milunik 18.11.07, 21:28 Witam, zastanawiam się nad uczestnictwem wraz z córeczką w zajęciach "Bobomigi". Czy warto? Będę wdzięczna za odpowiedź. Emilka Odpowiedz Link Zgłoś Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
pawel.zawitkowski Re: Co Pan sądzi o bobomigach? 18.11.07, 21:51 Witam :) Nie jestem specjalistą i "zgłębilem" "bobomigów", ale... czytałem, konsultowałem sie i dyskutowałem na ten temat z różnymi specjalistami od dzieci i... jestem fanem naturalnego tempa, charakteru i sposobów rozwoju mowy. Bez dodatkowych technik "pozwalających" zrozumieć maluchy. Jestem pewien, ze Państwo są w stanie porozumiewać sie ze swoim dzieckiem bez uciekania się do takich technik. Poza tym uważam, ze w "naturalny" spoóśb łatwiej jest zrozumieć dzieci. jesteśmy miej ukierunkowani, bardziej otwarci na komunikaty malucha. Najgorsze moje doświadczenia to "swobodne" rozmowy z niedoświadczonymi, świerzymi specjalistami od pr i marketingu, którzy używali w rozmowei wyuczonych technik... To moje zdanie. So, według mnie nie warto, ale... trudno mi potępiać takie próby. Sam bym tego nie zrobił. Pozdrawiam. Paweł Z. Odpowiedz Link Zgłoś
milunik Re: Co Pan sądzi o bobomigach? 19.11.07, 16:14 Witam i bardzo dziękuję za odpowiedź. Pomógł mi Pan w podjęciu decyzji:-) Serdecznie pozdrawiam Emilka Odpowiedz Link Zgłoś
kropkaa Re: Co Pan sądzi o bobomigach? 20.11.07, 21:39 Bobomigi mają niewiele, a nawet nic, wspólnego z pr i marketingiem. Każdy specjalista ma swoje zdanie, zwykle jedynie słuszne; ciekawe ilu z nich na takich zajęciach było. Bo ja jestem co tydzień. I jest to przede wszystko super zabawa! Nie pierwszy uniwersytet, ale normalne, rozwijające zajęcia. Z piosenkami, wierszykami, bajkami, zabawami etc. Pomysły, jakie ma prowadząca, często nas, rodziców, tak zaskakują, że pod wrażeniem jesteśmy jeszcze długo po skończeniu zajęć. Przykład? Łowienie w jeziorze (uszytym z różnych materiałów i faktur) ryb na wędkę (haczykiem jest rzep). Prowadząca pięknie śpiewa, jak opowiada bajkę o słoniu (wystukując rytm na bębenku), to niemowlaki siedzą jak zahipnotyzowane; moje dziecko wprost ją uwielbia. Gdy widzi Panią, uśmiech ma od ucha od ucha i najchętniej by nie schodziła jej z kolan. Tyle dzieci. A ja? Uwielbiam to, że po Bobomigach CHCE MI SIĘ CHCIEĆ. Chce mi się bawić, śpiewać (a nie umiem za grosz), wiem, jakie zabawki kupować, a jakie robić. I dla mnie jest to wiedza nieoceniona. A pierwszy znak, który niemowlaczek mi zamigał, przyprawił mnie o łzy szczęścia i wzruszenia! Nie chcę być złośliwa, bo bardzo Pana zdanie w kwestii rozwoju fizycznego cenię, ale czy Pan nie jest oby Ekspertem od wszystkiego? A Wy, drogie matki, może same podejmijcie czasem decyzje co jest lepsze dla waszego dziecka: zainwestowanie czasu w jego rozwój czy ślepe ufanie autorytetom. Niektórzy uważają, że nie sposób obejść się bez chusty Bebelulu, Jelpa, Johnson's, Huggies, Sterimaru, klimatyzacji no i oczywiście równie niezbędnego, co niezawodnego odkurzacza Silver Nano firmy Samsung (jak ja przeżyłam tyle lat bez tego superodkurzacza z nanotechnologią?) Ja uważam, że najważniejszy jest zdrowy rozsądek i odrobina krytycyzmu. Odpowiedz Link Zgłoś
mariken podpisuję się pod tym :) 21.11.07, 09:35 kończymy pierwszą serię zajęć, uważam, że głównie jest to zabawa i kontakt z rówieśnikami. kalina ma prawie rok i miga kilka znaków, i naprawdę bardzo się cieszy, gdy widzi moją reakcję na swoje miganie. przykład: wczoraj na spacerze zamigała "psa". wie, że w mówionym jest to "pies", więc zapytałam gdzie go widzi, bo ja go nie zauważyłam. pokazała palcem i aż się roześmiała. podobnie jest np z muzyką - mała uwielbia słuchać piosenek i miga "muzyka", wtedy włączam cd albo radio. ciekawe które roczne dziecko POWIE "mamo, włącz mi muzykę". poza tym miga "piłka", "światło" i "sprzątać" :D zajęcia są rewelacyjne! Odpowiedz Link Zgłoś
