Dodaj do ulubionych

"za duzo palisz"

04.12.13, 11:34
"to niezdrowo i pewnie b. kosztowne" - takie słowa skierowała przy innych do osoby X osoba Y podczas spotkania towarzyskiego, na którym to ww. osóby poznały się dopiero za pośrednictwem wspólnych znajomych. Osoba X otrzymała niezbyt przyjemną w tonie odpowiedź: "A co Cię to obchodzi? Za swoje palę, a o moje zdrowie się nie martw".

Osoba X poczuła się obrażona tą odpowiedzia. Fakt, nie była ona zbyt mila, ale była naturalną reakcja na b. niewłaściwe zachowanie osoby X w stosunku do osoby Y, czego wspomniana X zdaje się nie dostrzegać. Dodam, że palenie osoby Y w żaden sposób nie wpływało na komfort osoby X, gdyż osoba Y wychodziła na papierosa na zewnątrz lokalu, a siedziała dość daleko od osoby X, wiec nawet zapach wypalonych papierosów nie mógł tu powodować u X dyskomfortu. Osoba X zwyczajnie widziała, ze Y często wychodzi na papierosa (fakt, dużo pali, a tego dnia jeszcze osoba ta miała powody do nerwów) i tak sobie "zagadała" do osoby Y. Moim zdanie słusznie się jej dostało, a Wy jak sądzicie?
Obserwuj wątek
    • baba67 Re: "za duzo palisz" 04.12.13, 12:02
      Tak,to bylo w jakis sposob agresywne, wtracanie sie w nie swoje sprawy, naruszanie cudzych granic, stawiane sie na pozycji kogos lepszego (ja nie pale, dbam o zdrowie , nie marnuje kasy). Reakcja sluszna. Sama mam na podobne teksty odzywke "a to niczyjej babci interes".Oczywiscie najbardziej classy byloby popatrzec na delikwenta WZROKIEM i po krotkiej chwili milczenia znaczaco zmienic temat.
      Sama nie umiem ale sprobowac warto.
      • kora3 jestem podobnego zdania Babo 04.12.13, 12:13
        i naprawdę nie pojmuję takich uwag. Dopuszczam je w sytuacji w 4 oczy, gdy rzecz dzieje się między dwojgiem bardzo bliskich znajomych, czy w rodzinie i inicjuje to ktoś mający problem. Np. "Źle się czuję, kaszlę w nocy" - w tej sytuacji uwaga pt. "Sporo palisz, a to na pewno nie jest zdrowe" byłaby na miejscu. Chodzi zresztą nie tylko o uwagi w temacie palenia, ale także o takie w zakresie wyglądu, wagi, jedzenia, trybu zycia...
        Jak w ogóle można do nowo poznanej osoby, bez jakiejkolwiek zachęty z jej strony wypowiadać takie uwagi i jeszcze czuc się obrażonym, gdy zagadnięty odpowie, tak, jak powinien ?
    • aqua48 Re: "za duzo palisz" 04.12.13, 12:33
      kora3 napisała:

      > "to niezdrowo i pewnie b. kosztowne" - takie słowa skierowała przy innych do o
      > soby X osoba Y podczas spotkania Osoba X otrzymała odpowiedź: "A co Cię to obchodzi? Za > swoje palę, a o moje zdrowie się nie martw".
      > Moim zdaniem słusznie się jej dostało, a Wy jak sądzicie?

      Obie wypowiedzi były niegrzeczne, ot co. Komentarz nie na miejscu, odpowiedź na niego niestosowna.
      • pavvka Re: "za duzo palisz" 04.12.13, 12:44
        aqua48 napisała:

        > Obie wypowiedzi były niegrzeczne, ot co. Komentarz nie na miejscu, odpowiedź na
        > niego niestosowna.

        Uważam podobnie. Mimo niestosowności uwagi należało na nią zareagować nieco grzeczniej (tzn. treść przekazu mogłaby być podobna, ale przekazana w łagodniejszej formie).
        • kora3 No tu prawda :) 04.12.13, 13:21
          Osoba paląca mogła powiedzieć "Daruj, ale nie powinno Cię to zajmować, tak moje zdrowie, jak i finanse" i byłoby grzeczniej.
          Jednakowoż jak widzę (nie na forum, a w realu) uwagi zaczepne na temat czyjegoś zachowania, które w żaden sposób nie dotyczy zaczepiającego są w pewnym zakresie tolerowane. I co ciekawe tutaj: znacznie bardziej tolerowane są uwagi dot. palenia, niż np. picia. Jednak powszechnie uważa się, ze nie wypada zwrócić komuś uwagi na to, że ma problem z piciem (w każdym razie osobie niebliskiej i publicznie). Podobnie nierówno traktowane są uwagi dotyczące wagi. Powiedzenie komuś ze za dużo je, ma nadwagę, to niezdrowo i brzydkie zaowocowałoby pewnie wielką obrazą zagadniętego i oburzeniem otoczenia. O dziwo komentarz w stylu "Aleś ty szczupły/;a (chudy/a)" jest zdaniem wielu do przyjęcia. Podobnie jak krytyczne uwagi na temat tego, ze ktoś przesadnie o siebie dba. Natomiast z kims kto nie dba i to o0toczeniu realnie np. w postaci zapachu przeszkadza obchodzi się ono jak z jajkiem i kombinuje, jak tu dac brudasowi do zrozumienia, ze smierdzi i zcas się wykąpaćsmile
    • urko70 Re: "za duzo palisz" 04.12.13, 12:37

      Nałogi powodują nie tylko koszty indywidualne nałogowca ale również koszty społeczne, Także w interesie społeczeństwa jest aby nałogów było jak najmniej.

      "za dużo palisz to niezdrowo i pewnie b. kosztowne" - to stwierdzenie faktu, którego nikt tu nie kwestionuje także jest to prawda. Czy na prawdę można się obrażać? Czasem można. czy powinno się? Każdy sam sobie odpowie.

      Z jednej strony chyba nie powinno się oceniać czyli mówić "za dużo", z drugiej strony starałbym się wyczuć intencje, jeśli intencja zła to odwet jest naturalny ale jeśli zwrócenie uwagi wynika z troski to imho nie warto rewanżować się "a co cie to obchodzi".
      • kora3 Re: "za duzo palisz" 04.12.13, 13:06
        urko70 napisał:

        >
        > Nałogi powodują nie tylko koszty indywidualne nałogowca ale również koszty społ
        > eczne, Także w interesie społeczeństwa jest aby nałogów było jak najmniej.


        prawda jest taka Urko, ze nałogowcy dotknięci nałogami, które wiaza się z zakupami używek objętych akcyzą (alkohol, papierosy), czyli z legalnego źródła do kasy państwa wkładają znacznie więcej, niż kiedykolwiek zdołają z niej wycisnąćsmile I nie piszę tego w obtonie nałogów, a gwoli scisłosci.

        >
        > "za dużo palisz to niezdrowo i pewnie b. kosztowne" - to stwierdzenie faktu, kt
        > órego nikt tu nie kwestionuje także jest to prawda


        "Za dużo jesz, masz nadwagę, to bardzo niezdrowo i nieestetycznie", "Kupujesz za dużo kosmetyków, to nierozsądne przy Twoich zarobkach" "Macie już 3 dzieci i decydujecie się na 4 mając mieszkanie 60 merów kw. i 3,5 tysiaka dochodu miesięcznie. To szaleństwo, Was na to nie stać" - wszystkie powuższe zdania są/ mogą być stwierdzeniem faktów Urkosmile I są zdaniami prawdziwymi smile Tylko CO Z TEGO ZPUNKTU WIDZENIA SV? No nic, bo to, czy takie prawdziwe zdanie wypada wygłosić do kogoś kogo dotyczy zależy od tego, czy on o to zdanie pyta przede wszystkim oraz od stopnia zazyłosci miedzy rozmówcami. Jeśli nie pyta, nie oczekuje komentarza - nawet przy sporej zazyłosci nie wypada tego mówić, nawet jeśli to obiektywnie jest prawda.

        . Czy na prawdę można się obr
        > ażać? Czasem można. czy powinno się? Każdy sam sobie odpowie.


        Zrodziło mi się pytanie: czy naprawdę trzeba niepytanym wygłaszać jakieś opinie? Czasem można, ale czy powinno się? Każdy sam sobie odpowie...smile

        >
        > Z jednej strony chyba nie powinno się oceniać czyli mówić "za dużo", z drugiej
        > strony starałbym się wyczuć intencje, jeśli intencja zła to odwet jest naturaln
        > y ale jeśli zwrócenie uwagi wynika z troski to imho nie warto rewanżować się "a
        > co cie to obchodzi".


        Wiesz, dla mnie dość niecodzienna jest "troska" o kogoś kogo widzi się pierwszy raz w życiu i z kim wymieniło się uprzejmości przy okazji zapoznania się i NIC więcej. szczególnie dziwna jest ta "troska" wyrażona publicznie. Mam przekonanie graniczące z pewnoscią, ze gdyby bliski znajomy szepnął tej osobie do ucha, albo na tym papierosie sam na sam powiedział "Wiesz, rozumiem Twe zdenerwowanie, ale za dużo palisz, to niezdrowo" to nie otrzymałby odpowiedzi "a co cie to obchodzi?" domyślasz się dlaczego Urko?smile
        • kornel-1 Re: "za duzo palisz" 04.12.13, 14:20
          kora3 napisała:
          > prawda jest taka Urko, ze nałogowcy dotknięci nałogami, które wiaza się z zakup
          > ami używek objętych akcyzą (alkohol, papierosy), czyli z legalnego źródła do ka
          > sy państwa wkładają znacznie więcej, niż kiedykolwiek zdołają z niej wycisnąćsmile
          > I nie piszę tego w obtonie nałogów, a gwoli scisłosci.


          Nie.
          Gwoli ścisłości:

          Ekonomiczne i społeczne koszty palenia tytoniu przekraczają kilkakrotnie zyski, które budżet państwa osiąga w związku z produkcją i sprzedażą. Koszty te ponoszą wszyscy podatnicy, a nie tylko osoby palące. Źródło

          Kornel
        • urko70 Re: "za duzo palisz" 04.12.13, 15:31
          kora3 napisała:

          > > Nałogi powodują nie tylko koszty indywidualne nałogowca ale również koszt
          > y społ
          > > eczne, Także w interesie społeczeństwa jest aby nałogów było jak najmniej
          > .[/i]
          >
          > prawda jest taka Urko, ze nałogowcy dotknięci nałogami, które wiaza się z zakup
          > ami używek objętych akcyzą (alkohol, papierosy), czyli z legalnego źródła do ka
          > sy państwa wkładają znacznie więcej, niż kiedykolwiek zdołają z niej wycisnąćsmile
          > I nie piszę tego w obtonie nałogów, a gwoli scisłosci.

          W końcu spotkałem kogoś kto mi wskaże policzone wszystkie wpływy i wszystkie koszty związane z używkami smile.
          Poproszę o takie wyliczenie, no wiesz... jak ściśle to ściśle. smile

          Oczywiście wpływy stosunkowo łatwo policzyć dlatego najbardziej ciekawi mnie jak policzono koszty/straty na zdrowiu palaczy aktywnych i palaczy biernych, problemy zdrowotne dzieci wychowywanych w domach gdzie jest dym papierosowy, problemy finansowe rodzin związane między innymi z przepalaniem lub przepijaniem pieniędzy ( na alkohol czy tytoń jest ale na zywność lepszej jakości dla dzieci to nie ma)


          > . Czy na prawdę można się obr
          > > ażać? Czasem można. czy powinno się? Każdy sam sobie odpowie.

          >
          > Zrodziło mi się pytanie: czy naprawdę trzeba niepytanym wygłaszać jakieś opinie
          > ? Czasem można, ale czy powinno się? Każdy sam sobie odpowie...smile

          A ja na to: boli nas przykra dla nas prawda, i tak jak mówienie garbatemu, ze jest garbaty nie ma sensu bo on NIC z tą informacją nie zrobi, tak palacz, pijak i owszem: może zrobić.
          I tu faktycznie sv przyklaskuje pewnego rodzaju obojętności, mówiąc wprost:
          konformistyczne: mam cię w d.... pal/pij sobie ile chcesz - jest zgodne z sv
          nonkonformistyczne: za dużo pijesz/palisz - jest niezgodne z sv.


          > Wiesz, dla mnie dość niecodzienna jest "troska" o kogoś kogo widzi się pierwszy
          > raz w życiu i z kim wymieniło się uprzejmości przy okazji zapoznania się i NIC
          > więcej. szczególnie dziwna jest ta "troska" wyrażona publicznie.

          Jedni troszczą się tylko o bardzo bliskich, inni również o dalszych bliskich, a jeszcze innym przykro patrzeć jak nawet obcy marnują sobie życie. Wiem to.

          > Mam przekonan
          > ie graniczące z pewnoscią, ze gdyby bliski znajomy szepnął tej osobie do ucha,
          > albo na tym papierosie sam na sam powiedział "Wiesz, rozumiem Twe zdenerwowanie
          > , ale za dużo palisz, to niezdrowo" to nie otrzymałby odpowiedzi "a co cie to o
          > bchodzi?" domyślasz się dlaczego Urko?smile

          Domyślam się, że dlatego masz takie przekonanie, ze masz jakieś osobiste doświadczenia
          smilesmilesmile

          Obstawiam, że chodzi o to, że palacz/pijak wstydzi się przed innymi tego co robi i dlatego tak agresywnie reaguje, a w 4 oczy już ten wstyd mniejszy.
          • claratrueba Re: "za duzo palisz" 04.12.13, 19:19
            Oczywiście wpływy stosunkowo łatwo policzyć dlatego najbardziej ciekawi mnie ja
            > k policzono koszty/straty na zdrowiu palaczy aktywnych i palaczy biernych, prob
            > lemy zdrowotne dzieci wychowywanych w domach gdzie jest dym papierosowy, proble
            > my finansowe rodzin związane między innymi z przepalaniem lub przepijaniem pien
            > iędzy ( na alkohol czy tytoń jest ale na zywność lepszej jakości dla dzieci to
            > nie ma)

            Koro, policzono. na okoliczność podwyżki akcyzy- 40 mld złotych PRZED tegoroczna podwyżką w/w- łącznie alkohol i papierosy (te dają większe dochody) . Leczenie wszystkich chorób zw. z tymi nałogami- 20 mld złotych.
            Hasło "koszty społeczne" jest więc jedynie demagogią i z rzeczywistymi liczbami niewiele ma wspólnego.
            Natomiast takie porady zupełnie obcej i nieodczuwającej skutków nałogu obcej osoby nie są żadna "troską" a demonstrowaniem swojej wyższości.
            Co mi, niestety, kojarzy sie raczej ze sceny z "Kabaretu" Boba Fossa, gdzie zapijaczonym i palącym głównym bohaterom (Minelli i York) zdrowa, wolna od nałogów (wszak Führer był abstynentem i twórcą "antynałogowych" ustaw) młodzież wyśpiewuje hymn Hitlerjugend.
            Ot, artystyczne skojarzenia. Pani Szymborska kopcąca jak komin Panią Szymborską pozostanie. Kim pozostanie pałająca świętą "troską" Pani Kowalska? Jeszcze jedna wtrącającą się w nieswoje sprawy, osobą nietolerancyjną wobec cudzych słabości.

            • kora3 Miła Claro 05.12.13, 09:16
              Wczesniej miałam mniej wiecej wiedzę na temat tego, jakie państwo ma wpływy z akcyzy, którą objęte sa używki, ale co do kosztów leczenia nałogowców - nie, wiec dzięki smile

              Oczywiście - masz rację - tu chodzi o zademostrowanie wyższości. Ale dostrzegam tu jeszcze jeden wazny aspekt, otóż owo demostrowanie jest przez niektórych (jak widać na tym forum też) akceptowane jeśli jest stosowane np. wobec palaczy. Zapytuję wiec, czy ci akceptujący "ze względu na troskę i koszty społeczne" takie chamskie zachowanie wobec palacza, zaakceptowali by je wobec osoby grubej i opychającej się?
              Nie znam przyznaję szacunków kosztów leczenia chorób związanych z otyłością, czy nawet nadwagą oraz niewłasciwym sposobem odżywiania się, ale stawiam dolary przeciw orzechom, ze nie sa one niższe niż koszty leczenia palaczy np. W dodatu opychający się opychają się na ogół smieciowym jedzeniem, wiec do budżetu wkładają znacznie mniej niż używający używek. A potem korzystają z refundacji naprawdę ogromnej jak np. w przypadku cukrzyków. Tak, tak moi mili, cukrzyca bywa nie tylko wrodzona, ale także NABYTA przez niewłaściwe jedzenie, a otyłośc bywa nie zawsze skutkiem tej choroby, ale nierzadko przyczyną!
              No i co? No i nic - spaślakowi nikt takich uwag nie robi, bo "to niegrzecznie". w sumie - dlaczego? Skoro wypada okazać tak "troskę" palaczowi, to dlaczego nie grubasowi?
              • kornel-1 Re: Miła Claro 05.12.13, 13:59
                Koszt leczenia palaczy w Polsce wynosił w 402 PLN rocznie na 1 obywatela lub 1408 PLN rocznie na 1 palacza. Źródło

                Dodatkowy koszt zatrudnienia palacza przez prywatnego przedsiębiorcę wyniósł w USA 5,816 USD rocznie. Źródło

                Kornel
            • urko70 Re: "za duzo palisz" 05.12.13, 09:48
              claratrueba napisała:

              > Oczywiście wpływy stosunkowo łatwo policzyć dlatego najbardziej ciekawi mnie ja
              > > k policzono koszty/straty na zdrowiu palaczy aktywnych i palaczy biernych
              > , prob
              > > lemy zdrowotne dzieci wychowywanych w domach gdzie jest dym papierosowy,
              > proble
              > > my finansowe rodzin związane między innymi z przepalaniem lub przepijanie
              > m pien
              > > iędzy ( na alkohol czy tytoń jest ale na zywność lepszej jakości dla dzie
              > ci to
              > > nie ma)
              >
              > Koro, policzono. na okoliczność podwyżki akcyzy- 40 mld złotych PRZED tegoroczn
              > a podwyżką w/w- łącznie alkohol i papierosy (te dają większe dochody) . Leczeni
              > e wszystkich chorób zw. z tymi nałogami- 20 mld złotych.
              > Hasło "koszty społeczne" jest więc jedynie demagogią i z rzeczywistymi liczbami
              > niewiele ma wspólnego.

              Co prawda zwracasz się do Kory ale cytujesz moją wypowiedź więc zapytam o wyliczenia tych 20mld:
              1. jakie składniki cząstkowe wzięto pod uwagę?
              2. czy składniki które wymieniłem powyżej zostały uwzględnione?


              > Natomiast takie porady zupełnie obcej i nieodczuwającej skutków nałogu obcej os
              > oby nie są żadna "troską" a demonstrowaniem swojej wyższości.

              Nie są ponieważ....?
              • kora3 Pytasz co prawda Clarę, ale odpowiem 05.12.13, 09:51
                urko70 napisał:
                >
                > Nie są ponieważ....?

                ponieważ za taką "troską" nie idzie nic poza publicznym skrytykowaniem kogoś.
          • kora3 Widzisz Urko 05.12.13, 08:52
            mam wrazenie, ze nie potrafisz oddzielić problemu SV od tematu w którym akurat zaistniał, czyli nałogu.
            Trafiłeś kula w płot - mnie zdarza się zapalić papierosa, ale bardzo okazjonalniesmile Może masz przekonanie, że ktoś palący 2-3 papierosy na tydzień jest nałogowcem, ale medycyna ma inne zdaniesmile Zatem ja nie mam problemu jakiegoś z tym, ze ktoś mi powie o moim paleniu tak, czy inaczejsmile
            I nie o palenie tu stricto idzie w tym wątku, bo uwagi takiego typu padają też na innych polach.
            Poczytaj sobie jakie są skutki obżerania się i jakie choroby z tym związane (co za tym idzie - jakie koszty ponosi społeczeństwo w związku z leczeniem ich u osób otyłych) - zresztą pewnie wiesz. Uwazasz, że jest do przyjęcia wykazać "troskę" o takiego spaślaka i widząc go pierwszy raz w życiu publicznie poinformowac go, że za dużo je i jest to niezdrowe i nieestetyczne?
            Przecież to PRAWDA!
            Masz zatem wybór: albo masz bliźniego swego grubego w de i nie reagujesz, albo nie masz w de i mówisz, przy wszystkich, tonem mentora a co, niech się ogarniesmile
            Tylko, ze w przypadku grubasa opychającego się NIE POWIESZsmile Prędzej powiesz b. szczupłej koleżance, żeby więcej jadła, bo źle wygląda, prawda? smile
            Na tym polegajką te podwójne standardy : dowalić można palaczowi, pijakowi już nie za bardzo. Po chudych można do woli "jeździć" - po grubasie wcalesmile Można skrytykować kogoś za to, ze czyims zdaniem za bardzo przejmuje się swym wyglądem, ale niechluja - nie itd.
            • urko70 Re: Widzisz Urko 05.12.13, 10:40
              kora3 napisała:

              > mam wrazenie, ze nie potrafisz oddzielić problemu SV od tematu w którym akurat
              > zaistniał, czyli nałogu.

              Kontekst danego zdarzenia/sytuacji jest istotny, oceniając coś selektywnie można źle ocenić dane zachowanie.
              W swoich wypowiedział odniosłem się zarówno do kwestii nałogu jak i kwestii sv, trochę żartobliwie ale proszę bardzo:
              konformistyczne: mam cię w d.... pal/pij sobie ile chcesz - jest zgodne z sv
              nonkonformistyczne: za dużo pijesz/palisz - jest niezgodne z sv.

