól czy kościół. 27.08.06, 09:17
                    Mnie w artykułach ZAWSZE poprawiano pisownię z małej na dużą w wyrazie :
                    kościół, choćbym - dalibog- pisała o abstrakcyjnej instytucji. Innymi słowy-
                    zakłada się, że piszę o rzymskokatolickim ( podczas gdy on zaledwie jednym z wielu).
                    Poza tym: kosciół już na pewno nie pełni roli monoteistycznej. No i nie jest
                    "istotą najwyższą".

                    Coś jest nie tak.
                    • babcia.vveatherwax kościół a Kościół 27.08.06, 22:47
                      Z wielkiej litery jako nazwa instytucji - może dlatego, że traktowane to jest
                      jako nazwa własna (czy część nazwy) instytucji/wspólnoty?
                      Tak jak Zieloni, Platforma etc.?

                      > zakłada się, że piszę o rzymskokatolickim ( podczas gdy on zaledwie jednym z wi
                      > elu).

                      No nie wiem. A dlaczego nie o prawosławnym np.? Zależy, kto zakłada... No chyba,
                      że wszędzie wietrzy się spisek klerykalny (rzymskokatolicki), wówczas ciężko być
                      może przypuścić, że poprawiający miał coś innego na myśli...
                      • jabeta Re: kościół a Kościół 28.08.06, 13:36
                        To, co mówisz, ma na pierwszy ogląd sens.
                        Niemniej, Zieloni jednak choć skrócona ( potoczna), ale nazwa, nie mamy co do
                        tego wątpliwości. Ale, czy instytucję ( domyslną) pisać z dużej? Wówczas: Urząd
                        ( kiedy domyslnie piszemy o jakimś tam urzędzie)? Albo: Szkoła. ( Wczoraj w
                        Szkole, wczoraj w Urzędzie). Nie spotkałam się z tym.
                        • babcia.vveatherwax Hm... 28.08.06, 20:21
                          Ale, czy instytucję ( domyslną) pisać z dużej?

                          Znalazłam tutaj:
                          poradnia.polonistyka.uj.edu.pl/?modul=11
                          taką wykładnię:

                          "Otóż organy państwowe i samorzadowe mają ustalone jednoznacznie nazwy. I te
                          wersje są obowiązujące, przede wszystkim w dokumentach urzędowych. Jeśli
                          oficjalną nazwą jest Sejmik Samorządowy Woj. X, to należy pouczyć o tym tych,
                          którzy piszą dokumenty urzędowe, aby używali właściwych nazw. Łączę pozdrowienia
                          - prof. dr hab. Mirosław Skarżynski"

                          Zatem idąc tym tropem, jeśli o konkretnym urzędzie, wymienionym wcześniej z
                          nazwy, to dużą.
                          Ale Twoje przykłady (szkoła/urząd) są z tej samej kategorii co "kościół" (z
                          małej litery, w znaczeniu "miejsce, budynek"), zatem też będą pisane z małej.
                          Zatem logiczne wydaje mi się pisanie z małej litery zdań typu: "po wyjściu ze
                          szkoły poszedłem do urzędu, a jutro idę do kościoła", ale:
                          "w tym roku 100-lecie istnienia obchodzi Szkoła Podstawowa nr 3. Obchody
                          jubileuszu organizuje dyrekcja Szkoły", "UOP ma nowego szefa, który ma nadzieję
                          przyczynić się do poprawy jakości pracy Urzędu", "Papież wezwał do dialogu inne
                          Kościoły chrześcijańskie" itd.
                          Może tak zatem?
                • jabeta Re: Bóg czy bóg, Kościól czy kościół. 27.08.06, 09:29
                  Zgoda- kiedy idzie o monoteistyczną istotę najwyższą i kiedy wynika to z
                  kontekstu. Tyle tylko, że u nas pisze się ZAWSZE- dlaczego korekta poprawia z
                  małej na dużą nawet w rozprawie, która za temat obiera sobie cechy abstrakcyjnej
                  istoty ( konceptu) i nie ma wskazania co cechy politeitycznej czy
                  monoteistycznej. I taki to uzus.

                  I niby dlaczego w liczbie mnogiej z małej, gdyby zachować konsekwencję, skor w
                  pojedynczej z dużej? Kilku bogom przysługuje mniejszy szacunek niż jednemu?
                  Wyższość monoteizmu nad polityzimem? kilku bogow to zatem ( konsekwentnie):
                  Bogowie, nie: bogowie? Anna ( imię wlasne dziewczyny) to: Anna, Annny zaś to:
                  Annny, nie: annny.

                  Rzecz idzie o coś głębiej. o to, że nawet w języku dochodzi do aktów
                  zawłaszczania i przemocy. A my to łykamy jak kaczki ( o rety). Ja nie chcę łykać.
                • vasermon Re: Bóg czy bóg, Kościól czy kościół. 27.08.06, 16:50
                  W czeskim można pisać z małej, nawet jeśli chodzi o istotę monoteistyczną. wink
                  • jabeta Re: Bóg czy bóg, Kościól czy kościół. 27.08.06, 17:33
                    Cenię Czechów. Nie tylko za to.
              • pagaminta_lenkijoja Re: Bóg czy bóg, Kościól czy kościół. 27.08.06, 11:58
                jabeta napisała:

                > A co ma piernik do wiatraka?


                Piernik do wiatraka ma tyle, że nie musisz być wyznawcą, by podporządkować się
                regułom pisowni. Pisanie 'Bóg' z dużej litery nie jest jeszcze wyznaniem wiary.
                Jeżeli dla Ciebie 'bóg' jest rzeczownikiem pospolitym, a imieniem Boga
                jest 'Jahwe', to powinnać konsekwentnie pisać zawsze 'bóg Jahwe', a samo 'bóg'
                zachować na inne okazje, kiedy będzie wystarczająco precyzyjne. Chyba nie
                chcesz, aby ten, kto Cie czyta, mial niejasnosci, czy chodzi Ci o Jahwe, czy o
                Apollo, skoro chcesz jakaś treść przekazać a nie tylko sie popisać innością.
                Poza tym nie wszyskie rzeczowniki pospolite pisze się małó literą. Porównaj:
                warszawianin, ale Polak. Oba wyrazy są tej samej kategorii (pospolite). Dlatego
                nie musisz się bać, że rzeczownik pospolity napiszesz dużą, bo Bóg to nie
                jedyny konflik ortografii z Twoim wyczuciem pospolitości.
                • jabeta Re: Bóg czy bóg, Kościól czy kościół. 27.08.06, 17:20
                  Podporządkować się regułom, które łamią...reguły? Nie mam zamiaru, bo niby
                  dlaczego? Rozumu nie mam, czy jak?
                  A co do używania imion boga-tak właśnie czynię ( w dalszej częsci tekstów, kiedy
                  już wiadomo, o ktorym bogu myślę- piszę go z małej,podobnie jak w tekście
                  historycznym, dajmy na to o S. Poniatowskim, kiedy to po nakreśleniu przedmiotu
                  rozważań dalej piszę o nim jako: królu- z małej, rzecz jasna.
                  Zwiększona ilośc konfliktow na tym polu nie pociesza mnie- niestety. Ale
                  dziekuję za objaśnienie.
                  • pagaminta_lenkijoja Re: Bóg czy bóg, Kościól czy kościół. 27.08.06, 22:13
                    jabeta napisała:

                    > Podporządkować się regułom, które łamią...reguły?


                    Dlaczego 'lamią reguły', a nie 'uszczegóławiają reguły'?

                    Regułą nr 1 gry w futbol jest to, że uderza się piłkę nogami i NIE DOTYKA jej
                    rękoma.

                    Reguła 2: Bramkarz jednak może. Ty powiesz 'reguła 2 ŁAMIE regułę 1', a ja, że
                    reguła 1 ZAWIERA regułę 2, tylko nie trzeba o tym wspomiec za każdym razen.

                    Reguła 3: Piłkarz nie bedacy bramkarzem wurzuca piłkę z autu RĘKAMI. Ty
                    powiesz 'reguła 3 ŁAMIE regułę 1', a ja, że reguła 3 jest rozbudowaniem reguły
                    1.

