rege2 29.08.10, 18:49 mam 6 dni a to moja mama, na dzisiejszym spacerze miałem braciszka, ale odszedł... moja mama była słaba i chora, szukała domu jestem bezpieczny... Odpowiedz Link Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
rege2 Re: Krótka historia... 30.08.10, 13:19 gacusia1 napisała: > Ale co to,kto to? O co chodzi? NIKT czyli to bezdomna kotka i jej maluszek Odpowiedz Link
xixx Re: Krótka historia... 30.08.10, 13:39 Rozumiem, że przygarnęłaś kotkę i malucha? Śliczne są. Odpowiedz Link
muraszka1 Re: Krótka historia... 30.08.10, 14:33 Kocia mama i maluszek mają szczeście,że są u Ciebie. Mam nadzieję,że będą kolejne fotki. Serdecznie pozdrawiam Odpowiedz Link
ewik1976 Re: Krótka historia... 30.08.10, 21:44 No zaintrygowana jestem. Cudne koty Napisz o nich coś więcej... Odpowiedz Link
rege2 Re: Krótka historia... 30.08.10, 23:32 przed tygodniem Fruzia urodziła 2 bobaski; jeden zmarł po 3 dniach, drugi rośnie..mama z maluszkiem śpią i od czasu do czasu jedzą czekamy na figle oba koteczki są słodkie!!! historia Fruzi, bezdomnej kotki forum.gazeta.pl/forum/w,25085,115149570,115149570,Mloda_kotka_bezdomna_przyszla_do_nas_.html Odpowiedz Link
ewik1976 Re: Krótka historia... 30.08.10, 23:41 Przeczytałam Mam nadzieję, że dalej to się będą dziać już tylko same dobre rzeczy Pozdrawiam serdecznie. Odpowiedz Link
rege2 Re: Krótka historia... 01.09.10, 11:43 Maluszek rośnie...u kociej rodzinki wszystko OKY Odpowiedz Link
beata197112 Re: Krótka historia... 01.09.10, 12:07 Urocze te kocie maleństwa .Dobrze, że trafili do Ciebie! Odpowiedz Link
rege2 Re: Krótka historia... 06.09.10, 23:47 Maluszek ma 2 tygodnie, ślicznie urósł, biały pulpecik, oczka powoli się otwierają; jest silny... natomiast mam problem z mamą- wygląda na rójkę, noc głośna, teraz znów wariuje..a pod drzwiami kawelery, jeden pakował się do domu! 2 dni temu Fruzia zwiała za kocurem przez ulicę, co będzie ? zobaczymy, oby tylko nie zginęła i to maleństwo wykarmiła ...czym nas jeszcze zaskoczy? Odpowiedz Link
funghettino Re: Krótka historia... 07.09.10, 11:44 jest jedno rozwiazanie: sterylka... Odpowiedz Link
maryshaa Re: Krótka historia... 07.09.10, 12:30 Jak wróci to koniecznie na sterylizację. Może znowu być w ciąży, a skoro jest słaba... to lepiej ją wysterylizować. Lekarz Ci doradzi kiedy i co z maluchem. Czym go karmisz pod nieobecność kocicy? Odpowiedz Link
wladziac Re: Krótka historia... 07.09.10, 13:28 sterylizacja?dwa tygodnie po porodzie?chyba się pomyliłaś Odpowiedz Link
rege2 Re: Krótka historia... 07.09.10, 13:45 Fruzię diabli wodzą na pokuszenie, ale wraca...i karmi... wet powiedział ,żeby przyjechać ,jak wykarmi, a zaciąży to zrobimy może z aborcją, bo jakie wyjście? to jednak wydziczały kot, który potrzebuje głaskania i widzi, że żarełko ma, o nic się nie martwi, ciepło, maluszek bezpieczny...głaszczemy go, ale...ona jednak łapskami go zasłania... śpi w domu dopiero od urodzenia czyli 2 tyg. bo za zimno, deszcze i nie ma piwnicy...a maluszek jednak musi być bezpieczny... Odpowiedz Link
wiesia.and.company Re: Krótka historia... 11.09.10, 19:13 Fruzia wiedziała, komu się oddać w opiekę i podrzucić maleństwo. Teraz się lumpuje, ale dobrze że przychodzi karmić. Cieszę się, że ułożyłaś dalszy plan co do Fruzi podfruwajki, no i wzięłaś pod odpowiedzialną opiekę mamusię z latoroślą. Przy tej pogodzie dałaś maleństwu nowe życie... i przejęłaś rolę odpowiedzialnej niani Odpowiedz Link
rege2 Re: Krótka historia... 11.09.10, 19:35 Witam i dziękuję za ..dobre słowo... akurat zasiadam, by pisać cd. a tu wątek w górę... co u nas? maluszka słodka, rośnie jak na drożdżach, jako że jedynaczka - spija mleczko ze śmietanką; bielutka, tłuściutka, z mała plamką k. uszka, wygląda niczym biały angorek otwarła niebieskie oczka i taka słodka! czasem się patrzy, przebiera nóżkami; głównie śpi i rośnie... mama 4 x wychodzi do ogrodu, zrobi sprint, poostrzy pazury, załatwi kuwetę; w sumie dobrze się opiekuje maleństwem, ale to jednak latawica...je, śpi, szoruje maluszka i swoje futro.. dobrze im, mają żarełko i ciepło... czy Fruzia zostanie? nie wiem; oby tylko nie zaskoczyła z czarnym kocurem! maluszkę zatrzymamy, bo co zrobić z taką malizną; pada, zimno ...może ktoś by ją skrzywdził... Odpowiedz Link
rege2 Re: Krótka historia... 14.09.10, 11:24 maluszka ma już 3 tyg. nagle zmężniała, wczoraj wygramoliła się z pudła, spaceruje, obwąchuje..wszystko ją interesuje; nie mamy jeszcze imienia... wkrótce zacznie broić... Odpowiedz Link
