Dodaj do ulubionych

Moja przygoda z hcg

11.10.12, 22:46
Zaczęłam wczoraj no ale dwa pierwsze dni to pikuś. Zobaczymy co będzie jutro na 500 kal ???? Szkoda ,że to forum zaprzestało działalności ale dzięki niemu nawiązałam kontakt za ,który jestem bardzo wdzięczna. Może moje zapiski przydadzą się innej osobie a mnie dodatkowo zmotywują - czas pokarze.
Obserwuj wątek
    • rosemelia Re: Moja przygoda z hcg 11.10.12, 22:49
      Ciesze się ze ktoś zaczął znowu pisać. Cały czas się zastanawiam nad tą dietą. Bedę śledziła Twoje poczynania i doświadczenia, powodzenia
      • rosemelia Re: Moja przygoda z hcg 23.10.12, 20:04
        Witam kobietki. dziś rano rozpoczęłam branie kropelek. Musiałam odczekać , bo dużo się działo u mnie zawodowo, aby mogła się skupić na sobie.. teraz ponad miesiąc w większości będę pracować w domu.. To pozwoli mi totalnie ten pierwszy okres przetrzymać , jak również dokładnie obserwoac organizm. Staruje z dużej nadwagi. Dzień rozpoczęłam z przygodami, ponieważ wstałam później niż planowałam, Najpierw okazało się ze świeżo kupiona waga coś mi nie działała , bo specjalnie kupiłam z tak mierzona zawartosc tłuszczu i wody w organizmie.. Okazało się ze cześć baterii nie było, tak ze dziś rano nie dokonałam pomiarów. Jak wcześniej wspomniałam nie idę na homeopatrycznych lecz na hormonie który roscięczyłam wódką. tak jak założyciel tego forum z HCG, jak również autor stronki. Przeczyatałm książkę , przeanalizowałam i chyba co najważniejsze psychicznie jestem do tego przygotowana. Jako wieloletnia weteranka w temacie, liczę naprawdę na reset mojego podwzgórza, bo już zmęczona jestem ciała walka z nadwaga , przy coraz mniejszych posiłkach. Ostatnio sobie popuściłam i po prostu katastrofa... Jutro rano się dokładnie pomierzę cm.. jak również dokładnie zwarze.. za chwile biorę druga porcje kropelek. Nie wiele mogę dziś powiedzieć o samopoczuciu , bo wstałam z tragiczna migrena( tak zawsze jak mam jak wolne;), ale się nie poddałam i rozpoczęłam. Z reszto wszelkie znaki na niebie i w głowie wskazują ze to był odpowiedni dzień...nie wiem od kiedy nie powinniśmy brać żadnych leków ale ja dziś o 16.00 się złamałam i wzięłam Cinie, ktora jako jedyne lekarstwo pomaga . Przespałam się i jak widać zaczynam już powoli myśleć... i Zdecydowanie chyba odczuwam sytość.. aczkolwiek bez apatytu, przede wszystkim powiązanym z migrena, staram się jeść więcej niż normalnie.
        Jak dezodorant używacie.. może podacie jaki kosmetyki jakich marek do codziennego użytku?Jutro w drugi dzień, urządzam jeszcze uroczysta kolacje ze znajomymi, ostatni wieczór pełnego jedzenia na długo, następnie od rano już dieta 500.
        I tyle, trzymajcie za mnie kciuki i pozdrawiam wszystkie dzielne kobietki.
        macie jakieś rady , to będę wdzięczna, widzę tu ogromne doświadczenie Kaludyny i ogromne wsparcie dla wszystkich:)
        • kaludyna Re: Moja przygoda z hcg 24.10.12, 00:44
          Pomiarów możesz dokona w ciagu pierwszych dni diety, one sie aż tak szybko nie zmienia, niestety :)
          Lekarstwa przeciwbólowe sa dopuszczalne więc spokojnie.
          Udanej i smacznej kolacji jutro i powodzenia na diecie! :)

          • rosemelia Re: Moja przygoda z hcg 18.11.12, 08:13
            Dzień Jabłkowy pomógł, od razu jakoś jaśnieje się zrobiło na świecie;)


            27 dzień-0,7(9,4) dzień bez HCG
            26 dzień+0,2(8,9)dzień Jabłkowy
            25 dzień -0,0(9,1) : (((
            24 dzień –0,6(9,1)
            23 dzień-0,0(8,5) dzień jablkowy
            22 dzień -0,2(8,5)
            21dzień- 0,7 (8,2) dzień bez HCG
            20 dzień 0,0 (7,5) dzień jabłkowy
            19 dzień -0,2( 7,5)
            18 dzień -0,6(7,2) : ))
            17 dzień -0,3 (6,6) zmniejszenie dawki zdecydowanie pomogło, nie odczuwałam już głodu
            16 dzień +0,4 (6,30) : ( Dzień mocnego głodu, Zmniejszyłam dawkę
            15 dzień-0,30(6.70)
            14 dzień -0,7 (6.40) : ))
            13 dzień-0.6 (5,7) dzień bez HCG
            12 dzień-0,0 (5.1): (
            11 dzień 0.3 (5,1)
            10 dzień -1.00kg (4.8 )
            9dzien +0.2 ( 3.8) : (
            8 dzień -0.5 (4kg) dzień bez HCG
            7 dzień -0.2 (3.5) troszkę chyba za mało piłam
            6 dzień -0.6 (3.3)
            5 dzień -0.8 mniej razem 2.7 kg
            4 dzień- mniej1.5 kg od wagi początkowej

            • koberka75 Re: Moja przygoda z hcg 18.11.12, 09:21
              Hej,
              U mnie dzisiaj ostatni dzień z HCG - przez 4 tygodnie spadło jakieś 7 kg. Jeszcze 3 dni 500kal i przechodzę do następnego etapu:)
              Jak macie jakieś fajne przepisy i pomysły na fazę utrwalania to podzielcie się:)
              Mi już się marzy sernik na zimno - słodzony oczywiście stevią:) Macie jakieś patenty na desery?
              A jak z majonezem bo tam chyba jest w składzie cukier?
              • rosemelia Re: Moja przygoda z hcg 18.11.12, 09:53
                witaj, chyba dwa dni bez Hcg. Jeśli chodzi o przepisy dołączam sie do prośby
                Majonez najlepiej samej zrobić :). Pozdrawiam
    • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 11.10.12, 23:00
      O dzięki za odzew. Ja też trochę się przygotowywałam. Przeczytałam książkę , wszystkie zapisy tu na forum i innych stronach o hcg. Niestety nie ma tego wiele po polsku. Zaopatrzyłam się w pregnyl co nie było proste. No i pierwsze koty za płoty.........
    • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 12.10.12, 10:13
      Moje pierwsze spostrzeżenia to bardzo chce mi się od wczoraj pić i mocno pierzchną mi usta. Ja zawsze dużo piję ale teraz to już przesada ;-). Ponieważ nie mogłam nigdzie kupić paluchów grissini znalazłam ten przepis i zamierzam sama upiec :
      domowe-wypieki.blogspot.com/2012/06/grissini.html
      Później dam znać jak się udały.
      • kaludyna Re: Moja przygoda z hcg 12.10.12, 13:34
        Noo to powodzenia, trzymam kciuki mocno! :)
        Dobry pomysl z tym pamietnikiem na forum, moze faktycznie komus pomoze.

        Takie pragnie traktowalabym jako efekt uboczny, powinno minac z czasem, nie radzialbym jednak pic za duzo, powyzej 2-3 litrow, bo wyplukuja sie elektrolity, a takze paradoksalnie - odwadnia sie organizm.