                    Nie ma reguły: ''Pospolite z małej, wlasne z dużej''. Jest jedynie bardziej
                    skomplikowana reguła, która WYACZNIE w uproszczeniu brzmi: ''Pospolite z małej,
                    wlasne z dużej''. Podobnie w futbolu ''Gra się tylko nogami'' jest dkrótem
                    myślowym , a rzeczywista reguła jest bardziiej rozbudowana.


                    To było dla Ciebie. Ja nie potrzebuję takich spekualcji , bo dla mnie Bóg jest
                    nazwą własną. Równie dobrą jak Tygrysek z Kubusia Puchatka, który przeciez
                    takowoż był na inny sposób tygryskiem.
                    • jabeta Re: Bóg czy bóg, Kościól czy kościół. 28.08.06, 13:26
                      "Ja nie potrzebuję takich spekualcji , bo dla mnie Bóg jest
                      > nazwą własną"
                      A dla mnie nie jest. Dlatego pytam. I budzę swoim pytaniem gniew. Ciekawe
                      dlaczego, skoro to TYLKO pisownia?
                      • pagaminta_lenkijoja Re: Bóg czy bóg, Kościól czy kościół. 28.08.06, 14:11
                        jabeta napisała:

                        > I budzę swoim pytaniem gniew.


                        To nie gniew, to żal. jestes jak piłkarz , który podchodzi do lini autowej,
                        bierze piłkę między kostki od nog, staje na rękach i wyrzuca piłke z autu
                        nogami, bo ''w futbol gra sie nogani'' i wiecej nie przyswoi. Nikomu nie chce
                        się nawet gniewac sie na takiego, zwaszcza jeźeli jest w innej drużynie.
                        • h_hornblower :)))))))))))) n/t 28.08.06, 14:43
                          smile
                        • jabeta Re: Bóg czy bóg, Kościól czy kościół. 28.08.06, 17:39
                          Ileż argumentów ad hominam. Śliczne.
                          Mimo wszystko -postaram się.
                    • jabeta Re: Bóg czy bóg, Kościól czy kościół. 28.08.06, 14:09
                      Rozbudowanie czy uszczegołowienie tak. Byle- uzasadnione.
                      Upraszam zatem o uzasadnienie tego uszczegółowienia.
                      • pagaminta_lenkijoja Re: Bóg czy bóg, Kościól czy kościół. 28.08.06, 14:14
                        jabeta napisała:

                        > Rozbudowanie czy uszczegołowienie tak. Byle- uzasadnione.
                        > Upraszam zatem o uzasadnienie tego uszczegółowienia.


                        Wystarczajacym uzasadnianiem jest większa komunikatywnośc.
                        • jabeta Re: Bóg czy bóg, Kościól czy kościół. 28.08.06, 17:40
                          Większa komunikatywność? Kogo z kim?
                          • flyap Re: Bóg czy bóg, Kościól czy kościół. 28.08.06, 19:40
                            Z twoich wypowiedzi wynika, ze masz stałe kłopoty z korektą, która nie chce
                            uznać Twoich ortograficznych innowacji. Jeżeli za każdym razem w słowach
                            kościół i bóg - niezależnie od kontekstu – zmieniają Ci pierwsze litery na K i
                            B, to korektorzy reprezentują dokładnie odwrotność Twojej postawy. Wynika to
                            być może z chęci obserwowania kolejny raz, jak reagujesz na ich ingerencje..
                            Twoi korektorzy stanowią jakąś specjalną grupę, bo w większości artykułów
                            spotykanych w prasie ortografia, w omawianym tu zakresie, jest właściwa.
                            Z ortografia jest poniekąd tak, jak z kodeksem ruchu drogowego – na polnej,
                            pustej drodze, lub na ogrodzonym placu nie musi być przestrzegany, ale na
                            drogach publicznych nieprzestrzeganie przepisów, nawet tych kłopotliwych, może
                            być niemiłe w skutkach..
                            Kiedy piszesz list do znajomego, możesz nie przestrzegać ortografii, jeśli
                            wiesz, że i tak będziesz rozumiana, ale w artykule przeznaczonym dla dowolnego
                            czytelnika należy być w zgodzie z zasadami ogólnymi..
                            Przy okazji: sprawa jednoznaczności: Jabeto, bój się boga! Jabeto, bój się
                            Boga!
                            W pierwszym okrzyku bóg jest niejednoznaczny, w drugim już konkretny.
                            Przynajmniej w Polsce. Niezależnie od województwa i wyznania..
                  • pam75 Re: Bóg czy bóg, Kościól czy kościół. 28.08.06, 02:06
                    jabeta napisała:
                    >Podporządkować się regułom, które łamią...reguły? Nie mam zamiaru, bo niby
                    >dlaczego? Rozumu nie mam, czy jak?
                    Na podstawie Twojej argumentacji, nad ostatnim pytaniem trzeba by się
                    zastanowić. Danych już jest sporo.
                    • jabeta Re: Bóg czy bóg, Kościól czy kościół. 28.08.06, 13:18
                      "Danych już jest sporo."

                      Och, podaj je, nie wstydź się.
    • barbob Re: Bóg czy bóg, Kościól czy kościół. 27.08.06, 09:44
      Chyba po prostu wiesz swoje. Walczysz z Kościołem i Bogiem na polu językowym.
      Załóż swój kościół i oddawaj cześć swoim bogom, z których każdy będzie bogiem.
      Łapiesz ? Sorki, kończę bo moja Bogini namawia mnie abym poszedł z nią do
      kościoła.
      • jabeta Re: Bóg czy bóg, Kościól czy kościół. 27.08.06, 11:45
        omatkoboska
        to wsio?
        • flyap Re: Bóg czy bóg, Kościól czy kościół. 27.08.06, 13:15
          Słownik Ortograficzny PWN może służyc jako argument w dyskusjach z korektą,
          kiedy bóg, kościół a kiedy Bóg,Kościół. To samo zagadnienie jest omówione w
          Sł.Wyrazów Kłopotliwych.
          Również pod sjp.pwn.pl/haslo.php?id=5371 jest o tym sporo. Widocznie
          jednak lubisz sobie podyskutować o wyważaniu otwartych drzwi.
          • jabeta Re: Bóg czy bóg, Kościól czy kościół. 27.08.06, 14:01
            Dziękuję.
            Znam te zasady. Ale chyba można porozmawiać o ich słuszności?
            Argumenty przeciw tejże słuszności podalam wyżej.
            Zawse zgadzasz się pisanymi regułami? Zwlaszcza takimi, które łamią swą
            wewnętrzną logikę?
            • h_hornblower Nie kompromituj się droga jabeto.... 28.08.06, 13:36

              Piszesz gdzies wyżej o "Bogu rzymskokatolickim". Ujawniasz tym samym poważne
              braki w wykształceniu. Otóż Bóg to w CAŁYM chrześcijaństwie (nie tylko dla
              rzymskich katolików) imię pierwszej Osoby Trójcy Świętej. Dla wszystkich tej
              samej. A czy wiesz, że tego samego Boga czczą wyznawcy judaizmu, innej wielkiej
              religii monoteistycznej?

              Droga jabeto, powinnaś to wiedzieć niezależnie od tego czy jesteś wierząca czy
              nie!


              jabeta napisała:

              > Dziękuję.
              > Znam te zasady. Ale chyba można porozmawiać o ich słuszności?
              > Argumenty przeciw tejże słuszności podalam wyżej.
              > Zawse zgadzasz się pisanymi regułami? Zwlaszcza takimi, które łamią swą
              > wewnętrzną logikę?

              Nie, droga jabeto, nie podałaś argumentów. Argumenty podali natomiast pagaminta
              czy pam75. Warto też, abys pamietała, że statystycznie rzecz biorąc, jesli nie
              jesteś ekspertem w jakiejś dziedzinie, to warto zaufać uznanym, pisanym regułom...

