kora3
24.01.14, 10:10
Co powiecie na taką sytuację: osoba A ma do osoby B interes. Obie osoby znają się dość długo, ale dość luźno. Osoba B zgadza się pomóc A w jej sprawie. Pozostawia jej wybór co do miejsca spotkania: swój dom, dom A, neutralny grunt.
Osoba A decyduje, że przyjdzie do B.
Bardzo istotny szczegół: osoba A
WIE, że B ma w domu kota.
A przychodzi i na "dzień dobry" informuje, ze nie lubi kotów i chce, by osoba B. odizolowała ja od zwierzaka. (Kto ma kota, wie, ze to jest prawie niewykonalne

, bo koty bez trudu sa w stanie otworzyć sobie drzwi "z klamki". )
B. próbuje bezskutecznie spełnić żądania A, ale nie wychodzi, kot powraca do pomieszczenia, gdzie są A i B. A okazuje swe niezadowolenie. Po spotkaniu komentuje do B i innych osób, że w domu B. kot ma większe prawa, niż gość.
Wg mnie A nie ma racji: osoba ta sama wybrała miejsce spotkania u B wiedzac, ze B ma zwierzę, którego ona nie "trawi", przyszła w swoim interesie i zachowała b. niegrzecznie.
A jakie Wasze opinie?
PS. Wazne, albo nie
szczegóły:
1. B. to nie ja

2. A nie jest uczulona na koty - zwyczajnie ich nie lubi
3. Kot B. niczym się w zachowaniu nie wyróżnia spośród innych kotów, jego zachowanie jest typowe dla tych zwierząt
4. B. nie ma w drzwiach pomieszczen mieszkalnych zamków, ani typu zamykania uniemożliwiającego kotu otwarcie drzwi
5. Poza B. nie ma w czasie spotkania z A innych domowników.