Dodaj do ulubionych

Armagedon w zasięgu... komunizm

16.01.21, 15:56
Raz prozą, raz rymem - walczymy z propagandowym reżimem
16 Min. ·
Historycy spierają się, czy pochłonął życie 85 milionów ludzi, czy 100 milionów.
Wszedł z brudnymi onucami, powywracał wszystko do góry nogami, wyśmiał tradycję, zniszczył tożsamość narodową, połamał godność, rozstrzelał wiarę, wykpił honor, wyniósł na piedestał zdradę, pobłogosławił donosicielstwo, moralność zastąpił kurewstwem. Argumenty zastąpił przemocą, gwałtem i morderstwem. Zostawił spaloną ziemię i hektolitry niewinnej krwi wszędzie tam, gdzie dotarł. Nie żałował starców, dzieci, ani kobiet. Zakonnic, lekarek ani ciężarnych.
Dla własnych korzyści skurwił swoje własne górnolotne ideały, idąc w sojusz z nazizmem - mimo że naziści w Niemczech zwalczali komunistów a nawet ich mordowali.
Wbił Polsce zaatakowanej przez nazistowskie Niemcy nóż w plecy, i wtargnął na jej ziemie, mimo obowiązującego między krajami paktu o nieagresji.
W czasie wojny cynicznie, działając z pełnym wyrachowaniem i według planu, którego nie powstydziłby się nawet diabeł - wymordowała nie tylko polskich oficerów, czyli trzon i kadry przyszłej Polski - ale również wszystkich znajdujących się w jej brudnych łapskach przedstawicieli polskiej elity narodowej. Tych, którzy w sztafecie polskości mieli przekazywać pałeczkę kolejnym pokoleniom. Ta podstępna, zbrodnicza, pozbawiona jakichkolwiek skrupułów i jakichkolwiek ludzkich odruchów zimna komunistyczna suka wymordowała ich, żeby za kilka lat wypełnić lukę po nich swoimi wiernymi, bezkręgowymi przydupasami, którzy potem będą uczyć i wychowywać następne pokolenia Polaków czym jest patriotyzm i co to jest polskość, choć ich jedyny kontakt z polskością dotyczył wymordowania jej.
Kiedy sama będąc zdradzieckim zbrodniarzem, została zaatakowana przez innego zdradzieckiego zbrodniarza, z którym paktowała, i musiała toczyć z nim wojnę na śmierć i życie - oszukała Polaków, że im pomaga, choć ratowała jedynie własną dupę i potrzebowała każdych rąk do pomocy. Wykorzystywanie Polaków do pomocy w obronie sowieckiego molocha nie przeszkadzało jej w dalszym zdradzaniu Polski i wbijaniu jej kolejnego noża w plecy, jak to miało miejsce choćby podczas Powstania Warszawskiego, które wykorzystała do jeszcze wyraźniejszego wytępienia polskich elit i patriotów, choć miała wszelkie możliwości by reagować i pomóc rozpaczliwie i desperacko broniącym się Polakom.
Po wojnie, dzięki przydupasom i pasożytom podającym się za nowe elity narodowe, udało jej się wmówić Polakom, że jest ich wybawicielką, i że bardzo wiele jej zawdzięczają, a co złego to nie ona.
Po wojnie, w ramach podziękowania za zbrojną walkę ramię w ramię, dała Polakom całkowite zniewolenie. A każdemu kto nie zgadzał się na jej łańcuchy, pakowała kulę w łeb lub zamykała w ubeckich lochach. A w gazetach opisywała bohaterów jako bandytów, choć sama jako największa bandytka podawała się za bohaterkę.
Nie pytała Polaków czy zgadzają się na jej ustrój, narzuciła go siłą, brutalnie dławiąc każdą formę oporu. Mordowała górników, stoczniowców, księży, nawet licealistów.
Nigdy nie odeszła, zmieniła styl zarządzania, zmieniła brudne gacie na mniej osrane i poukładała się ze swoimi agentami, zdrajcami, karierowiczami i prostytutkami moralnymi, dzięki którym, za pośrednictwem mediów zakładanych przez współpracowników SB i dzieci żydowskich komunistów, pod sztandarami ,,Konstytucji" i ,,demokracji" oszukuje ten otępiony naród do dzisiaj.
Właśnie szturmem zdobywa Amerykę, ze wszystkimi swoimi bolszewickimi metodami. A prawie wszystko to co dzieje się w Ameryce, z większym lub mniejszym opóźnieniem dociera do nas, bo ssiemy z niej zawsze wszystko jak leci, bez opamiętania. Dzięki internetowi i postępowi technologicznemu - dziś dużo szybciej niż dawniej.
A ja, w 2021 roku, zamiast iść na spacer, pokopać w piłkę albo posłuchać muzy, muszę godzinami przebijać się przez medialna propagandę, siedzieć przy kompie i tłumaczyć następnym pokoleniom, zakochanym w żarcikach, filmikach i memach wyluzowanego dowcipasa Urbana, dlaczego komuna i marksizm są złe, i jakie zagrożenia z ich strony płyną. Bo widzą komunę TYLKO w debilnych, socjalistycznych decyzjach gospodarczych (plus antyaborcyjnych) obecnego rządu, a esbeckiego, zdradzieckiego i jawnie antypolskiego działania innych środowisk politycznych, większość z nich nie zauważałyby, nawet gdyby ich w dupę kopnęło.
Ja pierdolę...
Czy dla tego zapatrzonego wyłącznie we własną dupę egoistycznego i hedonistycznego pokolenia, które ma w dupie, że za ich dzisiejszą wolność i tumiwisizm musieli kiedyś dosłownie UMIERAĆ LUDZIE, których oni teraz mają w dupie - czy dlatego pokolenia naprawdę jeszcze warto...?
Przepraszam, że mocne słowa.
Ale skoro delikatne nie działają... Skoro argumenty już nie mają żadnego znaczenia... Skoro dziś rację ma tylko ten, kto dysponuje głośniejszą tubą propagandową do grania na emocjach... co mi pozostaje?
Poddać się, albo wyładowywać swoją bezsilność. Tak jak teraz.
Obserwuj wątek
    • a74-7 Re: Armagedon w zasięgu... komunizm 16.01.21, 16:25
      ktos dobrze powiedzial : tak dlugo wyrabiali ten sznur i nam sprzedawali, zeby teraz na nim ich powiesic.
      • al-szamanka Re: Armagedon w zasięgu... komunizm 16.01.21, 21:09
        a74-7 napisał:

        > ktos dobrze powiedzial : tak dlugo wyrabiali ten sznur i nam sprzedawali, zeby
        > teraz na nim ich powiesic.



        Niestety, tak to właśnie wygląda.
    • m.maska Re: Armagedon w zasięgu... komunizm 16.01.21, 21:09
      Bye Bye Demokracja. Wolność w Remoncie #122

      • al-szamanka Re: Armagedon w zasięgu... komunizm 16.01.21, 21:32
        m.maska napisała:

        > Bye Bye Demokracja. Wolność w Remoncie #122





        Wiadomo - Tomasz Wróblewski, genialny mówca, niesamowita wiedza!!!
    • m.maska Re: Armagedon w zasięgu... komunizm 16.01.21, 21:32
      Niesamowita historia! Wybitny intelektualista belgijski znajduje azyl w Polsce. To tu jest nadzieja na przetrwanie

      Wybitny intelektualista belgijski znajduje azyl w Polsce. I z Polską wiąże nadzieje na przetrwanie cywilizacji zachodnio-europejskiej.

      Cicha dzielnica Brukseli, Woluwé Saint Pierre: eleganccy panowie w starszym wieku – belgijscy katolicy zaniepokojeni zmierzchem kultury i duchowości zachodniej Europy – przyszli na wykład swojego rodaka, historyka, prof. Davida Engelsa. W monografii z 2013 r. przedstawił on analogie między dzisiejszą Unią Europejską a republiką rzymską tuż przed jej upadkiem.

      Na spotkaniu Engels opowiadał o swej najnowszej i – jak podkreślił – bardzo osobistej książce Que faire? Vivre avec le déclin de l’Europe, co można by przełożyć jako „Co robić? Jak żyć wobec schyłku Europy?”. Na okładce: płonąca Notre-Dame. Dla autora pożar paryskiej katedry to – oprócz oczywistej straty materialnej – przede wszystkim wymowny symbol końca cywilizacji zachodnioeuropejskiej. Europa umiera na naszych oczach – mówił – cios nie przyszedł jednak z zewnątrz. Rozkład zaczął się od środka. Egoizm, zaniechanie, obojętność sprawiły, że sprawy poszły za daleko – ciągnął David Engels – nasze państwa, nasze wartości, nasze tożsamości stały są niczym wydrążone skorupy. Pozostały nam frazesy.

      W czasach głębokiego kryzysu tożsamościowego, ale także ekonomicznego, kulturowego, politycznego i migracyjnego na ziemi jałowej panoszą się groźne idee: skrajny liberalizm, opresywna polityczna poprawność, agresywna ideologia gender, masochizm kulturowy, ślepa idealizacja wszelkich mniejszości, szkodliwa wielokulturowość, globalizacja za wszelką cenę, doraźność myślenia czy hołdowanie estetyce brzydoty. David Engels nie ma złudzeń: kryzys w Europie będzie się pogłębiał, „jutro może być tylko gorzej”, a „dni cywilizacji zachodniej, takiej, jaką znamy, są policzone”. Swoją książkę dedykuje tym, którzy podzielają jego ból. Proponuje czytelnikowi 22 wskazówki, jak w posteuropejskim świecie pozostać wiernym swoim ideałom i jak przekazać je potomnym.