agusiak.1 Przecież p. Piotr powiedział, że nie jest 21.11.07, 10:35 ekspertem. Ktoś zadał mu pytanie, a on on odpowiedział. Wyraził tylko swoja opinię. Po co tyle złości? Odpowiedz Link Zgłoś
mariken jakiej złości? 21.11.07, 16:14 gdyby mnie ktoś pytał o muzykę klasyczną czy jak naprawić auto powiedziałabym krótko - nie mam pojęcia. a tu pojawiają się bezsensowne porównania, zupełnie nie na temat i bez sensu. Odpowiedz Link Zgłoś
pawel.zawitkowski Re: jakiej złości? 23.11.07, 07:24 Witam, dziekuję za cenną uwagę Pozdrawiam. Paweł Z. Odpowiedz Link Zgłoś
kropkaa Re: Przecież p. Piotr powiedział, że nie jest 21.11.07, 19:39 Nie złości, tylko wyrażenia opinii również. Tyle, że bardziej miarodajnej. Cenię zdanie autorytetów w swojej dziedzinie, ale bez przesady - nie wszystko wiemy wszyscy i zdanie "według mnie nie warto... sam by tego nie zrobił" zawiera w sobie odpowiednią sugestię. Pytam więc na jakiej podstawie? Nie wiem, z jakimi specjalistami konsultował się pan Paweł (nie Piotr), bo jak do tej pory wszytskie obiektywne opinie, które czytałam w różnych gazetach, były na tak. No ale co tam zdanie autorytetów wobec zdania nadautorytetu. Odpowiedz Link Zgłoś
pawel.zawitkowski Re: Przecież p. Piotr powiedział, że nie jest 23.11.07, 07:28 Witam :) Na tym forum jestem nazywany ekspertem nie nadautorytetem. Jak Pani słusznie zauważyła, wyraziłem "swoje" zdanie... Paweł Z. Odpowiedz Link Zgłoś
pawel.zawitkowski Re: Co Pan sądzi o bobomigach? 23.11.07, 07:23 Witam. Bardzo się cieszę, że to tak wygląda i życzę dalszej wspaniałej zabawy. Rzeczywiście nie jestem ekspertem od wszystkiego. To oczywiste, że nie wszyscy potrzebuję klimatyzacji, lodówki i pralki z systemem silvernano - sam takich nie posiadam :), ale niektórzy chcąc wydać książkę i film na płycie DVd oraz gratisowy VCD w nakładzie 130 tys, egzemplarzy - będący insertem w magazynie Dziecko - muszą znaleźć gdzieś na to pieniądze... Wystarczy odrobina dobrej woli żeby to zrozumieć :) Bardzo dokładnie określiłem co mnie niepokoi i czemu jestem przeciwny. Jestem ostatnią osobą, która zabroniłaby rodzicom i dzieciom zabawy i wspaniałych doświadczeń, ale z tych wszystkich wspaniałych rzeczy, o których Pani napisała, najmniej jestem przekonany do migania... W dalszym ciągu. Jak Państwo słusznie zauważyli, mogę się mylić. Wyłuszczyłem swoje - moje własne - argumenty. Pozdrawiam. Paweł Z. Odpowiedz Link Zgłoś
mama_taka Re: Co Pan sądzi o bobomigach? 02.12.07, 23:09 Panie Pawle, Zwracam się do Pana jako eksperta w dyskusji, w której Pan zabrał głos i przedstawił Pan swoje zdanie. Czytałam , zgłębiałam i nie bardzo rozumiem, dlaczego jest Pan odporny na argumenty zwykłych ludzi, którzy maja tak pozytywne doświadczenia w „Bobomiganiu”? Ja rozumiem, że w Polsce to jest nowość i w związku z tym może być kojarzona jedynie z promocją, ale przecież w USA bądź też UK itp., ta metoda jest z powodzeniem wprowadzana w renomowanych ośrodkach, miganie z niemowlakami osób słyszących (bo o takich tu mowa) wedle badań z za oceanu i nie tylko, przynosi same korzyści. Skąd ten opór? Być może Autorytety ( czyli „różni specjaliści od dzieci”) z jakimi Pan na ten temat dyskutował, przedstawiali FAKTY istotne do zanegowania tematu lub zbagatelizowania, a na pewno nie zachęcenia. Czy w związku z tym możemy na forum poznać owe Autorytety jakimi się Pan podpiera czy o których Pan wspomina nazywając Ich inaczej, być może jest coś, o czym migający z dziećmi rodzice nie wiedzą, żyją sobie w przekonaniu, że jest super, dziecko zachwycone, ze rodzic go rozumie, ze jak pokaże znak „dom” na spacerze to znak, że wracać by trzeba a nie zastanawiać się „o co chodzi, że tak marudzi, przecież jest piękna pogoda, słońce świeci, mrozik jak tralala a ono jęczy, a to dopiero 30 min spaceru”. A w efekcie jakaś katastrofa się zawiera.(??) Pozdrawiam serdecznie, Mama roczniaka Odpowiedz Link Zgłoś