ewik1976 Re: Krótka historia... 14.09.10, 13:32 No to już ogroooomne kocisko A co u mamusi? Ja dopiero teraz zajrzałam do Twojego linka i zdjęcie pt. savoir vivre mnie po prostu rozwaliło Głaski dla futerek, dobrze że są u Ciebie. Odpowiedz Link
rege2 Re: Krótka historia... 16.09.10, 16:32 Dzięki Ewik; zdjęcia zrobione przed urodzeniem maluszków... maluszka rośnie jak na drożdżach i zaczyna chodzić...śmiesznie Fruzia ma się dobrze, ale...kocury do niej zachodzą; jeden omal wczoraj nie wszedł do domu! wieczór i noc dla niej okazały się fatalne! zawodziła, za kocurem...malucha zostawiła, wydawało się, że powybija szyby! dziś śpi... czy to normalne,żeby karmiąca kotka miała tak długo rójkę? Odpowiedz Link
annb Re: Krótka historia... 16.09.10, 16:37 a dlaczego nie? bedzie rujkowac az nie zostanie skutecznie pokryta No chyba że ją wczesniej ciachniecie Odpowiedz Link
rege2 Re: Krótka historia... 16.09.10, 16:45 annb napisała: > a dlaczego nie? > bedzie rujkowac az nie zostanie skutecznie pokryta > No chyba że ją wczesniej ciachniecie > teraz nie ciachniemy, bo karmi... małe jeszcze nie próbuje jeść fajne te koty, tylko to ich kopulowanie! > > Odpowiedz Link
wiesia.and.company Re: Krótka historia... 18.09.10, 17:27 Może się kocia mama zakochała i dlatego tak ciągnie do kocurrra, właśnie jednego? To wcale nie jest takie dziwne. Koty mają swoje sympatie i antypatie. Moja Grosia bardzo lubi Filipka, chociaż potrafi okazać sympatię i polizać inne koty. Ale przytula się, obejmuje tylko Filipka. A Fryga chodzi krok w krok za Kubusiem, kładzie się tylko koło niego, ustawia przy nim, to taki giermek Kubusia, ona za nim wszędzie... I może kociej mamie tak się trafiło? To naprawdę się zdarza, że ją ciągnie do tego osobnika, wcale to nie musi być żądza... Odpowiedz Link
rege2 Re: Foto... 19.09.10, 17:26 ruchliwa modelka.... mam już 3 tygodnie wszędzie zaglądam... a tu mam kafejkę... Odpowiedz Link
aniesa Re: Foto... 19.09.10, 23:39 aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa padlam na widok 1go zdjecia!!!!! zacalowalabym na smierc! Odpowiedz Link
ewik1976 Re: Foto... 21.09.10, 19:36 Bo modelka talent do pozowania ma po mamusi Obie cudne Odpowiedz Link
wiesia.and.company Re: Foto... 23.09.10, 22:44 Naturalny wdzięk mają obie modelki Nie pozują, a jakie robią wrażenie! Maleńka jest takim zwierzaczkiem-pluszaczkiem, jak zabaweczka, maskotka Pięknie Ci rośnie, a mamusia o nią dba, i w ogóle obie są śliczne Odpowiedz Link
rege2 Re: Foto... 25.09.10, 21:52 Dziękujemy za te ochy i achy... słodzinka i rozrabiaka! w dodatku zaczyna wyjadać mamie, karmę, jogurt, nawet za surową pierś się zabrała i udało się! dziś siku w kuwetce, a dopiero ma ponad 4 tyg. natomiast mama - to jeden wielki problem! knąbrna, uparta albo złośliwa, może chora czy zazdrosna?...robi na parkiet! zgroza! Odpowiedz Link
ewik1976 Re: Foto... 02.12.10, 22:57 Same cudowności A masz może jakieś aktualne fotki? Domyślam się że gabaryty uległy radykalnym zmianom Odpowiedz Link
mary4 Re: Krótka historia... 03.12.10, 09:17 śliczne obie dziewczyny zdrowia życzę i moze po jakims czasie faktycznie ciachniecia mamy, bo skoro taka rozrywkowa z dniej pani to musss... Odpowiedz Link
rege2 Re: Krótka historia...cd 16.12.10, 18:26 Mam 2 miesiące i nie straszne mi wspinaczki... dostałam swój koszyk ..i rosną... Odpowiedz Link
echtom Re: Krótka historia...cd 17.12.10, 09:00 Zdjęcie chyba z października, bo teraz ślicznota ma 4 miesiące? Podobna do Milki-Kropki, którą ratowałam z sąsiadką w czerwcu Odpowiedz Link
rege2 FOTO XII 17.12.10, 18:30 Mam 3 m-ce i uwielbiam zabawy na śniegu, nie straszny mi mróz! wychodzę 3-4 x na figle pani mnie nie odróżnia od śniegu, jedynie po czarnych figlarnych oczach.. ZAKOCHAJ SIĘ WE MNIE! mamy różne posłania, ale najbardziej lubimy nasze pierwsze pudło uwielbiamy drzemki na łóżku...ale to rzadkość... nie dbam o linię, a pani mnie odchudza... Odpowiedz Link
