aankaa 07.09.14, 18:50 wypatrzyła mnie istota o sokolim wzroku przyjeżdżała, dosypywała do miseczki i zaczęła się rozglądać za ludziem, który będzie te miski napełniał jeden się zdecydował ale nie może mnie jeszcze wziąć, drugi ludź zgodził się na funkcję czasowej opiekunki drugiego dnia było już lepiej a trzeciego postanowiłam ruszyć się ciut dalej w nowym domu czeka na mnie strefa wellnes wypróbowana przez moje poprzednie wcielenie , oby jeszcze było ciepło Odpowiedz Link Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
aankaa Re: Dzień dobry, jestem BiS :) 07.09.14, 18:51 podobno jak będę niegrzeczna będę nazywana panną Zuzanną Odpowiedz Link
wiesia.and.company Re: Dzień dobry, jestem BiS :) 07.09.14, 20:28 Szykuje się wspaniałe miejsce z duuuużym balkonem, zagospodarowanym "pod kota" i służebną panią-człowieka Taka drobinka będzie na włościach, powiedziałabym że wręcz na morgach Dużo będzie miała Biska do zwiedzania i do posiadania, bo u Eli (z wielkim sercem) powierzchnie mniejsze - znaczy zagęszczenie na powierzchni większe Ciekawa jestem, jak się teraz Biska godzi z kotolubną Leą - jednak psem. Czy te parapetowe miejscówki to nie z powodu obawy o kontakt z psim nosem i ząbkami Odpowiedz Link
aankaa Re: Dzień dobry, jestem BiS :) 07.09.14, 20:45 jak byłam u Eli to Lea okupowała parapet Odpowiedz Link
wiesia.and.company Re: Dzień dobry, jestem BiS :) 07.09.14, 21:00 Lea? Na parapecie!? Ha ha ha, to jest naprawdę pro-koci pies, nawet zwyczaje i upodobania ma kocie Odpowiedz Link
barba50 Re: Dzień dobry, jestem BiS :) 07.09.14, 21:01 Przecież pisałam, że włazi na kolana jak kot Odpowiedz Link
barba50 Re: Dzień dobry, jestem BiS :) 07.09.14, 22:27 Omamuniu! a co ma fb do mojego wpisu? Nie wyświetla się emotikon? To może tak Odpowiedz Link
olinka20 Re: Dzień dobry, jestem BiS :) 08.09.14, 09:53 O jeny, nie bylo mnie kilka dni, a tu taka niespodzianka! Ania, jestes WSPANIAŁA!!!!!! A BIS cudowna, taka kolorowa Odpowiedz Link
wladziac Re: Dzień dobry, jestem BiS :) 08.09.14, 15:56 pyszczuś jak u mojej Cwaniusi,mam nadzieję że też będzie pieszczochem jak moja trisia Odpowiedz Link
aankaa Re: Dzień dobry, jestem BiS :) 16.09.14, 19:39 no, wreszcie doczekałam się balkonu urządzonego pode mnie mam nadzieję, że jak zamieszkam u siebie będą jeszcze ciepłe dni i obsługa uruchomi fontannę, która stoi w kącie (zapomniana ? nieużywana ?) ekipa z kociejsiatki jest niesamowita ! pańcia wymyśliła sobie, że chce dać mi więcej przestrzeni i co zrobili ? ano zlikwidowali barierę, osiatkowali od sufitu po wystający parapet i będę mieć kolejne miejsce do wylegiwania się Odpowiedz Link
aankaa Re: Dzień dobry, jestem BiS :) 16.09.14, 19:42 no, mam nadzieję, że do mojego przybycia usunie donice z kwiatami i wymości parapet bo czarno widzę wciskanie się miedzy kwiatki czy siadanie gołym/futrzatym tyłkiem na blasze Odpowiedz Link
olinka20 Re: Dzień dobry, jestem BiS :) 16.09.14, 20:11 Jak rozgrzana blacha, to będzie kotka na goracym dachu, czy jak to tam szło Odpowiedz Link
aankaa Re: Dzień dobry, jestem BiS :) 16.09.14, 20:33 sugerujesz ogrzewanie podłogowe ? nie jest to głupi pomysł ! nim położy kafle/cokolwiek mogłaby założyć i miałabym cieplutkie miejscuszko o każdej porze roku Odpowiedz Link
esimona Re: Dzień dobry, jestem BiS :) 16.09.14, 21:38 Koteczko Bisko - jesteś prześliczna. Nawet nie wiesz jak los się do Ciebie uśmiechnął. Oczywiście nastąpiło to dzięki wspaniałym Paniom, które zatroszczyły się i znalazły Ci ciepłe miejsce w-czasowe i stałe. Odpowiedz Link
aankaa Re: Dzień dobry, jestem BiS :) 16.09.14, 23:22 to stałe już drży i jest pełne obaw... spełni oczekiwania, sprosta wymaganiom, da radę dogodzić... spoko ! nie takim wyzwaniom stawialiśmy czoła Odpowiedz Link
mysiulek08 Re: Dzień dobry, jestem BiS :) 22.09.14, 20:23 Aniu, zawsze mozna koc elektryczny polozyc na podlodze Odpowiedz Link