ebielo a my polecamy 20.11.07, 15:59 I nawet nie trzeba pojsc na zajecia i placic duzych pieniedzy, tylko mozna samemu sie nauczyc (pisze z autopsji- sciagnelam materialy z internetu). Jak to ulatwia zycie! Jasne, ze rodzic zrozumie dziecko: lepiej lub gorzej, a na pewno, jak azcnie mowic . Ale jak 11-miesiecznego maluszka cos boli i wyje z bolu a jeszcze mowic nie potrafi, to migniecie, ze boli i gdzie rozwiazuje problem w 10 sekund i oszczedza nam dlugiego namyslania sie, co jest naszemu dziecku a temu ostatniego bolu i frustracji. Bobomigi to zadna sztuczna forma komunikacji- wiec raczej niefortunne jest porownanie do PRowcow ( sama mialam zajecia z technik prowadzenia komunikacji i zapewniam, ze mowimy o dwoch roznych sprawach). To pomost na etapie, gdy dziecko juz duzo rozumie a jeszcze nie umie sie wyslowic. Niektore dzieci zaczynaja mowic pozno i bobomigi bardzo ulatwiaja komunikacje. A jak wzmacnia sie tzw. bonding miedzy rodzicem a dzieckiem, gdy sie w 100% rozumiemy. My jestesmy rodzina dwujezyczna, wiec liczymy sie z tym, ze nasz Lennart bedzie pozno mowil i juz teraz do niego migamy. Rozumie podstawowe zwroty, reaguje na nie i mamy swietna zabawe. Cala nauka nie kosztuje duzo energii a jest przydatna. Odpowiedz Link Zgłoś
saha_ra Re: a my polecamy 20.11.07, 23:11 ja uczę małą polskiego języka migowego. Nie według metody agugu tylko po prostu tak jak każdego języka. Myślę, ze skoro pokazuję jej przedmiot i nazywam, to równie dobrze mogę okreslić go gestem. Język migowy wytworzyła w sposób naturalny społecznośc ludzi głuchych i osób nie mogących używać aparatu mowy. Gesty są w większości przypadków proste i bardzo naturalne. Fantastycznie uchwycają glówne cechy przedmiotów i zjawisk. Myślę, ze wszystko co rozwija kojarzenie, zręczność i komunikację warto wplatać w zabawy i na pewno nie zaszkodzimy tym dziecku. Odpowiedz Link Zgłoś
biaemi Re: a my polecamy 21.11.07, 01:48 Tez tak mysle, jak poprzedniczka. Moj synek dwulatek bardzo ociaga sie z mowieniem, i choc sluch ma bardzo wyostrzony, wyksztalcil sobie swoj wlasny kod migowy i jest mistrzem w wymyslaniu tych znakow. Pokazuje kolory na zaszadzie skojarzen: np. pomaranczowy, pokazuje paluszkami jakby cos wyciskal, bo skojarzyl sobie, jak mu wyciskalam sok z pomaranczy, ze chce na hustawke pokazuje przechylajac sie calym cialem w tyl i w przod, ze nie chce jechac wozkiem tylko isc nogami pokazuje drepczac nozka, jak mowie slonce, albo swiatlo - mruzy oczka itd, itd... Odpowiedz Link Zgłoś
pawel.zawitkowski Re: a my polecamy 23.11.07, 07:46 Witam, przepraszam Panią za tę uwagę, ale muszę skorzystać z tego przykładu zmuszony temperaturą tej dyskusji. To jest właśnie powód dla którego nie jestem przekonany do migania niemowląt. Często zastępują mowę takimi sposobami komunikacji. Czy wszystkie - oczywiście, ze NIE! Powiem więcej, na pewno to mniejszość, ale nie chcę się w tej mniejszości znaleźć. Poza tym wiele przykładó, które Państwo przywołują to nie jest miganie tylko normalna komunikacja między dwojgiem ludzi (małym i dużym) którzy poznają swoje nawyki, ciało, język gestów i ciała, przyzwyczajenia... To "język" specyficzny dla tej rodziny... nie dla wszystkich. Sam chce nauczyć się migania, ale żeby móc rozmawiać z ludźmi, kórzy nie mogą inaczej się porozumiewać. Nauczenie takiej mowy dzieci wydaje mi się świetnym pomysłem na okres przedszkolny, równie dobrym jak śpiewanki i zabawy po angielsku itp. Pozdrawiam. Paweł Z. Odpowiedz Link Zgłoś