rege2 Re: Święta z kotkami... 27.12.10, 14:05 do moich 2 dołączył młody kocurek, przyjechał na święta i zostanie do Nowego Roku... jest strasznie ruchliwy, je tony! i walczy, gryzie moją białaskę... on czarny chudzielec, ma ok. 3-4 m-cy znaleziony na budowie w dużym mieście... ma tu swój pokój z kuwetką żwirkiem silikonowym, ale biega po całym domu! wyżera koteczkom z misek i naprawdę muszę ich zamykać, bo one biedne jedzą powoli i jednak mało, a przy nim nic by nie zjadły... kocurek mógłby nie spać, biega, szaleje i je!!!w przeciwieństwie do moich koteczek wychodzących, posiedzą w ogrodzie i śpią cały dzień... jednak go lubią, bo siedzą u niego w pokoju, albo on zbiega ..do miseczek.. mnie lubi, bo daję mu smakołyki, np. nie jadł nigdy jogurtu, wątróbki.. Odpowiedz Link
ewik1976 Re: Święta z kotkami... 27.12.10, 15:29 Piękne te Twoje koty! A Biała to sam miód. Widzę że inwentarz się rozrasta A kocurek ma zaklepany domek? Odpowiedz Link
rege2 Re: Święta z kotkami... 28.12.10, 13:31 Ewik, dziękujemy... podrzuconego na budowę kocurka i jego rodzeństwo ktoś ocalił, obecnie mieszka ze studentami, ale na ferie wyjechał, jest u mnie...z moimi kociczkami, super dokazuje...teraz oni pojechali na narty, a on sam zostaje do 2. 01... mnie lubi... jak super ugniata i włączył motorek...potem wraca do nich, może podrzucą go na wakacje..ja sama bym go chętnie przyjęła...czarnulka sierotkę... u nas ma towarzystwo 2 kotek, Fruzia go myje i widzę, że się nim opiekuje, już 2 noce u niego spała w pokoju porcelanka ma 4 miesiące, to wyobraź sobie jak dokazują... oddałabym moje kociczki, ale razem , bo one są tak zżyte, nie wyobrażam sobie ich rozdzielenia, Fruzia ma ubytki w uzębieniu, a mała krzywy zniekształcony i gruby ogon, na szczęście nie przeszkadza jej w załatwianiu, ale nigdy go nie uniesie w górę! co dla kotki to oznacza to wiemy...i jak kotek jej go gryzie, to ona okropnie reaguje... takie dwie ofiary losu, za to mają ciepło, miseczkę , głaski i teraz...kocurka rozrabiakę! porcelanka się podoba, ale jakoś nikt jej nie wziął...to już zostanie...chociaż dla mnie to oznacza dezorganizację,...ale żal mi ich sierotek i nie oddam osobom nieodpowiedzialnym , z alergią i...etc Odpowiedz Link
rege2 Re: Święta z kotkami... 09.02.11, 06:31 Fruzia opiekowała się czarnulkiem, jak własnym dzieckiem, myła go... ..a maluchy rozrabiały... kocurek zajął Porcelance miejsce przy mamie Odpowiedz Link
moninia2000 Re: Krótka historia... 09.02.11, 10:02 Przepiekna historia! cUDNIE, ZE POMOGLISCIE TAK TYM FUTRZACZKOM Powodzenia! Odpowiedz Link
rege2 Re: Krótka historia...co u nas nowego? 09.04.11, 21:52 W lutym Fruzia zniknęła, pomimo minus 10 C i śniegu opuściła ciepły dom...po 2 tyg. wróciła na 3 nogach, ledwo żywa, padła przed drzwiami, nie miała siły jeść...w końcu doszła do siebie... miała sterylkę...powoli wróciła do zdrowia...jest okropnie miziata.... jeszcze czeka nas druga sterylka małej... fotoforum.gazeta.pl/zdjecie/2403871,5,21,50262,Fruzia.html Odpowiedz Link
gattara Re: Krótka historia...co u nas nowego? 10.04.11, 23:26 Jak sobie radzisz z kotkami? Po sterylce Fruzia się uspokoi, ale na sterylkę malutkiej chyba jeszcze za wcześnie. Czy czarny kocurek też jest w domu? Serdeczności Odpowiedz Link
rege2 Re: Krótka historia...co u nas nowego? 11.04.11, 08:31 Gattarko, u Fruzi wszystko w porządku, rana zagojona, Fruzia wychodzi do ogrodu.. czarny kocurek mieszka u studentów; być może przyjedzie do nas na wakacje... Meg..niestety ta piękna historia przybrała zły obrót...biała koteczka leży chora, nie wstaje,bardzo cierpi, jest agresywna; troszkę je; zaraz wybieram się do wet....wczoraj aż się poryczałam z żalu, bo nie mogę jej pomóc! problem z kręgosłupem...ona ma wadę genetyczną - krzywy i szeroki ogon; czasem warczała, gdy ją bolał...ale była ruchliwa i taka kochana..coś się stało? może go stłukła albo koty ją pobiły...oby lek. nam pomógł... Odpowiedz Link
meggi_p Re: Krótka historia... 11.04.11, 08:05 Uwielbiam takie historie jak ta a takich ludzi jak ty jest mało więc ogromny szacunek dla ciebie. Tylko naprawde dobrzy ludzie są zdolni do tak wielkich czynów Odpowiedz Link
rege2 Re: Po wizycie... 11.04.11, 10:14 ..wróciłyśmy...ogonek bolesny, temp. 40C; Dżepa dostała zastrzyki...prawdopodobnie infekcja po ugryzieniu... polizała jogurt, ja wypiłam kafe i leczenie na 2 tyg; następna wizyta w środę na zastrzyk... widać poprawę już nie warczy i umyła łapki nie obyło się bez przygód - w samochodzie się ocknęła i wyszła z torby, musiałam się zatrzymać, ale na szczęście dotarłyśmy, pomimo dziur na drodze...i moich stresów... teraz mała pośpi i mam nadzieję wróci do zdrowia kotki, to niestety obowiązek i wydatki! Odpowiedz Link