        Co do grissini, sama ocenisz ale ja np. ich nie jadlam i wiem, ze bardzo duzo osob je calkowicie pomija, bez nich lepiej sie chudnie. Czasem jak mialam ochote to jadlam chleb Wase, ale to bardzo okazjonalnie.
      • rosemelia Re: Moja przygoda z hcg 12.10.12, 19:16
        Witaj w dniu dzisiejszym, Jak tam wrażenia po pierwszym dniu na diecie 500 kalorii?
    • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 12.10.12, 19:52
      No i pierwszy dzień prawie minął. Głodu nie odczuwam ale coś bym zjadła. Taki problem chyba mają palacze - czym zająć ręce? Z jednej strony urlop dobry na początek diety bo jest czas na zakupy, na gotowanie itp ale brak zajęcia też utrudnia bo się myśli o jedzeniu. Dziś w menu : kromka chrupkiego pieczywa, jabłko, pierś indycza na obiad i kolację , ogórek zielony do obiadu, pomidor do kolacji, 1/2 grejpfruta, paluch. Z podliczenia wyszło 477 kalorii. Paluchy upieklam są ok ale to jest coś co wciąga jak orzeszki czy inne ciuciu. Z pomocą przyszli moi panowie i pochłonęli cały wypiek . Pić dalej mi się chcę ale jest to do wytrzymania. Ciekawa jestem co rano powie waga. Jakiegoś halo to się nie spodziewam bo ja trudny przypadek jestem co;-). Ale na co nieco liczę.
      Jeśli potrafisz iść przez życie bez zaznawania bólu, to prawdopodobnie jeszcze nie urodziłeś. (Neil Simon)
      • rosemelia Re: Moja przygoda z hcg 12.10.12, 19:55
        dzięki :)
        Brawo podejścia i konsekwencji...
        Będę codziennie zaglądała:)
    • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 13.10.12, 09:20
      Pierwsze wrażenie na 500 kaloriach i szok. Do tej pory nie wierzę ale waga pokazała - 1,2kg !!! Na pewno dużo wody ze mnie zeszło bo do toalety biegałam co chwilą. Ale mimo wszystko jestem uradowana. Oby tak dalej :-). No uwierzyć nie mogę :-*
      • kaludyna Re: Moja przygoda z hcg 13.10.12, 19:59
        Piękny start :) trzymaj sie, będzie dobrze :)
        • rosemelia Re: Moja przygoda z hcg 13.10.12, 21:23
          Pięknie.. Jestem z Tobą , Motywujesz mnie... zbieram się mentalnie:)
    • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 14.10.12, 08:57
      Witam. Dziś trzeci dzień na 500 kal . Wczorajsze menu: paluch, jabłko,pierś,ogórki kiszonego 3 małe ,pomarańcze, chleb chrupki ,pomidor i siekany z cielęciny. Na marginesie koszmarne droga 47zł. kg!!!! A mięso posiekałam blenderem z połową pęczka pietruszki i ulepiłam kotleciki . Nawet smakowo fajne były. Już mniej mi się chciało pić, głodna nie byłam ale zjadła bym coś bymdla samego gryzienia . Zastanawiam się czy można używać żelatyny bo z soku z cytryny i słodzika galaretkę można by zrobić. Generalnie szukałam sobie zajęcia żeby nie myśleć. Dziś rano waga była mniej łaskawa jak wczoraj ale wynik jak najbardziej satysfakcjonujący czyli - 0,7 kg. Kolejny dzień walki czas zacząć :-* :O
      • rosemelia Re: Moja przygoda z hcg 14.10.12, 10:17
        Tak się zastanawiam, czy zaglądają tu jeszcze osoby które wcześniej prowadziły tą dietę.
        Jestem bardzo ciekawa jak waga się otrzymała .
        Czy miały jakieś problemy z jej utrzymaniem. W ogóle co się dzieje z nimi po takim czasie, pozdrawiam i liczę ze jednak ktoś się odezwie:)
        • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 14.10.12, 12:04
          Napisałam się i mi zeżarło posta :-(. !!!! Ale do rzeczy Kaludyna moje Guru :-* robi drugie podejście i jest zadowolona. Pisze,że na anglojęzycznych stronach jest dużo dietujących i inf. ale ja niestety nie znam języka. Wiem natomiast jedno każdy inaczej reaguje na tą czy inną dietę. Jest to proces bardzo indywidualny. Może ja wreszcie trafiłam na tą właściwą. Zaparcia mi nie brak choć pokusy zawsze są ale jak wyniki są widoczne to i motywacja jest silniejsza. Dodam ,że imałam się różnych diet z marnym skutkiem. Wytężony wysiłek fizyczny też moim kg nie daje rady. Więc kolejny raz trzeba zaryzykować bo wiadomo- kto nie ryzykuje ten nie ma....
        • kaludyna Re: Moja przygoda z hcg 15.10.12, 19:31
          Tak, ja koncze druga runde, obie po 40 dni, nie 23, bo po dlugiej lepiej i latwiej jest utrwalic wage w fazie utrwalania. Po pierwszej rundzie pieknie mi sie waga utrwalila, nic nie wrocilo a nawet spadlo dodatkowe 2 kg. Potem w fazie 4tej zaraz wyjechalam na miesiac na wakacje gdzie jadlam cokolwiek dusza zapragnie w ilosciach tez naprawde dosc hurtowych, tak przez caly meisiac i... nic! waga bez zmian! Oczywiscie monitorowalam ja codziennie, gotowa w kazdej chwili sie opamietac ;)
          Mge wiec powiedziec, ze z cala pewnoscia dieta podkrecila mi metabolizm i to zdecydowanie!
          Dla mnie to jest w ogole najcudowniejsza z diet, nie ma lepszej. Dodatkowo cos sie przestawia w mozgu i nagle po diecie ma sie ochote glownie na zdrowe rzeczy, warzywa i owoce, az nie do wiary, ja pokochalam salatki na przyklad i juz sie nie moge ich doczekac w fazie utrwalania, to juz w przyszlym tygodniu, jupii! :) !
          • rosemelia Re: Moja przygoda z hcg 15.10.12, 21:22
            witaj, a tak dla podkręcenia , jakie miałaś efekty po każdej rundzie? i ile teraz osiągnęłaś?
            pozdrawiam:)
            • kaludyna Re: Moja przygoda z hcg 15.10.12, 23:25
              Po pierwszej rundzie spadło mi 11 kg, a potem przez 3 tygodnie utrwalania jeszcze 2.
              Ale to bardzo indywidualna sprawa, każdy ma inne tok chudniecia. W obwodach za to spadło mi dużo, wszystkie ubrania ze mnie leciały, w biodrach miałam -9 cm, w kazdym udzie po tyle samo, w pasie trochę ponad -11. I w wielu innych miejscach tez straciłam wiele cm.

              Teraz jak na razie mam na minusie 8 kg ale liczę ze jeszcze 1-2 kg stracę w ciagu tego ostatniego tygodnia. Ostatnio coś powoli szło, tygodnie 3/4 są dość powolne niestety, ale pod koniec diety zwykle spadki znów sie zwiększają.
              Teraz w wymiarach mam jak na razie kolejne -8cm w biodrach, -5 w udach, a do tego zszedł mi cały tłuszcz jaki miałam na plecach, już są szczupłe jak dawnej :)
              I znów wszystko sie robi za luźne :)

              W każdym razie chcialam podkreślić, ze naprawdę warto sie mierzyć, bo przy zastojach wagowych, a takie są niestety, wszyscy je maja, kilku lub nawet kilku- a nawet kilkunastodniowe - co generalnie doprowadza ludzi do szału ;) ale wtedy najczęściej spadają obwody i warto to kontrolować, aby pozostać przy zdrowych zmysłach :)
              • rosemelia Re: Moja przygoda z hcg 16.10.12, 06:58
                Dziękuję bardzo za info... Własnie czytam ponownie ksiazke na świeżo, przed rozpoczęciem kuracji... wszystko powoli przygotowuje do tego okresu kiedy będę na diecie..., Ja mam to szczęście ze mieszkam sama i nie muszę nikomu gotować(córka juz dorosła, zamężna i nawet jestem babcia, ) Mam 48 lat. jestem po dużych przejściach zdrowotnych i cale życie walczę z nadwaga. Dla mnie to juz ostatnia deska ratunku.Coraz mniej jem a coraz więcej tyje. Dziekuje za info... z mierzeniem. Na pewno skorzystam/Masz jeszcze jakieś inne rady,, chętnie skorzystam
                pozdrawiam
                • kaludyna Re: Moja przygoda z hcg 16.10.12, 14:33
                  Mysle, ze to dieta dla Ciebie wiec, bo prawdopodobnie masz problemy z metabolizmem, a w wieku 48 lat to jeszcze za wczesnie aby tyc z powietrza, wierze, ze ta dieta Ci pomoze. Ja to tak szczerze powiedziawszy nie myslalam o tym metabolizmie i jego "resecie" przed dieta, chcialam schudnac, trwale i to wszystko. Ale po dieciie, znaczy po tej pierwszej rundzie jak zaczelam normalnie jesc, a raczej jesc dosc na potege na tym moim wyjezdzie, to nie moglam sie nadziwic jak ja spalam pieknie, wtedy uwierzylam, ze to jest najprawdziwsza prawda!
                  Co do kolejnych porad, to trudno tak wymyslic na poczekaniu, latwiej doradzac komus w trakcie diety :) Ale na pewno bardzo wazne jest aby dokladnie stosowac sie do wszystkich wytycznych, wazyc produkty, to jest bardzo istotne i gwarantuje sukces.
                  Suplementy jeszcze bym polecala, glownie potas i magnez, niektorzy podczas diety maja ich braki, co sie wiaze z ogolnym oslabieniem, brakiem sil, kurczami miesni, suplementacja od razu stawia ludzi na nogi.
                  Na poczatku diety, w ciagu pierwszych dni mozna jeszcze doswiadczac bolu glowy, to ze wzgledu na detoks organizmu, ale to mija szybko.
    • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 15.10.12, 09:57
      "Po czwartym bądź piątym dniu diety tempo chudnięcia spada do ok 0,45kg......"No i słowo ciałem się stało. Dziś na wadze 0,4 kg mniej . Mam nadzieję , że tempo chudnięcia będzie na poziomie 0,3 -0,4 kg. Wczorajsze menu to chrupka , jabłko, gotowana pierś kury, kiszony ogórek, kotlecik cielęcy i 1/2 grejpfruta. Dało to razem 452 kal. Już mniej mnie nosiłonosiło za gryzieniem i nie ciągło do obiadu chłopaków a mieli kaczuszkę z jabłkami :-( . Wybrałam się na długi spacer z którego wróciłam z maślakami Będą panowie mieli duszonkę a jak jeszcze trochę uzbieram to będzie do farszu do pierogów . To jest ból oni jedzą co , ile i kiedy chcą i są chudzi a ja :-[
      • rosemelia Re: Moja przygoda z hcg 15.10.12, 09:59
        Jesteś dzielna... a jak z głodem i jego odczuwaniem?
    • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 15.10.12, 11:28
      Głodu nie odczuwam choć tak jak pisałam mam taką natrętną myśl żebym coś zjadła - tak dla samego ruszania buzią. Ale jak zadam sobie pytanie czy jestem głodna? .... to zaraz odpowiadam ,że nie ! Może u mnie to się z tego bierze ,że żułam gumę a teraz mi nie wolno :-(. No i ten tydzień urlopu w domu. Roboty mam dużo ale chęci mało. Teraz właśnie wróciłam z ogrodu / mróz w ubiegłym tygodniu zniszczył wszystkie rośliny jednoroczne więc trzeba je uprzątnąć / i zjadłam "śniadanie" jabłko i chrupkę. Coś się napiję i dalej do ogrodu , przy robocie nie ma tyle czasu do myślenia. Obiad dla chłopaków mam od wczoraj więc żadne zapachy nie będą mnie nęciły. Bo chyba to jest najgorsze jak coś dobrego gotuje się dla rodziny a samemu można tylko powąchać ;-). Aby do przodu :-*
      • kaludyna Re: Moja przygoda z hcg 15.10.12, 19:36
        Obiad dla chłopaków mam od wczoraj więc żadne zapach
        > y nie będą mnie nęciły. Bo chyba to jest najgorsze jak coś dobrego gotuje się d
        > la rodziny a samemu można tylko powąchać ;-). Aby do przodu :-*