kasia_dudo_zakrzewski Re: a my polecamy 23.11.07, 01:12 Tez polecam - miganie - bo wyprobowalismy rodzinnie. O Bobomigach nie moge wyrazac swojej opinii, bo na nich nie bylam. Ale z opisu znajomych osob uczestniczacych w zajeciach i znajac podstawy tego programu podpisalabym sie obiema rekami pod haslem: warto. Dzieciaki naprawde komunikuja sie, w to nikt nie watpi. Ale nie wszyscy wiedza, ze zdolnosc artykulacji mowy przychodzi dlugo po umiejetnosci wysylania i odbierania komunikatow. A wystarczy poprzebywac choc troche ze starszym niemowleciem, zeby zobaczyc, jak sie frustruje, gdy czegos od nas chce. Migalismy: z ciekawosci, z zylki biologicznej, z powodu dwujezycznosci. Gdybysmy mieszkali w Warszawie i mogli chodzic na Bobomigi, to bysmy chodzili. Z powodow powyzszych plus jeszcze dla: kontaktow maluchow miedzy soba (np. wzmacnianie systemu immunologicznego), kontaktow mam siedzacych w domu z innymi mamami siedzacymi w domu, pomyslow na zabawy niemowlakowe i proste zabawki (to akurat w Pl jest praktycznie nieznane). I jeszcze pare etc. --------------- Kasia, mama Felixa www.kasiamarcin.com Odpowiedz Link Zgłoś
pawel.zawitkowski Re: a my polecamy 23.11.07, 07:37 Witam :) Pracuję z dziećmi od lat... Mam też niezawodowe doświadczenie... Nie potrzebowałem migania do zrozumienia dzieci i do tego by one mnie zrozumiały. Właśnie taką wiedzę proponuję. Mimika twarzy, nasze gesty, mowa ciała, dotyk, sensualność, empatia... itp. takie cechy natury ludzkiej wystarczają mi, żeby "rozmawiać" z dziećmi. Podobnie wypowiadam się n[. o masażu. Najpierw warto uruchomić nasze naturalne możliwości, umiejętności, sposoby kontaktu, gesty, dotyk, techniki opieki i pomysły na zajmowanie się dziećmi, i kiedy "dopiescimy" te naturalne sposoby możemy - jeżeli chcemy - nauczyć się masażu na kursie, a potem wykonywać go w sposób metodyczny. Zobaczą Państwo, ze na te inne "metodyczne" działania czasem nie starczy czasu i wydadzą się Państwu niepotrzebne. Najpierw MY-dziecko, potem kursy i ćwiczenia. Państwo mają prawo do własnego zdania, pozostanę przy swoim. Kiedy je zmienię - natychmiast Państwa poinformuję. Pozdrawiam. Paweł Z. Odpowiedz Link Zgłoś
ebielo zapraszam na forum miganie! 21.11.07, 09:28 Dziewczyny migajace lub jeszcze nie: zapraszam. Tam niewiele sie dzieje. U nas w PL temt jeszcze w powijakach ( zob. odpowiedz Panan Pawla) Dzielcie sie doswiadczeniem i poradami: forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=34961 Naprawde warto migac z dzieckiem! Odpowiedz Link Zgłoś
kropkaa Zbiorę odp. do kilku Pana wątków 23.11.07, 22:18 Panie Pawle! Zacznę od tego, że jest Pan dla mnie w kwestii rozwoju fizycznego nie tylko autorytetem, ale z racji tego, że wiele Pana rad sprawdziłam na własnym dziecku i wszystkie one się sprawdziły, niejako "guru":) Bardzo, ale to bardzo się cieszę, że zrobił Pan nezły ferment w wielu środowiskach (np. lekarzy ortopedów) i teraz cała Polska słucha Zawitkowskiego np. w kwestii szerokiego pieluchowania, a lekarze, którzy swojej wiedzy nie odkurzali od czasu studiów (niektórym zeszło pewnie z pół wieku...) mówią, jaki to Pan bezczelny, że święte prawdy śmie podważać. Zaznaczam z góry, by uchronić się przed lawiną postów - nie wszyscy lekarze zatrzymali się w rozwoju, część z nich idzie z duchem czasu i jest na bieżąco, i takich też spotkałam. Dalej do rzeczy. Bardzo Panu gorąco kibicuję w Pana karierze, również finansowej, z tego chociażby względu, iż uważam, że jak ktoś jest zdolny, mądry i pracowity, to powinien z tego korzystać (jest to też swego rodzaju mądrość wszakże) i pławić się w luksusie (tego życzę!) I dlatego wcale, ale to wcale się nie dziwię, że trzeba coś polecić, aby odwdzięczyć się sponsorom, ale trochę zostało pojechane po bandzie z tą klimatyzacją i niebezpieczeństwem grzybów i pleśni, od których uchroni nas nanotechnologia. Takie jest moje zdanie i je wyraziłam. Tak jak Pan wyraził swoje o Bobomigach (na marginesie dodam, że