aankaa Re: Dzień dobry, jestem BiS :) 03.10.14, 22:36 siedzę jak na szpilkach... do domu wróciłam objuczona jak wielbłąd (przytargałam nawet 10 kg wór żwirku), zakręciłam się wokół przygotowań na przyjęcie kotecka (wiecie, miski, kuweta, zabawki, drapak, te sprawy). Wyciągnęłam nawet na wierzch kilka patyczków do uszu (Ela wie o co biega ) prognoza pogody zachęcająca, wykopałam z szafowych czeluści kawałek gąbki, która może służyć za poduchę pod koci tyłek na balkonie jednym słowem - nie mogę się doczekać jutra ! Odpowiedz Link
peonka Re: Dzień dobry, jestem BiS :) 03.10.14, 22:56 Ja też czekam na wieści. Wspaniała odmiana kociego losu! Odpowiedz Link
aankaa wreszcie na swoich włościach !!! 04.10.14, 13:20 mam nadzieję, że Ela uspokoi się nieco widząc mnie w domu po szybkim zwiedzeniu kątów przyszła pora na sprawdzenie strefy wellnes, całe szczęście, że pogoda dopisała ! potem trzeba było sprawdzić wyposażenie miejsca do leżenia i pewnie będzie jeszcze więcej bo ludzia łazi za mną krok w krok i cyka te zdjęcia jak oszalała Odpowiedz Link
aankaa kocyk też mi przygotowała 04.10.14, 13:26 kocyk od Eli leży w kontenerku żeby przypominał wspaniałe chwile + możliwość ukrycia się w budce (coś duża ta chałupa, łapki bolą od zwiedzania...) Odpowiedz Link
barba50 W docelowej domowej przystani! 04.10.14, 13:33 Bardzo cieszą takie wieści! Niech Wam będzie dobrze razem. Odpowiedz Link
aankaa Re: W docelowej domowej przystani! 04.10.14, 13:38 Basiu, Elu to dzięki Wam mogę cieszyć się nowym domem Odpowiedz Link
wladziac Re: wreszcie na swoich włościach !!! 04.10.14, 14:55 uffff,jak dobrze wiedzieć że księżniczka już u siebie,[chociaż u Eli miała boskie życie],śliczna kicia w pałacu,powodzenia!!!!!!!! Odpowiedz Link
klaryma Re: Dzień dobry, jestem BiS :) 04.10.14, 17:00 wspaniala cala ta historia, od poczatku do konca Odpowiedz Link
aankaa balkon zamknęła więc trzeba w domu 04.10.14, 17:27 poszukać dobrego i wygodnego miejsca Odpowiedz Link
zew-is Re: balkon zamknęła więc trzeba w domu 04.10.14, 17:41 Wygląda jakby od zawsze z Tobą mieszkała Odpowiedz Link
dzedlajga Re: balkon zamknęła więc trzeba w domu 04.10.14, 20:25 Widać, że zadomowiła się na dobre. Niech zdrowo się chowa Odpowiedz Link
aankaa pierwszy dzień w domu 04.10.14, 22:53 pojechałam rano do Eli, z pewną taką nieśmiałością podeszłam, usiłowałam pogłaskać zapakowałam do kontenera (w drodze - olimpijski spokój), powolutku przyzwyczajamy się do siebie ... <kilka godzin> ... siadłam przy klaptopie, Biśka podeszła, popatrzyła klepnęłam dłonią w udo "chodź, dziewczynko" wskoczyła na kolana zaczęła się przymilać, ocierać, wlazła na biurko i dalej mizianki (z jej ! strony) teraz zaległa na okocykowanym parapecie i (być może) zapadnie w sen do rana zobaczymy o której mnie obudzi Odpowiedz Link
aankaa pierwszy sukces 04.10.14, 23:46 po 12 godzinach kotecek polazł do kuwety ! najpierw wygrzebał dołek, przykucnął, zrobił co musiał zakopywała z każdej strony usypała niezłą górkę i pooooszła a Ela mówiła, że Biśka nie jest "górnikiem" zostawię na noc zapalone światło żeby z qpą trafiła Odpowiedz Link
barba50 Re: pierwszy sukces 04.10.14, 23:56 Jeśli pierwszy dzień wygląda tak jak piszesz i ilustrujesz zdjęciami to za kilka dni nie będzie o czym pisać. Rutyna, panie rutyna... A serio - fajnie, że masz takiego fajnego kota, a kot ma taki fajny dom i fajną Pańcię A zdjęć nigdy dość!!! Odpowiedz Link