        Tak, to jest trudna sprawa gdy sie gotuje dla rodziny, znam ten bol.... Ja staram sie nie szykowac dan, ktore by mnie wyjatkowo kusily, bo pare razy gdy takie zrobilam to malo nie poleglam, no nie dalam sie, ale ile mnie to zdrowia kosztowalo!

        Powodzenia, nieustannie trzymam kciuki!!!
    • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 16.10.12, 08:49
      Właśnie dlatego zaczęłam tu pisać żeby ktoś mógł skorzystać i wyciągnąć jakieś inf dla siebie . Kaludyna jest nieocenioną podporą i źródłem wiadomości i doświadczeń. Jesteś Kochana :-*. Brak jest właśnie takich osób które dzielą się swoim doświadczeniem aby pomóc innym. Jaki spadek u mnie nie powiem bo baterie w wadze padły. Dziś mam 7 dzień hcg więc przerwa. Menu generalnie takie samo - skrzydeł tu się nie rozwinie ;-). Kaludyna a te 40 dni to liczymy jak leci czy to są dni brania hcg? Tzn te dni przerwy wyliczamy czy nie?
      • kaludyna Re: Moja przygoda z hcg 16.10.12, 14:47
        > Właśnie dlatego zaczęłam tu pisać żeby ktoś mógł skorzystać i wyciągnąć jakieś
        > inf dla siebie

        Mysle, ze to byl bardzo dobry pomysl :)

        Kaludyna jest nieocenioną podporą i źródłem wiadomości i doświ
        > adczeń. Jesteś Kochana :-*. Brak jest właśnie takich osób które dzielą się swoi
        > m doświadczeniem aby pomóc innym.

        Wlasnie, brak. A mi bardzo duzo pomogly fora anglo-jezyczne wlasnie, tam sa parwdziwe grupy wsparcia, takie, ze ktos nawet dyzuruje w razie pomocy, madrze doradzaja, pomagaja i wspieraja, dlatego ja teraz chcialabym tę pomoc przekazac dalej i wspomoc swoim doswiadczeniem i nabyta wiedza :)

        Niebieska, tak, te 40 dni liczmy wliczajac w to tez dni bez hcg jak najbardziej. Ale juz masz 7 dzien! jak to zlecialo! Brawo :)
        No i niestety, menu jest nuzace, co tu ukrywac, ale naprawde warto, a 40 dni to nie wiecznosc :)

        Kup te baterie i daj znac jak tam spadki :)
        I trzymaj sie :*
    • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 16.10.12, 16:19
      Ciężko mi dzisiaj. Baterie kupiłam i od razu się zważyłam fakt o innej godzinie a tam tylko -0,1 :'( . Na dodatek na dworze leje więc jestem uwiazana w domu. I dziś na dodatek trochę głodna jestem :-( . Żeby nie myśleć wzięłam się za żaluzje / drewniane więc czyszczenie litewska po listewce /. Ćwiczę przy nich cierpliwość ;-) . A teraz myję okna 3 za mną 3 przede mną i jeszcze tarasowe . Deszcz pada dziś " prosto" więc myciu nie przeszkadza. Na jutro planuję spacer po maślaki jak nie będzie lało i robienie pierogów na zapas. Jak wrócę do pracy to będą jak znalazł dla chłopaków na obiad. No trochę pojęczałam i mi lżej ...... Szkoda ,że u nas nie ma takich dyżurnych. Chyba trzeba wziąć się za naukę języka.
      Jeśli potrafisz iść przez życie bez zaznawania bólu, to prawdo podobnie jeszcze się nie urodziłeś. (Neil Simon)
      • rosemelia Re: Moja przygoda z hcg 16.10.12, 16:28
        Witaj , popatrz już zleciał tydzień, czas tak szybko biegnie... I tak wspaniale efekty:)nic tak de motywuje jak brak spodziewanego spadku wagi.. Podziwiam jeszcze tyle pracy w domu... normalnie tytan pracy;). Nie wiem czy to przy tej diecie... jeśli gadam bzdury ale wydaje mi sie ze przy tej gdzieś czytałam.. ze jak następuje zastój , można zrobić dzień jabłkowy ....kurna ile to było jabłek nie pamiętam ,Jak znajdę to ci zacytuje, podobnież mniej ciut pic i waga rusza do dołu:) U kobiet to normalne takie zastoje , Jak znajdę to Ci napisze... ja prawdopodobnie ruszam z tematem, od czwartku... tez mam wolne później w pracy wiec, będę mogła sie bardziej skupić i się pilnować;). Dasz rade:)
      • kaludyna Re: Moja przygoda z hcg 16.10.12, 16:36
        Tak, niestety ciezko bywa, ale to ciagle jeszcze sa poczatki, mozesz czasem tez byc i glodniejsza niz zwykle, tez miewalam takie dni, no ale tydzien juz za Toba, jeszcze drugi i bedzie juz latwiej.
        A waga na pewno spada, nie ma sily, tylko dzis to nie jest juz miarodajne, wiec jutro rano sie zwaz i to na pewno Ci poprawi humor.
        Zajecie mysli i praca tez dobrze robi, masz tu racje :)
        Alez bym chtenie poszla z Toba na te maslaki, uwieeelbiam zbierac grzyby!
    • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 16.10.12, 18:40
      Dzięki Dziewczyny :-* :-*
      Jaki tam tytan ;-) gonię z robotą żeby nie myśleć, żeby nadgonić bo jak wrócę do pracy to
      będzie ciemno jak będę wychodzić a szarówka jak wrócę. Więc o pracy w ogrodzie i wokół domu mowy nie ma. A w weekendy czasu ciągle mi brakuje. Maślaki to jedyne grzyby które znam no jeszcze te czerwone z kropkami ;-). Nie ma mnie kto nauczyć grzybów a książka sama nie wystarczy. Zapomniałam kupić pomidory więc na kolację tylko mięcho . Cały dzień pod górkę ;-)
      • kaludyna Re: Moja przygoda z hcg 16.10.12, 19:23
        Pewnie juz po kolacji ;) ale ja w takich sytuacjach awaryjnych zawsze jem ogorki kiszone albo kapuste kiszona, bo te zawsze mam pod reka. I choc w ksiazce co prawda o kiszonkach nie pisze, no ale dr Simeons ich nie znal zapewne, bo to polska domena, no wshodnio-europejska, ale w koncu sama kapusta i ogorki sa dozwolone (czosnek i dodatki ziolwe jak koperek tez).

