annthonka
10.03.13, 17:35
Koleżanka wyciągnęła mnie do kina na wczesnowieczorny seans. Ja zmotoryzowana, ona nie. Umówiłyśmy się na miejscu. Po filmie czas ruszać do domu, więc pytam, czy ma autobus bezpośrednio spod kina, czy może podrzucić ją do jakiegoś przystanku. Poprosiła o podrzucenie, ale wysiadając żegnała się ze mną dość ozięble.
Kilka dni później dowiedziałam się od osoby trzeciej, że koleżanka ma do mnie pretensje, że nie odwiozłam jej do domu, a było późno i zimno. Koleżanka mieszka w przeciwnym kierunku, więc nadrobienie drogi po to, żeby ją odwieźć zajęłoby mi dodatkowo około 40 minut. Ja też byłam już zmęczona i chciałam szybko znaleźć się w domu. Wyjście było z inicjatywy koleżanki, więc wiedziała, o której kończy się seans.
W moim mniemaniu zachowałam się ok, bo podwiozłam ją do przystanku, ale może savoir vivre mówi coś innego?