aankaa Re: pierwszy sukces 05.10.14, 00:19 Basiu, kota mam dzięki Tobie (wypatrzyłaś, karmiłaś, odłowiłaś, dbałaś) i Eli (tymczas, dbała, socjalizowała, uczyła mnie przez miesiąc jak pokochać kotecka) powolutku oswajam zwierza ze zwyczajami, które funkcjonowały z Sońką > klepnięcie po udzie i "hopa, hopa" -> kotek na kolanach > "moje, moje" i przybliżenie twarzy do kociego noska -> miziaki, baranki > czesanie grzebieniem - jak przejechałam po grzbiecie Biśka od razu podsunęła bok a drugim ocierała się o mnie zakochałam się w kici po przeczytaniu Twojego postu, synowie utwierdzili mnie w przekonaniu, że nie mogę wracać do pustego domu żałuję, że musiałam czekać cały miesiąc żeby przeżyć TEN dzień jednocześnie cieszę się, że mogłam go docenić, posmakować niedziela minie na dalszym dogadzaniu i rozpieszczaniu muszę, jednak, kitkę zacząć przyzwyczajać, że po porannych karesach trzeba zostać samej i sobie poradzić przez kilka godzin. Ma 2 łóżka, kanapę, fotel - da radę ? w poniedziałek (pierwszy raz od bardzo dawna) będę wracać z pracy biegusiem , żadne snucie się po mieście itp OBOWIĄZKI Odpowiedz Link
emigrantkaaa Re: pierwszy sukces 05.10.14, 02:01 Obowiązki?! Przyjemności! Niech Wam się słodko razem żyje Odpowiedz Link
aankaa po pierwszej nocy 05.10.14, 09:34 nie mam pojęcia gdzie i jak długo spała bo nie obudziła mnie dopiero koło 8 ocknęłam się jak szalała z piłeczką kot jest jak górnik przodkowy - ryje w kuwecie aż echo niesie Odpowiedz Link
panna_beata Re: po pierwszej nocy 05.10.14, 09:37 Przepraszam za zagapienie - uściski dla BiS. I uściski dla Ani Bardzo się cieszę, że tak dobrze się zaczyna i oby tylko przyjemniej było. Czuć szczęście w każdym opisie - i tym Ani, i tym BiSki Trzymajcie się, dziewczyny! Odpowiedz Link
yvi1 Re: po pierwszej nocy 05.10.14, 09:44 Ale dobrany z was duet. Czlowiek o wielkim sercu i koteczka ,ktora ma do dania tyle milosci! Super zdjecia,wspaniale wiadomosci i zycze duuuuuuuzo lat wspolnego szczescia! Odpowiedz Link
esimona Re: za bardzo grzało, trzeba ucieć do cienia 05.10.14, 21:11 Zakończenie tułaczki Biski to balsam na ludzką duszę. Zastanawiam się jak odbiera to kotka - wyraźnie domowa i zaprzyjaźniona z ludźmi. Co przeżyła tracąc dom i mieszkając na placu zabaw, skazana na niewiadome. Miała dużo szczęścia dzięki łańcuszkowi ludzi o wielkich sercach. Na zdjęciach sprawia wrażenie zadomowionej, ufnej i szczęśliwej kotki. Myślę, że doskonale zorganizuje sobie czas nieobecności Ani (spanie, mycie, kuwetkowanie, obserwacja przez okno itp) i czule Ją powita. Cieszcie się sobą. Odpowiedz Link
mist3 Re: za bardzo grzało, trzeba ucieć do cienia 05.10.14, 22:00 Świetne wiadomości i wspaniałe zdjęcia. Oby się wam żyło tak cudownie, jak się zapowiada Odpowiedz Link
dzedlajga Re: południowe leżakowanie :) 05.10.14, 22:27 Jaki wspaniały parapet, taki szeroki. Wprost stworzony dla kotecka. A kotecek na nim chyba czuje się jak raju - tak przynajmniej wygląda Odpowiedz Link
olinka20 Re: południowe leżakowanie :) 06.10.14, 08:27 Super, super, super Nie moge sie napatrzec na fotki, Biska wyglada jakby meszkała u ciebie od malucha ! Odpowiedz Link
aankaa za nami kolejna noc 06.10.14, 12:24 do snu kołysało mnie grzechotanie zabawek i tupot małych stópek Nad ranem (było jeszcze ciemno) poczułam, że ktoś wpakował mi się do łóżka ! Odsunęłam się na jego skraj żeby nie przygwoździć do ściany i dospałam (jak zając pod miedzą) do 7. Kotek dał mi szansę na wzięcie prysznica (siedział w drzwiach i wzrokiem poganiał) po czym jak strzała pomknął w stronę kuchni. Już opanowała wszystkie zakręty żeby nie nadkładać zbytnio drogi Nie była zbyt zachwycona tym, co znalazła w misce, na pocieszenie dostała trochę chrupek. Mam nadzieję, że w ciągu dnia przekona się do wydanego śniadania. Ela wprawdzie uprzedzała, że trafiła mi się humorzasta (pod tym względem) panienka, ale mam nadzieję, że dotrzemy się i wspólnymi siłami znajdziemy "te ulubione" - póki co kupiłam z 10 różnych smaków. Odpowiedz Link