        Ja je jadam w kazdym razie, a jak mam na nie faze to nawet kilka dni z rzedu, az do znudzenia ;) Dobrze tez robia na flore bakteryjna zoladka i jelit, bo to przeciez bakterie kwasu mlekowego, te co sa w jogurtach czy kefirach, a ktorych na diecie przeciez nie wolno.
      • silvia01 Re: Moja przygoda z hcg 16.10.12, 20:53
        Witam kobietki ja od piątku dołaczam się do /was:))i piszcie piszcie bedziemy razem się wspierać:)))
    • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 16.10.12, 20:12
      O widzisz o kapuście zapomniałam. Kiszonego ogórka do obiadu zjadłam więc wieczorem już nie mogłam. Mięcho kolacyjne też już w brzuchu ale kapuchy chyba sobie skubnę ;-). Jak to dobrze ,że jesteś :-* . Kiszonki lubie mają smak bo taki zielony ogórek to trochę bezpłciowy ;-).
      • silvia01 Re: Moja przygoda z hcg 16.10.12, 21:10
        niebieskaa4 a o co chodsi z tym 7 dniem???wtedy przerwe trzewba zrobić???bo nie wyczytałam tego na innych stronach i mam metlik:))
        • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 16.10.12, 21:40
          Jeśli robisz dietę dłuższą niż 23 dni to żeby się nie uodpornić na hcg przez 6 dni bierzesz a 7 dnia przerwa i tak np do 40 dni możesz pociągnąć. Dłużej już nie bo pomimo przerw po takim czasie organizm się uodparnia. Dobrze jest mieć pod ręką książkę by na bieżąco zaglądać ale np dla mnie te 40 dni były niezrozumiałe jak je policzyć i tu pomocne są dietowiczki z forum. A jakie strony czytałaś? Jak polskie to podeślij linki. Jesteś też na hcg?
          • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 16.10.12, 22:41
            Doczytałam , że od piątku. Bardzo się cieszę że nas przybywa. W grupie zawsze raźniej :-). Idę ludu Laseczki to był ciężki dzień ale dałam radę. Co przyniesie ranek ?
            • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 16.10.12, 22:45
              Lulu miało być lulu a nie ludu :-! Pa pa
    • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 17.10.12, 10:11
      Hej Laseczki ;-)
      Dziś u mnie piękna pogoda. Na liczniku -0,3 / trochę więcej bym chciała :-( / . Humor dobry więc do walki ruszamy ..............
    • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 17.10.12, 15:20
      Dziś na obiad wołowinka i kapusta kiszona - jakaś odmiana ;-). Coś dzisiaj mi się przypomniało od początku 500-setki zapomniałam o coli zero. A można powiedzieć ,że byłam uzależniona ;-). W dni obżarstwa wypiłam co miałam żeby nie kusiło a tu dopiero dziś mi się o niej przypomniało . Dodatkowy plus oszczędność zdrowia i portfela. Lecę na spacer :-* .
      • silvia01 Re: Moja przygoda z hcg 17.10.12, 16:57
        niebieskaa4 kurcze no od piatku bo czekam na hcg ma byc w piatek,teraz to mnie zastrzeliłas bo ja zakupiłam na 23 dni i ni ewiem czy nie powinnam na 40 dni alew razie "w"to dokupie.Czy mam jakies linki ni eczytałam na forum kafe,i jeszcze na innych stronach i jakos przekonał mnei hcg:))\
        najgorzej jak w piatek nie dostane hmmm mężuś pojechał na 5 tygodni wiec chciąłam zeby różnice zobaczył bo najszybciej wychwyci ze coś ubyło hiihih a nie ma go juz 3 dni,wiec mam troche czasu.Ja dużo nie chcem ale chociaz twe 10 kg:))i byłanbym szczęśkliwa:))
        • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 17.10.12, 18:31
          Jak 10 kg chcesz zlecieć to nie spiesz się z zakupem tylko poczekaj i zobaczysz jak Ci idzie. Bo może w protokole 23-dniowym zgubisz te kilosy. Ja chce zrzucić 20 i do tego mam sporo innych diet za sobą plus inne takie tam sprawy ,które nie pomagają w chudnięciu wiec jak zdołam to w dwóch turach I 40 a II 23 zrzucić to będę bardzo zadowolona. No ale na razie dopiero 8 dzień na hcg a 6 na 500 kal.
          • kaludyna Re: Moja przygoda z hcg 17.10.12, 18:48
            Wszystko to prawda, tylko po cyklu 30-40 dni waga sie lepiej utrwala, a po 23 czesto lubi wrocic, niestety, czasem nawet wszystko wraca niektorym...
            I ci co maja malo do stracenia robia tak, ze jak spadnie im nawet te 10 kg w ciagu 23 dni, to nadal ciagna diete, do 30 dnia chociaz, ale jedzac juz wiecej po prostu i nie chudna juz albo minimalnie, jedza nie 500 ale np. 1000 kalorii, ale dieta nadal jest prowadzona.
            • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 17.10.12, 19:06
              To myślisz ,że II turę też trzeba dłużej pociągnąć? W sumie te parę dni nie robi już aż takiej różnicy 23 a 30 to ledwo tydzień.
              • kaludyna Re: Moja przygoda z hcg 17.10.12, 19:10
                z tego co czytalam to mysle, ze tak, no bo faktycznie 7 dodatkowych dni nikogo nie zabije, a jak ma gwarantowac trwala utrate wagi to chyba warto.
                • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 17.10.12, 19:16
                  A Ty skończyłaś już II turę? Ile dni tym razem?
                  • kaludyna Re: Moja przygoda z hcg 17.10.12, 19:20
                    Jeszcze nie skonczylam, nadal ciagne do 40 dnia , ale juz dzis mam 36. dzien :D
                    • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 17.10.12, 19:27
                      No to już finisz :-). Bardzo Ci gratuluję i mimo wszystko zazdroszczę ;-*. Bo my tu bidulki dopiero na początku tej drogi. Ale damy radę mając w Tobie oparcie.
                      • anaanda Re: Moja przygoda z hcg 17.10.12, 21:08
                        Witajcie,
                        super, że jest ktoś aktywny teraz. Zaczęłam w poniedziałek, więc dziś pierwszy dzień 500.

                        Dni załadunku były ciężkie. Zupełnie nie chciało mi się jeść. To wariactwo. Myślałam, że na szczęście już za 2 dni zacznie się dieta :) Tak to jeszcze nigdy nie miałam.
                        A za mną już chyba wszystkie diety świata.

                        Dziś też nie jestem głodna. Zjadłam na obiad: kurczaka+trochę marchewki i kiszonej kapusty, na wieczór ugotowałam "kapuśniak" (kapusta biała+marchewka+pomidor+dużo ziół) i przegryzłam pieczywem chrupkim. Za chwilę zjem jabłko. Razem: 470 kal
                        Zobaczymy co będzie rano.
                        Z radością będę tu pisała. Razem łatwiej. Trzymam kciuki za Was i ... za siebie :)
    • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 17.10.12, 21:43
      Wiesz ja staram się iść zgodnie z książką i wg niej nie wolno łączyć 2 warzyw w 1 posiłku. No i marchwi w warzywach dozwolonych nie ma. Nie wiem jak to się ma do spadków wagi ale autor uznał łączenie za błąd.
      • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 17.10.12, 21:49
        A tak w ogóle to cieszę się ,że to forum się rozruszało. Ja jakoś pod koniec sierpnia je odkryłam i była tu zupełna cisza. Im nas więcej tym lepiej - zawsze jakieś wsparcie w niedoli ;-).
        • silvia01 Re: Moja przygoda z hcg 17.10.12, 22:17
          kaludyna zrob muzyke dla duszy i powiedz ile udalo ci sie zrzucic kg???
      • kaludyna Re: Moja przygoda z hcg 17.10.12, 21:57
        Bardzo sluszna uwaga. Tak więc Anaanda masz dwie opcje, albo trzymasz sie sztywno zasad, tak jak nalezy, albo je świadomie lamiesz, bo to w sumie tez możesz robić, ale wtedy niestety spadki moga nie byc juz takie spektakularne.
        A poza tym to pisz, fajnie, ze sie już spora grupka odchudzaczek uzbierala :)

        Niebieska i Wam tez to zleci, pamietam jak w czerwcu czytałam ze ktoś kończy już, to sobie myślałam wow, ale bohater :) a teraz sama kończę i to juz druga rundę, spokojnie więc, to zleci :*
      • anaanda Re: Moja przygoda z hcg 17.10.12, 22:26
        No tak. Musiałam dziś zjeść poza domem. Prowadzę szkolenia i często jem w hotelach. Uznałam to za najlepsze wyjście z możliwych. W Polskiej kuchni uniknięcie marchwi jest nie lada wyczynem :)