Bobomigi nie są tożsame z miganiem czy językiem migowym dla niemowląt, bo Bobomigi jest to konkretna nazwa zajęć w konkretnym miejscu - nie jest tutaj moim celem robienie komukolwiek niedźwiedziej przysługi i uprawianie kryptoreklamy, bo takie rzeczy zwykle obracają sie przeciwko nadgorliwcom, do których grona nie chcę dołączyć; piszę to tylko, gdyż tak było sformułowane pytanie). I skrytykowaliśmy je na wzajem, co jest siłą napędową dyskusji i istoty forum. A na koniec wracam do migania niemowląt. Sens tego nie polega na tym, że taka komunikacja ma cokolwiek zastępować; ja bym raczej rzekła, że jest to swego rodzaju dopełnienie do innych form kontaktu. Rozwijamy więź z dzieckiem poprzez masaż, zabawy, gesty, czytanie; dlaczego nie dodać do tego języka migowego? Tym bardziej, że tak naprawdę, dziecko i tak samoistnie używa znaków np. "am", "pa pa", a i my pokazujemy "nu, nu, nu" grożąć palcem czy "daj" wyciągając rękę. Nie jest to więc jakaś oderwana od rzeczywistość teoria, tylko świadome wzmocnienie tego, co i tak istnieje. A ile przy tym zabawy i radości, jak dziecko nam odmiga! Cieszymy się z prymitywnych i prastarych "kosi- kosi", dlaczego złe jest cieszenie się z gestów wziętych z języka migowego? Mózg dzieci ma takie możliwości, czy to grzech je wykorzystać? Pan zaleca, by wspomagać rozwój ruchowy dziecka; język migowy wspomaga zaś rozwój intelektualny; toż to przecież jak rodzeństwo! Jak białe i czarne, jak noc i dzień! Gdyby Pan chciał zainwestować czas w zmianę swojego zdania, zapraszam, jako drugiego opiekuna mojego dziecka, do uczestniczenia z nami w zajęciach. Zobaczy Pan na własne oczy jak niemowlęta migają swoimi pulchnymi łapkami "światło" czy "sprzątać"; proszę mi uwierzyć, że jest to rozkoszny widok. Tak jak Pana cieszy, gdy rehabilituje Pan dziecko i po jakimś czasie widać tego efekty, tak dla mnie radością jest wielką, gdy widzę, że mój wysiłek ma sens, bo pomagam dziecku w komunikacji ze światem. Owszem, da się żyć bez tego, że maluch nie zamiga mi "pies" na widok kundelka na spacerze; przecież i tak pewnie go zobaczę; czy "kot" zobaczywszy sierściucha, ale czyż nie przyjemniej móc sobie pokonwersować z własnym, małym geniuszem na nieco wyższym poziomie abstrakcji niż tylko "am, am"? Odpowiedz Link Zgłoś
pawel.zawitkowski Re: Zbiorę odp. do kilku Pana wątków 26.11.07, 01:05 Witam :) Z profesjonalnej koniecznosci zajmuję się tez trochę komunikacją alternatywną (dla dzieci, które z powodu określonej niepełnosprawności nie mogą się komunikować mową). To trudna domena i wymaga wiele ostrożności i uwagi, ponieważ nie do końca wiadomo, czy wprowadzanie alternatywnych znaków u konkretnego dziecka może przyspieszyć (wywołać) rozwój mowy, czy tez wręcz odwrotnie. Są oczywiście odpowiednie procedury postępowania itp... Prosze nie mieszac bobomigów, migania u dzieci zdrowych i u dzieci rodziców niemówiących. To zupełnie rózne tematy. Uwielbiam takie :) ponieważ w takich właśnie przypadkach potwierdza się święta zasada, ze każde dziecko jest inne i u każdego należy osobno podejmować decyzję o zastosowaniu takich, a nie innych działań... Spotkałem się z tak wielką liczbą niemowląt "przestymulowanych" lub dzieci które z rożnych powodów opóźniały początki rozwoju mowy, że chciałbym by pozostawiono mi prawo do zasadnych wątpliwości co do stosowania "migania" (nazwijmy je "niespontanicznym", wyuczonym, metodycznym... jakkolwiek) w zabawach z dzieckiem. Tu nalezałoby rozpocząć inną dyskusję: o roli pediatry, logopedy, terapeutów itp. w monitorowaniu rozwoju malych dzieci. Czyli ludzi, którzy znając dziecko mogliby - obserwując je w okresie kiedy dzieciaki uczęszczają na zajęcia "dodatkowe" (miganie, j.angielski dla niemowląt...) - ocenić celowość i trafność i efektywność i bezpieczeństwo takich działań. Fajny