aankaa śniadanie wyschło na wiórek 06.10.14, 19:21 chrupki zniknęły do ostatniego ziarnka Jedyne ślady aktywności w ciągu dnia to otwarta szuflada (musiała na nią wpaść z impetem, bo trzeba mocno docisnąć, żeby się otworzyła) i sizalowa ryba zerwana z patyka i skitrana pod fotelem. Fotel zajmuje pierwsze (tuż za kanapą) miejsce - pokrowiec sięga aż do podłogi więc można się pod nim ukryć i zapolować Hitem okazał się patyczek do uszu. To lepsze niż tv lub kino Wygląda na to, że będzie stosowany jako super nagroda. W końcu muszę mieć coś, co kotecek pokochał (u Eli) i będzie się starał (metoda kija i marchewki ) żeby to dostać Zdarza się, że wczepi pazury w kanapę ale staram się gonić i zachęcać do drapaka. Ale to jak jestem. Jak zostaje sama - Bóg jeden raczy wiedzieć czy się do tego stosuje Śladów po Sońce jest tyle, że nie jestem w stanie odgadnąć czy nie dodała swoich. Wyjściem jest założenie nowego pokrowca. Tylko czy warto ? Niech zrezygnuje (całkowicie) z kanapy, to może wtedy... Odpowiedz Link
aankaa forumujemy 06.10.14, 21:03 BiŚka jest kotem wybitnie komputerowym Jak tylko go włączę czeka na dźwięk "bim bom" (odpalony) idzie do pokoju, w którym stoi i czeka... Wystarczy, że siądę już jest przy nodze i wpatruje się we mnie Teraz to już chwilka: klepnąć w udo, "hopa, hopa" kocisko wskakuje na kolana, szybki skok na biurko i zaczyna mościć się w najbardziej niewygodnym (dla mnie) miejscu. Zdarza się, że dobroć wylewa się z niej strumieniami i (łaskawie) umości się nie pomiędzy klawiaturą a brzegiem biurka (na stojaka, wycierając się o mnie z całej siły) tylko tuż obok Wtedy mam problem z myszką. Trzeba kicię odsunąć kilka cm żeby móc jej używać... Najlepsze miejsce dla łepetyny do podajnik papieru drukarki tuż nad nim jest lampka, która grzeje, że hej ! ciekawe jak długo (drukarka) wytrzyma... Odpowiedz Link
panna_beata Re: forumujemy 06.10.14, 21:15 Jak Ty to robisz, że kot reaguje na klepnięcie w nogę jako sygnał? Na Kocia nie ma mocnych. Przychodzi kiedy zechce, i odchodzi równie niespodziewanie... Odpowiedz Link
olinka20 Re: forumujemy 06.10.14, 21:20 Bo kot sam z siebie widac taki mądry, moja MIA tez wskakuje na kolanka po klepnieciu w nie Odpowiedz Link
aankaa Re: forumujemy 06.10.14, 21:28 Może to Sonia w jesiennym (miodowy kolor ekstra) futerku ? Ona tak reagowała Jak leży na parapecie wystarczy wtulić nos w ciałko i pomrukiwać - traktor na zawołanie i kot robi się o metr dłuższy Odpowiedz Link
yvi1 Re: forumujemy 06.10.14, 23:45 Aaaaa,widze ze Felix ma kolezanke, na klepanie po kanapie i hop,hop wskakuje bezblednie. Przez pierwsze dwa dni z zacheta( whiskas ) teraz juz starcza samo hop. Pozdrowienia dla kolezanki od Felixa . Odpowiedz Link
aankaa Re: forumujemy 07.10.14, 00:08 koleżanka pozdrawia Felixa wskakiwanie bez jakiejkolwiek zachęty - jadamy wyłącznie w jednym miejscu z ostatnich wieści - siedzę w kuchni na krzesełku, palę, popijam (wystygłą) herbatę pojawia się takie ciapate coś... przysiada, zagląda do miski, odwraca głowę, wystękuje cichutkie "miau" i PACZY w opustoszałe naczynia albo głodzę zwierza, albo on gra ze mną w jakieś kulki , albo za krótko mieszkamy razem z głodu się nie słania, nie wskakuje do garnka z (moim) obiadem testuje ile może wydębić ? teraz padła (tyłkiem pod lampką) i wygląda na to, że do rana mam spokój jeśli chodzi o wycudaczenie śniadania dla Jaśnie Pani Odpowiedz Link
pi.asia Re: forumujemy 07.10.14, 17:53 Ktoś tu jest mocno zakochany Rewelacyjnie się razem dogadujecie, cudownie się czyta te opisy! Dawaj jeszcze! Odpowiedz Link
aankaa kolejną noc przespałyśmy razem :) 07.10.14, 21:33 Biśka czekała na mnie przy drzwiach ! chyba kojarzy dźwięk domofonu z powrotem. Dziś były dzieci - nie da się ukryć, kocia ich zauroczyła. Na początku była trochę spieta, tyle ludzi na raz nie widziała. I to tak zaciekawionych Ale nie minęło pół godziny i poczuła się wreszcie swobodnie. Ba ! jednemu z nich dała się podrapać po brzuszku ! Do łez rozbawił ich widok zabawy patyczkiem do uszu Przy okazji odnaleźliśmy pod kanapą mysz z piórkami i piłeczkę, które dostałyśmy od Eli. Radości kici nie było końca. To był męczący wieczór. Odpowiedz Link
