watersnakes2
27.02.11, 10:50
Na poczatek zdjecie:
Łokieć jest z nami od wrzesnia (to ten mniejszy z fotki na gorze), wzielismy go z ulicy gdy byl malenki (cala historia tu
forum.gazeta.pl/forum/w,10264,116158476,116158476,dokoceni_mimo_woli_.html ).
A teraz do sedna: Maly jest z nami juz 5 miesiecy, ale jest bardzo plochliwy, byle halas i wpada w panike, chowa sie za kuchenka i potrafi tam siedziec przez kilka godzin.
Z naszymi starszymi kotami (12letnim Kaszlem i 2letnia Fujarka) swietnie sie dogadal, z Fujarka sa w sobie wrecz zakochani.
W stosunku do nas jednak jest juz mniej ufny. Moge go poglaskac, czasem sam przychodzi po pieszczoty, ale mozna go glaskac tylko jedna reka, i mimo ze mruczy i czasem pozwala sie poglaskac po brzuszku to zawsze jest czujny.
Staramy sie nie robic nic na sile, ale czasem trzeba malego zlapac (drugi raz walczymy z glistami, a patent z tabletka z kurczakiem czy maslem nie dziala), a to dla niego dodatkowy stres.
Nasza wetka zaproponowala tabletki uspokajajace, ale mam spore watpliwosci, bo nie wiem czy Lokcia nie zamula, a tego nie chce. Ktos gdzies stwierdzil, ze taki kot sie tylko meczy i trzeba go uspic (nawet takiej opcji nie biore pod uwage) bo sie nie oswoi.
Za kilka tygodni czeka nas sterylka, i nawet sobie nie wyobrazam telenoweli z lapaniem malego i targaniem do weta...
Czy macie jakis pomysl co moglabym zrobic by malego do nas przekonac? Nie chce z kota robic pieszczocha, po prostu sama sie denerwuje gdy maly jest wystraszony...
Z gory dziekuje za porady.