              Z jednej strony chyba nie powinno się oceniać czyli mówić "za dużo", z drugiej strony starałbym się wyczuć intencje, jeśli intencja zła to odwet jest naturalny ale jeśli zwrócenie uwagi wynika z troski to imho nie warto rewanżować się "a co cie to obchodzi".



              > Trafiłeś kula w płot - mnie zdarza się zapalić papierosa, ale bardzo okazjonaln
              > iesmile Może masz przekonanie, że ktoś palący 2-3 papierosy na tydzień jest nałogo
              > wcem, ale medycyna ma inne zdaniesmile Zatem ja nie mam problemu jakiegoś z tym, z
              > e ktoś mi powie o moim paleniu tak, czy inaczejsmile

              Nie twierdziłem, że masz jakiś problem więc i nie mogłem trafić w Twój płot.
              Nie mam takiego przekonania więc bezpodstawnie zbudowałaś sobie taką tezę.


              > I nie o palenie tu stricto idzie w tym wątku, bo uwagi takiego typu padają też
              > na innych polach.
              > Poczytaj sobie jakie są skutki obżerania się i jakie choroby z tym związane (co
              > za tym idzie - jakie koszty ponosi społeczeństwo w związku z leczeniem ich u o
              > sób otyłych) - zresztą pewnie wiesz. Uwazasz, że jest do przyjęcia wykazać "tro
              > skę" o takiego spaślaka i widząc go pierwszy raz w życiu publicznie poinformowa
              > c go, że za dużo je i jest to niezdrowe i nieestetyczne?

              Uważam, ze to pewnego rodzaju pułapka jaką przypadkowo zastawia na nas SV, pomijanie milczeniem spraw istotnych czyli de facto przymykanie oka na pewne sprawy.
              Brak reakcji to milczące przyzwolenie.


              > Przecież to PRAWDA!
              > Masz zatem wybór: albo masz bliźniego swego grubego w de i nie reagujesz, albo
              > nie masz w de i mówisz, przy wszystkich, tonem mentora a co, niech się ogarnie
              > smile
              > Tylko, ze w przypadku grubasa opychającego się NIE POWIESZsmile Prędzej powiesz b
              > . szczupłej koleżance, żeby więcej jadła, bo źle wygląda, prawda? smile

              Nie widzę różnicy pomiędzy powiedzeniem "za dużo palisz" a "za dużo jesz".

              Wątek nam się troszkę rozlezie ale uważam, że ma to związek z polityczną poprawnością czyli milczącym akceptowaniem pewnych zachowań "żeby tylko nie zrobić komuś przykrości".
              No i milcząco, zgodnie z sv, patrzymy na popijających pijaków, na nadmiernie jedzących otyłych etc - skutki wiadome.


              > Na tym polegajką te podwójne standardy : dowalić można palaczowi, pijakowi już
              > nie za bardzo. Po chudych można do woli "jeździć" - po grubasie wcalesmile Można s
              > krytykować kogoś za to, ze czyims zdaniem za bardzo przejmuje się swym wyglądem
              > , ale niechluja - nie itd.

              Wiem na czym polegają podwójne standardy, nie wiem tylko komu to sugerujesz. I pytanie zasadnicze: co jest lepsze milczenie (obojetność) czy brak milczenia?

              Nie odpowiedziałaś na moje pytanie/prośbę i te koszty nałogowców, odpowiesz?
              • baba67 Re: Widzisz Urko 05.12.13, 10:50
                Powstaje pytanie jak dalece inni ludzie maja prawo ingerowac w nasze zycie.
                Jesli osoba otyla opycha sie przy stole jakim prawem mam jej zwracac uwage?
                Jest dorosla, dokonuje wlasnych wyborow a ze nie najlepszych tu juz jej zycie.
                Mam (na osobnpsci rzecz jasna) uswiadamiac ja ze place podatki i z moich podatkow bedza leczone skutki jej obzarstwa? Bo jesli nic nie powiem to znaczy ze daje na to milczaca zgode i dobrze mi tak ne walcze niech place?Tak to sobie wyobrazasz?
                • kora3 No właśnie 05.12.13, 11:07
                  Jakos nie widzę tego Urki zwracającego bez kontekstu komus uwagę, ze jest gruby i za dużo jesmile
                  Inna sprawa, gdy:
                  - Urko jest lekarzem takiej osoby
                  - Taka osoba skarży się Urce na dolegliwości zdrowotne
                  - Urko jest bliskim takiej osoby

                  Przykład z kims grubym to był tylko przykład. Bo tak naprawdę nierzadko sa sytuacje, kiedy nasz styl życia wydaje się innym "kosmiczny". Pytanie, od jakiego momentu, jak , w jakiej relacji można bez naruszania zasad SV i zwyczajnie współżycia międzyludzkiego zaczynać o tym temat.
                  Miałam ostatnio okazję słyszeć pewna wymianę zdań i przyznam, ze wprawiła mnie ona w ...zadziwienie. Otóż pewnien człowiek z mego otoczenia jest w separacji z zoną. Generalnie znam sprawę, mam swoje zdanie, ale rozmawiamy na ten temat tylko w 4 oczy. Gośc z tego, ze z zona nie mieszka tajemnicy nie robi, ale nie rozwija tematu. Na zasadzie "A ty mieszkasz na ulicy X?" odpowiada "Teraz nie, mieszkałem tam z zoną, ale obecnie mieszkam na ulicy Y". Dla mnie takie coś oznacza informacje o lokalizacji zamieszkania kolegi i tyle, ale jak się okazuje dla niektórych - nie. "A dlaczego nie mieszkasz z zoną", "A pogódźcie się, macie dziecko", "A macie ślub kościelny, dogadajcie się"
                  Można idąc tropem rozumowania Urki uznac, ze tew wszystkie osoby usiłujące "doradzić" robią dobrze - kazda ze swego punktu widzenia- jeden uważa, ze jeśli jest dziecko trza się pogodzić, drugi, ze jeśli jest ślub jakiegoś rodzaju. Tylko, ze to sa ICH przekonania, a kolega NIE PROSI bynajmniej o rady. Pytają go czy tam mieszka, to odpowiada i TYLE. Jeśli chciałby porady, pomocy, rozmowy na ten temat to sam by ja z daną osobą zaczał, skoro nie zaczyna znaczy - won z tego tematu, nie?>
                • kornel-1 Zagrożenie świata ze strony osób otyłych 05.12.13, 11:41
                  baba67 napisała:

                  > Powstaje pytanie jak dalece inni ludzie maja prawo ingerowac w nasze zycie.


                  Oczywiście, że otyłość szkodzi innym. Przykładowo - otyłość przyczynia się do globalnego ocieplenia.
                  Stawiając czoła walce z obżarstwem, niektóre linie lotnicze zróżnicowały ceny biletów w zależności od wagi pasażera. Kwestie otyłości dotyczą nie tylko większych kosztów transportu, ale nie będę się nad tym rozpisywać.
                  Reasumując, zagrożenie świata ze strony grubasów o poważny problem, o bogatej literaturze

                  Więc bardzo proszę: jedzmy mniej w trosce, aby nasze wnuki miały śnieg na święta Bożego Narodzenia.

                  Kornel
                  • kora3 Widzisz Kornelu 05.12.13, 11:47
                    Sprawa wygląda tak, że cokolwiek robimy, albo czego nie robimy na ogól przekłada się nie na troske o wnuki czy ogólnie społeczeństwo, ale o ...nas samychsmile
                    Mnie osobiście lata czy po mojej śmierci będzie snieg na BN, co więcej - wołałabym, żeby go nie było za mojego zycia bo nie znosze zimy, a jem mało, bo po pierwsze tak mam, po drugie gdybym tak nie miała, to troszczyłabym się o swój wugląd i zdrowie i dlatego ograniczała jedzenie.I z tych samych powodów większość ludzi je mniej, albo więcej, ma dzieci albo ich nie ma, oszczędza, albo nie itd.smile
                    • kornel-1 Re: Widzisz Kornelu 05.12.13, 12:23
                      kora3 napisała:

                      > Sprawa wygląda tak, że cokolwiek robimy, albo czego nie robimy na ogól przekład
                      > a się nie na troske o wnuki czy ogólnie społeczeństwo, ale o ...nas samychsmile


                      "Żyć tylko dla rodziny - to zwierzęcy egoizm, żyć dla jednego człowieka - podłość, żyć tylko dla siebie - hańba." [Ostrowski]

                      wink

                      k.
                      • kora3 Co bys nie napisał i czego nie zacytował 05.12.13, 12:31
                        jest jak jest. W pierwszej kolejności dbamy o siebie, swoich bliskich, a w dalszej zajmują nas ze tak powiem losy swiata smile
                        Znasz osobiście kogos kto np. zdecydował się na dziecko, żeby zarabiało kiedyś na czyjas emeryturę?smile Pewnie nie smile
                        To, ze będzie ewentualnie zarabiało to jest efekt pośredni i całkiem przypadkowy tego, że jego rodzice chcieli je mieć i spełnić się w roli matki i ojca.
                        Podobnie - palacz, który rzuca palenie robi to na ogół dla swego komfortu: nie chce zachorować na schorzenie wywołane paleniem, nie chce wydawac na fajki, nie chce być wuautowany z jakiegoś środowiska, które palenia nie toleruje, a nie myśli o tym ile to społeczeństwo wyda na niego gdyby ewentualnie zachorował wskutek paleniasmile

                        Z tych samych powodów ludzie zmieniają nawyki zywieniowe, bo chcą być zdrowsi, szvzuplejsi, bardziej atrakcyjni, a nie dlatego, że otyłośc powoduje globalne ocieplenie smile
                        • kornel-1 Re: Co bys nie napisał i czego nie zacytował 05.12.13, 13:47
                          kora3 napisała:

                          > jest jak jest. W pierwszej kolejności dbamy o siebie, swoich bliskich, a w dal
                          > szej zajmują nas ze tak powiem losy swiata smile


                          Niektórzy tak postępują. Być może większość.

                          Ja, na przykład, nie śmiecę na wyjeździe. Nie dlatego, że dbam o swój komfort psychiczny (estetyka otoczenia). Nie wracam nigdy do tego samego miejsca, regionu, kraju, więc teoretycznie byłoby mi wszystko jedno, czy pozostawiam śmieci tam, czy nie. Po prostu dbam - w tym wypadku - o samopoczucie innych.
                          []...
                          > Z tych samych powodów ludzie zmieniają nawyki zywieniowe, bo chcą być zdrowsi,
                          > szvzuplejsi, bardziej atrakcyjni, a nie dlatego, że otyłośc powoduje globalne o
                          > cieplenie smile


                          Oczywiście. Zgadzam się. Świadomość ekologiczna nie wszystkim jest dostępna wink
                          O globalnym ociepleniu wypowiedziałem się w odpowiedzi na sugestię, że otyłość innym nie szkodzi.

                          Kornel
                          • kora3 Kornelu zrozum dobrze 05.12.13, 14:05
                            nie mówimy teraz o sprawach, które mają bezpośredni wpływ na komfort innych, np. czystośc w otoczeniu, ale o sprawach, które dotyczą NASZEGO życia, a na życie innych np. społeczeństwa mają wpływ jedynie pośredni. Do takich spraw nalezą np. nasze sprawy osobiste: posiadanie potomstwa, sposób odżywiania, nałogi, hobby itd.

                            Tak, jak wyjaśniałam: to, że ktoś się decyduje na dziecko jest zdeterminowane jego instynktem rodzicielskim, a nie tym, że kiedyś to dziecko będzie pracowało na czyjas emeryturę. Po prostu ktoś chce się spełnić, jako ojciec, czy matka, a to, że to dziecko jako dorosły będzie być może (bo niekoniecznie) zarabiać na czyjąs emeryturę jest ze tak powiem efektem ubocznym spełnienia tego pragnienia. i w tym rzecz!
                            Normalne jest, że w ważnych dla naszego życia sparwach kierujemy się swoim interesem, a nie interesem społecznym.
                            • kornel-1 Re: Kornelu zrozum dobrze 05.12.13, 16:01
                              kora3 napisała:

                              > nie mówimy teraz o [...]

                              Och!

                              Wątek jest o paleniu. Wiesz, bo Ty go założyłaś.

                              Ale skoro sama robisz dygresje, to pozwól i innym.
                              Skoro sama proponujesz różne analogie i przykłady, to pozwól i innym na to samo.

                              > sprawach, które mają bezpośredni wpływ na komfort innych, np
                              > . czystośc w otoczeniu, ale o sprawach, które dotyczą NASZEGO życia, a na życie
                              > innych np. społeczeństwa mają wpływ jedynie pośredni.


                              Przecież to kwestia optyki widzenia. Osoba X z wątki może mówić o oddziaływaniu palacza na jej życie lub o oddziaływaniu palacza na innych - ogólnie. I odwrotnie: X może mówić o oddziaływaniu na palacza...

                              Akurat przykład ze śmieceniem dotyczy nie społeczeństw ale mojego [braku] oddziaływania nie na jakieś ogólne społeczeństwo a na konkretnych ludzi, którzy natkną się na śmieci [nie] pozostawione przeze mnie.

                              Nota bene widzę wyraźną paralelę:
                              "Śmieciarz" -> otoczenie lub konkretny X
                              Palacz -> otoczenie lub konkretny X

                              > Do takich spraw nalezą np. nasze sprawy osobiste: posiadanie potomstwa, sposób odżywiania, nałogi, hobby itd.


                              Wśród nałogów może być nałóg przeklinania i śmiecenia.

                              > Tak, jak wyjaśniałam: to, że ktoś się decyduje na dziecko jest zdeterminowane

                              Zafiksowałaś się przy swoim przykładzie.

                              Ja mam inne przykłady, bardziej altruistycznych zachowań smile

                              > Normalne jest, że w ważnych dla naszego życia sparwach kierujemy się swoim inte
                              > resem, a nie interesem społecznym.


                              Ups! Czy dla działaczy Greenpeace (do których mi bardzo daleko) ważnymi sprawami nie jest przyroda?
                              Tak. Znam Twoją odpowiedź.

                              Natomiast w poprzednim poście JA odpowiadałem na TWOJĄ wypowiedź:

                              > jest jak jest. W pierwszej kolejności dbamy o siebie, swoich bliskich, a w dal
                              > szej zajmują nas ze tak powiem losy swiata smile


                              Kornel
                              • kora3 Re: Kornelu zrozum dobrze 06.12.13, 11:09
                                kornel-1 napisał:

                                > kora3 napisała:
                                >
                                > > nie mówimy teraz o [...]
                                >
                                >
                                > Przecież to kwestia optyki widzenia. Osoba X z wątki może mówić o oddziaływaniu
                                > palacza na jej życie lub o oddziaływaniu palacza na innych - ogólnie. I odwro
                                > tnie: X może mówić o oddziaływaniu na palacza...


                                Rzecz w tym, ze na jej zycie palacz ten nie oddziałuje, a jego oddziaływanie na JEGO życie top jego sprawa. Nic takiej osoby nie uprawnia do komentarza, ani sytuacja, ani zażyłość z palaczem.

                                >
                                > Akurat przykład ze śmieceniem dotyczy nie społeczeństw ale mojego [braku] oddzi
                                > aływania nie na jakieś ogólne społeczeństwo a na konkretnych ludzi, którzy natk
                                > ną się na śmieci [nie] pozostawione przeze mnie.


                                Ale jeśli Ty naśmiecisz, to konkretni ludzie będą odczuwali dyskomfort z tego powodu.
                                >
                                [i]> Nota bene widzę wyraźną paralelę:
                                > "Śmieciarz" -> otoczenie lub konkretny X
                                > Palacz -> otoczenie lub konkretny X
                                >

                                Ale rzecz cała w tym, ze na konkretnego X palacz nie miał wpływu, a reszta otoczenia nie zgłaszała problemów z palaczem.
                                >
                                > Wśród nałogów może być nałóg przeklinania i śmiecenia.

                                Ło matko - pojmuj - jeśli ktoś przeklina w towarzystwie ludzie to słyszą i może im przeszkadzać, jeśli smieci - jest naśmiecone i komuś może przeszkadzać. Ten człowiek palił w miejscu dozwolonym i w żaden sposób nie absorbował tym osoby X.

                                >
                                > Zafiksowałaś się przy swoim przykładzie.

                                ani to mój, ani zafiksowanie. Chodzi o to, ze argument o tym, iż posiadanie dzieci jest ze tak powiem lokatą na przyszłe emerytury jest często przedstawiany, a tymczasem jest to uboczny skutek, a nie przyczyna chęci posiadania dziecismile

                                >
                                > Ups! Czy dla działaczy Greenpeace (do których mi bardzo daleko) ważnymi sprawam
                                > i nie jest przyroda?
                                > Tak. Znam Twoją odpowiedź.


                                jest, ale oni się też spełniają w tym co robią. przynajmniej częściowo robia to dla SIEBIE realizując swe idee.
                                • kornel-1 Re: Koro, zrozum dobrze 08.12.13, 08:07
                                  kora3 napisała:
                                  > Rzecz w tym, ze na jej zycie palacz ten nie oddziałuje, a jego oddziaływanie na
                                  > JEGO życie top jego sprawa. Nic takiej osoby nie uprawnia do komentarza, ani s
                                  > ytuacja, ani zażyłość z palaczem.


                                  Kontrargumenty:
                                  X odczuwa silny dyskomfort widząc palacza. X nie chce się narażać na dyskomfort, nie chce tego rodzaju oddziaływania palacza na siebie. Chce żyć bez tego dyskomfortu, palacz zakłóca mu takie życie.
                                  Z drugiej strony uwaga X nie wpływa na życie palacza. Jak palił tak będzie palił.

                                  > Ale rzecz cała w tym, ze na konkretnego X palacz nie miał wpływu, a reszta otoc
                                  > zenia nie zgłaszała problemów z palaczem.


                                  Palacz oddziaływał na X, skoro ten zareagował. Pozostali może mają problem z węchem? Albo obniżoną empatię i nie interesują się innymi?

                                  > Ło matko - pojmuj - jeśli ktoś przeklina w towarzystwie ludzie to słyszą i może
                                  > im przeszkadzać, jeśli smieci - jest naśmiecone i komuś może przeszkadzać. Ten
                                  > człowiek palił w miejscu dozwolonym i w żaden sposób nie absorbował tym osoby
                                  > X.


                                  Argumenty były dwa: zapach (smród) przenoszony z palaczem i troska o zdrowie innych. Dodatkowo: wypowiedź X miała charakter ogólny i profilaktyczny. Skoro Xi palacz się już poznali, to możliwe są ich dalsze kontakty */

                                  > > Zafiksowałaś się przy swoim przykładzie.
                                  >
                                  > ani to mój, ani zafiksowanie.

                                  Zapewne sierota, skoro ani mój ani Twój wink

                                  Chodzi o to, ze argument o tym, iż posiadanie dzieci jest ze tak powiem lokatą na przyszłe emerytury jest często przedstawiany, a tymczasem jest to uboczny skutek, a nie przyczyna chęci posiadania dziecismile


                                  Czy ktoś w wątku używał takiego argumentu? Bo zapewne odniosłaś się do tego przykładu nie bez związku?

                                  > jest, ale oni się też spełniają w tym co robią. przynajmniej częściowo robia to
                                  > dla SIEBIE realizując swe idee.

                                  Znany od wieków argument: Ratując tonącego myślimy o sobie, gdyż:
                                  - zaspokajamy żądzę sławy
                                  - zaspokajamy potrzebę "postępowania zgonie z własnymi zasadami"
                                  - chcemy mieć czyste sumienie
                                  - zależy nam na kimś
                                  - chcemy uniknąć odpowiedzialności za brak pomocy
                                  czyli prezentujemy egoistyczny i egocentryczny punkt widzenia.


                                  */ zawsze mnie dziwią wątki, w których wątkodawca ma ugruntowaną opinię na problem przedstawiony w wątku, na kwestie, o które sam pyta forumowiczów.

                                  Kornel
                                  • kora3 Te kontratgumenty brzmią jak ...zart Kornelu 08.12.13, 11:07
                                    kornel-1 napisał:
                                    >
                                    > Kontrargumenty:
                                    > X odczuwa silny dyskomfort widząc palacza. X nie chce się narażać na dyskomfor
                                    > t, nie chce tego rodzaju oddziaływania palacza na siebie. Chce żyć bez tego dys
                                    > komfortu, palacz zakłóca mu takie życie.



                                    W ten sposób każdy na nas może w dowolny sposób tyraktowac każdego, bo z dowolnej przyczyny samo patrzenie na kogoś sprawia nam dyskomfort?

                                    > Palacz oddziaływał na X, skoro ten zareagował. Pozostali może mają problem z wę
                                    > chem? Albo obniżoną empatię i nie interesują się innymi?


                                    wiesz, przy takiej odległości, jak ci ludzie siedzieli, to komentujący musiałby być zatrudniony w SC w charakterze psa - wykrywacza tytoniu, żeby coś czućsmile
                                    Poza tym nie wspominał nic o swoim dyskomforcie w swym komentarzu, a za taką "empatię" to większość ludzi serdzecznie "dziękuje"smile

                                    >
                                    > Argumenty były dwa: zapach (smród) przenoszony z palaczem i troska o zdrowie in
                                    > nych.