temat - na pewno nie na stronę internetową. Język gestów i miganie --> tak dla dzieci rodziców niemówiących. Dla dzieci rodziców mówiących --> normalny system gestów używanych i znanych i lubianych. Kazdy z nas przeciez takich używa na codzień. Zabawy dla dzieci - tak. Ale - rozpocznę nowy wątek - zawsze się zastanawiam: co z działań jakie przedsiębiorą rodzice jest tak naprawdę potrzebne dzieciom, a co - rodzicom samym. Nie zawsze to idzie w parze... Zmieniając temat, będę wdzięczny jeżeli Państwo pominą na tym forum swoje rozważania na temat karier finansowych, sponsorów itp. Prosze :) Pozdrawiam. Paweł Z. Odpowiedz Link Zgłoś
mariken :) 26.11.07, 09:18 >>nie do końca wiadomo, czy wprowadzanie alternatywnych znaków u konkretnego dziecka może przyspieszyć (wywołać) rozwój mowy, czy tez wręcz odwrotnie<< no właśnie, więc skąd u Pana tak negatywne nastawienie do migania (u dzieci słyszących)? moja niemal roczna córka przez kilka tygodni pokazywała "jeść" kiedy była głodna. teraz _mówi_ "mniam" i już nie pokazuje. pokazywała kota, teraz zamiast migać mówi "cici". moim zdaniem, gdyby miganie w przypadku dzieci zdrowych było "ekonomiczne", nie uczyły by się one mówić - bo i po co? jednak z chwilą, kiedy ich aparat mowy jest gotowy, dzieci jednak zaczynają mówić! tak samo jest przecież z raczkowaniem i chodzeniem - od kiedy dziecko nauczy się chodzić, raczkuje coraz rzadziej - bo właśnie chodzenie jest bardziej "ekonomiczne". >>Dla dzieci rodziców mówiących --> normalny system gestów używanych i znanych i lubianych. Kazdy z nas przeciez takich używa na codzień<< co do znaków i gestów znanych rodzicom i dziecku - czym to różni się od migania? przecież dana rodzina _wypracowuje_ sobie taki system, prawda? z moich obserwacji wynika, że dziecko niemówiące jeszcze chcąc coś rodzicom przekazać raczej nie używa gestów (poza wskazywaniem palcem), a dźwięków. i zamiast zastanawiać się co znaczy to "uuuuu" ja mam o tyle łatwiej, że mała pokazuje mi o co jej chodzi - muzykę, psa, piłkę. >>zawsze się zastanawiam: co z działań jakie przedsiębiorą rodzice jest tak naprawdę potrzebne dzieciom, a co - rodzicom samym. Nie zawsze to idzie w parze<< no oczywiście, na dobrą sprawę wiele z rzeczy, które robię jest z takiego punktu widzenia jedynie moim "wygodnictwem" - kupiłam wózek i chustę, zamiast nosić dziecko wszędzie na rękach, używam pampersów a nie tetry, dań słoikowych... może i miganie z dzieckiem to moja wygoda (chociaż wcale tak nie sądzę), ale moja córka aż piszczy z radości kiedy reaguję na jej znaki - kiedy włączam jej radio, kiedy podaję piłkę i cieszę się, że obserwuje świat i sama mi o nim "opowiada". czy robię jej krzywdę, ucząc ją migowego? jestem językoznawcą, specjalizuję się w dwujęzyczności i wiem mniej więcej na czym to polega. i kolejny raz powiem - żeby móc coś ocenić obiektywnie, trzeba to poznać. pozdrawiam, joaska Odpowiedz Link Zgłoś
kropkaa Re: Zbiorę odp. do kilku Pana wątków 30.11.07, 21:52 >Tu nalezałoby rozpocząć inną dyskusję: o roli pediatry, logopedy, >terapeutów itp. w monitorowaniu rozwoju malych dzieci. Miganie z niemowlęciem nie jest chorobą, nieprawidłowością czy jakąś dysfunkcją, by trzeba było konsultowac to z lekarzem czy terapeutą. Wydaje mi się zbędne pytanie o zgodę kogokolwiek jak mam spędzać czas z moim własnym dzieckiem. A tak z ciekawości zapytałam psycholożkę o opinię - nie dość, że jest entuzjastką tej idei, to w dodatku sama miga z dzieckiem:) Odpowiedz Link Zgłoś
nuit4 Re: Co Pan sądzi o bobomigach? 25.11.07, 22:20 tu masz lepszego eksperta ;) forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=34961&w=31693592&a=60435704 Odpowiedz Link Zgłoś
pawel.zawitkowski Re: Co Pan sądzi o bobomigach? 26.11.07, 01:07 Witam:) Polecam wątki dotyczace różnicy między koniecznością... i wynikającymi stąd potrzebami dzieci rodziców niemówiących... Pozdrawiam. Paweł Z. Odpowiedz Link Zgłoś