rege2 Jest dobrze... 14.04.11, 17:52 Dziękujemy za wsparcie... wczoraj druga wizyta, znów zastrzyki, jeszcze antybiotyk na kilka dni...kicia ożyła, znów jest przekorną wszędobylską mizią...oj jak się cieszę! na wtorek jesteśmy umówione na sterylkę, o ile wszystko będzie oky prawdopodobnie kocur ją pogryzł.. kupiłam szeleczki i wczoraj krótki spacerek po trawie, dziś trochę dłużej...widać jednak ,że słaba, bo zjadła i śpi... nie pasuje jej siedzenie w domu i kuweta, jęki przy drzwiach, ale napędziła mi strachu i za dużo kasy poszło.. i jej cierpienie... ..i nie obchodzi mnie co inni myślą, mój kotek... Odpowiedz Link
rege2 Re: Jest dobrze... 19.04.11, 15:25 Biała koteczka...dzisiaj miała sterylkę, czeka mnie dwa dni jęków i dezorganizacji życia, myślę,że do świąt dojdzie do siebie....tak mi szybko wydoroślała, dopiero była taką malizną, a tu już kobietka, w dodatku okazało się -piątka kociaków ok. tygodniowych....kiedy ona to zmajstrowała? ... Odpowiedz Link
pi.asia Re: Jest dobrze... 19.04.11, 18:06 Rege, trzeba by zmienić tytuł wątku na NEVERENDING STORY. Bo jak Cię znam kobieto to zawsze znajdzie się w Twoim sercu i na Twoich kolanach miejsce dla kolejnego kota i kolejnego i kolejnego..... Dzięki takim jak TY świat jest troszeczkę lepszy. a wiesz, że Twoja biała Porcelanka to fachowo CZARNY PRĘGOWANY VAN?! nie pytaj kto to wymyślił... Odpowiedz Link
rege2 Re: Jest dobrze... 20.04.11, 16:18 moje przytulanki to takie kocie niedole, jedna bez zęba na przodzie, druga z pogiętym, połamanym i krzywym ogonem... ale cóż i one mają prawo do szczęścia! pełna miseczka zawsze na nie czeka... białaska dziś trochę lepsza, zjadła parę kęsów mokrego i otwiera jakieś inne oczy bez tego łobuzerskiego błysku.... zabieg niestety powoduje ból... liczę , że pożyją na luzie z 15 lat Odpowiedz Link
rege2 Re: Wizyta kocurka 21.04.11, 19:24 ..moja białaska szybko się pozbierała, dzisiaj wyszła do ogrodu i nie sposób jej do domu zwołać, a w domu tak lamentowała jakby rójkę miała... ..niespodzianka! przyjechał czarny kocurek, w dodatku w plecaku na motorze - jak on biedny przeżył korki i warkot silników...jest taki śliczny! urósł; biega z koteczkami po ogrodzie..no cóż ich strata, nie zaczekały na niego, zdradziły amanta... białaska przed nim na plecach leży, czy ona ma świadomość, że szwy w brzuchu i po sexie! ..a ja zamiast ciasto piec, kotom się przyglądam... Odpowiedz Link
rege2 Re: Wizyta kocurka 07.06.11, 23:02 sto nieszczęść! z białaską wróciła z urwanym ogonkiem, na jednej żyłce się trzyma, jutro do weta od rana, pewnie jej utnie ten krzywy ogon..dziś już nie przyjmie...co za los widywałam koty bez ogonów, to i ona da radę... biedactwo moje sto nieszczęść , tylko cierpi... Odpowiedz Link
agazuchwa Re: Wizyta kocurka 08.06.11, 07:19 historie które pisze życie w razie przeniesienia na ekran lub kartki papieru doczekałyby się komentarza...ale kto to wymyślił, wszak coś takiego zdarzyć się nie może patrzyłam jak rosła....śliczna jest, może się jej życie uspokoi wreszcie Odpowiedz Link
rege2 Re:Amputacja ogonka 08.06.11, 21:10 ogonek wisiał na jednej żyłce w dodatku cały w krwiakach, prawdopodobnie zahaczyła nim , a był zdeformowany i krzywy genetycznie, w dodatku urósł i ... został całkowicie odcięty, żeby nie rozwinęła się martwica ..czemu ta słodka kocinka musi tyle cierpieć? tak mi jej żal, taka zawsze ruchliwa, a teraz znów leży po narkozie i kilka dni bólu, szwy... ale co ja mogę zrobić? jedyne to zawieźć do weta... a jej kocia psychika? Odpowiedz Link
macarthur Re:Amputacja ogonka 09.06.11, 10:53 szkoda białaski ale brak ogonka to nie koniec świata - przyzwyczai się w ostateczności możesz ją zapisać na terapię psychiatryczną najważniejsze że się tym zajęłaś bez pomocy medycznej mogłoby się to skończyć tragicznie Odpowiedz Link
maruda2 Re:Amputacja ogonka 09.06.11, 13:12 I co z kicią? Byliście u weta ? Nawiasem mówiąc to trochę mną trząchnęło, gdy przeczytałam, że małej znów coś ( i to poważnego ) się stało Po kiego grzyba wypuszczasz tego kota z domu, skoro mała ewidentnie na zewnątrz sobie nie radzi??? Najpierw wróciła podryziona, teraz ten ogonek Odpowiedz Link