              Ale na koniec mam dla Ciebie promyczek nadziei! Możesz spokojnie pisać "bóg" z
              małej litery! I to nie dlatego, że piekła nie ma. Nie dlatego nawet, że ci
              wredni katole twierdzą, że Bóg jest Miłością. Zdadnij, dlaczego?

              pzdr
              horny
              • jabeta Re: Nie kompromituj się droga jabeto.... 28.08.06, 13:53
                Drogi Horny,
                mam jednak wrazenie że rzymscy katolicy chcą mieć "własnego" boga". Mnie też
                trochę dziwi, że chcą go "mieć",jednak co mi do tego, niech mają, byle mi nie
                kazali mieć ( w języku). Nie jestem chrzescijanką.

                Piszesz, że wyznawczy judaizmu wierzą w tego samego boga. A to ciekawe, skoro
                nie uznają trójcy. Nie szafuj, Horny, argumentem niedouczenia, bo możesz miec z
                jego utrzymaniem kłopoty, a i wrocić do Ciebie może ( uwazaj, juz się wybiera!)

                To, że chrzescijanie uznają rzeczowniki pospolite za nazwy nie wynika, że czynia
                słusznie.

                Argumenty podałam, Ty zaś nie. Nie rozumiem tez, czemu uzywasz sformulowania
                "wredni katole".
                A co do tego, że mogę- otóż: NIE MOGĘ. Korekta poprawia. Wpłyń na nich jakoś, bo
                już mnie szlag trafia.

                I jeszcze jedno- nie dawaj mi tu kawałkow w rodzaju: bog jest milością, bo to
                puste slowa w odniesieniu do zasad pisowni ( także).
                pzdr

                Ps. Fajny masz nick. Swego czasu zaczytywałam się w Hornblowerze.
                • jabeta Re: Nie kompromituj się droga jabeto.... 28.08.06, 13:57
                  Wyleciało słowo z jednego akapitu. Winno być:
                  To, że chrzescijanie uznają rzeczowniki pospolite za nazwy WŁASNE nie wynika, że
                  czynią słusznie.
                  • jacklosi Re: Nie kompromituj się droga jabeto.... 29.08.06, 13:53
                    Mam pewną sugestię dla Jabety, której zmagania z całym światem śledzę z
                    sympatią. Otóż, droga Jabeto, podaj wreszcie PEŁNĄ regułę stosowania wielkich
                    liter, według której Bóg katolików, Kościół Rzymskokatolicki i Zieloni powinni
                    być pisani małymi literami. Albo też przynajmniej korzyści, wynikające z
                    zasady, że słowa bóg, kościół i zieloni zawsze piszą sie małymi literami. Bo ja
                    ani reguł nie znam, ani korzyści z nieodróżniania Boga od boga nie widzę, ani
                    też nie widzę, żeby był zakaz pisania słowa bóg małą literą.
                    Chociaż od pewnego czasu jestem antyklerykałem, fanatyzmu nie lubię w żadnej
                    postaci. Liczę więc na to, że dociekliwość Jabety z fanatyzmem nie ma nic
                    wspólnego. I że głosy polemiczne tyż.
                    • jabeta Re: Nie kompromituj się droga jabeto.... 31.08.06, 12:15
                      Przepraszam, że odpowiadam dopiero teraz. Nie miałam wcześniej czasu.
                      Dziękuję Jacklosi za dobre słowo. Nawet istoty „wojujące z całym światem”
                      potrzebują takowego 

                      Sedno problemu polega na tym, ze uważam iż normy językowe w pewnym punkcie są
                      błędne- ten punkt uwypukla się na styku normy i uzusu. Podaję mój tok rozumowania:
                      „Przez nazwę własną rozumiemy nazwę oznaczającą jeden i tylko jeden desygnat
                      należący do danej klasy; przez nazwę pospolitą natomiast- nazwę, która oznacza
                      jakikolwiek desygnat należący do danej klasy”. Tutaj desygnat słowa „Bóg”
                      umieszczony został w grupie: „ Nazwy jednostkowych istot z zakresu wierzeń
                      religijnych, mitologicznych i fantastycznych ( Zeus, Jowisz, Bóg – w religiach
                      monoteistycznych”.
                      Otóż, uważam, iż takie podciągnięcie do jednej grupy imienia własnego Zeus i
                      rzeczownika „Bóg” jest nadużyciem z tego mianowicie powodu, że ograniczone
                      zostaje uzusowe rozróżnienie między nazwą pospolitą a własną. Jak bowiem wówczas
                      rozróżnić użycie tej pierwszej, czyli pospolitej, od własnej, a zachodzą takie
                      konieczności -nawet teologiczne- kiedy chcemy się np. odnieść w jakimś sensie do
                      istoty nadprzyrodzonej w jej ogólności- powiedzmy: „boskości” i nie wskazujemy
                      szczegółowo owego desygnatu, bo nie idzie nam o cechy boskie istoty
                      nadprzyrodzonej wedle wyłącznie jednej szczegółowej doktryny- np.
                      rzymskokatolickiej? Otóż NIE MAMY takiej możliwości, zostaje nam ona językowo
                      odebrana. Właśnie w takim użyciu przez ze mnie słowa „bóg” korekta widzi błąd i
                      zmienia mi na „Bóg”.
                      Kolejnym argumentem mogłoby być istnienie np. jednostkowego w swej „grupowości”
                      desygnatu ( Bogowie- pisanego z dużej), jako pojedynczego w swej klasie ( wszak
                      nie mają – razem wzięte w sensie określenie substancjalności bytu -konkurencji).
                      Można by to podciągnąć pod „jeden i tylko jeden desygnat należący do danej
                      klasy”. Zatem konsekwentnie mogłoby być: „Bóg”/”Bogowie”, prawda? To oczywiście,
                      temat na szerszą dyskusje ( filozoficzno-teologiczną), jak i na to jak to jest
                      uzusowo w poszczególnych językach, ale problem jest wskazany, i on mnie frapuje.
                      Moim zdaniem, konkludując, jeśli by uznać słowo: „Bóg” za nazwę jednostkową,
                      trzeba by za taką uznać w swej klasie również słowo: „Bogowie”, inaczej,
                      konsekwentnie, trzeba to podciągnąć pod normę mówiąca, iż: „Małą literą piszemy:
                      niejednostkowe nazwy istot mitologicznych będących przedmiotem wierzeń
                      religijnych oraz istot będących wytworem wierze ludowych”, a przecież (
                      koncepcyjnie) w słowie: „bóg”crying pisanym z małej) nie idzie wyłącznie o jego
                      liczbę pojedynczą czy mnogą, ale znacznie szerszy zakres odniesień ( których
                      wyrażenie zostaje nam ograniczone- jeśli nie całkowicie odebrane.
                      Moim zdaniem to częściowo podlega pod normę użycia wielkiej litery ze względów
                      uczuciowych i grzecznościowych. Respektuję ją. Nie przeszkadza mi, jak ktoś się
                      nią posługuje, nawet jeżeli nie wyraża się precyzyjnie ( w opisanej przeze mnie
                      wyżej sytuacji). Jednakże przeszkadza mi, jeżeli ktoś zmusza mnie do
                      bezwzględnego używania owego nacechowania emocjonalnego nawet wtedy, kiedy jest
                      to nieuzasadnione.

                      Ciekawią mnie socjalizujące aspekty języka, w tym i rozszerzalność jego
                      opresyjności. Język stoi dziś przed zadaniem zmierzenia się z „laicyzacją”,
                      która niesie za sobą konieczność ustąpienia z tronu” pewnych uzurpacji, w tym
                      właśnie – tej. Tak jak z owym Królem, kiedyś pisanym z dużej ( opresyjnie), dziś
                      już pisanej wyłącznie z małej, poza uzusem grzecznościowym ( czyli z wyboru) .

                      A swoja droga- ciekawe jest dla mnie obserwować reakcje na próby złamania tabu
                      językowego w jego nacechowaniu ideologicznym. Bo z tym mamy tutaj, mym zdaniem,
                      do czynienia.
                      Pozdrawiam wszystkich dyskutantów.smile
                      • jabeta Re: Nie kompromituj się droga jabeto.... 31.08.06, 12:38
                        Pokrytykuję siebie samą-"punkt uwypukla się"- oj, niedobrze....