                                    Toż pisałam - odległośc przy stole miedzy osobami była taka, ze niemożliwe, by komentaror wyczuwał zapach palacza, wszystko jedno jaki byłby dlań. I też nie wspominał nic o zapachu.
                                    Natomiast takie okazywanie "troski" o czyjeś zdrowie jest poza SV.


                                    Dodatkowo: wypowiedź X miała charakter ogólny i profilaktyczny. Skoro Xi
                                    > palacz się już poznali, to możliwe są ich dalsze kontakty */


                                    Teoretycznie - możliwe są, ale nie sa przymusowe. Zatem jeśli X nie chce zadawać się z palaczem - wystarczy, ze sam nie będzie inicjował dalszych kontaktów, a jesliby zaincicjował je palacz-grzecznie X odmówi...

                                    >
                                    > > > Zafiksowałaś się przy swoim przykładzie.
                                    > [i]>
                                    >
                                    > Czy ktoś w wątku używał takiego argumentu? Bo zapewne odniosłaś się do tego prz
                                    > ykładu nie bez związku?


                                    Odniosłam się do tego przykładu, bo jest to sfera PRYWATNA (podobnie, jak wspomniane palenie palacza) i o ile ma jakiś wpływ na życie ogółu, to jedynie pośredni i czysto przypadkowy.
                                    Pomimo to w dyskusjach na temat pojawiają się argumenty głownie dotyczące właśnie tych pośrednich i przypadkowych wpływów. Podobnie, jak ws. palacza i jego palenia.,


                                    > Znany od wieków argument: Ratując tonącego myślimy o sobie, gdyż:
                                    > - zaspokajamy żądzę sławy
                                    > - zaspokajamy potrzebę "postępowania zgonie z własnymi zasadami"
                                    > - chcemy mieć czyste sumienie
                                    > - zależy nam na kimś
                                    > - chcemy uniknąć odpowiedzialności za brak pomocy
                                    > czyli prezentujemy egoistyczny i egocentryczny punkt widzenia.


                                    Coś w tym jest, co nie oznacza, że osoba, która uratowała nie zasługuje na wdzięczność i szacunek. smile


                                    > */ zawsze mnie dziwią wątki, w których wątkodawca ma ugruntowaną opinię na prob
                                    > lem przedstawiony w wątku, na kwestie, o które sam pyta forumowiczów.


                                    Dlaczego?smile
                                    • kornel-1 Re: Te kontratgumenty brzmią jak ...zart Kornelu 09.12.13, 18:02
                                      kora3 napisała:
                                      > W ten sposób każdy na nas może w dowolny sposób tyraktowac każdego, bo z dowol
                                      > nej przyczyny samo patrzenie na kogoś sprawia nam dyskomfort?


                                      Oczywiście! Na tym to polega. Odczucia dyskomfortu są subiektywne.

                                      > wiesz, przy takiej odległości, jak ci ludzie siedzieli, to komentujący musiałby
                                      > być zatrudniony w SC w charakterze psa - wykrywacza tytoniu, żeby coś czućsmile
                                      > Poza tym nie wspominał nic o swoim dyskomforcie w swym komentarzu, a za taką "e
                                      > mpatię" to większość ludzi serdzecznie "dziękuje"smile


                                      Jak wyżej. Węch to indywidualna sprawa.
                                      Każda uwaga krytyczna może wywołać dyskomfort. To normalne.

                                      > Toż pisałam - odległośc przy stole miedzy osobami była taka, ze niemożliwe, by
                                      > komentaror wyczuwał zapach palacza, wszystko jedno jaki byłby dlań. I też nie w
                                      > spominał nic o zapachu.

                                      Dla Ciebie niemożliwe. Zrozumiałem.
                                      X nie musiał wspominać o zapachu. Po co? Żeby sprawić przykrość komuś?

                                      > Natomiast takie okazywanie "troski" o czyjeś zdrowie jest poza SV.

                                      To jest Twoje zdanie. Nie wszyscy je podzielają.

                                      > > Czy ktoś w wątku używał takiego argumentu? Bo zapewne odniosłaś się do
                                      > tego prz
                                      > > ykładu nie bez związku?

                                      >
                                      > Odniosłam się do tego przykładu, bo jest to sfera PRYWATNA (podobnie, jak wspom
                                      > niane palenie palacza) i o ile ma jakiś wpływ na życie ogółu, to jedynie pośred
                                      > ni i czysto przypadkowy.

                                      Nie. Palenie, podobnie jak picie alkoholu i spożywanie narkotyków, nie jest wyłącznie sferą czy też sprawą prywatną. To są zjawiska społeczne, dotykające wszystkich obywateli. Możesz się z tym nie zgodzić, ale... wink

                                      Kornel
                                      • kornel-1 Re: Te kontratgumenty brzmią jak ...zart Kornelu 09.12.13, 18:06
                                        kornel-1 napisał:

                                        > Oczywiście! Na tym to polega. Odczucia dyskomfortu są subiektywne.

                                        W uzupełnieniu: odniosłem się tylko do frazy: ", bo
                                        > z dowolnej przyczyny samo patrzenie na kogoś sprawia nam dyskomfort?"

                                        k.
                                        • kora3 Kornelu 10.12.13, 08:34
                                          a jeśli dyskomfort komus sprawiałoby patrzenie na osobe niepełnosprawną/starą/oszpeconą to też powinien powiedzieć o tym publicznie?
                                          • kornel-1 Re: Kornelu 10.12.13, 14:48
                                            kora3 napisała:

                                            > a jeśli dyskomfort komus sprawiałoby patrzenie na osobe niepełnosprawną/starą/
                                            > oszpeconą to też powinien powiedzieć o tym publicznie?


                                            "powinien "?

                                            Nie wydaje mi się, abym postulował gdzieś, że "powinno się" mówić o swoim dyskomforcie (publicznie lub niepublicznie). Zdaje się, że pisałem, że komentowanie lub inne wypowiedzi i zachowanie (np. mimika, gesty) będące odpowiedzią na wypowiedzi i zachowania innych należy stosować z wyczuciem i adekwatnie do sytuacji i uprzejmie.

                                            Nie o każdym dyskomforcie należy głośno informować otoczenie.
                                            Przykładowo:
                                            1. "Ale tu duszno!" - moim zdaniem akceptowalna forma wyrażenia dyskomfortu.
                                            2. Skrzywienie ust i odsunięcie się - j.w. w sytuacji bliskości z palaczem.
                                            3. Odwrócenie głowy - w przypadku widoku osoby nieatrakcyjnej

                                            Generalnie SV ma problem z wyrażaniem krytycznych uwag - patrz wątki "jak powiedzieć koledze, że śmierdzi".

                                            Kornel
                                            • kora3 Wręcz przeciwnie Kornelu 10.12.13, 15:11
                                              kornel-1 napisał:
                                              >
                                              >> Generalnie SV ma problem z wyrażaniem krytycznych uwag - patrz wątki "jak powie
                                              > dzieć koledze, że śmierdzi".


                                              SV od nikogo nie wymaga znoszenia REALNRGO dyskomfortu. Napisałam capsem "realnego" bowiem jakkolwiek odczucia są subiektywne, to jest róznica pomiędzy przebywaniem z kimś kto cuchnie, a przebywaniem z osobą, która nam się nie podoba. To pierwsze to realna uciązliwosc, drugie - być może dla kogoś całkiem realny dyskomfort, ale jeśli chce go usunąć, to sam musi usunąć się z towarzystwa tej osoby, a nie wymagać, by zrobiła sobie operację plastyczną, albo nosiła zasłonęsmile


                                              Temat smierdzacego kolegi, czy współpracownika jest trudny nie dlatego, ze zasadt SV nakazują zmilczeć takioe coś. Nie nakazują wcale. Podobnie jak nie nakazują milczeć gdy palacz pali w niedozwolonym miejscu. Jest realne stwarzanie dyskomfomfortu innym, jest prawo do reakcji na to w postaci zwrócenia uwagi.
                                              I ty też smile zwróć uwagę, ze zdecydowana większości ludzi nie miałaby problemu z tym, żeby zwrócić uwagęsmile koledze z pracy, że zbyt głosno konwersuje przez telefon. Natomiast całkiem sporo liudzi ma problem z powiedzeniem smierdzącemu, że śmierdzi.
                                              A to dlatego, ze temat higieny czy jej braku jest znacznie bardziej intymny i drażliwy, niż temat dotyczący głosnosci przeprowadzanych rozmów.

                                              W kwestii SV tu nie ma różnicy CZYM przeszkadza kolega - głosnym gadaniem, czy smrodem. Przeszkadza imozna zareagować. jest natomiast róznica w sferze czysto psychilogicznej
                                              • kornel-1 Re: Wręcz przeciwnie Kornelu 11.12.13, 18:39
                                                Rozumiem, że do pozostałych treści z mojego postu nie chcesz się odnieść wink

                                                kora3 napisała:

                                                > SV od nikogo nie wymaga znoszenia REALNRGO dyskomfortu.

                                                ale:

                                                > A to dlatego, ze temat higieny czy jej braku jest znacznie bardziej intymny i d
                                                > rażliwy, niż temat dotyczący głosnosci przeprowadzanych rozmów.


                                                Zatem poprawiam się:
                                                SV ma problem z wyrażaniem krytycznych uwag dotyczących tematów intymnych i drażliwych - patrz wątki "jak powiedzieć koledze, że śmierdzi"

                                                Kornel
                                                • kora3 nie Kornelu, to nie SV ma jakiś problem 12.12.13, 10:23
                                                  kornel-1 napisał:
                                                  >
                                                  > Zatem poprawiam się:
                                                  > SV ma problem z wyrażaniem krytycznych uwag dotyczących tematów intymnych i dra
                                                  > żliwych - patrz wątki "jak powiedzieć koledze, że śmierdzi"
                                                  >
                                                  > Kornel


                                                  z takimi sprawami, tylko mają go konkretni ludzie. Cały czas usiłuję Ci to wytłumaczyćsmile: zgodnie z zasadami SV, jeśli kolega śmierdzi i nam to przeszkadza należy na osobności, taktownie i bez zbędnych uwag powiedzieć, że jego zapach sprawia nam dyskomfort. Tyle mówią zasady SV.

                                                  Rzecz w tym, ze bardzo wielu osobom trudno jest zastosować się do tych zasad z powodów innych, niż chęc bycia kulturalnym.
              • kora3 Hmm 05.12.13, 10:52
                Dane w temacie podała Clara - to apropos kosztów.
                Natomiast co do pytania co jest lepsze: reakcja, czy milczenie.
                Otóż - zależy. Możesz to nazywać politpoprawnoscią, a ja to nazwe dobrym wychowaniemsmile
                Po pierwsze: to, ze komus leży na sercu jakiś problem, np. palenia (u innych, w sposób nie dotyczący go), otyłości, rozwiazłosci itd. to nie znaczy, ze daje mu to prawo do komentowania zachowania innych, konkretnych osób, szczególnie publicznie. Nikt natomiast nie odbiera nikomu prawa do komentowania PROBLEMU na poziomie ogólnym.

                Jeśli zatem toczy się dyskusja zaplanowana albo i nie o paleniu i jego skutkach dla palacza i społecznych, to każdy ma prawo o tym mówić wg swego przekonania. Natomiast nie wypada komentować bez żadnego kontekstu publicznie tego, ze ktoś pali. Dla mnie to oczywiste.
                Dokładnie tak samo jest z każdą inną sprawą: możemy dyskutować o problemie złego odżywiania i otyłości, ale nie wypada "wywoływać do tablicy" ni stąd ni zowąd grubasa.
          • madzioreck Re: "za duzo palisz" 07.12.13, 00:39
            > Obstawiam, że chodzi o to, że palacz/pijak wstydzi się przed innymi tego co rob
            > i i dlatego tak agresywnie reaguje, a w 4 oczy już ten wstyd mniejszy.

            Nie, nie chodzi o to. Raczej o to, że ktoś, kogo widzę pierwszy raz na oczy, pozwala sobie na wygłaszanie tego typu uwag, a nikt go nie prosił. Za czasów palenia zarówno uwaga na temat palenia wywołałaby moją irytację, jak i uwaga na temat koloru włosów albo inny.
            "Powinnaś ufarbować włosy na kolor X, w tym wyglądasz nijako."
            "Nie noś czarnych ubrań, nie jest ci w nich dobrze."
            "O matko, ale Ty jesteś chuda, i jeszcze nic nie jesz... no jedz, mizernie wyglądasz."
            "Nie pal tyle (i tu tyrada nt palenia)"

            Każda z tych uwag wywołała moją irytację ze względu na sam fakt, że ktoś czuje się upoważniony ją wygłaszać niepytany. I nie ma tu nic do rzeczy wstyd (nie wstydzę się ani palenia, ani figury, ani koloru włosów), ani to, czy dana rzecz stanowiąca feler w oczach rozmówcy jest szkodliwa dla mnie czy nie. To po prostu nie jest sprawa tej osoby. I tak też odpowiadam - zgodnie z Twoim założeniem, że przecież to prawda. Co więcej, jeśli uwagi o mojej figurze i jedzeniu - osoba z nadwagą, mam ochotę się odgryźć - i znów zgodnie z Twoim stwierdzeniem - byłoby to jak najbardziej uzasadnione.
    • claratrueba Re: "za duzo palisz" 04.12.13, 12:38
      Mój "samobieżny poradnik zdrowotno-finansowy" - jedna ze znajomych podobnie skomentowała moje jedzenie słodyczy i picie kawy. Ale moje pytanie "Przepraszam ale czy ciebie to jakoś dotyczy?" skutecznie ukróciło jej prozdrowotne pogawędki.
      Których nie szczędzi osobom, które wprost nie potrafią ich ukrócić. Wymowne milczenie, zimne zdziwione spojrzenia to nie jej poziom wrażliwości na sugestie.
    • kornel-1 Re: "za duzo palisz" 04.12.13, 14:26
      kora3 napisała:
      >. Dodam, że palenie osoby Y w ża
      > den sposób nie wpływało na komfort osoby X, gdyż osoba Y wychodziła na papieros
      > a na zewnątrz lokalu, a siedziała dość daleko od osoby X, wiec nawet zapach wyp
      > alonych papierosów nie mógł tu powodować u X dyskomfortu


      1. Ja tam wyczuwam smród papierosów, nawet, jeśli ktoś nie palił przy mnie. Śmierdzą włosy, ubrania, oddech.
      2. Osoba X siedziała tak blisko, że mogła się porozumiewać z palaczem bez krzyku, prawda? Zatem warto uzyskać z pierwszej ręki, czy rzeczywiście czuła dyskomfort czy nie.
      3. Poza tym: wypowiedź X ma charakter ogólny i nie należy jej odnosić do aktualnego, chwilowego dys/komfortu. Zakładając, że Xi i palacz znają się nie tylko z tej imprezy, można przyjąć bez ryzyka, że X odczuwał wcześniej dyskomfort. Jeśli się zaś poznali na tej imprezie, to odzywka X była nieodpowiednia.

      Kornel
      • kora3 Re: "za duzo palisz" 04.12.13, 15:23
        kornel-1 napisał:
        >
        > 1. Ja tam wyczuwam smród papierosów, nawet, jeśli ktoś nie palił przy mnie. Śmi
        > erdzą włosy, ubrania, oddech.


        Zawsze można się przesiąść, to nie kino, ze numerowane fotele smile

        > 2. Osoba X siedziała tak blisko, że mogła się porozumiewać z palaczem bez krzyk
        > u, prawda? Zatem warto uzyskać z pierwszej ręki, czy rzeczywiście czuła dyskomf
        > ort czy nie.


        Nieprawda - osoba ta siedziała po drugiej stronie sporego stołu i to nie face to face. Czy mogła się porozumiewać bez krzyku? To co miała do wygłoszenia powiedziała dość głośnym tonem do osoby palącej, która w tym momencie wychodziła na papierosa nie przechodząc obik niej, ale będąc powiedzmy na jej "wysokosci" po drugiej stronie stołu.

        > 3. Poza tym: wypowiedź X ma charakter ogólny i nie należy jej odnosić do aktual
        > nego, chwilowego dys/komfortu. Zakładając, że Xi i palacz znają się nie tylko z
        > tej imprezy, można przyjąć bez ryzyka, że X odczuwał wcześniej dyskomfort. Jeś
        > li się zaś poznali na tej imprezie, to odzywka X była nieodpowiednia.


        Poznali się na tej imprezie o czym napisałam w poscie pierwszym.
        • urko70 Re: "za duzo palisz" 04.12.13, 15:49
          kora3 napisała:

          > kornel-1 napisał:
          > >
          > > 1. Ja tam wyczuwam smród papierosów, nawet, jeśli ktoś nie palił przy mni
          > e. Śmierdzą włosy, ubrania, oddech.

          >
          > Zawsze można się przesiąść, to nie kino, ze numerowane fotele smile

          Jak ktoś chce śmierdzieć to niech sobie śmierdzi i sam się przesiada.
          Nawet po powrocie z dymka wypalonego na zewnątrz z ust przez długi czas wydobywają się "zapachy".
          • kora3 Re: "za duzo palisz" 05.12.13, 08:54
            urko70 napisał:
            >
            > Jak ktoś chce śmierdzieć to niech sobie śmierdzi i sam się przesiada.
            > Nawet po powrocie z dymka wypalonego na zewnątrz z ust przez długi czas wydobyw
            > ają się "zapachy".


            Możliwe - i jednym to przeszkadza, innym - nie. Gdyby mnie takie coś przeszkadzało, tobym się JA przesiadla, a nie oczekiwała, ze zrobi to palaczsmile
            • urko70 Re: "za duzo palisz" 05.12.13, 10:44
              kora3 napisała:

              > >
              > > Jak ktoś chce śmierdzieć to niech sobie śmierdzi i sam się przesiada.
              > > Nawet po powrocie z dymka wypalonego na zewnątrz z ust przez długi czas w
              > ydobywają się "zapachy".

              >
              > Możliwe - i jednym to przeszkadza, innym - nie. Gdyby mnie takie coś przeszkadz
              > ało, tobym się JA przesiadla, a nie oczekiwała, ze zrobi to palaczsmile

              To uleganie terrorowi śmierdzących, którzy zawłaszczają sobie daną przestrzeń.
              Zdarzenie sprzed kilku dni: połowa jednego wagonu tramwaju prawie pusta bo siedzi sobie śmierdziel, w drugiej połowie cisnąć się w miarę normalni kulturalni.
              • kora3 Re: "za duzo palisz" 05.12.13, 10:55
                urko70 napisał:
                >
                > To uleganie terrorowi śmierdzących, którzy zawłaszczają sobie daną przestrzeń.
                > Zdarzenie sprzed kilku dni: połowa jednego wagonu tramwaju prawie pusta bo sied
                > zi sobie śmierdziel, w drugiej połowie cisnąć się w miarę normalni kulturalni.


                Widzisz - a jaki masz sposób na śmierdziela? Usunać go nie możesz o ile ma bilet, możesz mu powiedzieć, ze smierdzi, ale co z tego wyniknie?
                Generalnie większość z nas stara się sobie życie ułatwić, a nie utrudnićsmile Jeśli mam 10 minut przebywać w okolicy śmierdziela w autobusie, to wole sobie odejść, niż się z nim użerać, proste. Schody zaczynają się gdy przebywanie ma być długie...
                • urko70 Re: "za duzo palisz" 05.12.13, 11:08
                  kora3 napisała:

                  > >
                  > > To uleganie terrorowi śmierdzących, którzy zawłaszczają sobie daną przest
                  > rzeń.
                  > > Zdarzenie sprzed kilku dni: połowa jednego wagonu tramwaju prawie pusta b
                  > o sied
                  > > zi sobie śmierdziel, w drugiej połowie cisnąć się w miarę normalni kultur
                  > alni.

                  >
                  > Widzisz - a jaki masz sposób na śmierdziela? Usunać go nie możesz o ile ma bile
                  > t, możesz mu powiedzieć, ze smierdzi, ale co z tego wyniknie?
                  > Generalnie większość z nas stara się sobie życie ułatwić, a nie utrudnićsmile Jeśl
                  > i mam 10 minut przebywać w okolicy śmierdziela w autobusie, to wole sobie odejś
                  > ć, niż się z nim użerać, proste. Schody zaczynają się gdy przebywanie ma być dł
                  > ugie...

                  Sposób zgodny z sv: poprosić o wyjście z uwagi na dotkliwe odczucia - raczej nieskuteczne.
                  Sposób niezgodny z sv: wykopać z tramwaju - najczęściej skuteczne.

                  Czyli zgodnie z sv normalni ludzie cierpią.
                  I teraz warto odnieść się do celu stworzenia/istnienia zasad sv, czyli bardzo ogólnie: ułatwiania życia ludziom.

                  BTW nawet jak ma bilet a śmierdzi (czym łamie regulamin) to możesz go usunąć.
                  • kora3 Wodzisz nie do końca się orientujesz 05.12.13, 11:24
                    chyba. Otóż przykry zapach od kogoś nie jest podstawą do tego, by ta osoba była dyskryminowana. Jeśli posiada bilet ma prawo jechać. Żeby ja usunąć musiałbyś umiec udowodnić, ze osoba ta śmierdzi złośliwie. Tymczasem może być tak, że ktoś smierdzi POMIMO dbania o higienę (są takie choroby), czy też np. z powodu nagłego ataku jakiegoś schorzenia i właśnie jedzie do szpitala. To wcale nie jest takie proste.
                    • urko70 Re: Wodzisz nie do końca się orientujesz 05.12.13, 12:29
                      kora3 napisała:

                      > chyba.

                      Wybacz ale to zdanie jest dla mnie nie zrozumiałe. Albo "chyba" albo "nie orientuję się".