aankaa tak tylko dopowiem... 07.10.14, 23:10 chwaliłam drania cały wieczór - a że kwiatków nie rusza, wazonu ze stołu nie zwaliła, w garnkach się nie zanurza, szkód żadnych, po blatach nie chodzi... wtedy usłyszałam "jeszcze" posprzątałam po obiadku, wstawiłam graty do zmywarki, przycupnęłam na krzesełku żeby oddać się chwili rozkoszy i co zobaczyłam ? ano, zgadliście, kotecka na blacie. Zbliżającego się szorując brzuchem po blacie w stronę zmywarki - właśnie wypuściła wodę ze wstępnego płukania. Bulgot w zlewie był tą kroplą, która dopełniła czary - Biśka nie wytrzymała ale mam 100% wytłumaczenie !!! Kita jest towarzyska i chodzi za mną krok w krok. Więc skoro wylądowałam w kuchni to przecież nie mogła zostać w pokoju Odpowiedz Link
aankaa za nami pierwszy kontakt z potworem... 08.10.14, 18:31 nie dało rady udawać, że chałupa nie wymaga przejechania odkurzaczem Uczciwie uprzedziłam (składałam sprzęt, Biśka przyglądała się ciekawie), że nie będzie to przyjemne. Po uruchomieniu nawet nie wiem kiedy kotek znalazł się na balkonie i podziwiał świat z wysoka Wytrzymała całe 52 m2 Fakt, nie zaglądałam w kąty, które normalnie nie są widoczne. Na to będzie jeszcze pora. Była nawet tak miła, że nie ostemplowała świeżo umytej podłogi w kuchni (też wołała o ścierę). Jestem dumna z kotecka !! Wymieniłam kocyk na parapecie (coby było świeżo i czysto) i w kontenerku, popsikałam oba feliway'em. Kot oczarowany siedział przed nim. W ten sposób chcę ją przyzwyczaić, że buda nie powinna kojarzyć się z czymś strasznym. Niedługo wybieram się przedstawić zwierza mojemu wetowi. Teraz sprawdziła parapetowy - nawet go wylizała Odpowiedz Link
esimona Re: za nami pierwszy kontakt z potworem... 08.10.14, 20:22 Cudne są te opowieści. Serce rośnie czytając. Pisz o wspaniałej kici Odpowiedz Link
aankaa francuski piesek (?) ale i 08.10.14, 21:27 dama pełną gębą !! nauczona, że kicia podje i zostawi chlewik wokół miski jestem totalnie zaskoczona zachowaniem Biśki. Wylizuje do ostatniego kęska. Jeśli (nie daj boże) coś z paszczy wypadnie na podkładkę tak długo szuka aż pożre ostatni. Jeszcze nie opanowała (kwestia czasu ), że miska z wodą jest na tyle blisko, że należy zwinąć ogon (przycupnąwszy przy konkretach) w precelek żeby go w niej nie moczyć Z tym też sobie poradzimy - nie przesunę miski z wodą !!! Dziś po raz pierwszy udeptała mnie !! Przycupnęłam na krześle kuchennym. Skoro ja w kuchni, Biśka też Rozejrzała się, zajrzała do miski jednej, drugiej. Wskoczyła na blat. Pisałam, że nie łazi po stołach (na jeden wchodzi - ma po drodze na parapet), nie interesuje się kwiatkami (kwestia czasu ?), nie drapie kanapy (to już było), omija blaty kuchenne (wczorajszy wpis) ? Posiedziała, zachęcona hasłem "hopa, hopa" i klepnięciem w udo pofatygowała się do mnie i odwaliła taki spektakl ocierania się, mruczenia i deptania, że klękajcie narody ! Będzie moja ! Odpowiedz Link
pi.asia Re: francuski piesek (?) ale i 08.10.14, 22:36 Wygląda na to, że całe życie czekałyście właśnie na siebie Odpowiedz Link
aankaa Re: francuski piesek (?) ale i 08.10.14, 22:39 nie, Pi, wygląda na to, że Sońka zarzuciła na grzbiet inne futerko i postanowiła mnie nauczyć jak postępować z (młodym/innym/kolejnym) koteckiem Odpowiedz Link
aankaa kotłuję się po klawiaturze 08.10.14, 23:37 jest nie do opanowania ... popycham, odpycham, przekonuję, że może kilka cm dalej... chyba pora wyłączyć net - kicia musi mieć spokój Odpowiedz Link
aankaa druga wizyta odwalona :) 09.10.14, 22:06 tym razem nie było tak lajtowo kobita wzięła sobie do serca zabawianie młodego kotecka i umęczyła mnie solidnie... Zabrakło sił na popisową zabawę patyczkiem Odrobimy Jeszcze pokażę co potrafię ! Służba nakupowała różności na patykach. Najlepsza jest mysz z piórkami (podobna do tej, którą Ela dała w wyprawce). Ale jakoś po godzinie gładka mysz zmieniła się w nieprawdopodobnego kocopyrza... Jakieś to takie kosmate i puchate się zrobiło Jest i laserek (pokazuje rybę z ościami) - może i fajnie to wygląda ale póki co jakoś nie mogę się przekonać żeby uganiać się