                        I jeszcze do Jacklosi'ego-"smile" zamiast "?"
                        smile smile

                      • jacklosi Re: Nie kompromituj się droga jabeto.... 31.08.06, 13:36
                        jabeta napisała:

                        > Przepraszam, że odpowiadam dopiero teraz. Nie miałam wcześniej czasu.
                        > Dziękuję Jacklosi za dobre słowo. Nawet istoty „wojujące z całym światem&
                        > #8221;
                        > potrzebują takowego 
                        >
                        > Sedno problemu polega na tym, ze uważam iż normy językowe w pewnym punkcie są
                        > błędne- ten punkt uwypukla się na styku normy i uzusu. Podaję mój tok
                        rozumowan
                        > ia:
                        > „Przez nazwę własną rozumiemy nazwę oznaczającą jeden i tylko jeden desyg
                        > nat
                        > należący do danej klasy; przez nazwę pospolitą natomiast- nazwę, która oznacza
                        > jakikolwiek desygnat należący do danej klasy”. Tutaj desygnat słowa R
                        > 22;Bóg”
                        > umieszczony został w grupie: „ Nazwy jednostkowych istot z zakresu wierze
                        > ń
                        > religijnych, mitologicznych i fantastycznych ( Zeus, Jowisz, Bóg – w reli
                        > giach
                        > monoteistycznych”.
                        > Otóż, uważam, iż takie podciągnięcie do jednej grupy imienia własnego Zeus i
                        > rzeczownika „Bóg” jest nadużyciem z tego mianowicie powodu, że ogra
                        > niczone
                        > zostaje uzusowe rozróżnienie między nazwą pospolitą a własną. Jak bowiem
                        wówcza
                        > s
                        > rozróżnić użycie tej pierwszej, czyli pospolitej, od własnej, a zachodzą takie
                        > konieczności -nawet teologiczne- kiedy chcemy się np. odnieść w jakimś sensie
                        d
                        > o
                        > istoty nadprzyrodzonej w jej ogólności- powiedzmy: „boskości” i nie
                        > wskazujemy
                        > szczegółowo owego desygnatu, bo nie idzie nam o cechy boskie istoty
                        > nadprzyrodzonej wedle wyłącznie jednej szczegółowej doktryny- np.
                        > rzymskokatolickiej? Otóż NIE MAMY takiej możliwości, zostaje nam ona językowo
                        > odebrana. Właśnie w takim użyciu przez ze mnie słowa „bóg” korekta
                        > widzi błąd i
                        > zmienia mi na „Bóg”.

                        JK: Tyle że nie jest to kwestia ani dużej litery, ani ortografii, tylko
                        semantyki. Znaczenie wyrazu rozpoznajemy po kontekście, a na piśmie dodatkowo
                        po pierwszej literze.

                        > Kolejnym argumentem mogłoby być istnienie np. jednostkowego w swej „grupo
                        > wości”
                        > desygnatu ( Bogowie- pisanego z dużej), jako pojedynczego w swej klasie (
                        wszak
                        > nie mają – razem wzięte w sensie określenie substancjalności bytu -konkur
                        > encji).
                        > Można by to podciągnąć pod „jeden i tylko jeden desygnat należący do dane
                        > j
                        > klasy”. Zatem konsekwentnie mogłoby być: „Bóg”/”Bogowie
                        > ”, prawda? To oczywiście,
                        > temat na szerszą dyskusje ( filozoficzno-teologiczną), jak i na to jak to jest
                        > uzusowo w poszczególnych językach, ale problem jest wskazany, i on mnie
                        frapuje

                        JK: Nie rozumiem. Jeżeli Bóg żydowsko-chrześcijańsko-muzułmański jest z
                        definicji tylko jeden, to jakże nam mówić o Bogach w liczbie mnogiej? Przecież
                        to nie Anny ani Polacy, bo ich jest więcej niz po jednym.

                        > Moim zdaniem, konkludując, jeśli by uznać słowo: „Bóg” za nazwę je
                        > dnostkową,
                        > trzeba by za taką uznać w swej klasie również słowo: „Bogowie”, ina
                        > czej,
                        > konsekwentnie, trzeba to podciągnąć pod normę mówiąca, iż: „Małą literą p
                        > iszemy:
                        > niejednostkowe nazwy istot mitologicznych będących przedmiotem wierzeń
                        > religijnych oraz istot będących wytworem wierze ludowych”, a przecież (
                        > koncepcyjnie) w słowie: „bóg”crying pisanym z małej) nie idzie wyłącznie
                        > o jego
                        > liczbę pojedynczą czy mnogą, ale znacznie szerszy zakres odniesień ( których
                        > wyrażenie zostaje nam ograniczone- jeśli nie całkowicie odebrane.
                        > Moim zdaniem to częściowo podlega pod normę użycia wielkiej litery ze względów
                        > uczuciowych i grzecznościowych. Respektuję ją. Nie przeszkadza mi, jak ktoś
                        się
                        > nią posługuje, nawet jeżeli nie wyraża się precyzyjnie ( w opisanej przeze
                        mnie
                        > wyżej sytuacji). Jednakże przeszkadza mi, jeżeli ktoś zmusza mnie do
                        > bezwzględnego używania owego nacechowania emocjonalnego nawet wtedy, kiedy
                        jest
                        > to nieuzasadnione.

                        JK: Desygnaty słowa "bóg" są dwa, a nie tylko ten, którego opisałaś. Jeden
                        jednostkowy, drugi nie, pierwszy nie ma liczby mnogiej z powodów niejęzykowych,
                        drugi ma. I dlaczego uważasz, że każdy, kto pisze o Bogu chrześcijan dużą
                        literą, czyni to tylko z powodu nacechowania emocjonalnego? Ja nie. I nie
                        rozumiem toku twojego rozumowania: "jeśli by uznać słowo: „Bóg” za nazwę
                        jednostkową, trzeba by za taką uznać w swej klasie również słowo: „Bogowie”".
                        Dlaczego? Słowo "Słońca" dużą literą nie jest jednostkowe w żadnej klasie, po
                        prostu nie ma desygnatu, zatem i słowa nie ma, bo jest niepotrzebne. Jest tylko
                        słowo "słońca" małą literą i oznacza ono to samo, co "gwiazdy".


                        > Ciekawią mnie socjalizujące aspekty języka, w tym i rozszerzalność jego
                        > opresyjności. Język stoi dziś przed zadaniem zmierzenia się z „laicyzacją
                        > ”,
                        > która niesie za sobą konieczność ustąpienia z tronu” pewnych uzurpacji, w
                        > tym
                        > właśnie – tej. Tak jak z owym Królem, kiedyś pisanym z dużej ( opresyjnie
                        > ), dziś
                        > już pisanej wyłącznie z małej, poza uzusem grzecznościowym ( czyli z wyboru) .
                        >
                        > A swoja droga- ciekawe jest dla mnie obserwować reakcje na próby złamania tabu
                        > językowego w jego nacechowaniu ideologicznym. Bo z tym mamy tutaj, mym
                        zdaniem,
                        > do czynienia.

                        JK: Co do tego ostatniego, to i owszem, ciekawe, a nawet zaskakujące jak dla
                        mnie.

                        > Pozdrawiam wszystkich dyskutantów.smile

                        I ja.
                        • h_hornblower hm... 01.09.06, 14:29
                          jacklosi napisał:

                          > jabeta napisała:

                          > > A swoja droga- ciekawe jest dla mnie obserwować reakcje na próby złamania
                          > tabu
                          > > językowego w jego nacechowaniu ideologicznym. Bo z tym mamy tutaj, mym
                          > zdaniem,
                          > > do czynienia.
                          >

                          > Co do tego ostatniego, to i owszem, ciekawe, a nawet zaskakujące jak dla
                          > mnie.

                          Dlaczego zaskakujące? Jeżeli jest to tabu - czyli temat, którego nie wolno
                          poruszać - to czymże dziwnym są reakcje, które z taka ciekawością obserwuje jabeta?