                      > Otóż przykry zapach od kogoś nie jest podstawą do tego, by ta osoba była
                      > dyskryminowana.

                      Jest podstawą: PRZEPISY PORZĄDKOWE ZWIĄZANE Z PRZEWOZEM OSÓB
                      "8. Obsługa pojazdu może odmówić przewozu osób:
                      - wzbudzających odrazę brudem lub niechlujstwem"


                      > Jeśli posiada bilet ma prawo jechać.

                      W przypadku jw nie ma prawa.


                      > Żeby ja usunąć musiałbyś umiec udowodnić, ze osoba ta śmierdzi złośliwie.

                      Nie prawda. Ale jeśli twierdzisz inaczej to podaj proszę linka do przepisów w których jest mowa o tej złośliwości.


                      > Tymczasem może być tak, że kto
                      > ś smierdzi POMIMO dbania o higienę (są takie choroby), czy też np. z powodu nag
                      > łego ataku jakiegoś schorzenia i właśnie jedzie do szpitala. To wcale nie jest
                      > takie proste.

                      To są przypadki wyjątkowe, unikalne.
                      To jest bardzo proste, jeśli w jednej częsci wagodnu tramwaju scieśnili się wszyscy ludzie z wagony a w drugiej części jest oów pachnący inaczej i obsługa pojazdu dostaje info i problemie to natychmiast powinna delikwenta wyprosić z pojazdu.
                      • kora3 Urko to powiedz mi dlaczego 05.12.13, 12:47
                        zwykle taka osoba jednak jedzie i nie jest usuwana z pojazdu?
                        Powiem Ci: dlatego, że przewoźnik chce uniknąć ewentualnych kłopotów prawnych. Śmierdząca osoba to może być ktoś chory, staruszek z demencją itd. wysadzisz go zgodnie z przepisami i ten ktoś umrze, wpadnie pod samochód itd. i masz gotowy problem.

                        Te przepisy sa MARTWE, bo nikt nie będzie ryzykował kłopotów.
                        • urko70 Re: Urko to powiedz mi dlaczego 05.12.13, 14:33
                          kora3 napisała:

                          > zwykle taka osoba jednak jedzie i nie jest usuwana z pojazdu?

                          To co udostępnisz mi przepisy uwzględniające "złośliwość" o której pisałaś?
                          tak tylko pytam bo jakoś tak jakbys nie zauważała.... smile

                          A odpowiadając na Twoje pytanie:
                          - bo ludziom nie chce się iść do motorniczego/kierowcy
                          - bo ludziom wydaje się, że to niegrzecznie usunąć takiego z pojazdu
                          - bo ludziom wydaje się, że taki smierdzący menel tez ma prawo jechać,
                          - bo ludzie nie wierzą, ze ich zgłoszenie będzie skuteczne
                          - bo podejrzewają, że interwencja opóźni przejazd

                          > Powiem Ci: dlatego, że przewoźnik chce uniknąć ewentualnych kłopotów prawnych.
                          > Śmierdząca osoba to może być ktoś chory, staruszek z demencją itd. wysadzisz go
                          > zgodnie z przepisami i ten ktoś umrze, wpadnie pod samochód itd. i masz gotowy
                          > problem.
                          >
                          > Te przepisy sa MARTWE, bo nikt nie będzie ryzykował kłopotów.

                          To NIJAK nie znosi istnienia przepisów umożliwiających usunięcie takiej osoby z pojazdu.
                          A do tego co napisałaś istotnie przyczyniają się niskiej jakości dziennikarze, którzy bez względu na przepisy, na interes publiczny zawsze zrobią komuś złą opinię, ZAWSZE. Jesli przewoźnik wysadzi śmierdziela to obsmarują przewoźnika, jesli przewoźnika nie wysadzi to równeiż obsmarują przewoźnika.
                          • kora3 Re: Urko to powiedz mi dlaczego 06.12.13, 09:23
                            Chyba masz jakiś problem ....
                            Przyznam się, że ja b. rzadko jeżdżę komunikacją publiczną, a nawet jako niskich lotów dziennikarz smile nie miałam interwencji związanej z jakimś smierdzącym menelemsmile
                            Ale skądinąd wiem, że problemem "zapachowym" we wspomnianej komunikacji nie sa wcale bezdomni menele, ale zwyczajne osoby, które są brudasami. Osoby takie tym różnią się od menela, że wyglądają w miarę normalnie i smierdzą, ale mniej intensywnie niż menel.
                            No i co w takiej sytuacji? Jaka musi być intensywnośc smrodu, by już kwalifikowało się to do interwencji u kierowcy/motorniczego? smile
                            • kornel-1 Re: Urko to powiedz mi dlaczego 06.12.13, 09:34
                              kora3 napisała:
                              > No i co w takiej sytuacji? Jaka musi być intensywnośc smrodu, by już kwalifikow
                              > ało się to do interwencji u kierowcy/motorniczego? smile


                              Oceniają to współpasażerowie prosząc o interwencję kierowcę. Byłem świadkiem takiej sytuacji.

                              Kornel
                              • kora3 Kornelu, ale bywa, że 06.12.13, 09:43
                                ktosik smierdzi, ale nie tak, by zatruć cały pojazd, tylko powietrze w najbliższym otoczeniu
                              • madzioreck Re: Urko to powiedz mi dlaczego 07.12.13, 00:45
                                > Oceniają to współpasażerowie prosząc o interwencję kierowcę. Byłem świadkiem ta
                                > kiej sytuacji.

                                W łódzkim MPK w finale takiej sprawy kierowca stracił pracę. Wyprosił śmierdzącego, wyglądającego jak kloszard pasażera. Mogłeś byc świadkiem takiej sytuacji. Ale mogłeś nie wiedzieć co stało się później. A tymczasem później pan pasażer zgłosił się na linię do kierowcy z nadzorem ruchu - umyty, przebrany i ogolony, ze skasowanym biletem. I kierowca dostał wykop z roboty. Tak to w praktyce może wyglądać.
                            • urko70 Re: Urko to powiedz mi dlaczego 09.12.13, 13:55
                              kora3 napisała:

                              > Chyba masz jakiś problem ....

                              No właśnie nie rozumiem jak można pisać o wymagalności warunku "złośliwość" a potem udawać, że nie widzi się prośby o wskazanie przepisów uwzględniających ten warunek.
                  • aqua48 Re: "za duzo palisz" 05.12.13, 12:00
                    urko70 napisał:

                    > Sposób zgodny z sv: poprosić o wyjście z uwagi na dotkliwe odczucia - raczej ni
                    > eskuteczne.
                    > Sposób niezgodny z sv: wykopać z tramwaju - najczęściej skuteczne.
                    > Czyli zgodnie z sv normalni ludzie cierpią.

                    Mylisz się, obydwa podane przez Ciebie sposoby są niezgodne z s-v. Zgodnie z nim powinieneś sam wysiąść z tramwaju. Wtedy unikasz cierpienia w prosty sposób, na dodatek nie obrażając nikogo.
                    • urko70 Re: "za duzo palisz" 05.12.13, 12:16
                      aqua48 napisała:

                      > urko70 napisał:
                      >
                      > > Sposób zgodny z sv: poprosić o wyjście z uwagi na dotkliwe odczucia - rac
                      > zej ni
                      > > eskuteczne.
                      > > Sposób niezgodny z sv: wykopać z tramwaju - najczęściej skuteczne.
                      > > Czyli zgodnie z sv normalni ludzie cierpią.
                      >
                      > Mylisz się, obydwa podane przez Ciebie sposoby są niezgodne z s-v. Zgodnie z ni
                      > m powinieneś sam wysiąść z tramwaju. Wtedy unikasz cierpienia w prosty sposób,
                      > na dodatek nie obrażając nikogo.

                      To jest doskonały przykład na to, ze w pewnych sytuacjach ścisłe przestrzeganie sv prowadzi do absurdów. Nie sądzę aby istota istnienia sv dopuszczała zachowania absurdalne.

                      Pisałem o tym:
                      "I teraz warto odnieść się do celu stworzenia/istnienia zasad sv, czyli bardzo ogólnie: ułatwiania życia ludziom."
                      ale chyba umknęło. smile
                      • kora3 Powiadasz, ze nie sadzisz Urko 05.12.13, 12:22
                        No to popatrz na te dwie sytuacje:
                        - śmierdzący menel w tramwaju
                        - smierdzący kolega z pokoju w pracy

                        W pierwszym przypadku zawsze znajdzie się ktoś kto skomentuje bodaj głosno "zapach" menela, może i ktoś kto będzie postulował usuniecie go z pojazdu, wielu, którzy mniej, albo bardziej widocznie okażą dezabropatę.

                        W drugim natomiast, choć obiektywnie sytuacja jest bardziej uciązliwa zwazywszy na jej stałość w czasie zwykle ludzie nie potrafią zareagować. No bo głupio tak powiedzieć może i sympatycznemu koledze "Słuchaj, cuchniesz". A nawet jeśli niegłupio, to "niebezpiecznie", bo zaraz konflikt będzie, kwasy, a to przecież praca itd. Na różnych forach pojawiają się co i rusz wątki, jak zaradzić takiemu problemowi.
                        • urko70 Re: Powiadasz, ze nie sadzisz Urko 05.12.13, 12:45
                          kora3 napisała:

                          > No to popatrz na te dwie sytuacje:
                          > - śmierdzący menel w tramwaju
                          > - smierdzący kolega z pokoju w pracy
                          >
                          > W pierwszym przypadku zawsze znajdzie się ktoś kto skomentuje bodaj głosno "zap
                          > ach" menela, może i ktoś kto będzie postulował usuniecie go z pojazdu, wielu, k
                          > tórzy mniej, albo bardziej widocznie okażą dezabropatę.
                          >
                          > W drugim natomiast, choć obiektywnie sytuacja jest bardziej uciązliwa zwazywszy
                          > na jej stałość w czasie zwykle ludzie nie potrafią zareagować. No bo głupio ta
                          > k powiedzieć może i sympatycznemu koledze "Słuchaj, cuchniesz". A nawet jeśli n
                          > iegłupio, to "niebezpiecznie", bo zaraz konflikt będzie, kwasy, a to przecież p
                          > raca itd. Na różnych forach pojawiają się co i rusz wątki, jak zaradzić takiemu
                          > problemowi.

                          To kolejny przykład, w którym udawanie, że nie dostrzega się problemu doprowadza do absurdu jakim jest przebywanie przez normalne osoby z osobą śmierdzącą.

                          czyli
                          1. nie zwracamy komus uwagi - niby zgodne z sv -> absurd
                          2. zwracamy uwagę - niby niezgodnez sv -> poprawa sytuacji

                          A jeżeli sv ma na celu utrzymywanie dobrych relacji społecznych tak aby wszystkim żyło się lepiej to jednak można, a wręcz należy zwrócić uwagę bo tylko tak można doprowadzic do sytuacji w której zmniejszy się smrodek.
                          Problem jedynie w formie zwrócenia tej uwagi.
                          • kora3 Re: Powiadasz, ze nie sadzisz Urko 05.12.13, 12:52
                            urko70 napisał:

                            >
                            > To kolejny przykład, w którym udawanie, że nie dostrzega się problemu doprowadz
                            > a do absurdu jakim jest przebywanie przez normalne osoby z osobą śmierdzącą.
                            >
                            > czyli
                            > 1. nie zwracamy komus uwagi - niby zgodne z sv -> absurd
                            > 2. zwracamy uwagę - niby niezgodnez sv -> poprawa sytuacji


                            Widzisz w tej sytuacji zwrócenie uwagi wcale nie gwarantuje poprawy sytuacji, za to niemal na pewno gwarantuje pogorszenie się atmosfery (nie zapachowej, a międzyludzkiej).
                            Zwróc uwagę, że znacznie częściej w sytuacji braku znajomości i braku konieczności przebywania stale z kimś woniejącym ludzie jednak reagują. Np. na typów zdejmujących w przedziale kolejowym buty i radośnie smrodzących skarpetami. Przecież przedział kolejowy zmienić jest łatwiej niż pokój w firmie, a jeśli już nie to zawsze można poprosić o interwencję obsługę pociągu. Mimo to ludzie jednak reagują poza wyjątkami.
                            Bierze się to właśnie z tego, że mając do czynienia ze śmierdzielem obcym, z którym przebywanie z założenia jest czasowe nie obawiają się konsekwencji swego napominania w postaci intryg w pracy, kwasów, niechęci.
                            • urko70 Re: Powiadasz, ze nie sadzisz Urko 05.12.13, 14:21
                              kora3 napisała:

                              > > czyli
                              > > 1. nie zwracamy komus uwagi - niby zgodne z sv -> absurd
                              > > 2. zwracamy uwagę - niby niezgodnez sv -> poprawa sytuacji[/i]
                              >
                              > Widzisz w tej sytuacji zwrócenie uwagi wcale nie gwarantuje poprawy sytuacji, z
                              > a to niemal na pewno gwarantuje pogorszenie się atmosfery (nie zapachowej, a mi
                              > ędzyludzkiej).

                              A ktoś tu twierdził, że to 100% gwarancja poprawy? Kto to taki? smile
                              Czy atmosfera sie popsuje zależy tylko od dwóch spraw, tego o czym pisałem czyli formy zwrócenia uwagi oraz zachowania odbiorcy uwagi.

                              Poza tym, napisz mi proszę wprost bo chyba mi umknęło, co chciałaś tym przykładem z śmierdzącym współpracownikiem udowodnić?


                              > Bierze się to właśnie z tego, że mając do czynienia ze śmierdzielem obcym, z k
                              > tórym przebywanie z założenia jest czasowe nie obawiają się konsekwencji swego
                              > napominania w postaci intryg w pracy, kwasów, niechęci.

                              Ale o czym ta obawa świadczy, czy jej istnienie ma jakkolwiek uzasadniać tolerowanie "pachnącego" kolegi z pracy z którym siedzisz przysłowiowe 8h dziennie?
                              • kora3 Możesz przytoczyć to przysłowie o 8 godzinach? 06.12.13, 09:16
                                Bardzo bym poprosiła, bo nie znam ....

                                I czym świadczy obawa? To bardzo proste: o tym, że większość z nas nie chce konfliktować się z ludźmi, z którymi ma/musi dużo przebywać, zaś temat czyjegoś nieprzyjemnego zapachu jest drażliwy/wstydliwy i o wiele trudniej o nim porozmawiać niż np. o tym, że ktoś zbyr głosno mówi prze telefon.
                                • urko70 Re: Możesz przytoczyć to przysłowie o 8 godzinach 09.12.13, 14:02
                                  kora3 napisała:

                                  > Bardzo bym poprosiła, bo nie znam ....

                                  Nie chodzi o przysłowie tylko o to, ze często tak się mówi na czas spędzony w pracy mimo iż coraz częściej ludzie pracują w zupełnie innych wymiarach godzin - niekoniecznie 8.

                                  > I czym świadczy obawa? To bardzo proste: o tym, że większość z nas nie chce kon
                                  > fliktować się z ludźmi, z którymi ma/musi dużo przebywać, zaś temat czyjegoś ni
                                  > eprzyjemnego zapachu jest drażliwy/wstydliwy i o wiele trudniej o nim porozmawi
                                  > ać niż np. o tym, że ktoś zbyr głosno mówi prze telefon.

                                  I to jest świetny przykład na to o czym cały czas piszę, mianowicie:
                                  w pewnych sytuacjach zachowanie zgodne z sv prowadzi do absurdu czyli ileś osób siedzi codziennie w smrodku bo nikt nie zwrócił uwagi "pachnącemu" koledze/koleżance.
                                  • kora3 Re: Możesz przytoczyć to przysłowie o 8 godzinach 09.12.13, 14:12
                                    urko70 napisał:
                                    >
                                    > Nie chodzi o przysłowie tylko o to, ze często tak się mówi na czas spędzony w p
                                    > racy mimo iż coraz częściej ludzie pracują w zupełnie innych wymiarach godzin -
                                    > niekoniecznie 8.


                                    nie no tak zapytałam w kontekście "przysłowiowych" 8 godzin smile
                                    >
                                    > > I czym świadczy obawa? To bardzo proste: o tym, że większość z nas nie ch
                                    > ce kon
                                    > > fliktować się z ludźmi, z którymi ma/musi dużo przebywać, zaś temat czyje
                                    > goś ni
                                    > > eprzyjemnego zapachu jest drażliwy/wstydliwy i o wiele trudniej o nim por
                                    > ozmawi
                                    > > ać niż np. o tym, że ktoś zbyr głosno mówi prze telefon.
                                    >
                                    > I to jest świetny przykład na to o czym cały czas piszę, mianowicie:
                                    > w pewnych sytuacjach zachowanie zgodne z sv prowadzi do absurdu czyli ileś osób
                                    > siedzi codziennie w smrodku bo nikt nie zwrócił uwagi "pachnącemu" koledze/kol
                                    > eżance.


                                    to nie ma nic wspólnego z SV, a wiele z instynktem samozachowawczym. Dziw, ze tego nie dostrzegasz. Gdy smierdzącą osobą jest nowo przyjęty stażysta, najkpewniej ktoś mu zwroci uwagę rychło, gdy jest nią szef - raczej rzadko smile
                                    >
                                    • urko70 Re: Możesz przytoczyć to przysłowie o 8 godzinach 09.12.13, 14:43
                                      kora3 napisała:

                                      > nie no tak zapytałam w kontekście "przysłowiowych" 8 godzin smile

                                      Nie no, tak odpowiedziałem w kontekście Twojego pytania. smile

                                      > to nie ma nic wspólnego z SV, a wiele z instynktem samozachowawczym. Dziw, ze t
                                      > ego nie dostrzegasz. Gdy smierdzącą osobą jest nowo przyjęty stażysta, najkpewn
                                      > iej ktoś mu zwroci uwagę rychło, gdy jest nią szef - raczej rzadko smile

                                      Zwracanie komuś uwagi na jego zapach nie ma związku z sv?
                                      Instynkt samozachowawczy nakazuje przynajmniej spróbować zlikwidować problem, a to jest możliwe tylko poprzez zwrócenie na to uwagi temu który pachnie.
                                      Pomiędzy stażystą a szefem jest wielu współpracowników na podobnym poziomie w hierarchii - dziw, że tego nie dostrzegasz. smile
                                      • kora3 Re: Możesz przytoczyć to przysłowie o 8 godzinach 10.12.13, 08:26
                                        urko70 napisał:
                                        >
                                        > Nie no, tak odpowiedziałem w kontekście Twojego pytania. smile

                                        wiem, chciałam poznac to przysłowiesmile
                                        >
                                        > Zwracanie komuś uwagi na jego zapach nie ma związku z sv?
                                        > Instynkt samozachowawczy nakazuje przynajmniej spróbować zlikwidować problem, a
                                        > to jest możliwe tylko poprzez zwrócenie na to uwagi temu który pachnie.
                                        > Pomiędzy stażystą a szefem jest wielu współpracowników na podobnym poziomie w h
                                        > ierarchii - dziw, że tego nie dostrzegasz. smile


                                        dostrzegam, rzecz w tym, że bywa, iż "pachnie" ktoś w hierarchii wyżej i wtedy komus trudno jest o tym mówić - proste smile
                                        • urko70 Re: Możesz przytoczyć to przysłowie o 8 godzinach 10.12.13, 11:34
                                          kora3 napisała:

                                          > wiem, chciałam poznac to przysłowiesmile

                                          Wiem, a poznałaś inne znaczenie słowa "przysłowiowe" smile


                                          > > Zwracanie komuś uwagi na jego zapach nie ma związku z sv?
                                          > > Instynkt samozachowawczy nakazuje przynajmniej spróbować zlikwidować prob
                                          > lem, a
                                          > > to jest możliwe tylko poprzez zwrócenie na to uwagi temu który pachnie.
                                          > > Pomiędzy stażystą a szefem jest wielu współpracowników na podobnym poziom
                                          > ie w h
                                          > > ierarchii - dziw, że tego nie dostrzegasz. smile

                                          >
                                          > dostrzegam, rzecz w tym, że bywa, iż "pachnie" ktoś w hierarchii wyżej i wtedy
                                          > komus trudno jest o tym mówić - proste smile

                                          "Bywa" samo w sobie zawiera niską częstotliwość występowania.
                                          Najczęściej jest tak ze szef jest jeden a współpracowników wielu tym samym prawdopodobieństwo ze śmierdzi współpracownik jest znacznie większe.
                                          Więc czemu wolisz siedzieć dniami, tygodniami, miesiącami z kimś kto "pachnie" zamiast pogadać z ta osobą?
                                          • kora3 Re: Możesz przytoczyć to przysłowie o 8 godzinach 10.12.13, 12:07
                                            urko70 napisał:

                                            >
                                            > Wiem, a poznałaś inne znaczenie słowa "przysłowiowe" smile

                                            nie Urko. Używanie tego słowa w sposób w jaki to uczyniłes jest czestym błędem. "przysłowiowy" oznacza tak naprawę albo "pochodzący z przysłowia", albo "taki, od którego można utworzyć przysłowie".
                                            >
                                            >
                                            > "Bywa" samo w sobie zawiera niską częstotliwość występowania.

                                            niekoniecznie. Tu akurat szczególnie niekoniecznie. smile Bywa padło bowiem w znaczeniu "zdadza się" i odnosiło się do zdarzenia, gdy przykry zapach rozsiewa ktoś stojący w hierarchii wyżej, a nie do czestotliwosci smrodzenia smile

                                            > Więc czemu wolisz siedzieć dniami, tygodniami, miesiącami z kimś kto "pachnie"
                                            > zamiast pogadać z ta osobą?