jagielon29 Re: Co Pan sądzi o bobomigach? 30.11.07, 09:49 Witam, Mniej wiecej przetlumaczone z jednej anglojezycznej ksiazki "Signing baby 101"( nie spotkalam sie jeszcze z polskim wydaniem). Zalety wprowadzenia migania dla dziecka mowiacego: 1. Moga sie komunikowac wczesniej, niz sa w stanie cokolwiek powiedziec 2. Zaczynaja mowic wczesniej niz dzieci, ktore nie migaja 3. Mniej sfrustrowane . Dzieci szybko zalapuja, ze bardziej efektywne jest zamiganie niz placz 4. 10 -12 punktow IQ wiecej niz dzieci nie migajace 5. W wieku 2 lat , znaja 50 wiecej wypowiadanych slow, niz dzieci, ktore nie migaja. W wieku lat 3, mowia i rozumieja na poziomie 4 latka 6. Jedna z technik, ktore sie uzywa do przypomnienia slow, jest uzycie ksiazek. Czytanie staje sie dla dziecka inteaktywne. Przez to bardziej sie ksiazkami interesuje 7. Maja wieksza wyobraznie 8. Zwieksza sie pewnosc siebie dziecka ( jest zrozumiane) 9. Kiedy dziecko moze komunikowac to, co chce, staje sie aktywnym czlonkiem rodziny bardziej niz " aktywnym czlonkiem rodziny w poczekalni". Moga nawet zaczac inicjowac konwersacje. Odpowiedz Link Zgłoś
daisy74 Re: Co Pan sądzi o bobomigach? 30.11.07, 19:10 Interesujące to co piszesz.Jak liczna była grupa dzieci,na której przeprowadzono badanie,z którego wnioski przytoczyłaś?Z jakiego kraju pochodziły dzieci?"Rodzina w poczekalni"to znaczy-jaka? Odpowiedz Link Zgłoś
saha_ra Re: Co Pan sądzi o bobomigach? 30.11.07, 21:48 jestem w 100% za miganiem, ale jednocześnie pan Paweł jak każdy ma prawo do swojego zdania i moze być w 100% przeciw. Może nie twórzmy po prostu tu wątków odbiegających od bezpośrednich doświadczeń i zainteresowań naszego "guru" :)))) Bo jak tak dalej pójdzie, to za miesiąc będziemy pytac Np -czy uważa pan szynkę babuni za lepszą od szynki bursztynowej? Pan Pawel uprzedzi, że wędlin takowych nie jada, ale i uprzejmie napisze, ze jego znajomi preferują bursztynową. I rozkręci się afera, powstaną dwa wzajemnie się przekonujące obozy. I będzie wątek na 150 postów :))) Ps. Na wszelki wypadek proszę o nieodpisywanie na temat szynki! Odpowiedz Link Zgłoś
pawel.zawitkowski Re: Co Pan sądzi o bobomigach? 02.12.07, 23:25 :) Lubię tą "babuni", a najlepiej salceson :) PZ Odpowiedz Link Zgłoś
jagielon29 Re: Co Pan sądzi o bobomigach? 01.12.07, 01:09 Hej Daisy, przeslalam Ci materialy na gazetowego. Dokladnie to bylo sformulowane " family-member-in-waiting", a ja to tak przetlumaczylam, probujac zlapac sens. Milej lektury zycze:) Odpowiedz Link Zgłoś
pawel.zawitkowski Re: Co Pan sądzi o bobomigach? 02.12.07, 23:31 Jeden komentarz. Wyższe IQ nie jest wynikiem migania :) tylko bardzo prostego mechanizmu. Na miganie zapisują się z reguły rodziny o wyższym statusie społecznym, lepszych dochodach, lepszym średnim, rodzinnym poziomie IQ - stąd dzieci w takich rodzinach mają też wyższe IQ i miałyby wyższe nawet bez migania. Nie ma związku przyczynowo-skutkowego miedzy miganiem i wyższym IQ, z wyjątkiem tego na które wskazałem... Dzieci, w kórych rodzinach czyta się książki, czytają więcej. W domach gdzie nie ma kultu czytania, więcej dzieci idzie za zwyczajami swoich rodziców, choć to nie jest świętą regułą. Itd, itd... Pozdrawiam. Paweł Z. Odpowiedz Link Zgłoś
jagielon29 Re: Co Pan sądzi o bobomigach? 03.12.07, 00:57 Witam! Dane pochodza z tej strony:) www.kindersigns.com/ Odpowiedz Link Zgłoś
andziulindzia Re: Co Pan sądzi o bobomigach? 03.12.07, 10:41 Takie argumenty za miganiem do niemowląt jakie przytoczyłaś jagielon29 wcześniej, jako żywo przypominają ulotki reklamowe super- hiper zabawek edukacyjnych :) Wyższe IQ, większa wyobraźnia, super pamięć. A żeby nie było: idea migania bardzo mi sie podoba, ale z pewnością nie z powodu tego co powyżej Odpowiedz Link Zgłoś