rege2 Re:Amputacja ogonka 09.06.11, 13:56 koteczka dochodzi do siebie ...nawet szybciej niż po sterylizacji ,byłyśmy na smyczce w ogrodzie, a teraz siedzi przed drzwiami, drzemie i obserwuje deszcz, oczywiście przywiązana... pisałam wcześniej ,że ona urodziła się z wadą, teraz urosła , a wet powiedział,że ten ogon to była kwestia czasu...za 10 dni wyjmujemy szwy, oby się wygoiło! od początku zdawałam sobie sprawę , że to chora kotka, ale nauczyła się funkcjonować, podkulać ogonek w bok, może teraz z krótkim kikutem będzie jej łatwiej, nie będzie bolał przy siedzeniu, przeszkadzał ... wyobraź sobie koci ogon w kształcie litery S krzywy, długi i nieruchomy , który boli przy ruchu może w zamkniętym mieszkaniu żyłaby spokojnie? tu są 2, razem się bawią, jedzą, śpią... ale ona uwielbia życie w ogrodzie, w domu tak wyła, że nie można było wytrzymać! leczenie białaski też kosztuje i nie robię tego, bo mam pieniądze, ale żal mi kotki Odpowiedz Link
maruda2 Re:Amputacja ogonka 09.06.11, 14:26 to kciukasy za koteczkę i oby już nic jej się złego nie działo Odpowiedz Link
rege2 Re:Amputacja ogonka 29.07.11, 13:49 kocinka w końcu! zdrowa! biega, szaleje, oby już wszystko z nią było w porządku biedulka tyle się nacierpiała w tym swoim kocim życiu... Odpowiedz Link
maruda2 Re:Amputacja ogonka 29.07.11, 14:44 Bardzo się cieszę. A może jakieś foto białaski pokażesz? Odpowiedz Link
wladziac Re:Amputacja ogonka 29.07.11, 19:36 super że już po wszystkim,dużo zdrowia dla koteczki życzę Odpowiedz Link
rege2 Re:Amputacja ogonka 28.08.11, 22:02 Kocie pomysły nie znają granic! śpią w tak dziwacznych miejscach i dziwacznych pozycjach... Czarnulek /jest u mnie na wakacjach/ postanowił ulokować się w niewielkim koszyku i spał tak całą noc! Białaska wciąż spadała, nie mogąc spaść, może koci pazur utrzymywał ją na pochylni... ulokowały się w garderobie... Fruzia przeprowadziła jak zawsze kontrol...kto, gdzie, co... Czarnulek Dobranoc! Odpowiedz Link
wladziac Re:Amputacja ogonka 28.08.11, 22:56 bardzo się cieszę że po wielu perypetiach wszystko dobrze się ułożyło,fajne zdjęcia Odpowiedz Link
rege2 Re:Amputacja ogonka 04.01.12, 21:09 Życzymy wszystkim kociaczkom i opiekunom w Nowym Roku pełnych miseczek ciepłych domków kochajacych opiekunów dużo pieszczot samych dobrych ludzi.... Odpowiedz Link
rege2 Re: zapalenie otrzewnej 05.07.12, 13:29 u nas źle! bardzo źle! Białaska słaba, nie je , tylko pije..i śpi wczoraj nie wskoczyła na krzesło, spadła badanie i ..ponad 39 st. , bolesny brzuch, wodobrzusze; b. schudła, wrak psotnej radosnej koteczki będziemy poprawiać komfort życia /słowa weta/, a póki co, od kilku dni coraz słabsza, czekaliśmy na wyniki -bad. krwi, usg potwierdziły...jest źle! po południu jedziemy na kolejną wizytę i zastrzyki przeczytałam wszystkie dostępne fora, jest iskierka nadziei...a w tej małej kruszynie wola życia Odpowiedz Link
frytulek Re: zapalenie otrzewnej 05.07.12, 14:01 Jaka jest diagnoza rege?? Trzymam wszystkie kciuki!! Odpowiedz Link
rege2 Re: zapalenie otrzewnej 05.07.12, 15:11 wczoraj - wodobrzusze dziś badanie krwi, USG...czekaliśmy na wynik i przez telefon - zapalenie otrzewnej, stan zły sugerowanie FIP o 16 jedziemy na zastrzyk, dokładnie się dopytam i zapoznam z wynikami 3 tyg temu też dostała zastrzyk i antybiotyk, była poprawa, ale nie je, słaba dziwna diagnoza dla mnie, bo kocię bez pcheł, zaniedbań, pod kontrolą i urodzone/22 mis./ w domu, nie ze schroniska, a matka wygląda zdrowo Odpowiedz Link
salimis Re: zapalenie otrzewnej 05.07.12, 16:38 O kurka, wszystkie kciuki i pazurki zaciśnięte. Odpowiedz Link
rege2 R wirusowe zapalenie otrzewnej kotów (FIP) 06.07.12, 09:47 badania krwi - wątroba, nerki zdrowe, białaczki nie ma jedynie USG /podobno/ wykazało FIP i ten duży brzuch /wodobrzusze/ wirusowe zapalenie otrzewnej kotów (FIP) ogólnie organizm wyniszczony, gorączka 40 st C kicia dostała zastrzyk sterydowy działający 14 dni, tabletki na odwodnienie jest już w fatalnym stanie! nie chcę wierzyć, że kotka urodzona w domu, bez pcheł, zmian skórnych, robali /3 tyg temu ponownie odrobaczana zastrzykiem/ żyjąca w edenie /dom + ogród/, bez stresów ma odejść na to gówno! w desperacji zawiozłam na badania, żeby pomóc i tylko tyle wyszło, że zrobiłam , co w mojej mocy, a kotka już nie ma sił na nic w maju i czerwcu byłyśmy u weta, dostała zastrzyki, antybiotyki, bo już wtedy coś się działo... czy ja wszystko zrobiłam dla kici? czy mogę ja uratować? czytam na miau o FIP i może ..to odkleszczowe i leczyć antybiotykiem? ale czy wyniszczony organizm zareaguje? a jeszcze niedawno skakała po 10 m drzewach, płotach, wszystko posprawdzała w domu, zauważała nawet przestawienie krzesła czy butów była tak umięśniona, dużo jadła i zawsze grubiutka, a teraz sterczą jej kości, skóra obwisła, oczy straciły blask... nie ma jeszcze 2 lat, to niesprawiedliwe! www.alterhouse.d6.pl/?zabojcze-wirusy-o-co-chodzi-z-felv-i-fip,39 Odpowiedz Link