        Nie mam żadnych własnych doświadczeń, ale czytałam 2 blogi o hcg (jeden z przepisami) i tam były takie przepisy na mieszanki warzywne (z wymienionych warzyw) do gotowania. Jedyne ograniczenie to był brak tłuszczu. i oczywiście 500 kal.
        Np. autor dietahcg.cba.pl/index.php/moja-przygoda-z-hcg/ bardzo dokładnie opisuje co jadł i jak przygotowywał sobie mieszanki.
        Myślisz Niebieska, że to niezgodne z zasadami? >>Ana<<
    • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 18.10.12, 09:46
      Wiesz ja nie jestem żaden spec od tej diety dopiero raczkuję. Dlatego trzymam się książki i mądrzejszej ode mnie Kaludyny . Jeśli nie masz książki to kup konieczne na allegro z antykwariatu dałam ze 20zł / HCG +500/. Prawie wszystko jest wyjaśnione krok po kroku. Przejdź do porządku dziennego nad wczorajszym dniem i już . A jeśli chodzi o marchew to wczoraj z kiszonej kapuchy wyciągałam ;-). Dziś u mnie słonko , waga też się uśmiecha -0,5 . Kalorii wczoraj 410. Ale dopiero wczoraj dopatrzyłam, że kawa z mlekiem też ma kalorie a ich nie liczyłam :-!.
      • anaanda Re: Moja przygoda z hcg 18.10.12, 10:33
        Marchew skreślona :) A dziś -1,2 kg. Hurra! Na takie efekty właśnie liczę :) Pzdr i trzymam kciuki za nas wszystkie >>Ana<<
        • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 18.10.12, 11:24
          Gratuluję.
          Zaczęłaś tak sam jak ja. Bardzo , bardzo motywują dobre spadki na wadze. To takie zastępstwo ciasteczka do kawy za wyrzeczenia. Tak jak Kaludyna mi pisała i u mnie farbowanie włosów nie wniosło skutków ubocznych ;-). Teraz jak jestem w domu to kosmetyków prawie unikam boję się jednak co będzie od poniedziałku jak wrócę do pracy. Może któraś z Was wie co jest w kapsułce wit a+e / poza przedmiotowymi ;-) / . Chodzi mi o to czy można się tym po wyciśnięciu smarować? Bo zamiast kremu na noc byłaby bomba witaminowa .....
          Muszę wybrać się też po oliwkę ale Klaudyna ,którą jak kilka składów czytałam to tam wszędzie olej był!
          • kaludyna Re: Moja przygoda z hcg 18.10.12, 12:28
            Super spadki dziewczyny!!!
            Niebieska, olej mineralny jest ponoć ok. Ale nie poradzę Ci która ta oliwka będzie dobra, bo ja na fazie 2 używam kosmetyków oil-free. Co do wit. A& E to musisz sprawdzic naocznie czy nie maja tłuszczu w składzie, jak nie to są ok.
            P. S. mleka można tylko 1 lyzke na dzień, ja pije kawę czarna więc, fuj.
      • anaanda Re: Moja przygoda z hcg 18.10.12, 17:10
        A co do kawy i herbaty, to mam to szczęście, że od lat piję bez mleka i bez cukru. Teraz jak znalazł :)
    • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 18.10.12, 13:12
      Rzecz w tym że opis składu zawęzili do witam. Łobuzy jedne. Mojaa kocią właśnie ukradła naleśnika i bardzo jej smakuje.
      • kaludyna Re: Moja przygoda z hcg 18.10.12, 14:31
        to sprawdz namacalnie, moze posmaruj dlon, osusz lekko i potem taka reka zrob test na szklance, jak bedzie tlusty to bedziesz wiedziec na czym stoisz, mniej wiecej chociaz :)
        • anaanda Re: Moja przygoda z hcg 18.10.12, 17:08
          Ja właśnie przed chwilą wróciłam z drogerii i tam po prawie godzinie czytania ulotek i rozmowie z dwiema paniami zdecydowałam się na tonik, którym będę się smarowała jako kremem i balsamem.
          Nic innego bez oleju nie znalazłam.
          Do twarzy kupiłam jeszcze płyn micelarny. Mam nadzieję, że obietnice dr S o tym, że peeling (szczotkowanie:) wystarcza są prawdziwe, bo przy mojej suchej skórze bez kremów ciężko.
          • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 18.10.12, 18:54
            A co kupiłaś i za ile? Peeling na ciało to pikuś ;-) solny albo kawowy . Do twarzy można z płatków owsianych albo manny . Ale po trzeba się posmarować .
            • kaludyna Re: Moja przygoda z hcg 18.10.12, 19:37
              Dziewczyny cos mi przyszlo do glowy, a Wy prowadzicie dzienniczki diety? tak dzien po dniu co jadlyscie dokladnie, liczba kalorii, tempo spadania wagi, ogolne samopoczucie itp. Jak nie to zalozcie predziutko, jeszcze ten pierwszy tydzien dacie rade zrekonstruowac, bardzo to polecam! Ja regualnie wertuje swoje zapiski i je analzuje, wracam nawet do piewrszej rundy, teraz to sobie juz patrze co jadlam w fazie utrwalania wtedy, jakie mialam wahania wagi, bo zupelnie nie pamietam szczegolow. Naprawde, baardzo to jest pomocne!
              • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 18.10.12, 19:57
                Ja prowadzę. Pominąwszy dwa dni obżarstwa . Zapisuję co zjadłam i łącznie ile kal. Wagę też oraz pomiary tzn zmierzyłam się drugiego dnia 500-setki czyli w sobotę i tak myślę żeby co tydzień robić powtórkę.
                • kaludyna Re: Moja przygoda z hcg 18.10.12, 20:10
                  Super, to bardzo dobrze. I tak, ja tez mierze sie tak co tydzien, wtedy to zawsze cos widac :)
    • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 19.10.12, 08:17
      Witam z rana niewyspana.
      No i Klaudyna Ty i Twoje fora po raz kolejny macie dobre sprawdzone rady ;-*. Dwa dni nie jadłam chrupki i drugi dzień z rzędu -0,5 kg :-). Nie liczę tych pierwszych dni gdzie spadki są dużo wyższe pewnie z racji pozbycia się wody z organizmu tylko te gdzie twórca przewiduje ubytek 0,5 - 0,4 kg . Wg mnie tą poprawę , że idę zgodnie z normą właśnie brak chrupki spowodował. Co by nie było jestem zadowolona i puki co ryzykować nie mam zamiaru jeśli chodzi o pieczywo. Bo przyznam się bez bicia,że te kawki z mlekiem to nie jedną ale dwie wypijam. I jest w nich więcej niż łyżka mleka. Ale jak na razie tego nie jestem sobie w stanie odmówić. Zadręczać się tym nie będę ale mam świadomość
      • anaanda Re: Moja przygoda z hcg 19.10.12, 10:25
        Dziś obudziłam się głodna jak wilk. Na szczęście po szklance wody i kropelkach trochę było lepiej. Zjadłam trochę kapusty i pieczywo.
        Od rana mam dużo pracy, więc trochę się opanowałam i nie napadłam na inne produkty.
        Zaraz kawa.
        Dziś -0,3. Trochę mało. Ale zawsze coś w dół. Może to kwestia zbyt małej liczby kropelek. Wczoraj zmniejszyłam do 6, bo po 8 byłam strasznie pobudzona. Dziś spróbowałam 7. Zobaczymy.
        Dzienniczek oczywiście prowadzę :)
        Powodzenia na dziś Kobitki :))))
        >>Ana<<
        • kaludyna Re: Moja przygoda z hcg 19.10.12, 12:57
          Ana - wściekły głód - zwlaszcza taki porany często wynika nie ze zbyt małej dawki a wręcz przeciwnie - z za dużej, spróbuj więc mniej brać tych kropelek, bo głodu poza porami posiłku nie powinno być, bo wtedy sie traci niewłaściwy tłuszcz.

          No i dziewczyny, teraz Was rozczaruje, ale CODZIENNE, regularne spadki o 0,4-0,5 kg u kobiet są niestety rzadkością.... Taka jest przykra prawda, ale chyba lepiej miec ta swiadomosc niz myslec, ze cos ze mna nie tak. Mezczyzni sie maja znacznie lepiej ale u kobiet przeciętnie spada 0,20 -0,30 dkg na dobę. Jesli jednego dnia spadnie wiecej to następnego mniej i sie wyrównuje. No i na po początku tez waga spada szybciej, pózniej spowalnia, u każdego.
          Mój mąż w dwa tygodnie schudl na tej diecie 10 kg, a ja tyle w blisko 40 dni.
          • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 19.10.12, 13:14
            Ale nam dałaś po rajtuzach ;-).
            Ja to wiem ale to -0,5 tak cieszy / oby jak najdłużej /. A faceci to przy każdej diecie mają lżej :-(. Taki już nasz babski los.
            • kaludyna Re: Moja przygoda z hcg 19.10.12, 13:21
              no pewnie, ze cieszy :)
              ale glowa do gory, ta dieta i tak jest super, 10 kg straconych tutaj to nie te same 10 kg na innej diecie, tu znacznie bardziej widac efekty, wlasnie przez to, ze spala sie te zle zlogi tluszczowe, sylwetka sie wysmukla, mlodnieje :)

              • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 19.10.12, 13:32
                "sylwetka się wysmukla, młodnieje" a po ilu kg zauważyłaś to sama po sobie? Bo inni to jak ktoś zeszczupleje to nie widzą o jak przytyje kg to od razu nóż w plecy ;-).
                • kaludyna Re: Moja przygoda z hcg 19.10.12, 13:39
                  Kiedy? hmm, to chyba zalezy od wagi wyjsciowej, im wyzsza tym dluzej to zajmuje, ale jak ktos jest "przecietnie gruby" ;) to juz po pierwszych 6-7 kg juz widac dosc dobrze.
                  Mi to bylo widac po twarzy zwlaszcza, bo tam to mialam ze 2 kg chyba :P
          • anaanda Re: Moja przygoda z hcg 19.10.12, 14:34
            Tak mówisz, żeby zmniejszyć?
            Spróbuję wieczorem. Teraz jakby trochę lepiej niż po 8. Czyli wygląda jakby na dzień mogło być nawet 6, spróbuję 5 wieczorem. Zobaczymy.