za czymś, czego nie da się chwycić w łapki albo zębami. Zobaczymy co będzie dalej Dalej nie możemy się dogadać co tak naprawdę miałabym ochotę zjeść. Niby codziennie dostaję coś innego ale bywają dni, że ratuje mnie miska chrupek. Dopiero po południu nakłada jakiś inny smaczek. No i same chrupki - dziś pojawił się nowy rodzaj. Nie jest źle Ale, niepomna nauk, wymieszała różne rodzaje w jednej misce ! Nie był to (na poczatku) strzał w 10 ale od czego koci rozumek ? Najpierw pojadłam "stare", później "nowe" a na koniec stwierdziłam, że da radę jeść nie przebierając jak Kopciuszek w misce z soczewicą Wielkimi krokami zbliża się weekend - całe boże dzionki będę wylegiwać się na słoneczku ! Jakoś mi nie dowierza i wychodząc (po kiego czorta tak rano i na tak długo ?)zamyka drzwi na balkon. Mogę go oglądać przez takie przezroczyste coś Odpowiedz Link
panna_beata Re: druga wizyta odwalona :) 10.10.14, 13:41 Nie sposób przestać czytać, tak się wciągnęłam w Waszą historię. Odpowiedz Link
aankaa minął tydzień 11.10.14, 22:03 jak BiŚka zamieszkała u mnie od nieśmiałych podchodów żeby pogłaskać, jakoś się zaprzyjaźnić doszłyśmy do > miętolenia uszu > czochrania po łepetynie > drapania po wywalonym brzusiu > o wspólnych (i solowych) zabawach nawet nie piszę kotecek jak tylko słyszy uruchamiany komputr od razu ładuje się na kolanach, wyciera się, uwala tak, że ręka drętwieje ma dziwne zwyczaje jedzeniowe: żeby zjadła kolejny (nowy) smak wystarczy wsypać do drugiej miski trochę chrupków i za chwilę pyszczydło ląduje w pierwszej napełnionej mokrą karmą jak pisałam - górnik z niej pierwsza klasa ! dba żeby mieć zawsze czysto: do kuwety chadza albo przed moim wyjściem do pracy, albo po powrocie i w trakcie wieczoru codziennie jest kilka minut czesania żeby przyzwyczaiła się nim przyjdzie lato i upał w przyszłym tygodniu, powolutku, będziemy próbować spacerów na smyczy (przed nami lata wyjazdów i nie chciałabym zostawiać futerka samego w domu) kontenerek, co kilka dni, jest spryskiwany feliway'em żeby dobrze się kojarzył jak pojedziemy do weta na wizytę zapoznawczą połączoną z zaczipowaniem i manicurem (co jakiś czas zdarza się "zahaczenie pazurem o kanapę/fotel) Odpowiedz Link
pi.asia Re: minął tydzień 11.10.14, 23:44 Jest i laserek (pokazuje rybę z ościami) - może i fajnie to wygląda ale póki co jakoś nie mogę się przekonać żeby uganiać się za czymś, czego nie da się chwycić w łapki albo zębami. Zobaczymy co będzie dalej Na temat laserków opinie są podzielone. Zdaniem wielu specjalistów uganianie się za mirażem jest dla kota szalenie frustrujące. Dla mnie laserek to robienie z kotów idiotów. Piórka, papierek, sznurek - jak najbardziej, ale nie poruszająca się kropka. Odpowiedz Link
sonrisa06 Re: minął tydzień 12.10.14, 08:22 Cudownie się czyta Waszą historię. To wspaniale, że kot znalazł taki dom. Wspaniale, że Ania znalazła takiego kota. Wszystkiego najlepszego Wam życzę! Odpowiedz Link
aankaa nie jest dobrze, moi drodzy... 13.10.14, 18:13 ludzia chyba postradała rozum Wróciła do domu z radosnym okrzykiem, że ma dla mnie prezent. No dobra, myślę sobie, ciekawe co dziś przyniosła. Może jakąś ciekawą a dotąd niepoznaną przeze mnie zabawkę ? Hmmm, zobaczymy... Rozpakowała klamoty, przebrała się w strój odpowiedni do zabawy i zanurkowała jeszcze raz do torby. I co wyciągnęła ? Plątaninę tasiemek. Ki czort ? Czuję pismo nosem, że nie jest to zabawka o jakiej marzyłam... A ta - jakby ją na sto koni wsadzili, radosna jak letni poranek i dawaj do mnie z tym ustrojstwem. Przy pierwszym troczku nie wiedziałam jeszcze co mnie czeka, drugi był totalnym zaskoczeniem ! Postawiła na podłodze. Coś tam szczebiotała i idzie przed siebie... No, tego już było za wiele ! Pomyślałam, że jak zrobię koci grzbiet i będę poruszać się tyłem (dziwna pozycja dla szanującego się kota) pozbędę się tego czegoś z pleców. A gdzie tam ! Jak przyklejone Ruszyłam