rege2 Re: R wirusowe zapalenie otrzewnej kotów (FIP) 09.07.12, 08:21 moja koteczka odchodzi... wyniszczyła ją ta straszna choroba Mokry lub wylewny FIP - to ostra postać choroby, gdzie wiele naczyń krwionośnych jest poważnie uszkodzonych i płyn wycieka z nich do jamy brzusznej lub klatki piersiowej (klatka piersiowa) jamy. Gdy naczynia krwionośne w jamie brzusznej są naruszone, brzuch kota pęcznieje od płynów tzw -wodobrzusze. Gdy naczynia krwionośne w klatce piersiowej są uszkodzone płyn dostaje się do klatki piersiowej, pogarsza się wydolność płuc i kot ma trudności z oddychaniem./tłumaczenie/ www.dr-addie.com/WhatIsFIP.htm#WhatisFIP forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=7808&start=825 Odpowiedz Link
elzbieta.24 Re: R wirusowe zapalenie otrzewnej kotów (FIP) 09.07.12, 08:27 Brakuje słów bo co można napisać jak odchodzi ukochane futro.Bardzo,bardzo współczuję. Odpowiedz Link
inez21 Re: R wirusowe zapalenie otrzewnej kotów (FIP) 09.07.12, 09:22 Bardzo ci współczuję,w maju tez straciliśmy maleńkiego Rudzika z powodu FIP-a. Wiem jak się czujesz po takiej diagnozie(( Trzymaj się jakoś i nie poddawaj!!! Odpowiedz Link
rege2 Re: R wirusowe zapalenie otrzewnej kotów (FIP) 09.07.12, 15:43 Inez, współczuję jak długo u Was to trwało? od diagnozy Babcia, dzięki za ciepłe słowa nie o mnie tu chodzi, ale żal mi kici, urodzonej w domu, zadbanej; ubiegły rok sterylka, amputacja ogonka, zastrzyki i wtedy wydawało się, że jest gorzej...potem rok sielanki bez chorób i nagle coś złego się dzieje, a już myślałam, że pożyje z 15 lat - silna, zawsze miała apetyt i ochotę na figle, bez robali, pcheł...a tu zonk! nie liczę na cud, kotka wygląda coraz gorzej, jeszcze je i pije ale nie można jej brać na kolana, ugniatać brzuszka, bo zaraz wymioty żałuję, że woziłam na badania i stresowałam, ale cóż liczyłam,że pomogę, chciałam leczyć, dostała steryd na 15 dni i na odwodnienie; nie będziemy jej męczyć i ściągać płynu... ona tu miała raj i eden, a czeka ją zimny dół...szkoda, że niecałe 2 latka cieszyła się życiem jest jeszcze jej mama - Fruzia, oby nie chorowała Odpowiedz Link
frytulek Re: R wirusowe zapalenie otrzewnej kotów (FIP) 09.07.12, 16:09 Tak strasznie mi przykro. Wycaluj jej pyszczek ode mnie Odpowiedz Link
aankaa Re: R wirusowe zapalenie otrzewnej kotów (FIP) 10.07.12, 15:04 może to niepopularne rozwiązanie ale przeczytałam historię maluszka i jedyne co bym jeszcze zrobiła to wzięła futerko na ręce i zaniosła za TM... Odpowiedz Link
babcia47 Re: R wirusowe zapalenie otrzewnej kotów (FIP) 09.07.12, 13:55 gdy czyta sie takie historie ma sie ochote przekląć ordynarnie ten paskudny swiat..ale z drugiej strony gdy sie pomysli, że Kocia miała dwa lata b. fajnego zycia, kochana, miziana, pieszczona...zyje niedługo ale zyła intensywnie i lepiej niz niejeden kociak..są sprawy na które nie mamy wpływu, z którymi niewiele da się zrobić..cieszmy sie tym co było i co jeszcze jest..trzeba koteczce dać duzo serca w tym czasie który jej pozostał i pomóc jej odejśc łagodnie za TM, gdy nadejdzie jej pora, na tyle, na ile bedzie to mozliwe..one nie wiedza, ze odchodzą (ciało w chwili smierci chyba broni sie wytwarzając jakies srodki zniczulajace) i ciesza się, że ich ludź jest z nimi i trzyma je w objeciach..a moze wiedzą, ze odchodzą i cieszą się ze ktos kochajacy jest z nimi w tej chwili..jakby to nie było zawsze najgorzej mają ci co zostaja po tej stronie, bo oni najbardziej cierpią..życzę koteczce odwołania wyroku..a Tobie wiele siły, gdy jednak to nie nastapi Odpowiedz Link
frytulek Re: R wirusowe zapalenie otrzewnej kotów (FIP) 09.07.12, 16:48 Oj babcia, poplakalam sie przez twoj tekst Odpowiedz Link
pi.asia Re: R wirusowe zapalenie otrzewnej kotów (FIP) 09.07.12, 18:36 rege, pisałam Ci maila na gazetowego Odpowiedz Link