            A nie wiesz przypadkiem, czy to, że reaguję tak na te krople to nie znaczy, że coś u mnie nie tak i może to nie zadziałać?
            Ana
            • kaludyna Re: Moja przygoda z hcg 19.10.12, 14:49
              Nie, mysle, ze wszystko u Ciebie ok, tylko po prostu dawka nieodpowiednia. Albo samo dozowanie moze trzeba np. to podzielic w ciagu dnia.

              Najlepiej to sprawdzic w ten sposob: dzisiaj wieczorna dawke calkowicie pomijasz, a jutro rano ocenisz glod, jesli jest mniejszy niz dzis, to znaczy ze dawka byla poprzednio za duza, a jak zmniejszylas to jest lepiej.
              A jesli wiekszy lub taki sam to ze za albo dawka za mala albo trzeba cos poprzestawiac w ciagu dnia, bo bywa tez tak, ze wieczorna dawka powoduje glod wlasnie, niektorzy biora wiec to co maja brac ale w ciagu dnia, a wiecozrem juz wcale.
              • zarebamon Re: Moja przygoda z hcg 19.10.12, 15:57
                hej,
                Ja zaczynam od jutra - jestem po okresie i ruszam do boju...
                Powiedzcie mi tylko jedną rzecz jeśli zechcę pociągnąć więcej niż te 23 dni to zastanie mnie kolejny okres i co wtedy? Przerywam krople i dalej ciągnę 500kal, a po okresie zaczynam znowu?
                Jakoś tego nie moge pojąć. A jeśli będę miała okres wcześniej niż te 23 dni - to co wtedy?
                Pozdrawiam i trzymam za nas wszystkie kciuki.

                PS jak to jest z tym mieszaniem warzywek - wg książki nie można a wg mojej homeo od której mam kropelki to można?
                • kaludyna Re: Moja przygoda z hcg 19.10.12, 16:37
                  Wtedy kiedy masz okres to przerywasz, obojetnie czy wypadnie wczesniej czy nie. Na 2 najmocniejsze dni, potem znow mozesz brac.
                  Ale Ty masz kropelki homeopatyczne? Jesli tak to nie musisz sie tym przejmowac, ich nie trzeba przerywac.

                  Co do mieszania warzyw, to ksiazka mowi jedno, a rozni prowadzacy robia swoje wlasne interpretacje i zezwalaja na rozne przedziwne nawet rzeczy. Od Ciebie jednak zalezy czy bedziesz sie trzymac zasad ksiazki. Nie mieszajac warzyw latwiej jest sie tez zorientowac czy dane warzywo po prostu Ci nie sluzy, bo niektorzy gorzej chudna jedzac pomidory, a inni jedzac ogorki itp. Jak je pomieszasz i tak bedziesz codziennie jesc, to nigdy sie nie dowiesz czego tak naprawde powinnas unikac, czemu slabo chudniesz.
                  • zarebamon Re: Moja przygoda z hcg 19.10.12, 19:20
                    Tak ja mam krople homeopatyczne. A powiedz mi jeszcze ile gram warzyw mozna jesc bo niby czytam ksiazke ale jakos tak nie dociera do mnie. Dzieki za odpowiedz.
                    • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 19.10.12, 20:08
                      Jak masz książkę HCG +500 to na str 61 jest tabela z ilościami wszystkich dozwolonych produktów jak nie to daj znać to Ci przepiszę.
                      • zarebamon Re: Moja przygoda z hcg 20.10.12, 08:19
                        Cześć mam:) chyba za szybko chciałam przeczytaćksiążkę i mi to umkneło:)
                        Jak ci idzie ja z mężem startuję dzisiaj tak żeby do poniedziałku zacząć te 500kal.
                        Mam nadzieję, że jakoś damy radę. A jakiego pieczywa chrupkiego używasz?

                        Pozdrawiam
    • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 20.10.12, 10:21
      Paluchy grissini sama upiekłam . Link do przepisu jest gdzieś wyżej. Ale to jak paluszki czy
      orzeszki więc za radą Kaludyny zrezygnowałam . Chrupkie żytnie z Biedronki ale też odstawiłam żeby się rozeznać czy mi nie blokuje spadków . I tak licząc ostatni tydzień ( 500-setkę zaczęłam w piątek ale pierwszy spadek wagi to jest raz więc podliczenia tygodnia będę robić w soboty) ubyło mi 2,5 kg. Jak na moje możliwości to super . Obwody bez zmian. No i dziś waga też bez zmian. Czyli na tydzień dwa postoje , dwa spore spadki i trzy przeciętne (kobiece).
      • anaanda Re: Moja przygoda z hcg 20.10.12, 17:08
        A u mnie dziś -0,5. Ponieważ schudłam tez w czasie wyżerki, więc razem od niedzieli 2,2 :)
        To szał :) I co ciekawe - to widać. Jakoś tak spada, że naprawdę się smukleje.
        Takie spadki to naprawdę motywacja.
        I jak zwykle przy takiej niskokalorycznej diecie (a jak już pisałam jestem w tym temacie weteranką) wcześnie się budzę i jestem zupełnie wyspana. Tak mi się wydaje, że trawienie dokłada ponad 2 godziny snu na dobę. Macie tez tak?
        Zmniejszyłam krople do 5 i dziś jest ok. Nie jestem głodna. Może troszeczkę słaba. I trochę boli mnie głowa. To podobno normalne i minie, więc spokojnie czekam.
        Dziś na 1 posiłek zjadłam chudy ser zamiast mięsa. Zwykle jadam dużo nabiału i bardzo już mi się chciało. A na kolację będzie kurczak.
        Kolejny tydzień będę poza domem, więc będzie trudniej. Trzymam kciuki za Was i za siebie. >>Ana<<
        • kaludyna Re: Moja przygoda z hcg 20.10.12, 17:34
          Noo to pieknie! :)
          Super, ze nie jestes juz glodna, to podstawa tej diety. Oslabienie i bol glowy tez minie.
          Zawsze tez mozesz brac suplementy - magnez i potas, to wspomoze miesnie, dobrze dziala na oslabienie, stawia na nogi wiec jest zalecane.
    • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 20.10.12, 10:37
      Kaludyna a jak z tym mięsem jest - trzeba dwa różne w ciągu dnia czy nie ma to znaczenia?
      • kaludyna Re: Moja przygoda z hcg 20.10.12, 12:05
        Teoretycznie tak, dobrze jest jeść rożne ale tego co widzę to nie jest aż takie krytyczne. Ja na początku tez sie starałam zmieniać ale z czasem robiłam jak mi tam wyszło i nie widzę jakichś roznic. Czasem jednak jem biały ser dla odmiany albo jajka - tak ze 2 razy w tygodniu jedno i drugie, ale to po prostu aby sobie urozmaicic nieco :)
        Niebieska to gratuluje pierwszego tygodnia, prawie już ukończonego :D tera powinno być już łatwiej. 2,5 kg to wcale niezły wynik!! A wymiary moga cos pokazac nieco pozniej. Trzymaj sie tak dalej, dobrze Ci idzie :*
        • kaludyna Re: Moja przygoda z hcg 20.10.12, 12:10
          Nie prawie tylko całkowicie ukończonego tygodnia, coś mi sie dni pomyliły czy co ;)
          Ja mimo weekendu do pracy dziś idę więc to mi trochę miesza szyki.
          • zarebamon Re: Moja przygoda z hcg 20.10.12, 12:46
            Dziewczyny 1 dzień kropli - ale jestem głodna i mam wilczy apetyt... Jak tak dalej będzie to chyba z tym 500kal umre z głodu...
            • kaludyna Re: Moja przygoda z hcg 20.10.12, 13:19
              A jesteś głodna nonstop? Czy tylko w porach posiłków?
              I jeszcze cos, czy jesteś pewna ze krople zawierają HCG? Co na nich pisze?
            • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 20.10.12, 13:26
              A w dwa pierwsze dni tzw obżarstwa pojadłaś porządnie?
              O to fajnie z tym serem i jajkami. A sera też 10dkg jak mięsa? Ja właśnie się zastanawiam jak z jedzeniem do pracy zrobić. Wychodzę z domu przed 7 wracam po 17 i tak myślę ,że owoc i.obiad będę zabierać. A reszta po powrocie. No a z dyskomfortów to w połowie tygodnia bardzo męczyła mnie zgaga ( mąż mówi , że to coś innego bo zgaga żeby zgagę męczyła to niemożliwe ;-) ) nic mi nie pomagało dopiero sodka .
              • zarebamon Re: Moja przygoda z hcg 20.10.12, 13:41
                Kreople mam od swojej homeopatki więc napewno krople homeopatyczne HCG.
                Dzisiaj biorę je 1 dzień i mam 1 dzień mega wyżerki:) ale mimo, że jem to cięgle jestm głodna.
                Krople mam brać 6 razy dziennie po 5 kropli. Teraz wziełam 3 raz. Najadłam się wcześniej ale nadal jestem głodna:( A co będzie dalej tzn w poniedziałek jak przyjdzie jeść tylko 500kal.
                • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 20.10.12, 13:47
                  HCG wchłania się dwa dni więc odczujesz jego działanie dopiero w poniedziałek . Spoko jedź ile tylko.dasz radę. Będzie dobrze.
                  • zarebamon Re: Moja przygoda z hcg 20.10.12, 13:52
                    To lecę szamać. Odezwę się w poniedziałek jak mi idzie. Pozdrawiam
                    • kaludyna Re: Moja przygoda z hcg 20.10.12, 17:11
                      Aha, bo Ty dopiero zaczełas dni obzarstwa, a jestes taka wsciekla głodna?? To powiem Ci ze ja mialam identycznie! ja tez jestem na homeopatycznym HCG, koncze wlasnie druga runde ale tak teraz jak i w pierwszej rundzie od pierwszej dawki hcg, podczas ładowania mialam tak samo! Jadłam tone, a i tak zaraz po posiłku czułam dziwne ssanie w zoładku, taki wilczy głod jak bym nic nie jadła caly dzien!! Ale to minie, spokojnie, no i to dobry znak, bo widac, ze HCG masz dobre i ze działa! :)
              • kaludyna Re: Moja przygoda z hcg 20.10.12, 17:22
                Niebieska, da sie to zorganizowac, ja do pracy wychodze wczesnie bo o 6, biore ze soba owoc, jem go kolo 9-10tej, a potem o 12-13 mieso + warzywka, albo ser bialy np ze szczypiorkiem. Albo takie danie a la chili na cieplo jesli masz mozliwosc odgrzania posilku w pracy - mielone mieso (mielilam piers kurza albo chuda wolowine) plus pomidory (wszystko wazone dokladnie) i to dusze, dodaje przyprawa chili, sol, pieprz itp. to dobre na chlodne dni. Zawsze robilam od razu 5 porcji i mialam na caly tydzien, to samo ale w domu juz sobie cos innego jadlam po powrocie.
                Sera tez z 10 dkg - chudy ser licze 100 kal na 100 gram. Chociaz powiem Ci, ze ja generalnie nieco wiecej bialka jadam, zwykle obcinam jeden owoc dziennie, a czasem obydwa nawet i na to konto jem wiecej bialka po prostu, bialko to jednak podstawa, budulec, a bez owocow mozna sie obejsc, witaminy mamy z warzyw i tak.