jagielon29 Re: Co Pan sądzi o bobomigach? 03.12.07, 18:35 Te argumenty sa z tej szkoly: www.kindersigns.com/www/aboutus.html jasne, ze bobomigi to fajna zabawa:) Odpowiedz Link Zgłoś
saha_ra Re: Co Pan sądzi o bobomigach? 03.12.07, 19:09 jednak salceson to jest to :))) Odpowiedz Link Zgłoś
andziulindzia Re: Co Pan sądzi o bobomigach? 03.12.07, 21:10 jagielon29 napisała: > Te argumenty sa z tej szkoly: > > www.kindersigns.com/www/aboutus.html > jasne, ze bobomigi to fajna zabawa:) Tu nie chodzi o to skąd wzięłaś argumenty, chodzi o ich nadużywanie przez wszelkich producentów zabawek, propagatorów nowatorskich metod opieki/edukacji/rozwoju malutkich dzieci. Warto krytycznie podejść do takich "badań". Bobomigi to świetna zabawa, miganie z dziećmi jeszcze niemówiącymi pozwala na sprawną komunikację, ale przypisywanie pozostałych cudownych znaczeń miganiu to naginanie i przesada. Miganie do dzieci rozpowszechnione zostało niedawno, wcześniej rodzice z dziećmi nie migali w ogóle a i tak były między nimi dzieciaki bardziej uzdolnione, inteligentniejsze, szybciej mówiące, chętniej bawiące się książeczkami niż ogół. Odpowiedz Link Zgłoś
jagielon29 Re: Co Pan sądzi o bobomigach? 03.12.07, 22:40 Andziulindzia, To juz bedzie moj ostatni post na temat bobomigow tutaj:) Interesuje sie ostatnio tym tematem i zbieram chetnie informacje na ten temat. Nie jest to jakas nowa dziedzina. W 1982 spostrzezono, ze niemowleta moga spontanicznie gestykulowac chcac cos przekazac, zanim umieja mowic.Od tego czasu przez ostatnie 20 lat powstawalo wiele badan i publikacji na ten temat. Glownie sponsorowane przez US Narodowy Instytut Zdrowia. Tyle, ze faktycznie w Polsce rozpowszechniona niedawno. Przypuszczam, ze jeszcze dlugo bedzie budzila w Polsce kontrowersje. Znajdziesz mase artykulow na temat bobomigow. Niestety niewiele polskojezycznych. Niewazne:) Nikogo nie namawiam i nie zamierzam robic bobomigom reklamy, bo nie mam w tym interesu. Interesuje sie ta dziedzina, zbieram materialy, wiec dorzucilam od siebie co-nie-co:) Moze niepotrzebnie:) Pozdrawiam!:) Odpowiedz Link Zgłoś
mama-cudownego-misia Re: Co Pan sądzi o bobomigach? 03.12.07, 20:00 Mój bratanek, aktualnie lat trochę ponad 2,5, był od małego uczony języka gestów. Bardzo szybko i ładnie nauczył się "mówić", że skończyło sie picie w butelce, że chce na spacer czy że pieska nie ma na ogrodzie. Ale... No właśnie, dzisiaj nadal odpowiada gestami, a wymowę tych paru słow, które ledwie łączy w zdania, ma tak fatalną, że i pediatra i logopeda zastanawiają się, czy nie jest opóźniony. Może i jest, a może to wynik takiego nacisku na wczesna komunikację niewerbaną. O takie błędy łatwo - mój ojciec, jezykoznawca z wykształcenia, zaczął się z czystej naukowej ciekawości uczyć mojego "języka" i w ten sposób tak go wzmocnił, ze bardzo długo używałam "swojego" słownictwa (typu "ciamaka" zamiast samolot, itd. - w wieku 15 miesięcy doszliśmy nawet do zdań podrzędnie złożonych) i wiele łez kosztowało oduczenie mnie go poprzez odmowę komunikacji w języku innym niż polski. Wniosek w moim wypadku jest więc prosty - nie ma co bez poważnego powodu majstrować przy komunikacji z maluchem, tym bardziej, że niemowlak komunikuje się od poczatku, i lepiej chyba zainwestować czas w uważną obserwację. Moja córcia potrafi wzrokiem pokazać, że chce na matę albo żeby jej włączyc karuzelę, potrafi inaczej zapłakac, gdy chce jeść, a inaczej, gdy ma ochotę na herbatkę, potrafi pokazać, że jej się kaftanik niewygodnie zwinął pod plecami... Oczywiście, nie mam nic przeciwko wspólnej zabawie z maluchami (o ile nie zaburza rytmu dnia milusińskiego) - mamy podpatrują pomysły na zabawę, spotykają się z innymi mamami... Ale samego bobomigania bym się bała. Odpowiedz Link Zgłoś