inez21 Re: R wirusowe zapalenie otrzewnej kotów (FIP) 10.07.12, 11:43 Rege-u nas nie trwało to długo od diagnozy ok 6 tygodni ale ja myślę,ze Rudzik od początku był chory Wzięliśmy go w lutym i od razu walczyliśmy z kocim katarem, potem miał cały czas taki wzdety brzuszek ale weci tłumaczyli to tym,ze może jeszczze ma robaki-rzeczywiście miał ich sporo. W pierwszej połowie marca zaszczepiliśmy go i to spowodwało że choroba zaczęła rozwijać się błyskawicznie( Zaczął rosnąć brzuszek ale Rudzik był w sumie w niezłej formie. Zeby potwierdzić diagnozę tez bylismy u dwóch weterynarzy. Usg, nakłucie brzuszka, myślałam,że może diagnoza się nie potwierdzi. Niestety nie było nadzieji. Odradzono nam nawet sterydy bo u malucha mogły nasilic objawy. Sama podawałam mu furosemid,żeby zmniejszyc trochę ilość płynu w brzuchu. Niestety brzuszek był co raz większy. Potem dołączyła się nieustająca biegunka i wymioty.Malutki odszedł od nas 27 kwietnia Bardzo baliśmy się że zarazi naszą Melkę(była 2-letnią kotką) najczęściej chorują na to koty do 4 r.ż. a szczęście Mela nie zachorowała ale ja ciągle bałam się że może być nosicielem bezobjawowym bo takie ryzyko też istnieje. Niestety 23 czerwca nasza Melunia też zaginęła najprawdopodobniej zamordowana przez "gołębiarzy" mieszkających w okolicy((( W ciągu 7 miesięcy straciliśmy 3 koty... Odpowiedz Link
olinka20 Re: R wirusowe zapalenie otrzewnej kotów (FIP) 10.07.12, 21:40 Strasznie smutno Bardzo mi przykro. Odpowiedz Link
marysia191 Re: R wirusowe zapalenie otrzewnej kotów (FIP) 10.07.12, 21:44 W tak poważnej sytuacji chyba skłaniałabym się ku temu, co napisała aankaa. Wiem, że to trudne, ale czasem tak po prostu trzeba Trzymajcie się jakoś ... Odpowiedz Link
rege2 Re: R wirusowe zapalenie otrzewnej kotów (FIP) 19.07.12, 14:02 ostatnie 2 h kociego życia...... musiałam podjąć tę trudną decyzję dziś zdecydowanie gorzej, nie je, glukoza jedynie ze strzykawki, nos i gardło zatkane czekamy na ostatnią wizytę.... co za okropna choroba! Odpowiedz Link
elzbieta.24 Re: R wirusowe zapalenie otrzewnej kotów (FIP) 19.07.12, 14:12 Bardzo,bardzo współczuję. Odpowiedz Link
aankaa Re: R wirusowe zapalenie otrzewnej kotów (FIP) 19.07.12, 15:08 za chwilę przestanie cierpieć współczuję Odpowiedz Link
marysia191 Re: R wirusowe zapalenie otrzewnej kotów (FIP) 19.07.12, 17:21 Bardzo mi przykro Trzymajcie sieę jakoś Odpowiedz Link
rege2 Re: R wirusowe zapalenie otrzewnej kotów (FIP) 19.07.12, 17:28 Kicia odeszła.... jak to pięknie nazywacie za...TĘCZOWY MOST 17.50 - lilia wsadzona na mogiłce... mogę...odwiedzać ten zakątek ogrodu, spojrzeć z okien...w to m-ce... rzeczy osobiste zlikwidowano została jej mama Fruzia...ale...ale ..nie ma psotnej białaski!!!!! ...... Dziękujemy za wsparcie. myślałam, naiwnie myślałam, że kotka urodzona w domu, zadbana, pożyje z 15 lat..tymczasem 1 m-c przed 2 -mi urodzinami...odeszła...ale nie było wyjścia! za bardzo cierpiała i nikła w oczach... ...krótka historia, rzeczywiście okazała się krótka!!! Odpowiedz Link
zaba_300 Re: R wirusowe zapalenie otrzewnej kotów (FIP) 19.07.12, 18:58 Tak mi przykro. Odpowiedz Link
super-kinia Re: R wirusowe zapalenie otrzewnej kotów (FIP) 19.07.12, 19:05 To takie smutne,trzymajcie się. Odpowiedz Link
salimis Re: R wirusowe zapalenie otrzewnej kotów (FIP) 19.07.12, 19:13 Największym przejawem miłości to pozwolić godnie odejść. Jest to bardzo trudne ale wiesz że to było najlepsze wyjście. Trzymaj się, ściskam mocno. Odpowiedz Link
pi.asia Re: R wirusowe zapalenie otrzewnej kotów (FIP) 19.07.12, 19:17 "nie ma psotnej białaski" Jest psotna białaska! Jest za Tęczowym Mostem, śliczna, zdrowa, wesoła, już nic nie boli, nic nie dolega... Kiedyś się spotkacie. ...a może wróci w innym futerku? Odpowiedz Link
mala_74 Re: R wirusowe zapalenie otrzewnej kotów (FIP) 19.07.12, 20:00 jakie to bolesne i niesprawiedliwe...współczuję bardzo Odpowiedz Link
mysiulek08 Re: R wirusowe zapalenie otrzewnej kotów (FIP) 19.07.12, 23:30 Rege, ogromnie mi przykro... Tak jak mowi Salimis, zrobilas dla swojej Kici najlepsza rzecz jaka moglas. Odeszla przy Tobie, kochana do ostatniej chwili. Bedziesz o niej pamietac i kiedys przyjdzie do Ciebie, w innym futerku, ale bedziesz wiedziala ze to Ona. Bialasko, pozdrow tam Gapcia i Pume. Odpowiedz Link
frytulek Re: R wirusowe zapalenie otrzewnej kotów (FIP) 20.07.12, 17:41 Strasznie mi przykro rege.... Odpowiedz Link
elle-joan Re: Krótka historia... 19.07.12, 23:45 Bardzo współczuje utraty kochanej koteczki. Odpowiedz Link