                Ciekawe to ze zgaga, hmm, skad ona jak tluszczu nie jemy? moze go spalasz wewnetrznie tak duzo, ze az zgagi dostalas ;)
                • zarebamon Re: Moja przygoda z hcg 20.10.12, 21:37
                  No to mnie pocieszyłaś, bo już sie bałam, ze ta dieta nie dla mnie.
                  A propos w końcu sie przejadłam i brzuch mi pęknie zaraz:) juz chyba więcej nie dam rady upchnąć....
    • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 20.10.12, 17:53
      Tak mi się dziś chce słodkiego że mnie chyba pokręci :'(
      • kaludyna Re: Moja przygoda z hcg 20.10.12, 18:17
        W takie dni ja sie lamalam trochę - pozwalalam sobie na szklankę coli zero Czy innego napoju dietetycznego, wiem, nie można ale chyba lepszy mały grzech, ktory pomoze opanowac ta chcice niż jakis większy grzech pod wpływem impulsu.

        Codziennie wieczorem juz po obiedzie pije tez herbatę owocowa ze słodzikiem (stevia albo sacharyna), tez trochę pomaga.
        • anaanda Re: Moja przygoda z hcg 20.10.12, 20:23
          Ja mam wtedy taki sposób, że duszę jabłko na odrobinie wody i dodaje kilka rodzynek. Jest bardzo słodkie, a można uznać, że nadal w ramach diety :)
    • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 20.10.12, 20:29
      Można bez owoców ale dla mnie owoc to taka osłoda. Dobrze ,że po sezonie i już tak nie kuszą wiśnie , czereśnie , brzoskwinie ..... Ale z sera tez można " deser" zrobić tylko muszę słodzik kupić. Nic nie mam bo my nie słodzimy. Cukier kupuję od czasu do czasu jak jakieś ciasto czy słodkie bułki robię. Ale teraz mowy nie ma o pieczeniu słodkiego bo by mnie chyba pokręciło. Jak będzie słodzik w tabl. to rozgniatam go między dwiema łyżeczkami + ser + np cynamon albo kakao beztłuszczowe ewentualnie truskawki i ojojoj :-).
    • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 20.10.12, 20:43
      O tak jabłko też można z cynamonem i słodzikiem. Można tez w folię albo do naczynia żaro i do piekarnika.
      • rosemelia Re: Moja przygoda z hcg 20.10.12, 20:46
        Kochane żadnych słodzików, jedynie sewia.. Takie slodziki są miedzy innymi powodem naszych problemów.pozdrawiam
        • kaludyna Re: Moja przygoda z hcg 20.10.12, 20:51
          Sacharyna jest tez dopuszczalna.
          • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 20.10.12, 21:12
            No ja mówię o stevi jako o słodziku. A z sacharyną to do czynienia nigdy nie miałam. Nie wiem gdzie by ją można było kupić?
            • kaludyna Re: Moja przygoda z hcg 20.10.12, 21:50
              nie mam pojecia gdzie kupic, pewnie w aptece? ja tez uzywam stevii.
            • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 21.10.12, 17:40
              Hej Laseczki ;-)
              U mnie ok -0,3 pogoda lepsza niż latem więc spędziłam niedzielę na powietrzu. Muszę się przygotować na jutro do pracy. Zajrzę wieczorem.
            • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 21.10.12, 21:44
              No i po weekendzie i po urlopie ........... ech życie. Jutro pobudka 5:30 i kierat od nowa. Trochę martwię się jak dam sobie radę bo w pracy nie mamy jadalni tylko każdy je przy swoim biurku więc zapachy i pokusy na wyciągnięcie ręki. Ale cóż tego nie uniknę i jakoś radzić sobie będę musiała. Życzę Wam fajnych spadków i udanego poniedziałku.
              • kaludyna Re: Moja przygoda z hcg 21.10.12, 23:33
                O ja tez wstaje o 5:30 :) co prawda bardzo tego nie lubię, zwłaszcza jak jest ciemno i zimno, no ale tak mi pasuje najlepiej.
                Jadalnia wcale nie jest lepsza bo tam to dopiero zapachów moc, ale najważniejsze aby robić dobra minę do złej gry ;) czyli żeby zajadac to co masz z takim smakiem, zeby to inni Tobie zazdrościli :P
                Co do spadków to miałam bardzo dobre ostatnie 3-4 dni, dzisiaj 60 dkg, wczoraj 70 dkg, a wcześniej tez coś 70 dkg, na sam koniec tak przyspiesza, znowu mi sie to potwierdziło.
                Dziś już diete kończę, pierwszy dzien bez HCG! 40 dni minelo jak jeden dzieeen :P
                Utrata wagi -10 kg w tej turze!! Cieszy mnie to bardzo :D
                Wam tez życzę sukcesów i oby szybko zlecialo :)
                • rosemelia Re: Moja przygoda z hcg 22.10.12, 11:02
                  Klaudynko, gratulacje, bierzesz homeopatyczne?
                  • kaludyna Re: Moja przygoda z hcg 22.10.12, 15:15
                    Tak, homeopatyczne.
            • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 22.10.12, 09:56
              Kaludyna bardzo Ci gratuluje. U mnie dziś -0,3 ale musiałam zmienić godziny ważenia i brania HCG więc mój rozkład dnia musi się unormować.
              • zarebamon Re: Moja przygoda z hcg 22.10.12, 10:55
                Witajcie,
                U mnie waga +2kg po 2 dniach objadania. W głowie mi się kręci i mam lekki głód ale piję zielona herbatkę i jakoś leci.... Zjadłam juz jablko i peczywko chrupkie teraz kolo 12-13 pierś usmażona na patelni grillowej bez tluszczu i seler starty z odrobiną soku z cytryny i soli.
                Po poludniu zupa gulaszowa plus kapusta kiszona.
                W glowie mi się kręci jakbym deko pijana była:)
                • kaludyna Re: Moja przygoda z hcg 22.10.12, 15:28
                  Te dodatkowe 2 kg spadna szybko ani sie obejrzysz. Lekki głód jest w normie na początku diety. Co do zawrotow głowy, to powinno tez minąc, nie pij zbyt dużej ilości płynów. To znaczy pić trzeba ale nie mozna przesadzać.
              • kaludyna Re: Moja przygoda z hcg 22.10.12, 15:18
                Ja zauważyłam, ze wczesnie rano waga pokazuje nieco mniejszy spadek niż np. jak sie wstaje o 8-9.
                • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 22.10.12, 15:58
                  Też to zauważyłam. Wiadomo to się dnia następnego wyrówna ale my chytre na każde deko :-).
              • anaanda Re: Moja przygoda z hcg 22.10.12, 15:58
                Super wyniki dziewczyny. Kaludyna - szacun :)