                          Ze swojej strony dodam (tak dla porządku), że zwrot w kierunku "nacechowania
                          ideologicznego" zainicjowała sama jabeta. Nie dziwi mnie zatem, że polemiści
                          poczuli sie w prawie do pójścia w jej ślady.

                          • jacklosi Re: hm... 01.09.06, 15:23
                            po prostu czasem dziwią mnie rzeczy, które dla innych są oczywiste...
                          • jabeta Re: hm... 02.09.06, 11:45
                            Do Hornblowera.

                            Dziwne, że w czasach, kiedy do samych procesów łamania tabu raczej powinno się
                            już podchodzić z większą dozą bezpieczeństwa ( nie grozi nam bowiem: łamanie
                            kołem, zamknięcie w lochach, banicja itp) nadal tkwimy w atawistych reakcjach
                            lękowych. Znaczy: jedni tkwią, inni mniej, a jeszcze inni wcale. I to warte jest
                            też oglądu.
                            A traktowanie tego ( oglądu) jako dzialnie "nacechowane ideologiczne" jest być
                            może potwierdzeniem owego lęku pzred łamaniem tabu właśnie, nie sądzisz?
                            Co oczywiście nie oznacza, iż ów ideologizm nie jest możliwy ( to też jako
                            składowa oglądu).
                            Pzdr.
                            • h_hornblower nie 06.09.06, 13:49
                              jabeta napisała:

                              > Do Hornblowera.
                              >
                              > Dziwne, że w czasach, kiedy do samych procesów łamania tabu raczej powinno się
                              > już podchodzić z większą dozą bezpieczeństwa ( nie grozi nam bowiem: łamanie
                              > kołem, zamknięcie w lochach, banicja itp) nadal tkwimy w atawistych reakcjach
                              > lękowych.

                              Myślę, że są one silnie wzacniane przez dominujące przekonanie, że proponowana
                              przez Ciebie pisownia to bluźnierstwo... wobec zasad ortografii.

                              > A traktowanie tego ( oglądu) jako dzialnie "nacechowane ideologiczne" jest być
                              > może potwierdzeniem owego lęku pzred łamaniem tabu właśnie, nie sądzisz?

                              Anienie, miałem raczej na mysli tzw wycieczki osobiste (swoja drogą, piekne
                              sformułowanie: wycieczka osobista)...

                              pzdr
                              horny
                            • pagaminta_lenkijoja Jabeta i polacy 07.09.06, 10:08
                              jabeta napisała:

                              > nadal tkwimy w atawistych reakcjach
                              > lękowych. Znaczy: jedni tkwią, inni mniej, a jeszcze inni wcale. I to warte
                              jes
                              > t
                              > też oglądu.


                              Jabeto, nawiazując do wspomnianych atawistycznych reakcjach lękowych chcę
                              wróćic do sprawy,która potraktowałaś milczeniem. Jak piszesz: Polak czy polak,
                              kiedy masz na mysli człowieka narodowośći polskiej? Nie jest taki tylko jeden.
                              Czy walczydz ,kiedy korekta poprawia, a mozę nie ma co poprawiać, bo piszesz od
                              razu z dużej?Jak piszesz 'Wielka Wieś', kiedt masz na mysli wielką wieś o
                              nazwie Wielka Wieś? Czy o 'polaka' i 'wielką wies' walczysz z równym
                              zaangażowaniem,bo to walka o zasady, reguły i logiczność pojmowane na swoisty
                              sposób czy też ograniczas się do 'boga' i 'kościola' ,co mogłoby sugerować
                              tematyczne zboczenie Twoich działań, a moze nawet pobudki atawistyczno lękowe?
                              Pisalaś to o sobie czy o nas?
                              • jabeta Re: Jabeta i polacy 10.09.06, 18:54
                                Polak to nazwa własna, nie sadzisz? W nazwach wlsnych nie idzie wyłącznie o
                                liczbę poj. czy mn. Ta Wies Wielka- chyba też?

                                Pisząc o "zboczeniu" ( moim, rzecz jasna) nie uprawiasz aby osobistej wycieczki
                                ( w rozumieniu Horny'ego)?

                                A o kim pisałam, pytasz? Nie o kim, a o CZYM. O procesach językowych, problemach
                                językowych itp. Nie dostrzegasz różnicy?
                                • pagaminta_lenkijoja Re: Jabeta i polacy 11.09.06, 00:24
                                  jabeta napisała:

                                  > Polak to nazwa własna, nie sadzisz?

                                  A warszawianin?

                                  Jeśeli się z tym zgadzaqz, aby pisać Polak, ale warszawianin to wyjaśnij mi
                                  prosze różnicę, czemu jedno jest nazwa własną, a drugie pospolitą?

                                  Jeżeli sie z tym nie sgdadzasz, to dlaczego nie walczysz o pisanie inaczej?

                        • jabeta Re: Nie kompromituj się droga jabeto.... 02.09.06, 11:37
                          Tak, masz rację, ze to kwestia semantyki. Ale i ortografii, bowiem ortografia
                          jest po części wyrazem owej semantyki, a już zwlaszcza uzus nim jest. I to jest
                          ciekawe samo w sobie. Tutaj użycie jest wyrazem, ktory "zawłada" w imieniu
                          wiekszości ( jakiś rodzaj ekonomicznosci języka?).

                          Postawienie przeze mnie na jedny, poziomie liczby pojedynczej i mnogiej miało na
                          celu swoiste zrównanie pozycji rodzaju bostwa w jego istotowości. Bowiem nie
                          jest mym zdaniem tak, że wielka litera odnosi się wyłącznie do pojedynczego
                          desygantu jako jedynego w swej klasie. Jest także, chcąc nie chcąc, wyrazem
                          rangi. A tych różnic w randze mym zdaniem nie ma ( nie da się orzec nic
                          rozstrzygającego w kwestii wyższości monoteizmu nad politeizmem). Pomijajać już
                          oboczne dyskusje nad tym, czy chrzescijanstwo to rzeczywiście religia
                          monoteistyczna ( ukryty politeizm?). Idzie w ogole to odniesienie do "boskości",
                          nie o to, czy boskość manifestuje się osobowo, i w ilu osobach.
                          Pzdr.
                • h_hornblower nonieno... 28.08.06, 14:38
                  jabeta napisała:

                  > mam jednak wrazenie że rzymscy katolicy chcą mieć "własnego" boga". Mnie też
                  > trochę dziwi, że chcą go "mieć",jednak co mi do tego, niech mają.

                  Jabeto, nie dyskutujemy jednak w tym miejscu o własnych wrażeniach

                  > Nie jestem chrzescijanką.

                  Ale to nie ma nic do rzeczy, prawda? smile

                  > Piszesz, że wyznawczy judaizmu wierzą w tego samego boga. A to ciekawe, skoro
                  > nie uznają trójcy.
                  > Nie szafuj, Horny, argumentem niedouczenia, bo możesz miec z
                  > jego utrzymaniem kłopoty, a i wrocić do Ciebie może ( uwazaj, juz się wybiera!)

                  Nie mam zamiaru ukrywać, że jestem niedouczony. Brak mi dla przykładu
                  wykształcenia humanistycznego, a juz na pewno teologicznego.

                  Niemniej jednak ośmielam się bronić stanowiska, że Bóg jest ten sam. Tyle tylko,
                  że chrzescijanie uważaja, że dzieki Jezusowi wiedza o Nim więcej i maja Jego
                  pełniejszy obraz. Nie przeszkadza to im jednak przecież nazywać Żydów "starszymi
                  bracmi w wierze". Żydzi nie uznają Jezusa za mesjasza. Ale z kolei pewien
                  żydowski filozof powiedział, że chrześcijanie czekają na drugie przyjście
                  Mesjasza, a Żydzi na pierwsze. I dodał, że jak przyjdzie, to bedzie mozna Go
                  zapytać kto miał rację.

                  > To, że chrzescijanie uznają rzeczowniki pospolite za nazwy nie wynika, że
                  czynia słusznie.

                  No dobrze, ale co to wnosi do Twojej argumentacji?