jolantas1955 Re: Krótka historia... 21.07.12, 22:00 Bardzo Ci współczuję!Nie tak dawno żegnałam Psotkę, a potem Rambusia.Tez pomogłam im odejść, ale do dziś jak o tym mówię, to mam łzy w oczach. Teraz mam szalonego Frelka i kocham go całym serduchem. Życie czasami bywa okrutne, ale przecież warto żyć. Odpowiedz Link
wiesia.and.company Re: Krótka historia... 22.07.12, 20:31 Popłakałam sobie. Jestem wzruszona Waszą walką o malutką. Okropne, że choroba okazała się silniejsza. Trzymam się tej myśli, że miała tak dobrze z Wami, że miała swoją mamę, Was, że wiedziała, jak walczycie o nią. I że w pewnym momencie z miłości do niej, daliście jej odejść, nie pozwoliliście dłużej cierpieć. No i wzruszyła mnie ta lilia na grobie białej, niewinnej, takiej młodej... Odpowiedz Link
rege2 Re: Krótka historia... 22.07.12, 21:20 ..a u nas...wieczorem pachnie maciejka, świecą się lampeczki...jest tak romantycznie...siedzimy z Fruzią..ona 3 noce czuwała pod balkonem...na mogiłce też pali się halogenek, rośnie lilia i posadziłam pęd barwinka... wiem, że nie mogłam inaczej...dlaczego????? kicia musiała cierpieć... Dziękuję za wsparcie. A wszystkim kiciom życzymy tylko - zdrowia, pełnych miseczek i dużo, dużo głasków i ciepła.... Odpowiedz Link
jane_eyre_waw Re: Krótka historia... 31.03.13, 23:37 Popłakałam się, śliczna koteczka. Dobrze, że zostały zdjęcia. Moja kicia też wkrótce kończy dwa lata... Odpowiedz Link
animus_anima Re: Krótka historia... 06.12.12, 21:15 bardzo się wzruszyłam, mój pierwszy kotek też odchodził powoli, u mnie w mieszkaniu, mam podobne zdjęcia...ehhhhhhhh wrócił tamten ból, ściskam Odpowiedz Link
rege2 Re: Krótka historia... 19.06.13, 20:27 fakt Fruzia jest z nami ma dobrze...myślę o towarzystwie dla niej.. Odpowiedz Link
elzbieta.24 Re: Krótka historia... 19.06.13, 20:56 Świetna nowina.Będzie maluch czy straszy lub starsza ? Poproszę oczywiście o fotki. Odpowiedz Link
rege2 Re: Krótka historia... 19.07.13, 15:15 ..właśnie mija równy rok, ta sama data, ta godzina..kiedy pojechałyśmy na ostatnią wycieczkę do weta...a potem wróciło futro bez ruchu... tyle dni minęło, a ja nadal widzę moją kicię , myślę o niej... gdyby istniało coś po...chciałabym spotkać moją słodką białaskę! i nikogo więcej! ..świeczek nie palę.. ale tęsknię za moim kociątkiem... Odpowiedz Link
salimis Re: Krótka historia... 10.12.14, 22:29 rege , ich cząstka pozostała także w Twoim sercu. Miłość nie da Ci o nich zapomnieć. Współczuję bardzo Odpowiedz Link
peonka Re: Krótka historia... 11.12.14, 00:44 Bardzo mi przykro, współczuję z calego serca. Ale dziewczyny są już razem, mama i coreczka... i braciszek. Odpowiedz Link
rege2 Re: Krótka historia... 08.07.15, 00:17 Witam... dziś w moim domu pojawiła się kocia bida; ktoś wyrzucił, może sama się zagubiła..śpi w pudełku, jesteśmy razem... Odpowiedz Link
arim28 Re: Krótka historia... 08.07.15, 13:38 Puste miejsce zapelnia sie. To dobrze. Forumowe ciotki uwielbiaja ogladac zdjecia Odpowiedz Link
wiesia.and.company Re: Krótka historia... 08.07.15, 18:42 O, dałaś dom biednej sierotce! Jak to pięknie brzmi: "Jesteśmy razem". Czyli żadna z nas nie jest już sama To może spróbuj nam przedstawić bidulinkę - ale już szczęściarę w nowym wątku! Nowa historia! Już sie dobrze zaczyna Odpowiedz Link
esimona Re: Krótka historia... 08.07.15, 18:57 Myślę, ze to zguba wakacyjna. Ktoś wyjechał a kot został bez domu. Mam taką zgubę już 10 lat. Na pewno będzie wspaniałym Futerkiem, zadomowi się i wypełni pustkę. Czekamy na dłuuuugą historię. Odpowiedz Link
pi.asia Re: Krótka historia... 08.07.15, 21:21 Witaj Rege z powrotem, witaj nam razem z kotem! I dołączam się do Wiesi - zacznij nowy wątek, bo krótka historia ma już 116 wpisów, a jak zaczniesz opisywać swoje nowe kocię, to i do 300 dojdzie Odpowiedz Link
rege2 Re: Krótka historia... 10.07.15, 10:06 Witamy z kocurkiem, dziękujmy za miłe przyjęcie. Kocia bida- waga 800 gr, wiek ok.2 m-c, skóra i kość okryte futerkiem milka, u mnie 2 dni; jakie choróbska i ilu pasażerów na gapę nie wiadomo...leczymy KK, odrobaczamy, antybiotyki, zastrzyki..kicio szybko nauczył się korzystania z kuwety, myje się, ma apetyt, szaleje, bawi się, biega, więc dobrze rokuje. Strupy pod oczami i na nosku, wyciek wodny z oczu i noska, kichanie...ma wolę życia. Sikał pod siebie...ale robi postępy, wierzę,że wyrośnie na pięknego kocurka. Pozdrawiamy. Odpowiedz Link
niutaki Re: Krótka historia... 10.07.15, 11:37 Dzien dobry a jakas fotka kotelka bedzie? Pozdrawiam Odpowiedz Link