                Ja po serku tylko -0,2. Prawie mnie to załamało. Ser zostaje skreślony. Szczególnie, że mam tylko 23 dni. Spokojnie wytrzymam. A jest to tez ważna informacja na później. Może ser mi nie służy. Któraś z Was mówiła o zaletach samoobserwacji - to taka wartość dodana.
                To dziwne, że tak zatraciłam instynkt, że smakuje mi to co mi nie służy. Chyba żadne zwierzę tak by nie zrobiło. Cóż. Pozostaje decydowanie z rozumu.
                Dziś zupełnie nie chce mi się jeść. Ale nie mogę o jednej chrupce, więc zaraz choć trochę mięska. Pozdrowionka. >>Ana<<
            • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 22.10.12, 16:23
              Mięcho koniecznie musisz zjeść i warzywo też dobrze by było. A -0,2 u mnie i bez sera się pojawia
              • anaanda Re: Moja przygoda z hcg 22.10.12, 16:40
                Tak zrobię. Zaraz wychodzę z pracy i zjem na pewno. Choć wcale mi się nie chce. To najdziwniejsza część tej diety, ale zaraz najfajniejsza :)
                • kaludyna Re: Moja przygoda z hcg 22.10.12, 16:50
                  Właśnie, mięso=białko to podstawa i chcociaz to zjeść trzeba.
                  Co do sera to sprawdziłabym to jeszcze raz bo i bez niego mogłabys mieć rownie dobrze taka utratę, a bedą przeciez tez i zerowe, albo wzrost wagi nawet (ja Was tak tu delikatnie próbuje przygotowywać na te rzeczy :)) Zatem obserwować sie należy i iwnioski tez wyciągać ale nie zbyt pochopnie :)
                  • zarebamon Re: Moja przygoda z hcg 22.10.12, 17:03
                    Mozesz napisac jak bierzesz krople, ja 5 *6 a mezus 3*10 on nie czuje glodu a ja coraz gorzej. Mam nadzieje ze jutro bedzie lepiej.
                    • kaludyna Re: Moja przygoda z hcg 22.10.12, 17:12
                      Spróbuj brac mniej kropli, bo to zwykle jest przyczyna głodu.
                      Ja niestety brałam nie krople ale granulki homeopatyczne, trochę inaczej sie je dawkuje.
            • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 22.10.12, 21:05
              Och ciężki dzień dzisiaj miałam. Droga paskudna rano mgła popołudniu mgła,mżawka i szarówka na dodatek. Musiałam po pracy pojechać na zakupy i do domu wróciłam o 18 :-( . Dobrze ,że obiad od wczoraj miałam i dla siebie i dla chłopaków. Naszykowałam sobie 5 porcji piersi kurczaczej to do końca tygodnia do pracy będę miała. Trochę głowa mnie boli ale to chyba przez ten zwariowany dzień. A do tych 20 dkg już się Kaludynko przyzwyczaiłam ;-) choć wolę trochę większe wartości.
            • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 23.10.12, 11:01
              Dziś mam dzień przerwy i głodna jestem. Ale dam radę. Miłego dnia dziewczynki :-*
              • zarebamon Re: Moja przygoda z hcg 23.10.12, 12:08
                U mnie 2 dzień 500kal, na wadze rano -1,5 kg.
                Ale nadal glodna jestem, zmniejszyłam ilość kropli ale czuję glód....
                Homeo kazała brać częściej i przeczekać po 3 dniach powinno minąć....
                • kaludyna Re: Moja przygoda z hcg 23.10.12, 16:25
                  Dziewczyny dacie rade! Lekki glod jest do przezycia, zreszta to niego mozna sie przyzwyczaic. Co innego wsciekly glod, tego nie powinno byc w ogole. Trzymam kciuki za Was!
            • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 23.10.12, 17:26
              W Lidlu są paluszki grissini. Powiem Wam,że spróbowałam i te pieczone przeze mnie były o wiele lepsze. A do głodu można się przyzwyczaić to prawda.
              • zarebamon Re: Moja przygoda z hcg 23.10.12, 18:01
                Glod da sie wytrzymac natomiast mam skurcze po obu stronach brzucha zaraz pod zebrami. Zastanawiam sie czy to puste jelita czy glod tak promieniuje.
                • kaludyna Re: Moja przygoda z hcg 23.10.12, 18:18
                  To sa skurcze zoladka z glodu, tzw. "hunger pangs". I tego zdecydowanie miec nie powinnas. Ja bym zmniejszyla radykalnie dawke kropli, np. nie brala juz dzis wcale i zobaczyla jutro czy jest lepiej.
                  • zarebamon Re: Moja przygoda z hcg 23.10.12, 18:26
                    ok tak zrobię. Ale to by oznaczało, że na mnie homeopatyczne hcg nie działa i ta dieta nie dla mnie :(
                    • kaludyna Re: Moja przygoda z hcg 23.10.12, 18:33
                      > ok tak zrobię.

                      dobrze zrobi daj znac.

                      >Ale to by oznaczało, że na mnie homeopatyczne hcg nie działa i t
                      > a dieta nie dla mnie :(

                      wcale nie, wrecz przeciwnie, dziala az za dobrze! i dopiero zmniejszenie dawki pomaga.

                      i jeszcz cos, czy uzywasz paste do zebow mietowa?? powiedziala Ci Twoja homeopatka ze homeo i mieta sie wykluczaja?
                      • zarebamon Re: Moja przygoda z hcg 23.10.12, 18:36
                        Tak wiem wiem ja homeo stosuje już pare lat dlatego padło na krople a nie hormon
                        • kaludyna Re: Moja przygoda z hcg 23.10.12, 18:42
                          ok, no wiec jak stosujesz i dziala, to dlaczego by homeopatyczne HCG mialo nie dzialac :)
                          glowa do gory, bedzie dobrze :*
                          Tylko zmniejsz ta dawke i bedzie ok. Ja wiem, ze mnostwo ludzi musi modyfikowac dawke, najczeciej zmniejszac wlasnie. I jak takie skurcze ktos ma to jest ewidentnie dowod, ze za duza dawka. Zwlaszcza jak Ty juz odczuwalas glod w trakcie obzarstwa.
                          • zarebamon Re: Moja przygoda z hcg 23.10.12, 18:53
                            Przekonałaś mnie dzięki do jutra nie biorę już nic, a rano ocenię czy jest lepiej choc tak kojarzę, że rano wstalam bez uczucia głodu i skurczy. To by potwierdzało, że na mnie działa za dobrze
                            • kaludyna Re: Moja przygoda z hcg 23.10.12, 18:59
                              no i jak rano bedzie lepiej to znaczy, ze powinnas zmniejszyc. ja mialam podobnie. do tego zauwazylam jeszcze cos - dostawalam skurczy krotko po tym jak wzielam hcg. I doszlam do tego, ze najlepiej jak biore je krotko (z 10 min) przed lub po posilku.
                              • zarebamon Re: Moja przygoda z hcg 23.10.12, 20:04
                                O super, że to piszesz jutro będę się obserwować. Dzięki za rady. A czy miałaś może biegunkę bo mnie po tych skurczach szczyściło zdrowo :)
                                • kaludyna Re: Moja przygoda z hcg 23.10.12, 20:08
                                  nie, biegunki nie mialam. Ale ja jak juz to mam problemy w druga strone, biegunek to prawie nigdy nie miewam :P

                                  No to powodzenia, trzymam kciuki!
                                  • zarebamon Re: Moja przygoda z hcg 23.10.12, 20:10
                                    Nie dziękuję i do jutra. Dam znac jak mi idzie.
            • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 23.10.12, 18:16
              Trudno mi coś Ci doradzić. Jak masz tak cierpieć to może zjedz dodatkowego kotleta. I napij się porządnie wodą trochę brzuch wypełni i oszuka .
              • zarebamon Re: Moja przygoda z hcg 23.10.12, 18:22
                Spokojnie dzisiaj wytrwam, wydaje mi się, że już jest lżej niż wczoraj. Pije sporo herbaty z cytryna i da sie wytrwac ale jak przez 3 dni mi nie przejdzie to pewnoe ta dieta nie dla mnie:(
                • kaludyna Re: Moja przygoda z hcg 23.10.12, 18:25
                  to jest dieta dla kazdego.
                  a widzialas moj wpis na gorze?
      • silvia01 Re: Moja przygoda z hcg 06.11.12, 22:52
        ńńja wreszcie mam swoje hcg i jutro mam pierwszy dzień:)))
        • rosemelia Re: Moja przygoda z hcg 07.11.12, 00:21
          Witaj w doborowym dzielnych kobietek:)
    • niebieskaa4 Re: Moja przygoda z hcg 24.10.12, 07:44
      Mam nadzieję że dziś lepszy dzień u Ciebie i dalej bez przeszkód będziesz mogła dietować .