                  > Argumenty podałam, Ty zaś nie. Nie rozumiem tez, czemu uzywasz sformulowania
                  > "wredni katole"

                  Uzyłem go niepotrzebnie. Mea culpa. smile

                  > A co do tego, że mogę- otóż: NIE MOGĘ. Korekta poprawia. Wpłyń na nich jakoś,
                  bo już mnie szlag trafia.

                  Brawo za szybka odpowiedz na pytanie. Możesz, bo korekta i tak poprawi.

                  > I jeszcze jedno- nie dawaj mi tu kawałkow w rodzaju: bog jest milością, bo to
                  > puste slowa w odniesieniu do zasad pisowni ( także).

                  No nie - ja napisałem "Bóg jest Miłością", co było próba tyleż finezyjnego co
                  nieudanego zwrócenia Ci uwagi na kolejne subtelności uzywania wielkiej litery
                  przez chrześcijan w naszym kraju.

                  > Ps. Fajny masz nick. Swego czasu zaczytywałam się w Hornblowerze.

                  To wspaniale - ale i tak nas za mało, za mało. Dlatego za wzór krwistej postaci
                  historycznej z literatury współczesnej uchodzi ktos taki jak kapitan Alatriste sad


                  pzdr
                  horatio hornblower
                  admirał i kochanek
                  • flyap Re: nonieno... 02.09.06, 14:00
                    Jabeta napisałasaduzasadnianie pisania "bóg" - wpis wyzej.)
                    A tych różnic w randze mym zdaniem nie ma ( nie da się orzec nic
                    rozstrzygającego w kwestii wyższości monoteizmu nad politeizmem). Pomijajać już
                    oboczne dyskusje nad tym, czy chrzescijanstwo to rzeczywiście religia
                    monoteistyczna ( ukryty politeizm?). Idzie w ogole to odniesienie do "boskości",
                    nie o to, czy boskość manifestuje się osobowo, i w ilu osobach.
                    A co to ma wspolnego z ortografią?Czemu nie dostrzegasz,że pisownia słowa Bóg
                    jest zjawiskiem kulturowym,żwiązanym z lokalna tradycją, a nie z wspólczesnym
                    stosunkiem do jakiejkolwiek religii. Dla władających przed wiekami pismem - a
                    nie bylo ich wiele - Bóg był dla nich tym, który zarządził: "Nie bedziesz miał
                    bogów cudzych przede mną"i dla wyróznienie,że chodzi o tego najważniejszego,
                    pisano go z dużej litery. W miare przybywania ludzi piszacych, ten sposób
                    pisania się rozpowszechniał i dotrwał do dziś. Rozsądny ateista nie musi
                    wyrazać swego światopoglądu przez manifestacje ortograficzne.
                    Bóg jest rzeczownikiem o tyle nie pospolitym,że i gramatyka odnosi sie do niego
                    specjalnie: Bog,Boga,Bogu,a nie jak wróg,wroga, wrogowi. Oczywiście, można
                    walczyć z tą innościa, ale w jakim celu.
                    • jabeta Re: nonieno... 02.09.06, 14:12
                      Ja nie walczę, ja PYTAM. Czy ja każę wierzącym pisać z małej? Nie chcę tylko, by
                      ze mną walczono, poprawiając mi moje pisanie na "prawidłowe".

                      Twoja uwaga o tej niespolitości jest słuszna. Tyle, że mnie ona nie dotyczy (
                      dla mnie to pospolitość). Takich jak ja znam więcej.

                      Tyle.
                      • panisiusia Re: nonieno... 05.09.06, 17:00
                        A jeśli ja nazywam się Kozak, to jak mam się pisać - z małej, bo nazwa pospolita
                        - but, czy z wielkiej, bo to taki Kozak od Tatarzyna? I jakim prawem ktoś sobie
                        zawłaszczył nazwę własną, na okreslenie, pf, buta!
                      • h_hornblower Re: nonieno... 06.09.06, 13:42
                        jabeta napisała:


                        > Twoja uwaga o tej niespolitości jest słuszna. Tyle, że mnie ona nie dotyczy (
                        > dla mnie to pospolitość). Takich jak ja znam więcej.

                        Czyli proponujesz niniejszym odrębne dla każdego zasady pisowni?

                        > Tyle.

                        Ja też mam wrażenie, że ta dyskusja donikąd nas prowadzi. Ewentualnie rozważ po
                        prostu mozliwość pisania "Bóg" przez szacunek do... innych.

                        pzdr
                        horny
                        • jabeta Re: nonieno... 10.09.06, 18:58
                          Szacunek dla innych mam. Tylko, czy szacunek może być kryterium obligatoryjnym?
                          I nei o to idzie, czy z szcunku czy dla czegoś innego. Mnie interesuje MERITUM.
                          W rzeczy samej, argumenty zdają sie być wyczerpane ( choć problem nadal
                          aktualny) Dziś ślę kolejny materiał, zobaczymy, co korekta na to.
                          pzdr
                          • jabeta Re: nonieno... 10.09.06, 18:58
                            Poniższe jest do Hornby'ego.
                          • h_hornblower noto przypowieść 11.09.06, 22:20

                            Za górami, za lasami, przed wiekami hen hen w starożytnej Grecji żył niejaki
                            Hades, zwany też Plutonem. Szpetny był, ale bogiem ci był, choć po prawdzie
                            jednym z wielu bogów. Wiele też po nim nie pozostało - jeno ta dziesiąta planeta
                            Układu Słonecznego. Zwana Plutonem. A i to nie na długo - bo pożal się Boże
                            nowomilenijni reformatorzy porządek zrobić umyślili i koniec końców Pluton
                            przestał być planetą. Permanentni jedynie rozłamowcy spod znaku gwiaździstego
                            sztandaru uznać tego nie raczyli. Choć są w mniejszości to dyskusje trwają. Obie
                            strony o biednym Plutonie nawijają...

                            I źle robią - bo jedni powinni bronić Plutona, drudzy zaś z biedaczyny plutona
                            szydzić... Czy tak? smile

                            pzdr
                            horny
    • pagaminta_lenkijoja Re: Bóg czy bóg, Kościól czy kościół. 19.09.06, 18:35
      jak myślicie ,wpadnie tu jeszcze kiedyś jabeta?
      Na tamtym forum forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?
      f=21155&w=47531097&a=47531097 też stracila zaintresowanie.
      • jacklosi Re: Bóg czy bóg, Kościól czy kościół. 20.09.06, 13:25
        pagaminta_lenkijoja napisała:

        > jak myślicie ,wpadnie tu jeszcze kiedyś jabeta?
        > Na tamtym forum forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?
        > f=21155&w=47531097&a=47531097 też stracila zaintresowanie.

        Jeżeli się zraziła, to nie moja wina. Ale byłoby szkoda.
        • h_hornblower spoko 20.09.06, 20:48
          jacklosi napisał:

          >
          > Jeżeli się zraziła, to nie moja wina.

          Spoko, nikt Cię nie oskarża smile

          Swoją drogą, to straszne, co zrobiono z jabetą na tym forum. Przyszła taka ufna,
          niewinna jak serek waniliowy z prestiżowego forum:

          forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=21155
          A tu ją tak potraktowano... Posądzano o ideologizowanie (sic!)... A ona chciała
          tylko podyskutować o języku. To straszne, straszne. Ale dla mnie osobiście,
          koleżanki i koledzy, najtrudniejsze jest pytanie, gdzie był wtedy moderator?!
          • jacklosi Re: spoko 21.09.06, 13:09
            Szczerze mówiąc, mało śmieszne, jak zwykle zresztą.
            • jabeta Re: spoko 21.09.06, 18:40
              Rety, śledzenie. Jak nisko.
              I kpiny. Komentarz Horny'ego w rzeczy samej- smutny.

              Co do warszawianina i Polaka- owszem, to pierwsze przykładem niekonsekwencji
              względem drugiego. Powody tej niekonsekwecji- mnie nieznane. Na tej konstatacji
              poprzestanę - resztę powalcz sobie sama, skoro Cię to dotyka. Ja zajmuję się
              tym, czym się zajmuję, i już - w tym doszłam do pewnych konkluzji i działań.