                                            ja wolę? Nie miałam takiej sytuacjismile Natomiast jak można sobie poczytać np. na forach takie sytuacje się zdarzają i wielu ludzi ma dylemat jak je rozwiazac.
                                            • urko70 Re: Możesz przytoczyć to przysłowie o 8 godzinach 10.12.13, 12:57
                                              kora3 napisała:

                                              > > Wiem, a poznałaś inne znaczenie słowa "przysłowiowe" smile
                                              >
                                              > nie Urko. Używanie tego słowa w sposób w jaki to uczyniłes jest czestym błędem.
                                              > "przysłowiowy" oznacza tak naprawę albo "pochodzący z przysłowia", albo "taki,
                                              > od którego można utworzyć przysłowie".

                                              Przysłowiowy:
                                              1. «dotyczący przysłowia»
                                              2. «powszechnie znany»

                                              Czyli mamy tu znaczenie "powszechnie znany" czyli znaczenie jakiego użyłem pisząc "często tak się mówi na czas spędzony w pracy" i jest to powszechnie znane i stosowane powiedzenie.

                                              Więc gdzie tu błąd? smile



                                              > > "Bywa" samo w sobie zawiera niską częstotliwość występowania.
                                              >
                                              > niekoniecznie. Tu akurat szczególnie niekoniecznie. smile Bywa padło bowiem w znac
                                              > zeniu "zdadza się" i odnosiło się do zdarzenia, gdy przykry zapach rozsiewa kto
                                              > ś stojący w hierarchii wyżej, a nie do czestotliwosci smrodzenia smile

                                              I tu również mamy znacznie niższe prawdopodobieństwo występowania niż występowanie u współpracowników, bo szefów jest zawsze mniej niż współpracowników.


                                              > > Więc czemu wolisz siedzieć dniami, tygodniami, miesiącami z kimś kto "
                                              > pachnie" zamiast pogadać z ta osobą?

                                              >
                                              > ja wolę? Nie miałam takiej sytuacjismile Natomiast jak można sobie poczytać np. na
                                              > forach takie sytuacje się zdarzają i wielu ludzi ma dylemat jak je rozwiazac.

                                              Taka forma, ok może neizbyt oczywista, Ty bronisz/ usprawiedliwiasz brak powiedzenia komuś że "pachnie".
                                              • kora3 Re: Możesz przytoczyć to przysłowie o 8 godzinach 10.12.13, 13:38
                                                urko70 napisał: >
                                                > Czyli mamy tu znaczenie "powszechnie znany" czyli znaczenie jakiego użyłem pisz
                                                > ąc "często tak się mówi na czas spędzony w pracy" i jest to powszechnie znane i
                                                > stosowane powiedzenie.


                                                jeśli idzie o te interpretację, to także byłabym ostrożna. smile
                                                owo "powszechnie znany" oznacza tu bowiem coś innego. Np. "Uczciwość pani Kowalskiej jest przysłowiowa" - oznacza to z grubsza "Kowalska jest tak uczciwa, ze moznaby o niej utworzyć związane z uczciwością przysłowie, a fakt, ze jest tak uczciwa jest powszechnie znany". Ale mniejsza o to smile


                                                >
                                                > Taka forma, ok może neizbyt oczywista, Ty bronisz/ usprawiedliwiasz brak powied
                                                > zenia komuś że "pachnie".


                                                nie, nie bronię - stwierdzam FAKTY, że ludzie z różnych przyczyn mogą nie chcieć/obawiać się zareagować w takiej sytuacji.
                                                • urko70 Re: Możesz przytoczyć to przysłowie o 8 godzinach 10.12.13, 15:35
                                                  kora3 napisała:

                                                  > urko70 napisał: >
                                                  > > Czyli mamy tu znaczenie "powszechnie znany" czyli znaczenie jakiego uż
                                                  > yłem pisz
                                                  > > ąc "często tak się mówi na czas spędzony w pracy" i jest to powszechnie z
                                                  > nane i
                                                  > > stosowane powiedzenie.

                                                  >
                                                  > jeśli idzie o te interpretację, to także byłabym ostrożna. smile
                                                  > owo "powszechnie znany" oznacza tu bowiem coś innego. Np. "Uczciwość pani Kowal
                                                  > skiej jest przysłowiowa" - oznacza to z grubsza "Kowalska jest tak uczciwa, ze
                                                  > moznaby o niej utworzyć związane z uczciwością przysłowie, a fakt, ze jest tak
                                                  > uczciwa jest powszechnie znany". Ale mniejsza o to smile

                                                  Na ostrożność koro to troszkę za późno. Przytoczyłem Ci znaczenie ze sjp pwn, znaczenie w którym użyłem tego słowa.
                                                  Powszechnie znane jest powiedzenie siedzenia "8h w pracy" czyli spelnia warunek z definicji z sjp pwn.
                                                  Nie, koro3, nie mniejsza o to, bo to nie może tka być że ktoś zarzuca innym błędy czy jakieś wypowiedzi, a potem nie udowadnia swoich racji.

                                                  Taką chcesz być dziennikarką?

                                                  Każdy z nas przewraca się ale w różny sposób podnosimy się.
                                                  • kora3 Posłuchaj Urko :) 11.12.13, 09:29
                                                    urko70 napisał:
                                                    >
                                                    > Na ostrożność koro to troszkę za późno. Przytoczyłem Ci znaczenie ze sjp pwn, z
                                                    > naczenie w którym użyłem tego słowa.
                                                    > Powszechnie znane jest powiedzenie siedzenia "8h w pracy" czyli spelnia warunek
                                                    > z definicji z sjp pwn.
                                                    > Nie, koro3, nie mniejsza o to, bo to nie może tka być że ktoś zarzuca innym błę
                                                    > dy czy jakieś wypowiedzi, a potem nie udowadnia swoich racji.


                                                    tak się składa, że w temat interpretacji tego wyrażenia jest poruszany np. na studiach kierunkowych smile
                                                    To, co Ty zrobiłeś to jest zbyt literalne rozumienie/interpretowanie słownikowego wyjaśnienia.
                                                    tak się bowiem składa, że większość rzeczy jest "powszechnie znana" - np. telefon, wtorek, pies, wydra itd. smile zatem WSZYSTKO byłoby też "przysłowiowe"smile

                                                    >
                                                    > Taką chcesz być dziennikarką?


                                                    Z całym szacunkiem ale ja nie robię Tobie wycieczek zawodowo personalnych. A ty nie masz podstaw traktować mnie protekcjonalnie, szczególnie ze kilkanaście lat pracuję z powodzeniem smile

                                                    >
                                                    > Każdy z nas przewraca się ale w różny sposób podnosimy się.
                                                    >


                                                    a bez metafor ?smile (to cytat jest, ciekawe, czy zgadniesz z czego?smile)
                                                  • urko70 Re: Posłuchaj Urko :) 11.12.13, 10:58
                                                    kora3 napisała:

                                                    > tak się składa, że w temat interpretacji tego wyrażenia jest poruszany np. na s
                                                    > tudiach kierunkowych smile
                                                    > To, co Ty zrobiłeś to jest zbyt literalne rozumienie/interpretowanie słownikowe
                                                    > go wyjaśnienia.
                                                    > tak się bowiem składa, że większość rzeczy jest "powszechnie znana" - np. telef
                                                    > on, wtorek, pies, wydra itd. smile zatem WSZYSTKO byłoby też "przysłowiowe"smile

                                                    To, że jakiś problem jest poruszany na jakiś studiach nie ma tu żadnego znaczenia.
                                                    Jeśli dana wypowiedź mieści się w granicach definicji słownikowej to znaczy, że spełnia tę definicję.
                                                    To, że jest wiele powszechnie znany rzeczy nie znaczy, że one wszystkie są używane w kontekście o jakim tu dyskutujemy. Ale nawet jeśli są to nie negują możliwości zaliczenia do przysłowiowych "8h pracy"


                                                    Czyli mamy sytuację w której:
                                                    1. zarzuciłaś mi błąd
                                                    2. wskazałem znaczenie słownikowe, które jest zgodne z tym co ja napisałem.
                                                    3. Ty zarzucasz mi zbyt dosłowne trzymanie się znaczenia słownikowego.

                                                    Innymi słowy:
                                                    ja: "mama" to kobieta, która urodziła i/lub wychowuje dziecko
                                                    Ty: mylisz się
                                                    Ja: podaję za sjp pwn "kobieta, która urodziła dziecko i zwykle je wychowuje"
                                                    Ty: zbyt dosłownie/literalnie odczytujesz def. matki



                                                    > > Taką chcesz być dziennikarką?
                                                    >
                                                    > Z całym szacunkiem ale ja nie robię Tobie wycieczek zawodowo personalnych. A ty
                                                    > nie masz podstaw traktować mnie protekcjonalnie, szczególnie ze kilkanaście la
                                                    > t pracuję z powodzeniem smile

                                                    Tego szacunku nie widać gdy zarzucasz mi błędy i mimo iż pokazuję słownik to nie przyznajesz się do pomyłki, nie było widać gdy stwierdzasz, że cały czas piszę: "reaguję na pijących", a nie potrafisz wskazać choć jednego potwierdzającego to cytatu z moich wypowiedzi.
                                                    Masz rację, nie powinienem pytać "czy taką chcesz być dziennikarką", nie masz jednak racji gdy piszesz, że nie mam podstaw.


                                                    > >
                                                    > > Każdy z nas przewraca się ale w różny sposób podnosimy się.
                                                    > >

                                                    >
                                                    > a bez metafor ?smile (to cytat jest, ciekawe, czy zgadniesz z czego?smile)

                                                    Wszyscy popełniamy błędy ale nie wszyscy umiemy się do nich przyznać i właściwie zachować.
                                                  • kora3 Re: Posłuchaj Urko :) 11.12.13, 11:07
                                                    urko70 napisał:
                                                    >
                                                    > To, że jakiś problem jest poruszany na jakiś studiach nie ma tu żadnego znaczen
                                                    > ia.


                                                    JAKICHŚ studiach - tak nawiasem smile
                                                    Owszem ma znaczenie, gdy studia te dotyczą poprawnego wyrazania się i unikania właśnie takich błędów.


                                                    > To, że jest wiele powszechnie znany rzeczy nie znaczy, że one wszystkie są używ
                                                    > ane w kontekście o jakim tu dyskutujemy. Ale nawet jeśli są to nie negują możli
                                                    > wości zaliczenia do przysłowiowych "8h pracy"


                                                    ale jeśli wszystko co jest powszechnie znane można nazwać "przysłowiowym" wg Twej interpretacji definicji, to WSZYTKO można, nie? Zatem przysłowiowy komputer, pies, wydra, 18-latek smile

                                                    >
                                                    >
                                                    > Czyli mamy sytuację w której:
                                                    > 1. zarzuciłaś mi błąd
                                                    > 2. wskazałem znaczenie słownikowe, które jest zgodne z tym co ja napisałem.
                                                    > 3. Ty zarzucasz mi zbyt dosłowne trzymanie się znaczenia słownikowego.


                                                    nie nietyl;e zbyt dosłowne, co zwyczajnie nieprawdłowe, przy czym owa nieprawidłowość faktycznie wynika ze złego, zbyt literalnego rozumienia tej definicji.

                                                    >
                                                    > Innymi słowy:
                                                    > ja: "mama" to kobieta, która urodziła i/lub wychowuje dziecko
                                                    > Ty: mylisz się
                                                    > Ja: podaję za sjp pwn "kobieta, która urodziła dziecko i zwykle je wychowuje"
                                                    > Ty: zbyt dosłownie/literalnie odczytujesz def. matki

                                                    To już jakiś absurd - sorry smile
                                                    >

                                                    >
                                                    > Tego szacunku nie widać gdy zarzucasz mi błędy i mimo iż pokazuję słownik to ni
                                                    > e przyznajesz się do pomyłki,


                                                    Nie przyzxnaję się do pomyłki, bo jej nie ma. Wskazanie komus, ze popełnia błąd - grzecznie i z dobrą intencja (by nadal tego nie czynił) nie jest okazywaniem braku szacunku.

                                                    nie było widać gdy stwierdzasz, że cały czas pisz
                                                    > ę: "reaguję na pijących", a nie potrafisz wskazać choć jednego potwierdzającego
                                                    > to cytatu z moich wypowiedzi.


                                                    Odpisałam Ci już na to, ale powtórze: pisałeś, ze należy reagować na pijącego 18-latka - ergo skoro tak uważasz, to wnosić należy, ze Ty reagujesz. Nie pisałeś nic o relacji z tym 18-latkiem, zatem należy wnosić, ze chodzi o dowolnegosmile

                                                    > Masz rację, nie powinienem pytać "czy taką chcesz być dziennikarką", nie masz j
                                                    > ednak racji gdy piszesz, że nie mam podstaw.

                                                    Nie masz żadnych podstaw, bo to
                                                    a) nie jest forum dziennikarskie
                                                    b) ja tu pisze prywatnie
                                                    c) to, ze przypadkiem wiesz jaki wykonuje zawód nie predestynuje Cię do zawodowych wycieczek smile
                                                    >
                                                    > Wszyscy popełniamy błędy ale nie wszyscy umiemy się do nich przyznać i właściwi
                                                    > e zachować.


                                                    Owszem, a cytat był z czego?smile
                                                  • urko70 Re: Posłuchaj Urko :) 11.12.13, 11:47
                                                    kora3 napisała:

                                                    > > To, że jakiś problem jest poruszany na jakiś studiach nie ma tu żadneg
                                                    > o znaczenia.

                                                    >
                                                    > JAKICHŚ studiach - tak nawiasem smile

                                                    Ok. smile

                                                    > Owszem ma znaczenie, gdy studia te dotyczą poprawnego wyrazania się i unikania
                                                    > właśnie takich błędów.

                                                    Zakres przedmiotowy studiów nie ma tu żadnego znaczenia.


                                                    >
                                                    > > To, że jest wiele powszechnie znany rzeczy nie znaczy, że one wszystkie s
                                                    > ą używ
                                                    > > ane w kontekście o jakim tu dyskutujemy. Ale nawet jeśli są to nie negują
                                                    > możli
                                                    > > wości zaliczenia do przysłowiowych "8h pracy"

                                                    >
                                                    > ale jeśli wszystko co jest powszechnie znane można nazwać "przysłowiowym" wg Tw
                                                    > ej interpretacji definicji, to WSZYTKO można, nie? Zatem przysłowiowy komputer,
                                                    > pies, wydra, 18-latek smile

                                                    To zależy od kontekstu niemniej przywołane przeze mnie "8h pracy" również
                                                    wypełnia definicję ze sjp pwn.


                                                    > >
                                                    > > Czyli mamy sytuację w której:
                                                    > > 1. zarzuciłaś mi błąd
                                                    > > 2. wskazałem znaczenie słownikowe, które jest zgodne z tym co ja napisałe
                                                    > m.
                                                    > > 3. Ty zarzucasz mi zbyt dosłowne trzymanie się znaczenia słownikowego.

                                                    > ]
                                                    >
                                                    > nie nietyl;e zbyt dosłowne, co zwyczajnie nieprawdłowe, przy czym owa nieprawid
                                                    > łowość faktycznie wynika ze złego, zbyt literalnego rozumienia tej definicji.

                                                    Przytaczając definicję oraz użyte słowa przeze mnie udowodniłem, że prawidłowe.


                                                    > > Innymi słowy:
                                                    > > ja: "mama" to kobieta, która urodziła i/lub wychowuje dziecko
                                                    > > Ty: mylisz się
                                                    > > Ja: podaję za sjp pwn "kobieta, która urodziła dziecko i zwykle je wychow
                                                    > uje"
                                                    > > Ty: zbyt dosłownie/literalnie odczytujesz def. matki

                                                    > To już jakiś absurd - sorry smile

                                                    Absurdem jest Twój zarzut, że trzymam się literalnie definicji słownikowej.


                                                    > >
                                                    > > Tego szacunku nie widać gdy zarzucasz mi błędy i mimo iż pokazuję słownik
                                                    > to nie przyznajesz się do pomyłki,

                                                    >
                                                    > Nie przyzxnaję się do pomyłki, bo jej nie ma.

                                                    Jest Twoja pomyłka, SJP PWN to potwierdza.


                                                    > nie było widać gdy stwierdzasz, że cały czas pisz
                                                    > > ę: "reaguję na pijących", a nie potrafisz wskazać choć jednego potwierdza
                                                    > jącego to cytatu z moich wypowiedzi.

                                                    >
                                                    > Odpisałam Ci już na to, ale powtórze: pisałeś, ze należy reagować na pijącego

                                                    No raczysz żartować, przed chwilką przyznałaś: "Ok, nie pisałeś, ze TY reagujesz, "

                                                    powtórzę - tak nawiasem smile



                                                    > > Masz rację, nie powinienem pytać "czy taką chcesz być dziennikarką", n
                                                    > ie masz j
                                                    > > ednak racji gdy piszesz, że nie mam podstaw.

                                                    > Nie masz żadnych podstaw, bo to
                                                    > a) nie jest forum dziennikarskie
                                                    > b) ja tu pisze prywatnie
                                                    > c) to, ze przypadkiem wiesz jaki wykonuje zawód nie predestynuje Cię do zawodow
                                                    > ych wycieczek smile

                                                    Mam podstawy: przypisujesz mi słowa których nie wypowiedziałem czyli zmieniasz fakty, moim zdaniem to niedopuszczalne. Pomijam gubienie kontekstu czy absurdalnego zarzutu jakim było literalne trzymanie się słownikowej definicji. Miejsce dyskusji nie ma znaczenia bo jeśli ktoś nie umie dokładnie zrelacjonować faktów to tak samo w rozmowie prywatnej jak i służbowej.


                                                    > > Wszyscy popełniamy błędy ale nie wszyscy umiemy się do nich przyznać i
                                                    > właściwie zachować.

                                                    >
                                                    > Owszem, a cytat był z czego?smile

                                                    Szanowna koro, Tobie to coś się pozajączkowało, wyjaśniłem Ci metaforę, a Ty mi "owszem" i do tego próbujesz przepytywać... BA, nawet nie przepytywać ale stawiasz mnie w pozycji zgadującego.
                                                    I to wszystko przy braku właściwego.., co tam właściwego, jakiegokolwiek Twoje zachowania po błędzie.
                                                  • kora3 Re: Posłuchaj Urko :) 11.12.13, 12:37
                                                    urko70 napisał:
                                                    >
                                                    > Zakres przedmiotowy studiów nie ma tu żadnego znaczenia.

                                                    ma, bo o takich sprawach np. nie naucza się na polibudzie (wiem z doświadczenia, takżesmile

                                                    >
                                                    > To zależy od kontekstu niemniej przywołane przeze mnie "8h pracy" również
                                                    > wypełnia definicję ze sjp pwn.


                                                    spełnia ją też prezydent RP, jest on "przysłowiowy"?

                                                    >
                                                    >
                                                    > > [i]>
                                                    >
                                                    > Przytaczając definicję oraz użyte słowa przeze mnie udowodniłem, że prawidłowe.

                                                    Urko nie i nie upieraj się
                                                    >
                                                    >
                                                    > Absurdem jest Twój zarzut, że trzymam się literalnie definicji słownikowej.

                                                    Urko, weź się precyzyjnie wyrażaj - nie, ze trzymasz się, a że INTERPRETUJESZ ją literalnie, co jest nieprawidłowe.

                                                    >
                                                    > Jest Twoja pomyłka, SJP PWN to potwierdza.

                                                    nie smile
                                                    po prostu niewłasaciwie ją interpretujesz...
                                                    Co łatwo widać po tym, że gdyby było jak piszesz o wszystkim niemal moglibyśmy mówić, ze jest "przysłowiowe" jeśli jest powszechnie znane.
                                                    Zapytaj może jakiegoś językoznawcę jak należy interpretować zamiast się upierać

                                                    >
                                                    > No raczysz żartować, przed chwilką przyznałaś: "Ok, nie pisałeś, ze TY reagujes
                                                    > z, "


                                                    Owszem LITERALNIE tak nie napisałeś (chyba) ale samo przez się rozumie się, że
                                                    1. skoro uważasz, ze reagowanie jest prawidłowe i konieczne - to zapewne reagujesz wg swojej zasady
                                                    2. skoro nie piszesz nic jaki to ma być 18-latek, to znaczy, ze dotyczy to każdego w tym wieku

                                                    >
                                                    >
                                                    >
                                                    > > > Masz rację, nie powinienem pytać "czy taką chcesz być dziennikar
                                                    > ką", n
                                                    > > ie masz j
                                                    > > > ednak racji gdy piszesz, że nie mam podstaw.

                                                    >
                                                    > Mam podstawy: przypisujesz mi słowa których nie wypowiedziałem czyli zmieniasz
                                                    > fakty, moim zdaniem to niedopuszczalne. Pomijam gubienie kontekstu czy absurdal
                                                    > nego zarzutu jakim było literalne trzymanie się słownikowej definicji.


                                                    Powtarzam: NIE TRZYMANIE się, a niewłasciwa INTERPRETACJA .
                                                    >
                                                    >
                                                    > > [i]> Wszyscy popełniamy błędy ale nie wszyscy umiemy się do nich przy
                                                    >
                                                    > Szanowna koro, Tobie to coś się pozajączkowało, wyjaśniłem Ci metaforę, a Ty mi
                                                    > "owszem" i do tego próbujesz przepytywać... BA, nawet nie przepytywać ale sta
                                                    > wiasz mnie w pozycji zgadującego.


                                                    ale nie musiałeś mi wyjaśniać tej metafory, a zapytałam żartem, bo lubię ten cytacik smile

                                                    > I to wszystko przy braku właściwego.., co tam właściwego, jakiegokolwiek Twoje
                                                    > zachowania po błędzie.


                                                    Nie popełniłam błędu, mówię ci - zapytaj kogos kto się na tym zna po prostu smile
                                                  • urko70 Re: Posłuchaj Urko :) 11.12.13, 13:54
                                                    kora3 napisała:

                                                    > > Zakres przedmiotowy studiów nie ma tu żadnego znaczenia.
                                                    >
                                                    > ma, bo o takich sprawach np. nie naucza się na polibudzie (wiem z doświadczenia
                                                    > , takżesmile

                                                    To czego się nie uczy na innych uczelniach również nie ma znaczenia dla tego o czym pisaliśmy.


                                                    > > To zależy od kontekstu niemniej przywołane przeze mnie "8h pracy" równ
                                                    > ież wypełnia definicję ze sjp pwn.

                                                    >
                                                    > spełnia ją też prezydent RP, jest on "przysłowiowy"?

                                                    Istotne jest, że "8h pracy" spełnia.


                                                    > > Przytaczając definicję oraz użyte słowa przeze mnie udowodniłem, że pr
                                                    > awidłowe.

                                                    >
                                                    > Urko nie i nie upieraj się

                                                    Nie bo nie? Sorry ale to żaden dowód, a póki co to takimi się posługujesz, bo uczelnia, bo nie, bo inne też są znane, bo za literalnie, bo to i owo itd.


                                                    > > Absurdem jest Twój zarzut, że trzymam się literalnie definicji słownik
                                                    > owej.

                                                    >
                                                    > Urko, weź się precyzyjnie wyrażaj - nie, ze trzymasz się, a że INTERPRETUJESZ
                                                    > ją literalnie, co jest nieprawidłowe.

                                                    Wyrażam się bardzo procyzyjnie, przytaczam slownikowe definicje, zderzam moje słowa z tymi definicjami, a Ty tylko nie bo nie bo to literalnie co w przypadku definicji słownikowych jest absurdem.


                                                    > >
                                                    > > Jest Twoja pomyłka, SJP PWN to potwierdza.

                                                    > nie smile
                                                    > po prostu niewłasaciwie ją interpretujesz...
                                                    > Co łatwo widać po tym, że gdyby było jak piszesz o wszystkim niemal moglibyśmy
                                                    > mówić, ze jest "przysłowiowe" jeśli jest powszechnie znane.

                                                    Powiedzenie "pracy przez 8h" jest powszechnie znane i stosowane.


                                                    > > No raczysz żartować, przed chwilką przyznałaś: "Ok, nie pisałeś, ze TY
                                                    > reagujesz, "

                                                    >
                                                    > Owszem LITERALNIE tak nie napisałeś (chyba)

                                                    Ani literalnie ani alfabetem Morse'a ani znakami dymnymi NIE NAPISAŁEM.


                                                    > ale samo przez się rozumie się, że
                                                    > 1. skoro uważasz, ze reagowanie jest prawidłowe i konieczne - to zapewne reaguj
                                                    > esz wg swojej zasady

                                                    1. Zgubiłaś kontekst w jakim rozmawialiśmy: ścisłe trzymanie się sv może doprowadzić do szkody
                                                    2. Popełniasz błąd polegający na nakładaniu swojej interpretacji na fakty. Po to właśnie są autoryzacje, żeby takich bzdur nie publikować ale zdaje się nie zawsze są stosowane / wymagane i potem idzie w społeczeństwo świadomie lub nieświadomie zmanipulowany przekaz.
                                                    Kluczem są tu Twoje "samo się rozumie.... zapewne" czyli nie wiadomo kto rozumie połączone z przypuszczeniem.


                                                    BTW Lubię słuchać M.Kolonko bo on jak relacjonuje to najczęściej przedstawia fakty nie dodając do nich swoich przypuszczeń, interpretacji, żadnych takich "zapewne", no chyba, że wyśmiewa czyjąś relację, a ostatnio ostro jeździ po pewnych ludziach.


                                                    > > > > Masz rację, nie powinienem pytać "czy taką chcesz być dzie
                                                    > nnikarką", nie masz jednak racji gdy piszesz, że nie mam podstaw.

                                                    > >
                                                    > [i]> Mam podstawy: przypisujesz mi słowa których nie wypowiedziałem czyli z
                                                    > mieniasz
                                                    > > fakty, moim zdaniem to niedopuszczalne. Pomijam gubienie kontekstu czy ab
                                                    > surdalnego zarzutu jakim było literalne trzymanie się słownikowej definicji. [/
                                                    > i]
                                                    >
                                                    > Powtarzam: NIE TRZYMANIE się, a niewłasciwa INTERPRETACJA .

                                                    W tym miejscu chodziło o to, że twierdziłaś "cały czas piszesz że reagujesz" i dopiero po wielu postach przyznałaś, ze ja takiej wypowiedzi nie napisałem.
                      • aqua48 Re: "za duzo palisz" 05.12.13, 12:24
                        urko70 napisał:

                        > To jest doskonały przykład na to, ze w pewnych sytuacjach ścisłe przestrzeganie
                        > sv prowadzi do absurdów.
                        > "I teraz warto odnieść się do celu stworzenia/istnienia zasad sv, czyli bard
                        > zo ogólnie: ułatwiania życia ludziom."



                        Uważasz, za absurd unikanie nieodpowiedniego towarzystwa? Ja tę zasadę uważam za ułatwienie..
                        • urko70 Re: "za duzo palisz" 05.12.13, 12:36
                          aqua48 napisała:

                          > > To jest doskonały przykład na to, ze w pewnych sytuacjach ścisłe przestrz
                          > eganie sv prowadzi do absurdów.
                          > > "I teraz warto odnieść się do celu stworzenia/istnienia zasad sv, czyl
                          > i bardzo ogólnie: ułatwiania życia ludziom."

                          >
                          > Uważasz, za absurd unikanie nieodpowiedniego towarzystwa? Ja tę zasadę uważam z
                          > a ułatwienie..

                          Uważam za absurd sytuację w której normalni mają wysiąść z pojazdu (i czekać na następny pojazd wraz z ponoszeniem dodatkowych kosztów), a śmierdziel ma w nim pozostać.
                          • kora3 Urko, ale mam nadzieję dostrzegasz, że 05.12.13, 13:09
                            sytuacja, w której ktoś zasmradza otoczenie rózni się od sytuacji, kiedy palacz niewadzący nikomu wychodzi sobie na papierosa, a jakiś nachał go strofuje?

                            Sytuacje te byłyby podobne, gdyby palacz palił w otoczeniu innych - wówczas owszem - całkiem na miejscu byłoby zwrócić mu uwagę bez komenty o zdrowiu czy kasie, bo to sa JEGO sprawy, a ewentualnie z komentą o własnym zdrowiu, dyskomforcie, czy zwyczajnie przepisach.

                            SV nie polega na ty, wbrew temu co Ci się zdaje, żeby dac sobie wejść na głowę. Co prawda zakłada, ze OBIE strony przestrzegają zasad, ale dopuszcza reakcje w sytuacji, gdy jedna ze stron się ich nie trzyma.
                            Ktoś kto smierdzi (nie myje się, nadużywa ostrych perfum) zapewne się nie trzyma zasad.
                            Jak wspomniałam - większość ludzi w takich sytuacjach stara się o ile to możliwe izolować od źródła smrodu i nie zwraca uwagi. Nie zwraca, bo ma swiadomośc ze wywoła to agresję a nic nie da.
                            Schody zaczynają się, gdy z takim smrodziarzem trzeba z racji np. pracy przebywać stale.
                            jednak w tym czy innym przypadku ta sytuacja ma się nijak do opisanej w początkowym poscie tego watku.

                            Osobie, która skomentowała palacza w żaden sposób on nie wadził (w odróżnieniu od kogos zatruwającego powietrze smrodem): nie palił w pomieszczeniu, w którym była, ani nawet nie siedział w jej pobliżu. Niczym też uwagi nie sprowokował: nie skarżył się na stan zdrowia, ani finanse, ba on z ta osobą poza powitaniem przy zapoznawaniu się NIE ROZMAWIAŁ.
                            • urko70 Re: Urko, ale mam nadzieję dostrzegasz, że 05.12.13, 14:10
                              kora3 napisała:

                              > sytuacja, w której ktoś zasmradza otoczenie rózni się od sytuacji, kiedy palacz
                              > niewadzący nikomu wychodzi sobie na papierosa, a jakiś nachał go strofuje?

                              Owszem, różnica jest w intensywności smrodu.
                              Przywołanie menela miało na celu przejaskrawienie sytuacji w której łatwiej zauważyć skutki braku zwracania uwagi na czyjeś zachowanie/zapach etc.


                              > Sytuacje te byłyby podobne, gdyby palacz palił w otoczeniu innych - wówczas ows
                              > zem - całkiem na miejscu byłoby zwrócić mu uwagę bez komenty o zdrowiu czy kasi
                              > e, bo to sa JEGO sprawy, a ewentualnie z komentą o własnym zdrowiu, dyskomforci
                              > e, czy zwyczajnie przepisach.

                              Palacz wychodzący na zewnątrz, wracając przynosi ze sobą smród papierosów. W życiu spotkałem 3, max pięć osób które kilka minut po paleniu nie śmierdziały papierosami, cała reszta miała na sobie i w sobie smrodek, którym obdarzała otoczenie.


                              > SV nie polega na ty, wbrew temu co Ci się zdaje, żeby dac sobie wejść na głowę.

                              O! Idę o zakład, że jak poproszę o przytoczenie cytatu potwierdzającego teże o tym że na tym właśnie polega sv to nie przytoczysz go. smile
                              Ale lubię Cię i od razu wyjaśnię: moim zdniaem sv polega na tym aby wprowadzić zasady, którzy przestrzeganie ułatwi wszystkim życie, pozwoli uniknąć konfliktów, będzie po prostu fajniej i milej niż gdybyśmy tych zasad nie przestrzegali. Na tym sv polega - imo.
                              Niemniej jak w każdej regule są wyjątki czyli ścisłe przestrzeganie zasad sv prowadzi do absurdów.



                              > Schody zaczynają się, gdy z takim smrodziarzem trzeba z racji np. pracy przebyw
                              > ać stale.

                              Odnośnie przypadku "w pracy" odniosłem się w tamtym wątku.


                              > Osobie, która skomentowała palacza w żaden sposób on nie wadził (w odróżnieniu
                              > od kogos zatruwającego powietrze smrodem): nie palił w pomieszczeniu, w którym
                              > była, ani nawet nie siedział w jej pobliżu. Niczym też uwagi nie sprowokował: n
                              > ie skarżył się na stan zdrowia, ani finanse, ba on z ta osobą poza powitaniem p
                              > rzy zapoznawaniu się NIE ROZMAWIAŁ.

                              Analogicznie tamten chlejący 18latek nikomu nie wadził, a to że zataczając się wyszedł z lokalu wsiadł do auta i zabił rodzinkę to cóż.. koszty przestrzegania zasad sv.
                              Tak, zgadzam się, zgodnie z sv nikt nie powinien nachalnie zwracać mu uwagi.
                              • baba67 Re: Urko, ale mam nadzieję dostrzegasz, że 05.12.13, 14:23
                                jakim towarzystwie byl ten nastolatek? Starszych od siebie pijacych umiarkowanie?
                                Oj, cos mi sie nie wydaje.Jesli juz mialby reagowac ktos obcy to raczej osoba widzaca ze w takim stanie wsiada do samochodu,
                                Jesli nastolatek byl w knajpie na przyjeciu w gronie rodzinnym (wesele)gdzie spory procent gosci wie co sie dzieje a nikt nie areagowal i nie zainterweniowal to zle swiadczy o tej rodzinie.Prawdopodobnie byl w towarzystwie kumpli w takim samym stanie. Obcy goscie mogli zglosic problem kierownikowi sali ale w zadnym razie nie mogli upominac i pilnowac innych gosci.
                                • urko70 Re: Urko, ale mam nadzieję dostrzegasz, że 05.12.13, 14:36
                                  baba67 napisała:

                                  > jakim towarzystwie byl ten nastolatek? Starszych od siebie pijacych umiarkowani
                                  > e?

                                  Nie ma znaczenia, to tylko przykład na to że w pewnych sytuacjach ścisłe przestrzeganie sv graniczy ze znieczulicą z tragicznymi skutkami.
                                  • baba67 Re: Urko, ale mam nadzieję dostrzegasz, że 05.12.13, 15:02
                                    A dla mnie ma. Jesli uwazasz ze ludzie bedacy w knajpie maja monitorowac nietrzezwych obcych bywalcow, napominac ich, zwracac uwage kto do czego wsiada to przebilas stopniem absurdu nawet ciocie Hele wraz z rodzina, a to sztuka.
                                    • urko70 Re: Urko, ale mam nadzieję dostrzegasz, że 09.12.13, 13:48
                                      baba67 napisała:

                                      > A dla mnie ma. Jesli uwazasz ze ludzie bedacy w knajpie maja monitorowac[...]

                                      Uważam, że nie należy tak jednoznacznie oceniać tych którzy zwracają uwagę, a to zupełnie co innego niż to co napisałaś.
                                      Proponuję ciut więcej uwagi w czytaniu tego kto i co pisze. smile
                                      • baba67 Re: Urko, ale mam nadzieję dostrzegasz, że 10.12.13, 09:05
                                        Alez ja bardzo uwaznie czytam Twoje wypowiedzi i nie tylko ja, a odczucia mamy na forum podobne. Moze zatem przyjrzysz sie Ty swoim wypowiedziom bo najwyrazniej precyzyjne wyrazanie swych mysli nie do konca Ci to wychodzi.
                                        Jesli trzy osoby (jkora aqua i ja) mowia co ze jestes kotem to moze sprawdz czy nie masz ogona a nie wysylaj nas do okulisty.
                                        • urko70 Re: Urko, ale mam nadzieję dostrzegasz, że 10.12.13, 11:00
                                          baba67 napisała:

                                          > Alez ja bardzo uwaznie czytam Twoje wypowiedzi i nie tylko ja, a odczucia mamy
                                          > na forum podobne. Moze zatem przyjrzysz sie Ty swoim wypowiedziom bo najwyrazni
                                          > ej precyzyjne wyrazanie swych mysli nie do konca Ci to wychodzi.
                                          > Jesli trzy osoby (jkora aqua i ja) mowia co ze jestes kotem to moze sprawdz czy
                                          > nie masz ogona a nie wysylaj nas do okulisty.


                                          Bardzo uważnie powiadasz, no to:

                                          1. czemu gdy piszesz do mnie używasz r.żeńskiego? "przebilas"

                                          2. w pierwszym moim poscie w tym wątku, napisałem:
                                          "Z jednej strony chyba nie powinno się oceniać czyli mówić "za dużo", z drugiej strony starałbym się wyczuć intencje, jeśli intencja zła to odwet jest naturalny ale jeśli zwrócenie uwagi wynika z troski to imho nie warto rewanżować się "a co cie to obchodzi". "
                                          Jeśli z tego nie wynika Ci, że mowa o intencjach zwracającego uwagę to ja naprawdę nie wiem jak możesz twierdzić, że uważnie czytasz to co piszę.

                                          3. I ostateczna kwestia: nigdzie nie napisałem że każdy ma każdego pilnować. Ale jeśli mi coś umknęło to chętnie przeczytam zacytowane moje słowa.
                                          • baba67 Re: Urko, ale mam nadzieję dostrzegasz, że 10.12.13, 11:04
                                            Nie wiem jak aqua i kora, ale ja nie mam zdolnosci telepatycznych i nie domysle sie co myslisz z tego czego NIE NAPISALES.
                                            Nie czepiaj sie literowek bo to najbardziej prymitywna linia obrony.
                                            Tyle w temacie.
                                            • urko70 Re: Urko, ale mam nadzieję dostrzegasz, że 10.12.13, 11:52
                                              baba67 napisała:

                                              > Nie wiem jak aqua i kora, ale ja nie mam zdolnosci telepatycznych i nie domysle
                                              > sie co myslisz z tego czego NIE NAPISALES.

                                              A jednak sugerowałaś mi monitorowanie nietrzeźwych bywalców.


                                              > Nie czepiaj sie literowek bo to najbardziej prymitywna linia obrony.

                                              Zarzuciłaś mi brak precyzyjnego wyrażania wraz z tym, że Ty czytasz uważnie. Napisałem trzy punkty, do żadnego nie odniosłaś się. I to tyle w kwestii zasadności Twoich zarzutów oraz Twojej dokładności czytania tudzież przywoływania okulisty.
                                              • kora3 Urko - Ty naprawdę tak wybrzmiewałeś 10.12.13, 12:19
                                                gdy się czytało Twe teksty o reagowaniu na picie. wierzę, że nie zachęcałeś nas do monitorowania wszystkich bywalców (czy też tylko 18-letnich) swiadomie, ale TAK to brzmiałosmile
                                                • urko70 Re: Urko - Ty naprawdę tak wybrzmiewałeś 10.12.13, 12:41
                                                  kora3 napisała:

                                                  > gdy się czytało Twe teksty o reagowaniu na picie. wierzę, że nie zachęcałeś nas
                                                  > do monitorowania wszystkich bywalców (czy też tylko 18-letnich) swiadomie, ale
                                                  > TAK to brzmiałosmile

                                                  kora3, z całym szacunkiem ale jak można równocześnie wierzyć w to że ktoś czegoś nie robił i budować sobie sprzeczne z tym brzmienie danej wypowiedzi i to wszystko przy braku jakiejkolwiek wypowiedzi z mojej strony w stylu: "idźcie i nawracajcie" ?
                                                  • kora3 Zwróc uwagę na słowo "swiadomie" 10.12.13, 12:44
                                                    smile
                                                    Wierzę, ze nie zrobiłeś tego specjalnie, żeby nas wkręcić... Chociaż... no ja w rozmowie z Tobą napisałam wyraźnie, że naturalne jest iż interesuje się stanem ludzi z mego towarzystwa/znanych mi, a nie wszystkich w knajpie. Podobno Ty miałeś na myśli to samo, ale dalej pisałeś, że przez to ktoś może sobie krzywdę po pijaku zrobić. smile
                                                  • urko70 Re: Zwróc uwagę na słowo "swiadomie" 10.12.13, 13:12
                                                    kora3 napisała:

                                                    > smile
                                                    > Wierzę, ze nie zrobiłeś tego specjalnie, żeby nas wkręcić...

                                                    To naprawdę ciekawe bo mamy tu przypadek w którym trzy osoby przypisują mi jakieś twierdzenia ale żadna z tych osób nie umie przytoczyć moich słów na potwierdzenie.
                                                    Więc może jednak mamy sytuację odwrotną, mianowicie mimo iż Was jest więcej to jednak ja mam rację, jest to możliwe?
                                                    No bo wiesz.... jak sie komuś coś zarzuca to wypadałaoby przedstawić dowody, a nie wrażenia czy wybrzmienia.
                                                  • kora3 Urko nop na litośc boską :) 10.12.13, 13:40
                                                    Pisałeś o 18-latku pijacym w knajpie, który potem może sobie (albo i innym) krzywdę zrobić postulując reagowanie na owo picie! NIE NAPISAŁEŚ nigdzie, ze idzie o 18-latka, którego się ZNA, wiec pisałeś o jakimkolwieksmile
                                                  • urko70 Re: Urko nop na litośc boską :) 10.12.13, 15:20
                                                    kora3 napisała:

                                                    > Pisałeś o 18-latku pijacym w knajpie, który potem może sobie (albo i innym) krz
                                                    > ywdę zrobić postulując reagowanie na owo picie! NIE NAPISAŁEŚ nigdzie, ze idzi
                                                    > e o 18-latka, którego się ZNA, wiec pisałeś o jakimkolwieksmile

                                                    To nadal nie znaczy że pisałem, że każdy ma pilnować każdego.
                                                    I miast przywoływać miłość to albo zacytuj moją wypowiedź albo przyznaj się że zgubiłaś kontekst, którym było pokazanie, o czym piszę od dawna, że ścisłe trzymanie się sv może doprowadzić do znacznie większej niż urażona czyjaś duma, szkody.
                                                  • kora3 Re: Urko nop na litośc boską :) 10.12.13, 15:34
                                                    urko70 napisał:
                                                    >
                                                    > To nadal nie znaczy że pisałem, że każdy ma pilnować każdego.

                                                    No to jeśli danej osoby się nie "pilnuje" to nie jest ta osławiona znieczulica?

                                                    > I miast przywoływać miłość to albo zacytuj moją wypowiedź albo przyznaj się że
                                                    > zgubiłaś kontekst, którym było pokazanie, o czym piszę od dawna, że ścisłe trzy
                                                    > manie się sv może doprowadzić do znacznie większej niż urażona czyjaś duma, szk
                                                    > ody.


                                                    Urko, ty się chyba lubisz przekomarzaćsmile napisałeś tak, iż właśnie wychodziło na to, ze każdego 18-latkja, który popija w barze ma się pilnować.
                                                    A to o czym piszeszw temacie SV i powtarzasz n-ty już raz to prawda, tylko ze połowiczna, bo w bliskiej relacji z kimś nie ma sztywnych zasad SVsmile

                                                    Kumplowi na imprezce spokojnie mogę powiedzieć "Zwolnij tempo, bo zaraz padniesz pod stół", a siostrze, żeby nie upierała się przy założeniu na wyjście danej sukienki, bo nie wygląda w niej najlepiej. Ale wiadomo, że nie będę tak "pilnować" obcego faceta, czy tak "doradzać" obcej babce
                                                  • urko70 Re: Urko nop na litośc boską :) 10.12.13, 15:56
                                                    kora3 napisała:

                                                    > > To nadal nie znaczy że pisałem, że każdy ma pilnować każdego.
                                                    >
                                                    > No to jeśli danej osoby się nie "pilnuje" to nie jest ta osławiona znieczulica?

                                                    To również o tym nie świadczy.


                                                    > Urko, ty się chyba lubisz przekomarzaćsmile napisałeś tak, iż właśnie wychodziło n
                                                    > a to, ze każdego 18-latkja, który popija w barze ma się pilnować.

                                                    Gdybym tak napisał to już dawno byś to zacytowała.
                                                  • kora3 Ale co tu cytować ?:) 11.12.13, 09:33
                                                    Przecież to tutaj JEST! I każdy może sobie przeczytać ....
                                                    Nie precyzowałeś o JAKIEGO chodzi 18-latka (np., ze nam znanego) zatem chodziło o jakiegokolwiek smile
                                                  • urko70 Re: Ale co tu cytować ?:) 11.12.13, 10:23
                                                    kora3 napisała:

                                                    > Przecież to tutaj JEST! I każdy może sobie przeczytać ....
                                                    > Nie precyzowałeś o JAKIEGO chodzi 18-latka (np., ze nam znanego) zatem chodziło
                                                    > o jakiegokolwiek smile

                                                    Skoro jest to zacytuj, moje słowa w których pisałem, że ja reaguję.

                                                    BTW Ty do gazety wyborczej piszesz?
                                                  • kora3 Re: Ale co tu cytować ?:) 11.12.13, 10:52
                                                    urko70 napisał:
                                                    >
                                                    > Skoro jest to zacytuj, moje słowa w których pisałem, że ja reaguję.

                                                    nie, nie pisałeś, ze TY reagujesz, a pisałeś, ze należy reagować. Co do zasady jest tak, że jeśli nie precyzujesz o kogo/o co chodzi konkretnie, to odnosi się to do wszystkiego, co spełnia kryterium. Zatem jeśli piszesz o 18-latku pijącym w knajpie, na którego należy zwracać uwagę, to o kAŻDYM - tak czy nie?smile

                                                    >
                                                    > BTW Ty do gazety wyborczej piszesz?


                                                    Nie, ale nie wiem też do czego miałaby być Ci potrzebna informacja gdzie pracujęsmile
                                                  • urko70 Re: Ale co tu cytować ?:) 11.12.13, 11:58
                                                    kora3 napisała:

                                                    > nie, nie pisałeś, ze TY reagujesz,

                                                    A jeśli ktoś wcześniej pisał: "Cały czas piszesz, ze reagujesz" to jak teraz powinien się zachować?


                                                    > > BTW Ty do gazety wyborczej piszesz?
                                                    >
                                                    > Nie, ale nie wiem też do czego miałaby być Ci potrzebna informacja gdzie pracuj
                                                    > ęsmile

                                                    Nie "gdzie pracujesz" ale do "kogo/czego" piszesz w znaczeniu kto/co publikuje Twoje teksty.
                                                  • baba67 Re: Urko nop na litośc boską :) 11.12.13, 11:36
                                                    Malo tego, napisal wyraznie ze NIE MA ZNACZENIA czy to znajomi czy nie.Nie ma znaczenie a zatem nieznajomi bywalcy maja miec oczy i uszy otwarte i POWINNI dostrzec i zareagowac na pijanego osobnika. Czy to nie jest monitorowanie?
                                                    Jesliby napisal ze znajomi z ktorymi jest w knajpie-ok nie ma dyskusji, tez uwazam ze wypuszczenie pijanego w drabiazgi kolegi bez zainteresowania sie jak wroci do domu nie jest do konca w porzadku.
                                                  • urko70 Re: Urko nop na litośc boską :) 11.12.13, 11:51
                                                    baba67 napisała:

                                                    > Malo tego, napisal wyraznie ze NIE MA ZNACZENIA

                                                    kora już przyznała mi rację "nie, nie pisałeś, ze TY reagujesz,",
                                                    Ty serio nadal chcesz brnąć?

                                                    wink
                                                  • kora3 Nie przyznałam cio zadnej racji, a brniesz Ty 11.12.13, 15:06
                                                    urko70 napisał:
                                                    > kora już przyznała mi rację "nie, nie pisałeś, ze TY reagujesz,",
                                                    > Ty serio nadal chcesz brnąć?
                                                    >

                                                    pisałeś,z e NALEŻY reagować w stosunku do obojętnie znanego, czy nie 18-latka smile
                                                  • urko70 Re: Nie przyznałam cio zadnej racji, a brniesz Ty 11.12.13, 15:46
                                                    kora3 napisała:

                                                    > urko70 napisał:
                                                    > > kora już przyznała mi rację "nie, nie pisałeś, ze TY reagujesz,",
                                                    > > Ty serio nadal chcesz brnąć?
                                                    >
                                                    >
                                                    > pisałeś,z e NALEŻY reagować w stosunku do obojętnie znanego, czy nie 18-latka :

                                                    koro, to poniżej to Twoje słowa:
                                                    "cały czas piszesz że reagujesz"
                                                    "nie, nie pisałeś, ze TY reagujesz"
                                                  • kora3 To zaczyna zakrwać na kpinę Urko 12.12.13, 10:24
                                                    Powtórzę jeszcze raz: napisałeś, że należy reagować na picie dowolnego 18-latka.
                                                    Teraz udajesz, ze nie smile
                                                  • urko70 Re: To zaczyna zakrwać na kpinę Urko 12.12.13, 11:54
                                                    kora3 napisała:

                                                    > Powtórzę jeszcze raz: napisałeś, że należy reagować na picie dowolnego 18-latka
                                                    > .
                                                    > Teraz udajesz, ze nie smile

                                                    koro, to poniżej to Twoje słowa:
                                                    "cały czas piszesz że reagujesz"
                                                    "nie, nie pisałeś, ze TY reagujesz"
                              • kora3 Urko, ale pojmij 06.12.13, 09:38
                                urko70 napisał:
                                >
                                > Palacz wychodzący na zewnątrz, wracając przynosi ze sobą smród papierosów. W ży
                                > ciu spotkałem 3, max pięć osób które kilka minut po paleniu nie śmierdziały pap
                                > ierosami, cała reszta miała na sobie i w sobie smrodek, którym obdarzała otocze
                                > nie.


                                że ta osoba nawet nie siedziała w pobliżu palaczasmile Poza tym Twoje wyjaśnienia są nielogiczne: skoro osobie tej szło o zapach palacza (załóżmy na chwilę ze wyczuwała go z miejsca gdzie siedziała, co jest mało prawdopodobne, ale założmy), to dlaczego komentowała o zdrowiu palacza i kosztach, a nie o SWOIM dyskomforcie związanym z tym zapachem?
                                >
                                > Analogicznie tamten chlejący 18latek nikomu nie wadził, a to że zataczając się
                                > wyszedł z lokalu wsiadł do auta i zabił rodzinkę to cóż.. koszty przestrzegania
                                > zasad sv.
                                > Tak, zgadzam się, zgodnie z sv nikt nie powinien nachalnie zwracać mu uwagi.


                                Rozumiem, że Ty idąc do lokalu wypatrujesz jakichś młodych ludzi (tak, jakby starsi nie mogli po pijaku wsiąść za kółkosmile), podchodzisz i pytasz ile mają lat? Jeśli 18 to strzelasz im wykład o piciu i bacznie obserwujesz co zrobią i śledzisz ich po wyjściu z lokalu?smile
                                Wybacz, ale tak to brzmi!

                                Mam nadzieję jednak, ze tak nie jest i Tobie chodzi o reakcję na jakieś sytuacje REALNIE wskazujące na możliwe zagrozenie?
                                Toz Ci napisałam, gdybym widziała, że pijany człowiek w wieku dowolnym siada za kółko ZAREAGOWAŁABYM. Ale nie wychodzę za każdym nawianym z lokalu, żeby zobaczyć co on zrobi i powoeim ci, ze większość ludzi TEŻ nie wychodzi, jesteś wyjątkiemsmile
                                >
                                >
                                • aqua48 Re: Urko, ale pojmij 06.12.13, 10:05
                                  kora3 napisała:

                                  > Rozumiem, że Ty idąc do lokalu wypatrujesz jakichś młodych ludzi (tak, jakby st
                                  > arsi nie mogli po pijaku wsiąść za kółkosmile), podchodzisz i pytasz ile mają lat?
                                  > Jeśli 18 to strzelasz im wykład o piciu i bacznie obserwujesz co zrobią i śled
                                  > zisz ich po wyjściu z lokalu?smile

                                  Bierze ich pod łokieć i troskliwie sprowadza ze schodów, żeby przypadkiem nie złamali nogi, lub nie skręcili karku, bo to by była przecież JEGO WINA. Widział i nie zareagował!
                                  • kora3 Ta :) nt 06.12.13, 10:22

                                • urko70 Re: Urko, ale pojmij 09.12.13, 13:46
                                  kora3 napisała:

                                  > że ta osoba nawet nie siedziała w pobliżu palaczasmile

                                  Tu odnosiłem się do słów
                                  "Sytuacje te byłyby podobne, gdyby palacz palił w otoczeniu innych"
                                  palacz śmierdzi nawet po tym jak skończył palić.


                                  > Poza tym Twoje wyjaśnienia
                                  > są nielogiczne: skoro osobie tej szło o zapach palacza (załóżmy na chwilę ze wy
                                  > czuwała go z miejsca gdzie siedziała, co jest mało prawdopodobne, ale założmy),
                                  > to dlaczego komentowała o zdrowiu palacza i kosztach, a nie o SWOIM dyskomforc
                                  > ie związanym z tym zapachem?

                                  Ja nie wiem o co dokładnie chodziło tej osobie, ja staram się nie potęppiać w czambuł kogoś kto nie miał szansy się tu wypowiedzieć. ta osoba mogła mieć wiele różnych powodów przesłanek, moze chciała się wywyższyć, może była złośliwa ale może postąpiła tak ze zwykłej troski o drugiego człowieka tylko, bez delikatności, która dla wielu jest najważniejsza.


                                  > > Analogicznie tamten chlejący 18latek nikomu nie wadził, a to że zatacz
                                  > ając się
                                  > > wyszedł z lokalu wsiadł do auta i zabił rodzinkę to cóż.. koszty przestrz
                                  > egania
                                  > > zasad sv.
                                  > > Tak, zgadzam się, zgodnie z sv nikt nie powinien nachalnie zwracać mu uwa
                                  > gi.

                                  >
                                  > Rozumiem, że Ty idąc do lokalu wypatrujesz jakichś młodych ludzi (tak, jakby st
                                  > arsi nie mogli po pijaku wsiąść za kółkosmile), podchodzisz i pytasz ile mają lat?
                                  > Jeśli 18 to strzelasz im wykład o piciu i bacznie obserwujesz co zrobią i śled
                                  > zisz ich po wyjściu z lokalu?smile
                                  > Wybacz, ale tak to brzmi!

                                  Źle rozumiesz.
                                  Niemniej dawno, bardzo dawno temu zabrałem pewnemu facetowi, w czasie picia , kluczyki do auta. Na drugi, trzeci czwarty dzień cały czas mi dziękował bo nie było możliwości żeby nie spowodował wypadku (tak był nawalony), a to że wsiadłby do auta to pewne.
                                  Tak to było sprzeczne z sv ale ani sobie ani innym krzywdy nie zrobił.


                                  > Mam nadzieję jednak, ze tak nie jest i Tobie chodzi o reakcję na jakieś sytuacj
                                  > e REALNIE wskazujące na możliwe zagrozenie?

                                  Dokładnie tak.

                                  > Toz Ci napisałam, gdybym widziała, że pijany człowiek w wieku dowolnym siada za
                                  > kółko ZAREAGOWAŁABYM. Ale nie wychodzę za każdym nawianym z lokalu, żeby zobac
                                  > zyć co on zrobi i powoeim ci, ze większość ludzi TEŻ nie wychodzi, jesteś wyjąt
                                  > kiemsmile

                                  O widzisz i to jest to o czym pisałem: deklaracja "zareagowałabym gdybym widziała" z pewnością, ze nie zobaczysz bo nadal siedzisz ze znajomymi w knajpie.
                                  • kora3 Re: Urko, ale pojmij 09.12.13, 14:17
                                    urko70 napisał:
                                    >
                                    > Ja nie wiem o co dokładnie chodziło tej osobie, ja staram się nie potęppiać w c
                                    > zambuł kogoś kto nie miał szansy się tu wypowiedzieć. ta osoba mogła mieć wiele
                                    > różnych powodów przesłanek, moze chciała się wywyższyć, może była złośliwa ale
                                    > może postąpiła tak ze zwykłej troski o drugiego człowieka tylko, bez delikatno
                                    > ści, która dla wielu jest najważniejsza.


                                    no jak nie wiesz o co chodziło? Przecież powiedziała smile

                                    .
                                    > Niemniej dawno, bardzo dawno temu zabrałem pewnemu facetowi, w czasie picia , k
                                    > luczyki do auta. Na drugi, trzeci czwarty dzień cały czas mi dziękował bo nie b
                                    > yło możliwości żeby nie spowodował wypadku (tak był nawalony), a to że wsiadłby
                                    > do auta to pewne.
                                    > Tak to było sprzeczne z sv ale ani sobie ani innym krzywdy nie zrobił.


                                    A ja jakby mi nieznany typ zabierał kluczyki, to nawet po pijaku bym zwiadomiła policje przypuszczając, ze chce mnie okrasć. Do głowy by mi nie przyszło po pijaku jechać, a ze mam kl;uczyki, no mam - co mam wywalić do studzienki?
                                    >
                                    > O widzisz i to jest to o czym pisałem: deklaracja "zareagowałabym gdybym widzia
                                    > ła" z pewnością, ze nie zobaczysz bo nadal siedzisz ze znajomymi w knajpie.


                                    a Ty za każdym obcym pijanym z knajpy wychodzisz? osobliwe smile
                                    • urko70 Re: Urko, ale pojmij 09.12.13, 14:37
                                      kora3 napisała:

                                      > [i]> Ja nie wiem o co dokładnie chodziło tej osobie, [...]
                                      >
                                      > no jak nie wiesz o co chodziło? Przecież powiedziała smile

                                      Zostały zacytowane tylko jej słowa a nie intencje, które tutaj szybko przez wiele osób zostały zakwalifikowane do tylko tych złych.


                                      > A ja jakby mi nieznany typ zabierał kluczyki,

                                      Czytaj dokładniej, nikt tu nie mówił o nieznanym typie to raz, dwa nie o Tobie tu mowa.


                                      > > O widzisz i to jest to o czym pisałem: deklaracja "zareagowałabym gdyb
                                      > ym widzia
                                      > > ła" z pewnością, ze nie zobaczysz bo nadal siedzisz ze znajomymi w knajpi
                                      > e.

                                      >
                                      > a Ty za każdym ....

                                      Nigdzie tego nie napisałem.

                                      Dobrze zrozumiałem, ze Ty zajmujesz się dziennikarstwem?
                                      • kora3 Re: Urko, ale pojmij 10.12.13, 08:38
                                        urko70 napisał:
                                        >
                                        > Zostały zacytowane tylko jej słowa a nie intencje, które tutaj szybko przez wie
                                        > le osób zostały zakwalifikowane do tylko tych złych.


                                        czyli jeśli powiem komus , ze jest paskudny, to być może mam dobre intencjesmile?
                                        >
                                        > Czytaj dokładniej, nikt tu nie mówił o nieznanym typie to raz, dwa nie o Tobie
                                        > tu mowa.


                                        Wszystko jedno o kim mowa. Cały czas piszesz, ze reagujesz na picie dowolnego 18-latka, a nieze znajomego, z którym przyszedłeś. :
                                        >
                                        > Nigdzie tego nie napisałem.


                                        No to może sprecyzuj o co Ci chodzi. Bo cały czas piszesz, ze TY reagujesz na napite osoby - wiec pytam w jaki sposób inaczej, niż ja deklaruję, ze zareagowałabym?
                                        Nie wychodzisz za każdym napitym zatem podobnie jak ja siedzisz nadal w knajpie ze znajomymismile

                                        >
                                        > Dobrze zrozumiałem, ze Ty zajmujesz się dziennikarstwem?

                                        tak, a Ty czym? smile
                                        • urko70 Re: Urko, ale pojmij 10.12.13, 11:26
                                          kora3 napisała:

                                          > > Zostały zacytowane tylko jej słowa a nie intencje, które tutaj szybko
                                          > przez wiele osób zostały zakwalifikowane do tylko tych złych.

                                          >
                                          > czyli jeśli powiem komus , ze jest paskudny, to być może mam dobre intencjesmile?

                                          Nie znam Cię także ciężko mi Ciebie oceniać/opisywać.
                                          Czyli pomiędzy powiedzeniem "jesteś paskudny", a "za dużo palisz" jest ogromna różnica.


                                          > > Czytaj dokładniej, nikt tu nie mówił o nieznanym typie to raz, dwa nie
                                          > o Tobie
                                          > > tu mowa.

                                          >
                                          > Wszystko jedno o kim mowa. Cały czas piszesz, ze reagujesz na picie dowolnego 1
                                          > 8-latka, a nieze znajomego, z którym przyszedłeś. :

                                          Skoro cały czas piszę to łatwo będzie Ci zacytować moje słowa, w których piszę, że reaguję na picie dowolnego 18latka. Poproszę!


                                          > Nigdzie tego nie napisałem.
                                          >
                                          > No to może sprecyzuj o co Ci chodzi. Bo cały czas piszesz, ze TY reagujesz na n
                                          > apite osoby - wiec pytam w jaki sposób inaczej, niż ja deklaruję, ze zareagował
                                          > abym?

                                          Ale po co mam to pisać skoro Ty sobie wymyślisz coś innego jak np to że ja tak reaguję na dowolnego 28latka?

                                          Pisałem to już ale ok: ja tu piszę o ocenianiu intencji osoby zwracającej uwagę oraz o tym, ze czasem ścisłe przestrzeganie sv może prowadzić do poważnych szkód.
                                          • kora3 Re: Urko, ale pojmij 10.12.13, 11:59
                                            urko70 napisał:
                                            > Nie znam Cię także ciężko mi Ciebie oceniać/opisywać.
                                            > Czyli pomiędzy powiedzeniem "jesteś paskudny", a "za dużo palisz" jest ogromna
                                            > różnica.


                                            widzisz, możesz powiedzieć do kogoś ze jest paskudny i nawet się nie obrazi, yulko np. roześmieje - bo sporo zależy także od relacji, jaka masz z tą osobą. I o tym cały czas mowa Urko: bliska zażyłość z kimś pozwala na uwagi, czy teksty, które w niebliskiej sa niedopuszczalne.

                                            >
                                            >
                                            > Skoro cały czas piszę to łatwo będzie Ci zacytować moje słowa, w których piszę,
                                            > że reaguję na picie dowolnego 18latka. Poproszę!


                                            Urko, nie tylko ja tak Cię odebrałam w tym co pisałeś w temacie pijącego 18-latkasmile I nic dziwnego - nic nie pisałeś o tym, że należy zareagować na picie ZNANEGO sobie człowieka (w tym 18 -latka).
                                            >
                                            > Pisałem to już ale ok: ja tu piszę o ocenianiu intencji osoby zwracającej uwagę
                                            > oraz o tym, ze czasem ścisłe przestrzeganie sv może prowadzić do poważnych szk
                                            > ód.


                                            Wychodzi na to, że teraz coś kręcisz. W przypadku bliskiej relacji z kimś uwaga dot. jego picia nie musi być sprzeczna z SV
                                            • urko70 Re: Urko, ale pojmij 10.12.13, 13:06
                                              kora3 napisała:

                                              > widzisz, możesz powiedzieć do kogoś ze jest paskudny i nawet się nie obrazi, yu
                                              > lko np. roześmieje - bo sporo zależy także od relacji, jaka masz z tą osobą. I
                                              > o tym cały czas mowa Urko: bliska zażyłość z kimś pozwala na uwagi, czy teksty
                                              > , które w niebliskiej sa niedopuszczalne.

                                              Co nie znaczy, że powiedzenie "za dużo palisz" jest równoznaczne z tym, ze ktoś ma złe intencje.


                                              > > Skoro cały czas piszę to łatwo będzie Ci zacytować moje słowa, w który
                                              > ch piszę,
                                              > > że reaguję na picie dowolnego 18latka. Poproszę!

                                              >
                                              > Urko, nie tylko ja

                                              koro, weźmiesz odpowiedzialność za swoje słowa:
                                              "Cały czas piszesz, ze reagujesz na picie dowolnego 18-latka" ?



                                              > > Pisałem to już ale ok: ja tu piszę o ocenianiu intencji osoby zwracającej
                                              > uwagę
                                              > > oraz o tym, ze czasem ścisłe przestrzeganie sv może prowadzić do poważny
                                              > ch szk
                                              > > ód.[/i]
                                              >
                                              > Wychodzi na to, że teraz coś kręcisz. W przypadku bliskiej relacji z kimś uwaga
                                              > dot. jego picia nie musi być sprzeczna z SV

                                              Znów szafujesz słowami. Od pierwszego mojego postu w tym wątku piszę o intencjach, może więc ostrożniej z tymi oskarżeniami o kręcenie?
                                              • kora3 Re: Urko, ale pojmij 10.12.13, 13:47
                                                urko70 napisał:

                                                >
                                                > Co nie znaczy, że powiedzenie "za dużo palisz" jest równoznaczne z tym, ze ktoś
                                                > ma złe intencje.


                                                Pisałąm ci już - intencje nie mają tu zadnego znaczenia! Dobra intencja nie usprawiedliwia złego zachowaniasmile

                                                >
                                                > Znów szafujesz słowami. Od pierwszego mojego postu w tym wątku piszę o intencja
                                                > ch, może więc ostrożniej z tymi oskarżeniami o kręcenie?


                                                Urko, powtarzam - intencja nie ma tu znaczenia!
                                                • urko70 Re: Urko, ale pojmij 10.12.13, 15:11
                                                  kora3 napisała:

                                                  Nie odpowiedziałaś na moje pytanie o wzięcie odpowiedzialności za swoje słowo, ot pominęłaś je jakby go nie bvyło. Nie uważasz, że szczególnie Ty, oczywiście wszyscy ale szczególnie Ty powinnaś się w tym gronie wykazywać tą odpowiedzialnością, a przede wszystkim rozwagą w pisaniu?


                                                  > > Co nie znaczy, że powiedzenie "za dużo palisz" jest równoznaczne z tym
                                                  > , ze ktoś ma złe intencje.

                                                  >
                                                  > Pisałąm ci już - intencje nie mają tu zadnego znaczenia! Dobra intencja nie usp
                                                  > rawiedliwia złego zachowaniasmile

                                                  W pierwszych postach przypisano tej osobie agresywność, czy chęć wywyższania się, a tu jednak okazuje się, że nie widać tu podstaw do takiego oceniania osoby komentującej.



                                                  > > Znów szafujesz słowami. Od pierwszego mojego postu w tym wątku piszę o
                                                  > intencja
                                                  > > ch, może więc ostrożniej z tymi oskarżeniami o kręcenie?

                                                  >
                                                  > Urko, powtarzam - intencja nie ma tu znaczenia!

                                                  Najpierw zarzucasz kręcenie, a teraz uciekasz w "nie ma znaczenia".
                                                  • kora3 Re: Urko, ale pojmij 10.12.13, 15:25
                                                    urko70 napisał:

                                                    > kora3 napisała:
                                                    >
                                                    > Nie odpowiedziałaś na moje pytanie o wzięcie odpowiedzialności za swoje słow
                                                    > o, ot pominęłaś je jakby go nie bvyło. Nie uważasz, że szczególnie Ty, oczywiśc
                                                    > ie wszyscy ale szczególnie Ty powinnaś się w tym gronie wykazywać tą odpowiedzi
                                                    > alnością, a przede wszystkim rozwagą w pisaniu?


                                                    na które pytanie, serio - nie wiem. Dawaj raz jeszcze - postaram się odp.smile
                                                    >
                                                    > W pierwszych postach przypisano tej osobie agresywność, czy chęć wywyższania si
                                                    > ę, a tu jednak okazuje się, że nie widać tu podstaw do takiego oceniania osoby
                                                    > komentującej.


                                                    osoby raczej nikt nie oceniałby, chyba prędzej zachowanie tejże. Dlaczego przypisano jej agresję, nie wiem, nic nie pisałam, żeby osoba ta mówiła to agresywnie. Natomiast co do wywyższania się - owszem i ja także podzielam to zdanie. Albowiem pomijając już fakt, że komentarz był sam w sobie niekulturalny, to jego tresc nie służyła niczemu poza tym, by dowalić palaczowi demostrując jednocześnie swą "lepszość" niepalacza, który zyje zdrowo i nie traci kasy na fajki. smile

                                                    >
                                                    >
                                                    >
                                                    > > > Znów szafujesz słowami. Od pierwszego mojego postu w tym wątku p
                                                    > iszę o
                                                    > > intencja
                                                    > > > ch, może więc ostrożniej z tymi oskarżeniami o kręcenie?

                                                    > >
                                                    > > Urko, powtarzam - intencja nie ma tu znaczenia!
                                                    >
                                                    > Najpierw zarzucasz kręcenie, a teraz uciekasz w "nie ma znaczenia".
                                                  • urko70 Re: Urko, ale pojmij 10.12.13, 15:50
                                                    kora3 napisała:

                                                    > na które pytanie, serio - nie wiem. Dawaj raz jeszcze - postaram się odp.smile

                                                    Naprawdę trak trudno cofnąć się do poprzedniego postu i spokojnie go przeczytać?
                                                    Proszę:
                                                    koro, weźmiesz odpowiedzialność za swoje słowa:
                                                    "Cały czas piszesz, ze reagujesz na picie dowolnego 18-latka" ?




                                                    > > W pierwszych postach przypisano tej osobie agresywność, czy chęć wywyż
                                                    > szania si
                                                    > > ę, a tu jednak okazuje się, że nie widać tu podstaw do takiego oceniania
                                                    > osoby
                                                    > > komentującej.

                                                    >
                                                    > osoby raczej nikt nie oceniałby, chyba prędzej zachowanie tejże.

                                                    Jeśli ktoś zachowuje się agresywnie to jest to osoba nieagresywna?


                                                    > Dlaczego przyp
                                                    > isano jej agresję, nie wiem, nic nie pisałam, żeby osoba ta mówiła to agresywni
                                                    > e. Natomiast co do wywyższania się - owszem i ja także podzielam to zdanie.

                                                    Uważasz, że jeśli ktoś ma dobre intencje to mówi coś w celu wywyższenia się?
                                                  • kora3 Re: Urko, ale pojmij 11.12.13, 09:57
                                                    urko70 napisał:
                                                    > ?
                                                    > Proszę:
                                                    > koro, weźmiesz odpowiedzialność za swoje słowa:
                                                    > "Cały czas piszesz, ze reagujesz na picie dowolnego 18-latka" ?


                                                    OCZYWISCIE - pisałeś o 18-latku smile
                                                    >
                                                    > Jeśli ktoś zachowuje się agresywnie to jest to osoba nieagresywna?

                                                    Wiesz, nawet w religii ocenia się grzech człowieka, a nie człowieka smile
                                                    Trudno powiedzieć, czy osoba w danym momencie jakoś się zachowująca (np. agresywnie) z natury swej taka jest, dlatego bezpieczniej jest ocenić zachowanie jednak, niż "całą " osobęsmile
                                                    >
                                                    > Uważasz, że jeśli ktoś ma dobre intencje to mówi coś w celu wywyższenia się?

                                                    Urko, jak wspomniałam - choć zasadniczo niby intencji "nie widać", to jednak świadczą o niej pewne symptomy np. okoliczności wypowiedzi, ton itd. Ja te wypowiedź słyszałam i jakoś trudno mi się w niej dopatrzeć dobrych intencji.

                                                    Ale NIEZALEŻNIE od tychże tego rodzaju publiczna wypowiedź bez kontekstu jest niekulturalna.

                                                    >
                                                    >
                                                    >
                                                  • urko70 Re: Urko, ale pojmij 11.12.13, 10:18
                                                    kora3 napisała:

                                                    > > Proszę:
                                                    > > koro, weźmiesz odpowiedzialność za swoje słowa:
                                                    > > "Cały czas piszesz, ze reagujesz na picie dowolnego 18-latka" ?

                                                    >
                                                    > OCZYWISCIE - pisałeś o 18-latku smile

                                                    Więc zacytuj "moje słowa, w których piszę, że reaguję na picie dowolnego 18latka".



                                                    > > Jeśli ktoś zachowuje się agresywnie to jest to osoba nieagresywna?
                                                    >
                                                    > Wiesz, nawet w religii ocenia się grzech człowieka, a nie człowieka smile
                                                    > Trudno powiedzieć, czy osoba w danym momencie jakoś się zachowująca (np. agresy
                                                    > wnie) z natury swej taka jest, dlatego bezpieczniej jest ocenić zachowanie jedn
                                                    > ak, niż "całą " osobęsmile

                                                    Ja nie rozpatrywałem natury danej osoby. Pytanie było proste. I wbrew pozorom odpowiedź również jest wręcz banalna: jeśli ktoś nie ma w sobie agresji to nie zachowuje się agresywnie.
                                                    Cóż osiągneliśmy przez próbę oddzielenia zachowania od człowieka (?) rozmydlony wątek o tym, że na samym początku dyskusji przypisano tej osobie agresję.



                                                    > > Uważasz, że jeśli ktoś ma dobre intencje to mówi coś w celu wywyższeni
                                                    > a się?

                                                    >
                                                    > Urko, jak wspomniałam - choć zasadniczo niby intencji "nie widać", to jednak św
                                                    > iadczą o niej pewne symptomy np. okoliczności wypowiedzi, ton itd. Ja te wypowi
                                                    > edź słyszałam i jakoś trudno mi się w niej dopatrzeć dobrych intencji.

                                                    Czyli mimo iż intencji nie widać, mimo iż trudno było Ci się dopatrzeć zamiast przemilczeć (bo faktycznie nie wiesz) przypisałaś komuś złe intencje. Jak czegoś nie wiem to sobie dopowiem i najłatwiej to coś złego.
                                                  • kora3 Re: Urko, ale pojmij 11.12.13, 10:58
                                                    urko70 napisał:
                                                    >
                                                    > Więc zacytuj "moje słowa, w których piszę, że reaguję na picie dowolnego 18l
                                                    > atka
                                                    ".
                                                    >
                                                    Ok, nie pisałeś, ze TY reagujesz, ale ogółnie, ze należy z czego też należy wnieśc, ze Ty jako postulujący powyższe tak robisz (skoro uważasz to za dobre, właściwe)
                                                    Jeśli ja napiszę, że wg mnie należy zareagować na to, że ktoś po pijaku wsiada za kółko, to zapewne wniesiesz, ze w takiej sytuacji tak właśnie robię, czyli reaguje, skoro nie piszę, że chodzi o znajomą mi osobę, to znaczy, ze chodzi o dowolnąsmile
                                                    >
                                                    > Ja nie rozpatrywałem natury danej osoby. Pytanie było proste. I wbrew pozorom o
                                                    > dpowiedź również jest wręcz banalna: jeśli ktoś nie ma w sobie agresji to nie z
                                                    > achowuje się agresywnie.


                                                    To, ze ktoś nie zachowuje się w danym momencie agresywnie wcale nie oznacza, że nie ma w sobie agresji tak w ogóle. Może się taka osoba opanować w tej sytuacji cczując agresję, a w innej - np. niesmile

                                                    > Cóż osiągneliśmy przez próbę oddzielenia zachowania od człowieka (?) rozmydlony
                                                    > wątek o tym, że na samym początku dyskusji przypisano tej osobie agresję.


                                                    Urko, ale to nie ja przypisywałam akurat agresję, wiec dyskusja ze mną o tym jest bezprzedmiotowa, nie uważasz?

                                                    >
                                                    > Czyli mimo iż intencji nie widać, mimo iż trudno było Ci się dopatrzeć zamiast
                                                    > przemilczeć (bo faktycznie nie wiesz) przypisałaś komuś złe intencje. Jak czego
                                                    > ś nie wiem to sobie dopowiem i najłatwiej to coś złego.


                                                    O ile pamiętam,. to moje powierdzenie przypuszczenia iż ta osoba chciała się wywyższyć padło po tym, jak ktoś inny tak napisał.
                                                    W początkowym poście nie ma niczego o intencjach komentatorasmile
                                                  • urko70 Re: Urko, ale pojmij 11.12.13, 11:20
                                                    kora3 napisała:

                                                    > urko70 napisał:
                                                    > >
                                                    > > Więc zacytuj "moje słowa, w których piszę, że reaguję na picie dowolne
                                                    > go 18l
                                                    > > atka
                                                    ".
                                                    > >
                                                    > Ok, nie pisałeś, ze TY reagujesz,

                                                    Więc dlaczego pisałaś nieprawdę jakobym tak właśnie pisał?


                                                    > ale ogółnie, ze należy z czego też należy wn
                                                    > ieśc, ze Ty jako postulujący powyższe tak robisz (skoro uważasz to za dobre, wł
                                                    > aściwe)

                                                    I tu również mylisz się.


                                                    > > Ja nie rozpatrywałem natury danej osoby. Pytanie było proste. I wbrew poz
                                                    > orom o
                                                    > > dpowiedź również jest wręcz banalna: jeśli ktoś nie ma w sobie agresji to
                                                    > nie z
                                                    > > achowuje się agresywnie.[/i]
                                                    >
                                                    > To, ze ktoś nie zachowuje się w danym momencie agresywnie wcale nie oznacza, że
                                                    > nie ma w sobie agresji tak w ogóle. Może się taka osoba opanować w tej sytuacj
                                                    > i cczując agresję, a w innej - np. niesmile

                                                    Bardzo słusznie tylko kompletnie nie na temat.
                                                    To, że każdy kwadrat jest prostokątem nie znaczy, że każdy prostokąt jest kwadratem.
                                                    A jesli nadal bez metafor to: tak jak opanowanie/spokój w danej chwili nie świadczy o braku agresji tak agresywne zachowanie świadczy o tym, że dana osoba ma w sobie agresywność.


                                                    > > Cóż osiągneliśmy przez próbę oddzielenia zachowania od człowieka (?) r
                                                    > ozmydlony
                                                    > > wątek o tym, że na samym początku dyskusji przypisano tej osobie agresję
                                                    > .

                                                    >
                                                    > Urko, ale to nie ja przypisywałam akurat agresję, wiec dyskusja ze mną o tym je
                                                    > st bezprzedmiotowa, nie uważasz?

                                                    Nie twierdziłem, że to Ty przypisałaś. Z Tobą pisałem o tym czy i na ile ważne sa intencje. Doszliśmy do momentu, w którym zgodziliśmy sie że nie widac intencji, a skoro ich nie widać to logiczne jest że nie powinno się ich przypisywać, a przypisano: agresję.


                                                    > >
                                                    > > Czyli mimo iż intencji nie widać, mimo iż trudno było Ci się dopatrzeć za
                                                    > miast
                                                    > > przemilczeć (bo faktycznie nie wiesz) przypisałaś komuś złe intencje. Jak
                                                    > czego
                                                    > > ś nie wiem to sobie dopowiem i najłatwiej to coś złego.

                                                    >
                                                    > O ile pamiętam,. to moje powierdzenie przypuszczenia iż ta osoba chciała się wy
                                                    > wyższyć padło po tym, jak ktoś inny tak napisał.
                                                    > W początkowym poście nie ma niczego o intencjach komentatorasmile

                                                    I uważasz, że jak zrobiłaś to po kimś to ma to znaczenie? Jeśli tak to jakie?
                                                    Czy baba67 była na tym spotkaniu i wniosła coś nowego czego nie wiedziałaś wcześniej?
                                                  • kora3 Re: Urko, ale pojmij 12.12.13, 10:43
                                                    urko napisał:
                                                    >
                                                    > Więc dlaczego pisałaś nieprawdę jakobym tak właśnie pisał?


                                                    wiesz, jeśli ja napisze, że nie należy pluc na ulicy, to chyba znaczy, ze JA nie pluję smile

                                                    No chyba, że twierdzę, iż nie należy pluć, ale pluję smile

                                                    >
                                                    > I tu również mylisz się.


                                                    aha - czyli uważasz, ze INNI powinni reagować, ale sam tego nie robisz, osobliwe smile

                                                    >
                                                    > Nie twierdziłem, że to Ty przypisałaś. Z Tobą pisałem o tym czy i na ile ważne
                                                    > sa intencje. Doszliśmy do momentu, w którym zgodziliśmy sie że nie widac intenc
                                                    > ji, a skoro ich nie widać to logiczne jest że nie powinno się ich przypisywać,
                                                    > a przypisano: agresję.


                                                    wspomniałam Ci chyba o tym, ze intencje nie mają nic do rzeczy w ocenie zachowania
                                                  • urko70 Re: Urko, ale pojmij 12.12.13, 11:52
                                                    kora3 napisała:

                                                    > >Więc dlaczego pisałaś nieprawdę jakobym tak właśnie pisał?
                                                    >
                                                    > wiesz, jeśli ja napisze, że nie należy pluc na ulicy, to chyba znaczy, ze JA ni
                                                    > e pluję smile
                                                    >
                                                    > No chyba, że twierdzę, iż nie należy pluć, ale pluję smile

                                                    To nie jest odpowiedź na to pytanie.
                                                    Obawiam się, że nie udzielisz prawdziwej odpowiedzi na moje pytanie i pozostaniesz w konwencji "chyba znaczy".


                                                    > I tu również mylisz się.
                                                    >
                                                    > aha - czyli uważasz, ze INNI powinni reagować, ale sam tego nie robisz, osobliw
                                                    > e smile

                                                    Kolejne błędne stwierdzenie, oparte o błędne wnioskowanie.


                                                    > > Nie twierdziłem, że to Ty przypisałaś. Z Tobą pisałem o tym czy i na i
                                                    > le ważne
                                                    > > sa intencje. Doszliśmy do momentu, w którym zgodziliśmy sie że nie widac
                                                    > intenc
                                                    > > ji, a skoro ich nie widać to logiczne jest że nie powinno się ich przypis
                                                    > ywać,
                                                    > > a przypisano: agresję.

                                                    >
                                                    > wspomniałam Ci chyba o tym, ze intencje nie mają nic do rzeczy w ocenie zachowa
                                                    > nia

                                                    Napisałaś to ok sto pięćdziesiąt tysięcy razy mimo iż mowa o czymś innym.
                                                  • kora3 OK to wyjaśnij o co szło :) 14.12.13, 12:15
                                                    urko70 napisał:
                                                    >
                                                    > To nie jest odpowiedź na to pytanie.
                                                    > Obawiam się, że nie udzielisz prawdziwej odpowiedzi na moje pytanie i pozostani
                                                    > esz w konwencji "chyba znaczy".


                                                    Bo ja naprawdę nie wiem - wg mojej oceny, jeśli ja uważam, ze coś jest słuszne i postuluje, żeby tak robić, to z tego wprost wynika, ze SAMA też tak robię.

                                                    >
                                                    >
                                                    > Kolejne błędne stwierdzenie, oparte o błędne wnioskowanie.


                                                    To podaj właściwe "wnioskowanie" smile
                                                    >
                                                    > Napisałaś to ok sto pięćdziesiąt tysięcy razy mimo iż mowa o czymś innym.

                                                    Tem wątek założyłam ja i mowa w nim o tym, że komentator nieproszony, niezmuszony i niezachęcony skomentował palacza. Wg mojej oceny zachowanie komentatora było złe i palacz słusznie na nie zareagował, acz niekoniecznie musiał to ująć w takich słowach - tyle.

                                                    Ty w kólko piszesz o intencjach, które po a) nie mają tu nic do rzeczy, po b) w żaden sposób nie zostały (te dobre domniemane) uzewnętrznione przez komentatora.

                                                    Zasady sa proste : jeśli moje zachowanie nie czyni innym dyskomfortu, nie proszę ich o radę czy pomoc to nie mają prawa go komentować, szczególnie zaś po a) publicznie, po b) jeśli nie sa mi na tyle bliscy, by próbować porozmawiać o tym w w 4 oczy.
                                                    Co tu jest niezrozumiałe?

                                                    Nie życzę sobie, by mi jakaś osoba mówiła co sądzi o moim ubraniu, paleniu, niepaleniu, piciu, niepiciu, posiadaniu kota, psa, dziecka, samochodu (nieposiadaniu) i szlussmile mam do tego prawo, a ta taka osoba bez zachęty, konieczności, czy prośby nie ma dla dodmiany prawa do komentarza. Nie ma znaczenia dlaczego chce ten komentarz wygłosić, o ile nie sprawiam jej dyskomfortu, nie proszę o radę, ani pomoc. Czego nie pojmujesz?
                                                  • kornel-1 Re: OK to wyjaśnij o co szło :) 16.12.13, 07:46
                                                    kora3 napisała:

                                                    > Bo ja naprawdę nie wiem - wg mojej oceny, jeśli ja uważam, ze coś jest słuszne
                                                    > i postuluje, żeby tak robić, to z tego wprost wynika, ze SAMA też tak robię.


                                                    Ten rodzaj oceny jest pochodną szerokości horyzontu myślowego.

                                                    "Należy chodzić do spowiedzi" - tak uważam, ale się do tego nie stosuję (jako ateista).
                                                    "Niedopałki należy gasić w popielniczce" - tak uważam, chociaż tak nie robię (jako abstynent).
                                                    "Nie należy zbyt dużo pić kawy" - tak uważam, chociaż się do tego nie stosuję (jako nałogowiec).
                                                    "Nie należy kłamać" - tak uważam, aczkolwiek i mi się to zdarza (jako ułomnej istocie).

                                                    Kornel
                                                  • urko70 Re: OK to wyjaśnij o co szło :) 16.12.13, 12:49
                                                    kornel-1 napisał:

                                                    > kora3 napisała:
                                                    >
                                                    > > Bo ja naprawdę nie wiem - wg mojej oceny, jeśli ja uważam, ze coś jest
                                                    > słuszne i postuluje, żeby tak robić, to z tego wprost wynika, ze SAMA też tak rob
                                                    > ię.

                                                    >
                                                    > Ten rodzaj oceny jest pochodną szerokości horyzontu myślowego.
                                                    >
                                                    > "Należy chodzić do spowiedzi" - tak uważam, ale się do tego nie stosuję (jako a
                                                    > teista).

                                                    Tak, jednak tutaj chodziło o coś zupełnie innego.
                                                  • urko70 Re: OK to wyjaśnij o co szło :) 16.12.13, 12:59