przed siebie szurając brzuchem po kanapie, krzesłach, podłodze - jakoś to dziadostwo muszę z siebie zsunąć. Dalej nic, tkwi jakby było od zawsze. A ona ? Nie uwierzycie ! Uwaliła się na kanapę i kicha, prycha, wydaje z siebie jakieś dziwne (dotąd zdarzyło się tylko raz: jak podziwiała pierwszą potyczkę z patyczkiem) dźwięki. Trudno się mówi, nie da rady się oswobodzić, trzeba znieść ten dyshonor ze stoickim spokojem. A to kuląc się pod kwiatkiem a to chowając się pod leżak wybaczcie ujęcie, ale ona nie była nawet w stanie złapać ujęcia, w którym by mnie nie ośmieszyła wskoczyłam na swoje balkonowe miejsce z nadzieją, że może wiatr to ze mnie zedrze Też nic Zostało czekać aż się zlituje i sama to ze mnie ściągnie Aż się boję co jutro jej do łba strzeli... A patyczkiem niech się dziś sama bawi !!!!!!!! Odpowiedz Link
panna_beata Re: nie jest dobrze, moi drodzy... 13.10.14, 18:41 Ale się masz z tą ludzią, Biśka, bez dwóch zdań. Niech sama sobie szelki zakłada, jak taka mądra! Odpowiedz Link
yvi1 Re: nie jest dobrze, moi drodzy... 13.10.14, 18:47 Wiesz ,moja tez takie cos przywlokla.Jeszcze nie odwazyla mi sie tego zalozyc .Dzieki za ostrzezenie. Twoj kumpel Felix Odpowiedz Link
aankaa Re: nie jest dobrze, moi drodzy... 13.10.14, 19:08 uważaj Felix, pazury i zęby miej w pogotowiu ! ciekawe czy jutro też mi to chomąto założy... Odpowiedz Link
esimona Re: nie jest dobrze, moi drodzy... 14.10.14, 00:01 Słuchaj Biśka: samo chomąto to jeszcze nic. Można w nim biegać, można też spać. Najgorsze zazwyczaj przychodzi później - kiedy moja wynosi mnie do samochodu i przypina na tylnym siedzeniu. Jedziemy buczącym pudłem i nie da się chodzić, można tylko poruszać się na tylnym siedzeniu; na szczęście przedłużyła mi smycz i mogę położyć się na półce z tyłu. No i po co to wszystko? Najlepiej się schować i nie dać się wynieść do buczącego pudła. Nie daj się Biśka - to zamach na spokój! Odpowiedz Link
pi.asia Re: nie jest dobrze, moi drodzy... 14.10.14, 05:59 Buczące pudło to jeszcze nic, tam jest przynajmniej bezpiecznie. Moja założyła mi coś takiego i wyniosła w tym na dwór!!! Chropowaty, szorstki chodnik, mnóstwo przerażających dźwięków, zatrzęsienie zapachów ( w tym wiele smrodów), tłumy ludzi (nie żartuję, ze sześć osób naraz widziałam), no makabra potworna.... Zaparłam się pazurami w chodnik i zmusiłam ją, żeby mnie wzięła z powrotem do domu. Nigdy więcej wychodzenia w ustrojstwie. Bądź czujna! Twoja kumpelka Fraszka. Odpowiedz Link
aankaa Re: nie jest dobrze, moi drodzy... 14.10.14, 11:46 buczące pudło, powiadacie... mnie coś takiego już spotkało ale byłam bez tego czegoś na plecach a wepchnięta do czegoś niedużego z drzwiczkami. Nie dało się nigdzie pójść Odpowiedz Link
jottka Re: nie jest dobrze, moi drodzy... 14.10.14, 12:37 bo może powinnaś zmienić kolor szeleczek czerwony do rudego to ryzykowne zestawienie... mój kocur dostawszy piękne czarne szelki (do futra szarosrebrnego w czarne cętki) pierwsze, co zrobił, to poszedł do lustra i wyraźnie się zaczął podziwiać a w samochodzie problem był potworny w transporterze (wycie, wycie, wycie, wywalanie drzwi transportera przy hamowaniu), natomiast przestawiony na szelki odzyskał swobodę ruchów, włazi na kocyk przy oknie i podziwia widoki w spokoju. Odpowiedz Link
mysiulek08 Re: nie jest dobrze, moi drodzy... 17.10.14, 23:48 Biska, nie cuduj! chomato vel puszorki to nie jest koniec swiata, mozna w tym calkiem sprawnie polowac wspinac sie na drzewa spokojnie siedziec tez sie daje ale najlepsze jest, ze platasz sie w tym sznurku i niny nie mozesz sie odplatac, drzesz sie odpowiedni i zaraz zjawia sie druzyba Mapl, zeby w te pedy oswobodzic koteczka, czekasz piec minut i od nowa, mowie ci pyszna zabawa. A to pudlo, to tez nie jest wynalazek diabla, to jest fajne ustrojtwo, lapy cie nie bola a pokonujesz tyyllee kilometrow, no chyba, ze wioza cie do doktora, o, wtedy to nawet ja sie buntuje Kicia.Yoda Odpowiedz Link