              Było miło (hm). Czasem tu zajrzę. Dla kilku osob - warto.
              Pozdrawiam.
              • pagaminta_lenkijoja Re: spoko 22.09.06, 18:45
                jabeta napisała:

                > Rety, śledzenie. Jak nisko.

                NIe bylkaś śledzona tylko poszukiwana. Nie mierz swoja miarą .
                • jabeta Re: spoko 23.09.06, 15:56

                  > NIe bylkaś śledzona tylko poszukiwana. Nie mierz swoja miarą .

                  Dziwne to poszukiwania- wystarczyło napisać na adres gazetowy, skoro tak bardzo
                  łaknęłaś kontaktu ze mną. To jest Twoja miara, nie moja- ja ludzi w ten sposób
                  nie poszukuję- przez wyszukiwarkę, skoro mam ich namiary pocztowe. I nie podaję
                  w sensacyjnym tonie, na jakich to forach się udzielają.

                  Teraz zdradź, w jakim celu mnie tak aktywnie poszukiwałaś oraz to, co ma owo
                  forum tak strasznego w swoim profilu. Czyżbyś byla nietolerancyjna?
                  • pagaminta_lenkijoja Re: spoko 23.09.06, 17:55
                    Osoby korzysatjące z róznych nickow nie odbierają poczty.Lepiej dac znać na
                    jakiś wątku, gdzie takla osoba bywa.Nie zależnie od tego czy Ty należysz do
                    takich przypadków czy nie, jest to droga pewniejza i ekonomiczniejsza.Pytanie
                    zadane 11.09 czekało na odpowiedż do 19 IX minęlo dużo czasu. Wyszukiwarka
                    znalazla Twoje do 10.09 i na tym koniec co pośredńio potwierdza podejrzenia że
                    stracilaś sainteresowanie.Tan dyskusja urwala się 3
                    wrzesnia. Dopiswać się nie było sensu. Poniewaz dyskusja na tamtym forum jest
                    na te nsam temat i jest ogólnie dostepna, nie widze przeciwskazań żeby wskazac
                    ją uczestnikom dyskutujacym tutaj, bo może zechcioeli by wnieść coś do tamtej
                    dyskusji albo z niej skorzystać. Oceny tamtegp forum w mojej wypoeidzi nie
                    było, ani sensacyjnego toinu. Zgodnie z oczekiwniami mój ruch sprowokowa Cię do
                    przypomnienia sobie o nas, bo do 19wrzesnia nie barzdo miałas co napisać skoro
                    nie potrafisz uzasadnic róznicy po między Twoja postawą wobec Bóg-bóg a Polak-
                    polak.
                    • jabeta Re: spoko 23.09.06, 18:22
                      Nie wiem, skąd Twój wniosek o nieodbieraniu poczty- pewnie sądzisz po sobie. O
                      wielu nickach tak samo.
                      Nie przyszło Ci do głowy, że mogłam być zajęta albo nie mieć dostępu do netu?
                      Jak widać nie. Natomiast przyszło Ci do glowy, że straciłam zainteresowanie.
                      Dziwny wniosek- pewnie znowu po sobie...
                      Twoje oczekiwania też chybione- nie Ty mnie sprowokowałaś, zwyczajnie: wróciłam
                      do sprawy, bo wreszcie odrobina WOLNEGO CZASU mi na to pozwoliła. I co ma do
                      tego moje Bóg- bóg do Polak- polak, skoro nigdzie nie twierdzę, że istnieje
                      pisownia "polak" ( z małej). Przypominam- pytanie ( nie moje) dotyczyło pisowni
                      "warszawianin" ( z małej), i zgodnie z tym, co sądzę, odpowiedziałam, że jest to
                      nielogiczne, i że nie znam wytluamcznie tej nielogiczności ( ale chętnie
                      poznam). Czyli jednak miałam coś powiedzenia. Teraz powiedz Ty coś na ten temat
                      ( wytłumacz genezę i logikę tej dziwności językowej, skoro potrafisz). Mnie ta
                      nielogiczność, owszem, zainspirowała do pewnych wniosków samym swym
                      zaistnieniem. Teraz czekam na Twe objaśnienia.

                      Jeżeli chcesz się czegoś przyczepić, to przyczep się Z SENSEM.
                      (Nielichą satysfakcję sprawia mi obserwowanie Twoich reakcji. TYPOWYCH reakcji-
                      dodam. Dla kogo typowych- dodaj sobie sama.)
                      Pa pa.
                      • jabeta Re: spoko 23.09.06, 18:29
                        Dopisek:
                        na tamtym forum stracili zainteresowanie tematem ( raczej w ogóle "nie ruszył").
                        Wnioski- jak dla mnie ciekawe. Bo powinnaś już zauważyć, że interesuje mnie nie
                        tylko meritum sprawy, ale także PODEJSCIE do niej. A Ty jesteś przypadkiem
                        klinicznie ciekawym ( ze względu na wspomnianą już przeze mnie typiczność).
                      • pagaminta_lenkijoja Re: spoko 23.09.06, 18:49
                        jabeta napisała:

                        > Nie wiem, skąd Twój wniosek o nieodbieraniu poczty- pewnie sądzisz po sobie. O
                        > wielu nickach tak samo.

                        Czytasz nie uwaźnie. Nie bylo stwierdzenia że nie odbiersz poczty. Bylo
                        stwierdzenie że takie osoby istnieja.Było też takie także zdanie:
                        Nie zależnie od tego czy Ty należysz do takich przypadków czy nie, jest to
                        droga pewniejza i ekonomiczniejsza


                        > Nie przyszło Ci do głowy, że mogłam być zajęta albo nie mieć dostępu do netu?

                        Taka możliwośc istnieje zawsze, jednk ze dostęp Twój do internetu bardzo pasuje
                        do przebiegu dyskusjoi. Dopókiu potrafisz atakować masz dostę. Teraz mi
                        odpowiesz bo uchwyciłas się wątku sledzenia i nie bedzeiesz nie mieć dostępu .


                        > I co ma do
                        > tego moje Bóg- bóg do Polak- polak, skoro nigdzie nie twierdzę, że istnieje
                        > pisownia "polak" ( z małej).

                        tego chyba nie rozumiesz programowio. To ma do tego wszystko bo podwarza to co
                        deklarujesz. Walczysz o pisanie bóg z małej litery i twierdzisdz. że to tylko z
                        pobudek językowych. tym czasem nie nasz problemów z korektą ,dyskutantami i
                        całym swiatem w przypadkach nie związanych z religia i antyklerykalzimem.
                        • jabeta Re: spoko 23.09.06, 19:09
                          A co to ma do mnie, że takie osoby istnieją?

                          Kompletnie nie rozumiem, co mi zarzucasz: to, że nie odpowiadam, czy to, że
                          odpowiadam? Bo zdaje się, że cokolwiek zrobię, i tak będzie źle.

                          Ależ zdarzają mi się problemy z korektą także z innych powodów. Czasem się z
                          werdyktami korekty zgadzam, czasem nie. Jeśli się nie zgadzam, pytam o racje. I
                          zapytałam ( co też Cię tak oburzyło).

                          Nie odpowiedziałaś mi na pytanie o pisownię "warszawianin". Czyżbyś nie miała
                          nic tu do powiedzenia? Jezeli nie, to powiedz otwarcie. Będziemy mieli
                          tymczasową konkluzję.
                          • pagaminta_lenkijoja Re: spoko 23.09.06, 19:45
                            jabeta napisała:

                            > A co to ma do mnie, że takie osoby istnieją?
                            >
                            > Kompletnie nie rozumiem, co mi zarzucasz: to, że nie odpowiadam, czy to, że
                            > odpowiadam? Bo zdaje się, że cokolwiek zrobię, i tak będzie źle.

                            To dobrze zę się boisz dokladnie o to, bo masz okazję przekonac się na wlasnej
                            skóerze jak się czują osoby dyskutujace z Toba.

