katia.seitz
07.06.12, 21:16
Naszą kotkę Lolusię kojarzą co starsi stażem bywalcy forum - trafiła do nas właśnie przez Koci Zakątek. Mamy ją już prawie 2 lata i do tej pory nie było żadnych problemów o charakterze zdrowotnym.
Tymczasem dzisiaj, ni stąd ni zowąd - sytuacja zrobiła się alarmująca. Już w nocy zachowanie Lolusi nas zdziwiło - nie przyszła do nas do łóżka jak zwykle, tylko gdzieś się ukryła; rano nie przyszła domagać się jedzenia. W ogóle nie mogliśmy jej znaleźć, była zabunkrowana w jakimś ciemnym kącie. Rano okazało się, że strasznie kaszle, tak jakby się dusiła lub chciała zwymiotować - a nie mogła. Nie chciała tknąć jedzenia - pierwszy raz ją taką widzieliśmy, normalnie to niezwykle żarłoczna kocica. Osowiała położyła się na łóżko, kaszlała i nie reagowała na nic.
No więc pojechaliśmy do weterynarza. Myślałam, że może się zakłaczyła i nie może zwymiotować - ten kaszel przypominał odgłos, jaki często pojawia się przy wymiotach. Lekarz obmacał ją dość dokładnie, stwierdził, że na pewno jest zapalenie górnych dróg oddechowych, "a może i coś jeszcze". W brzuchu "nic nie wymacał". Podał antybiotyk, zastrzyk przeciwzapalny i pobrał krew na wszystkie możliwe analizy. Dostaliśmy teraz wyniki krwi i wszystko jest w normie poza dwiema rzeczami:
Białe krwinki - leukocytów za mało (5%, norma 20-55%), krwinek segmentowanych - 95% (norma 35-75%). Wyczytałam, że może to świadczyć o różnych groźnych chorobach łącznie z nowotworami

Cukier jest też powyżej normy, ale podobno tak może być przy stresie (a niewątpliwie była zestresowana przy pobieraniu krwi). Lolusia ma 9-10 lat, więc nie jest już kotem najmłodszym.
Na szczęście po powrocie od weterynarza zjadła nieco mięsa z puszki, teraz wieczorem również trochę spożyła. Nadal niestety mocno kaszle.
Trzymajcie kciuki, co? Będę jeszcze dziś wieczorem dzwonić do weterynarza w sprawie tych wyników (dzwoniłam, ale na razie są zajęci pacjentem). I jutro kolejna wizyta.