aankaa Re: nie jest dobrze, moi drodzy... 18.10.14, 00:03 A to pudlo, to tez nie jest wynalazek diabla, to jest fajne ustrojtwo, lapy cie nie bola a pokonujesz tyyllee kilometrow, no chyba, ze wioza cie do doktora, o, wtedy to nawet ja sie buntuje jeszcze mnie (do doktora) nie zawiozła (leniuszek ? czy zakochała się w "tym jednym jedynym" i nie może trafić z dyżurem/pasującym czasem) <podpowiedź z boku> : masz, dziadu, trafić do tego jedynego ! Mamy trochę czasu, nie dziś to jutro/za tydzień/za... i obejrzy cię z każdej strony Odpowiedz Link
aankaa wizyta poadopcyjna 17.10.14, 21:39 mnie jutro czeka... Wysoka Komisja w Składzie Barba (znalazczyni, karmicielka, łapaczka, "sterylizatorka"), Elżbieta (opiekunka, rozpieszczacz) i Wiesia ("czynnik" obiektywny - znający kota i mnie jedynie z relacji i zdjęć) Mam nadzieję, że Panie opuszczą nasze pokoje tak jak przyjdą - znaczy bez kota pod pazuchą a BiŚka nie będzie "taka" i da mi jeszcze szansę... wiem, to już było "pozdrawiam" teraz "łapy z daleka, bo mam pazury i nie zawaham się ich użyć" Odpowiedz Link
barba50 Re: wizyta poadopcyjna 17.10.14, 23:32 aankaa napisała: Mam nadzieję, że Panie opuszczą nasze pokoje tak jak przyjdą - znaczy bez kota pod pazuchą Kochana absolutnie! Wprost przeciwnie! BiŚce u Ciebie jak w kocim raju, po drodze skręcimy w jakiś zaułek, zgarniemy coś pod pazuchę i przyniesiemy. Co się bedzie tyle miejsca w mieszkaniu i w Twoim sercu marnowało Zacznij się bać Odpowiedz Link
aankaa Re: wizyta poadopcyjna 17.10.14, 23:55 matkobuskascurkom ! BiŚka, udajemy że nas nie ma ? Odpowiedz Link
elzbieta.24 Re: wizyta poadopcyjna 18.10.14, 08:32 Oby Barba nie trafiła z tym przyniesieniem w złą godzinę. Odpowiedz Link
aankaa ufff, BiŚka została ze mną :D 18.10.14, 18:54 wygląda na to, że Szacowna Komisja uznała warunki, które zastała za zadowalające i żadna z Pań nawet nie usiłowała schować kota do torebki przy okazji zostałam nauczona nowej zabawy - tym razem to ja będę mieć więcej ruchu... Odpowiedz Link
zew-is Re: ufff, BiŚka została ze mną :D 18.10.14, 19:05 W co się bawiłyście Dziewczyny, możesz zdradzić? Odpowiedz Link
aankaa Re: ufff, BiŚka została ze mną :D 18.10.14, 19:45 zabawa prosta jak drut ! aż dziw, że na to wcześniej nie wpadła... no, ale czego spodziewać się po otwieraczu (puszek) wystarczy przycupnąć pod fotelem i poczekać na przyturlany patyczek i wypchnąć go jak najdalej. Co się Ela nachodziła, naschylała żeby mi dostarczyć rozrywki Odpowiedz Link
aankaa coś Wam powiem 18.10.14, 19:41 nerwy zżerały i mnie: zostanę / nie zostanę trzymałam się dzielnie a po wyjściu gości padłam jak kawka Odpowiedz Link
elzbieta.24 Re: ufff, BiŚka została ze mną :D 18.10.14, 19:45 Bisia jest w szczęśliwa w swoim domu, ze swoim człowiekiem.Mała wygląda jakby całe życie spędziła u Ciebie,lepszego domu nie mogłam jej życzyć. Odpowiedz Link
wladziac Re: ufff, BiŚka została ze mną :D 18.10.14, 21:55 szanowna komisja nie mogłaby Wam tego zrobić żeby rozbić prawdziwą symbiozę dwóch istot stworzonych dla siebie Odpowiedz Link
aankaa zobaczyłam ptaszydło 19.10.14, 12:40 trzeba było zobaczyć co to za stwór tak grucha Odpowiedz Link
wiesia.and.company Re: zobaczyłam ptaszydło 19.10.14, 19:08 Nie każdy dostąpił zaszczytu uganiania się z Biśką Ja tam zostałam ofuknięta i Biśka zwiała z łóżka. Ładnie z jej strony, że nie chciała zadrażnień - dobry ma dziewczyna charakter - to ona uciekła, a nie ja ze szramami Odpowiedz Link
aankaa no, to zapewniłam sobie 20.10.14, 23:25 spokojną ?!?!?!? noc nieopatrznie podarowałam koteckowi nakrętkę od 4-litrowej butli płynu do prania... hurgot twardego plastiku, dźwięk pazurów na zakrętach ale i tak nie mam serca żeby jej odebrać nową zabawkę Odpowiedz Link
elzbieta.24 Re: no, to zapewniłam sobie 21.10.14, 09:39 Spróbuj z długopisem ,też fajnie hałasuje i daje się nosić w ząbkach. Odpowiedz Link