      Otóż należy być realistą. Nie wolno wiązać nadziei z państwem, które coraz bardziej przybiera model Orwellowski. Trzeba wziąć sprawy w swoje ręce, tworząc alternatywne społeczeństwa obywatelskie i konsekwentnie stawiając opór tyranii politycznej poprawności. Wynieść się na wieś, zadbać o samowystarczalność gospodarczą w związku ze spodziewaną eskalacją napięć i polaryzacji, w szczególności na przedmieściach wielkich miast, gdzie nasilają się konflikty na tle etnicznym i przestępczym. Należy rozsądnie inwestować oszczędności, a przy zakupach towarów faworyzować producentów europejskich. Odrzucić myślenie krótkoterminowe. Otaczać się pięknem. Żyć blisko natury. Nie dać się zwieść absurdalnym teoriom zacierającym różnice między kobietami a mężczyznami. Założyć rodzinę. Znaleźć czas na edukowanie dzieci. Pracować uczciwie i rzetelnie, nie dla poklasku i kariery. Okazywać tolerancję, nie wyrzekając się przy tym własnych przekonań. Ważyć słowa, gdyż podwójne sensy, które im nadano, sprawiły, że wszelka debata stała się dziś trudna, a nawet ryzykowna. Zachować wiarę lub przynajmniej szacunek dla tradycji chrześcijańskiej, która jest fundamentem kultury europejskiej. Powrócić do siebie samego poprzez wyciszenie, ucieczkę od „koszmaru wiecznego pędu”. Czytać – ale nie byle co. Przezwyciężyć sztuczny podział na prawicę i lewicę, gdyż różnice ideologiczne między tymi obozami w dużej mierze zniknęły i przypominają one bardziej system monopartyjny w państwie totalitarnym, gdzie też było skrzydło prawe i lewe. Odzyskać wspólną Europę, która nie jest tym samym, co Unia Europejska. I być dumnym z europejskiego dziedzictwa. To w wielkim skrócie lista praktycznych zaleceń.

      Dobrze by było, gdyby dzięki przekładowi polski czytelnik mógł zapoznać się ze szczegółową argumentacją autora, który – co szczególnie interesujące – wyniósł się z Belgii i osiedlił wraz z rodziną w Polsce. Po to, by pozwolić swoim dzieciom doświadczyć jeszcze tego, czym jest Europa. Mieszka od dwóch lat pod Warszawą, pracuje jako analityk w Instytucie Zachodnim w Poznaniu. Podczas wykładu prof. David Engels wielokrotnie nawiązywał do Polski, gdzie w jego ocenie, wbrew medialnej nagonce, panuje prawdziwa wolność słowa i demokracja. Tak naprawdę – mówił – „to w Polsce jest Europa”. Szczególnie wyraziście odczuwa to za każdym razem, gdy przekracza granicę niemiecko-polską.

      Polacy chyba nie zawsze mają świadomość skali kryzysu w Europie. David Engels powiedział mi, że polscy rozmówcy czasem z niedowierzaniem przyjmują jego alarmistyczne diagnozy. Oczywiście ów sceptycyzm staje się zrozumiały, kiedy okazuje się, że ich podróże na Zachód ograniczają się do narciarskich wypraw do Chamonix.

      źródło: Telewizja Republika
    • rena-ta49 Re: Armagedon w zasięgu... komunizm 16.01.21, 21:53
      Jak się przyjrzeć ich życiorysom ,albo życiorysom ich ojców,dziadków to jak na dłoni widać albo agenturę SB-ecką ,albo Komitet Centralny PZPR.Oni tylko zmienili swoich panów,wcześniej mieli ich w Moskwie,teraz mają ich w Brukseli.
    • rena-ta49 Re: Armagedon w zasięgu... komunizm 17.01.21, 11:38
      Komunizm na niepokornych ma radę - strzał w tył głowy. Durniom z Zachodu, którzy nie potrafią czytać historii, trzeba przypomnieć, że to 100 mln trupów w Europie!
      • al-szamanka Re: Armagedon w zasięgu... komunizm 17.01.21, 11:55
        rena-ta49 napisała:

        > Komunizm na niepokornych ma radę - strzał w tył głowy. Durniom z Zachodu, którz
        > y nie potrafią czytać historii, trzeba przypomnieć, że to 100 mln trupów w Euro
        > pie!


        Nie tylko durniom z zachodu, w Polsce też ich pełno.

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka