firlefanz
17.11.17, 21:46
w nawiązaniu do wątku o kawiarni
niektórzy tam lansują przekonanie, że proszenie nigdy nie łamie savoir-vivre, bo zawsze można odmówić.
ja się kompletnie z tym nie zgadzam.
Moim zdaniem savoir-vivre nie byłby w wielu sytuacjach potrzebny, gdyby wszyscy byli asertywni.
Np. pytam się przyjaciółki wprost czy mogę do niej przyjechać na kilka dni. Najwyżej przecież odmówi... Ale jeśli ta koleżanka nie jest asertywna, to nie odmówi i efektem będzie tłumiona złość na mnie. Czy savoir-vivre nie jest właśnie po to, by takich nieprzyjemnych sytuacji unikać? Właśnie dlatego jest zasada, że nie wypada się wpraszać.
Zachowanie matki to typowe sprytne zagranie "na bezczela" obliczone na to, że wielu ludziom głupio będzie odmówić.
Żeby rozważyć inny przykład - jeśli w sklepie jest osobna kasa pierwszeństwa np. dla osób z małymi dziećmi albo starszych to prośby o przepuszczenie w "normalnej" kasie są moim zdaniem złamaniem savoir-vivre, bo te osoby w innych kasach są traktowane jak reszta i jeśli tam się ustawią to jest ich wybór.
Albo wszelkie prośby o rzeczy, o których z góry wiemy, że dla danej osoby będą dużym problemem... np. prosimy o pożyczenie pieniędzy osobę, która ma trudną sytuację finansową albo o podwiezienie kogoś kto mieszka dokładnie po przeciwnej stronie miasta. Przecież na zdrowy rozsądek - w 90% przypadków to zaowocuje nieprzyjemną sytuację - albo osoba się zgodzi mimo, że nie ma naprawdę ochoty nam pomóc. Albo się nie zgodzi i też może czuć się z tym źle, np. bojąc się, że pogorszy to relacje.