                            >
                            > Ależ zdarzają mi się problemy z korektą także z innych powodów. Czasem się z
                            > werdyktami korekty zgadzam, czasem nie. Jeśli się nie zgadzam, pytam o racje.
                            I
                            > zapytałam ( co też Cię tak oburzyło).

                            Nie oburzylo. Przeanalizuj moje wypowiedzi a sama do teg dojdziesz. zakładasz
                            że oburzyło, bo jesteś przekonana zawsze spotykasz się z oburzenieniem. zamiast
                            dyskutować z nami dyskutujesz z swoimi załoźeniami "a priori".Nie zwracasz
                            dostatecznej uwagi na to co pisza inni.

                            >
                            > Nie odpowiedziałaś mi na pytanie o pisownię "warszawianin". Czyżbyś nie miała
                            > nic tu do powiedzenia? Jezeli nie, to powiedz otwarcie. Będziemy mieli
                            > tymczasową konkluzję.

                            Ja się nie musze ustosunkwywac do pisowni warszawianin bo to nnie ja wytaczam
                            armat przeciwko ortografi .Jest nielogiczna lecz nie przeskadza mi to To Ty
                            walczysz o wykazanie że wsyzscy poza toba robią głupio. Co więćej To
                            Tyzadeklarowałas że interesuje Cie nie tylko meritum sprawy, ale także
                            PODEJSCIE do niej. Udzielam sie w cześci dyskusji dotyczacej PODEJCSIA ,bo
                            meritum już sostało omówione wystaarczająco. Chyba wystarczy Ci danyc do
                            wycianięcia typowej tymczasowej konkluzji.
                            • jabeta Re: spoko 24.09.06, 08:29
                              Tak, wystarczy mi danych do TYMCZASOWEJ tezy ( nie wiesz o tym, że każda teza
                              jest tymczasowa?). Jej słuszność ( tymczasową) sprawdzę gdzie indziej, z
                              pewnością nie w rozmowie z Tobą, bowiem rozmowa z Tobą wyczerpała swoj
                              potencjał- własnie ze wzgledu na Twoje argumenty ad hominam -Twoj "istotny"
                              wkład w część dot. podejscia. Moim zdaniem- nie najlepszy, bowiem zastępuje Ci
                              argumenty ad rem. Tych zaś argumentów ani wynikajacych z nich problemów nie
                              przytoczyłaś - nie wiem, dlaczego. Ja przytoczyłam.

                              I to by było na tyle. Żegnam.
                              • pagaminta_lenkijoja Re: spoko 24.09.06, 11:24
                                jabeta napisała:

                                > Tak, wystarczy mi danych do TYMCZASOWEJ tezy ( nie wiesz o tym, że każda teza
                                > jest tymczasowa?).


                                Jeszce raz udowaniasz że nie rozmawaisz z nami tylko sama zsobą. Tymczasowa
                                teze wprowadzilaś sama i niy inny nie pisal o nicztym takim. Rzeaczowych
                                argumentow z mojej strony też było więcej niż z Twoje. Potem niemogąc dorównacz
                                w rzeczowości zmieniłas temat skoncentrowalaś sie na śledzeniiu .Ty wybierasz
              • h_hornblower etam, jabeto 22.09.06, 21:44
                jabeta napisała:


                > I kpiny. Komentarz Horny'ego w rzeczy samej- smutny.

                Etam, od razu smutny - raczej zniecierpliwiony. Otóż traktuję Cie poważnie, jak
                kilka innych osób próbuję z Tobą dyskutować, choć rzecz to niełatwa. Próbuje
                udawać, że mi to nie pachnie z dala ideologiczną prowokacją, i co widzę? Że w
                samej rzeczy uczestnicze w ping-pongu z jakimś gównianym forum (dlaczego
                gównianym? próbka poniżej).

                forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=21155&w=48960884&a=48966289

                > Było miło (hm).

                hm

                > Czasem tu zajrzę. Dla kilku osob - warto.

                na pewno
                • jabeta Re: etam, jabeto 23.09.06, 16:13
                  > Etam, od razu smutny - raczej zniecierpliwiony. Otóż traktuję Cie poważnie, jak
                  > kilka innych osób próbuję z Tobą dyskutować, choć rzecz to niełatwa. Próbuje
                  > udawać, że mi to nie pachnie z dala ideologiczną prowokacją, i co widzę? Że w
                  > samej rzeczy uczestnicze w ping-pongu z jakimś gównianym forum (dlaczego
                  > gównianym? próbka poniżej).
                  >
                  > forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=21155&w=48960884&a=48966289
                  >

                  Kolejny zafrasowany forum inne niż jego ulubione. Dlaczego- gównianym?
                  (Prymitywna ta Twoja wypowiedź, i nie objaśniona, ale już się temu powoli
                  przestaję dziwić). Może jeszcze wyjaśnisz, co ja mam do wątku, który
                  zasygnalizowałeś, skoro mojej wypowiedzi tam nie ma? Razi Cię formuła tanmtego
                  forum? Mnie też czasami, o czym byś sie dowiedział, czytając je wnikliwiej. Ale
                  nie bardziej mnie razi niż Twoje wypowiedzi na tym forum, na przykład o pedałach
                  ("gratulacje").
                  Ideologiczna prowokacja- no proszę. Napisałeś to o sobie? Jeśli tak, to jeszcze
                  widzę dla Ciebie szansę ( na to, że kiedyś rozmowa ze mną nie będzie dla Ciebie
                  TRUDNA).

                  Wszystkim dziękuję za udział w dyskusji. Rozmowa nie poszła na marne- argumenty
                  merytoryczne i pozamerytoryczne -równie, jeśli nie bardziej w tej akurat
                  sytuacji diagnostyczne- przyczyniły się do powstania pewnego
                  interdyscyplinarnego projektu badawczego. Zatem- uszy do góry i czekamy na jego
                  wyniki ( co potrwa).

                  Pozdr.
                  • jabeta Re: etam, jabeto 23.09.06, 17:07
                    Poprawka do siebie: forum INNYM niż...( wszak to forum językowe).
                  • h_hornblower droga jabeto, wylogowuje się z tej dyskusji :) 23.09.06, 19:26
                    jabeta napisała:


                    > Kolejny zafrasowany forum inne niż jego ulubione.

                    Co w tym dziwnego? Podobnie Ciebie frasuje zapewne Nasz Dziennik czy co tam
                    jeszcze - choć zapewne nie jest to Twoja ulubiona gazeta.

                    > Dlaczego- gównianym?
                    > (Prymitywna ta Twoja wypowiedź, i nie objaśniona, ale już się temu powoli
                    > przestaję dziwić).

                    No jak to, nieobjasniona. Masz link do typowego watku w ramach wyjasnienia
                    dlaczego gównianym. I nie chodzi mi o braki w podstawowej chocby wiedzy na
                    interesujący was temat katolicyzmu czy wiary - to raczej kwestia smaku...

                    > Ideologiczna prowokacja- no proszę. Napisałeś to o sobie?

                    niestety o Tobie

                    > Jeśli tak, to jeszcze
                    > widzę dla Ciebie szansę ( na to, że kiedyś rozmowa ze mną nie będzie dla
                    >Ciebie TRUDNA).

                    Rozmowa z Tobą trudna chocby dlatego, że część postów ignorujesz.


                    > Wszystkim dziękuję za udział w dyskusji. Rozmowa nie poszła na marne- argumenty
                    > merytoryczne i pozamerytoryczne -równie, jeśli nie bardziej w tej akurat
                    > sytuacji diagnostyczne- przyczyniły się do powstania pewnego
                    > interdyscyplinarnego projektu badawczego.

                    Brawo! "Tak sie rozcina węzły gordyjskie" (to cytat - z "Dyzmy" Dołęgi-Mostowicza)

                    pozdrawiam serdcznie
                    horny
            • h_hornblower doceniam, ale 22.09.06, 21:48
              jacklosi napisał:

              > Szczerze mówiąc,

              Cenię szczerość smile

              > mało śmieszne,jak zwykle zresztą.

              etam, nie przesadzaj
Inne wątki na temat:

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka