Dodaj do ulubionych

W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy

20.02.18, 13:04
A dokładnie uciekł przez niezamknięte przez mnie drzwi. Koczował pierwotnie na parkingu, pod samochodami ale za nic w świecie nie mogłam go zobaczyć a o wyciągnięciu nie było mowy. Intensywne poszukiwania dały tylko tyle, że właśnie raz mignął mi pod autem. Około godz. 2 gdy wołałam z okna "kici kici Bonifacy" pojawił się miaukając pod klatką. Niestety kiedy zeszłam, ponownie w panice uciekł. Idą mrozy a mnie pęknie serce...
Jeśli możecie napisać o podobnych, okropnych doświadczeniach i co zadziałało będę wdzięczna. Chętnie przeczytam.
Obserwuj wątek
    • ortolann Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 20.02.18, 15:51
      Ojej. Bardzo Ci współczuję. A da radę jakoś wystawać w nocy pod klatką? Może przyjdzie do swojego ludzia i - co najwazniejsze - do miseczki.
      • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 20.02.18, 15:58
        Mąż wziął 3 dni urlopu, ja niestety nie mogę. Zaraz idę z ogłoszeniami.
    • mysiulek08 Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 20.02.18, 15:56
      Kurde!

      Doswiadczen nie ma, u nas tylko Bursztyn (jeszcze jako nie Bursztyn) koczowal na parkingu podziemnym jak zwial z DT, wtedy (jesli dobrze pamietam) pomogla klatka lapka z makrela w srodku. Ale to dzikus na d dzikusami wtedy byl.

      Wiesi zwiala z transportera Natalka, na parkingu przed blokiem.

      Kot zwiewajacy przez otwarte drzwi to moja schiza. Miszczu i Bubu w tym celowali, o ile Miszcza mozna bylo zatrzymac (wielki i ciezki) tak Bubu niczym piskorz sie wymykal. No, ale oni pokornie do domu wracali po chwili.
      • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 20.02.18, 16:00
        Jestem z Wiesią w stałym kontakcie, historię Natalki znam, przeraża mnie.
        • pi.asia Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 20.02.18, 16:19
          Bardzo fajne i mądre rady znajdziesz pod tym linkiem:

          przystanekschronisko.org/zaginione-koty
          • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 20.02.18, 19:02
            Dzięki. Już czytałam. Jeszxze bardziej się zmartwiłam
            • pi.asia Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 20.02.18, 19:59
              Masz o tyle ułatwioną sprawę, że Bonifacy trzyma się blisko domu. Jeśli miaukał pod oknem, jesli Ci mignął w przelocie - to już jest ogromny sukces.
              • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 20.02.18, 23:41
                Dzisiaj ani śladu...
                • wiesia.and.company Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 21.02.18, 01:02
                  Osiedle jest dobre dla kotów. Bonifacy kiedyś żył na tym osiedlu i pobliskich. W tej chwili jest oszołomiony, ale nie odbiegnie dalej. Na razie się chowa, ale będzie przychodził do pozostawionego jedzenia chrupkiego. Pokaże się, przynajmniej nie będzie szukał jedzenia gdzie indziej, bo będzie miał tu - w tym miejscu, które zna ze słyszenia, lokalizuje wszystko na słuch (koty mają najlepszy słuch przecież, słyszą mysz w dziurze, więc i on się orientuje w terenie po towarzyszących mu zewsząd dźwiękach). Pojawi się. Wróci w okolice bloku, w okolice miejsca, gdzie zaginął. Wróci, będziesz tylko musiała na nowo uzyskać jego zaufanie, bo on stracił poczucie bezpieczeństwa, bo jego życie się wywróciło do góry nogami. Będzie się pojawiał. Na razie chowa się zapewne pod samochodami, pod silnikiem, tak że go nawet nie widać. Wiem, jak chowała się Natalka. Odpocznij i znów wychodź z cichym nawoływaniem i kicianiem (i częstymi postojami, żeby go nie przegapić, nie przegapić cichego miakunięcia, bo koty tak mają że najpierw myślą, czy im się to opłaca, czy nie ryzykują). I postój, i parę kroków i nawoływanie. Czyli dużo cierpliwości i postojów z oczami dookoła glowy. Kciuki!
                  • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 21.02.18, 05:51
                    Temperatury: dzisiaj w nocy ma być -9; jutro -12, w sobotę już - 15! O odczuwalnej nie mówię bo jeszcze większa. Mróz go zabije .....
                    • mysiulek08 Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 21.02.18, 06:24
                      On zna teren? przegladnelas miejsca gdzie bywal? Jakies otwarte okna w piwnicach? Moze gdzies sie schowal na klatce? Wiesz, ze koty nie odchodza daleko, byleby tylko nic mu sie nie stalo. Trzymam mocno, mocno kciuki zeby sie uciekinier znalazl.
                    • mysiulek08 Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 21.02.18, 06:33
                      Pamietam jedna historie, chyba z Zakatka, a moze z miau. Zgubila sie kotka, szukanie, nerwy, nie bylo jej dlugo (miesiac, dwa, trzy?), wlascicielka ciagle szukala. Okazalo sie, ze kota byla bardzo blisko domu, gdzies w zaroslach, tylko z jakiejs przyczyny nie umiala wrocic. Badz dobrej mysli, on musi byc gdzies blisko. Nic wiecej poza tym co napisala Wiesia nie podpowiem, nasluchuj, nawoluj, szczegolnie wczesnie rano, wieczorem. Lubi chrupki? moze wsyp troche do sloika i potrzasaj? Na Bubu to dzialalo, na Miszcza niestety. Miszczu mial fazy jak jeszcze wychodzil, potrafil rozplynac sie w niebycie i zebysmy sie za kiciali i ochrypli od wolania to sie nie pokazal, nie mial takiej ochoty, jak sam zdecydowal ze czas wracac to sie objawial. I faktycznie byl zawsze blisko, w obrebie parceli, ale u Ciebie to zupelnie inna sytuacja.

                      Rozumiem co czujesz...
                      • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 21.02.18, 10:04
                        Teren kiedyś znał bo z tego osiedla jest. W październiku 2013 roku został zabrany do domu i od tego czasu zasypia ze mną pod kołderką. Jest to więc dla niego jeszcze większy szok. Chodzimy, kiciamy i nic. Klatki obleciałam, myślę, że gdyby nawet był, to wiszą ogłoszenia i ktos by się odezwał. Najgorsze to, że wczoraj nie był wcale...
                        • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 21.02.18, 10:15
                          Kiedyś był tak dziki, że nie dał się dotknąć. Wlazł do klatki łapki zastawionej na innego kota i w ten sposób stracił jajka i miał pierwszą operację przepukliny. Drugi raz złapany został w prześcieradło na operację drugą. Od tego czasu był bardziej przyjacielski w stosunku do mnie. Kolejny raz znowu wlazł w klatkę łapkę i miał trzecią operację. Od tej chodził za mną po osiedlu jak pies. Spał pod moją klatką całe lato, wystawiłam mu nawet karton, wracał pod balkon do budki bo zaczynalo się robić chłodno. Potem kupiłam mieszkanie i zaraz pierwszego wieczoru w nowym domu poszłam po niego i Maćka z pod sklepu. Osiedle obiegał więc może sobie przypomni. W starej jego miejscówce, gdzie była budka pod balkonem, mieszka brat, który się za nim rozgląda. W starej klatce przy której nocował mieszkają teściowie, którzy też go szukają. Najbardziej boję się tego, że nigdy nie dowiem się co mu się stało, jaki los go spotkał z mojej winy....
                          • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 21.02.18, 10:18
                            Kiedy koniecznie chciał być mój potrafił "drzeć pysk"aż go bylo słychać na 3 piętrze i czekał pod klatką, wprost się do niej wpychał
                          • mysiulek08 Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 21.02.18, 15:56
                            A jak byl juz u Ciebie to wychodzil?

                            Pogoda powinna go przygnac do domu, spac przez galgana nie moge
                            • wiesia.and.company Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 21.02.18, 16:46
                              Kkjp po pracy to już tylko chodzi i szuka, i nawołuje, a jeszcze ma do oblecenia zrobione przez siebie budki dla kotów, wyczyszczenie środków i posprzątanie terenu, poza oczywiście wypełnieniem miseczek. To ja w imieniu Kkjp odpowiem - Bonifacy nie wychodził z domu. Był zdecydowanym domownikiem.
                              Ja jestem dobrej myśli. Bonifacy teren zna, wprawdzie od 3 lat już był piecuchem domowym, ale sposób zachowania wróci - tego się nie zapomina, jak pływania czy jazdy na rowerze.
                              A wątki o zaginięciu i znalezieniu są na Zakątku. Jest ich trochę.
                              To może przypomnę mój wątek z Zakątka (i potem moje rady spisane na bieżąco - one zadziałały także w przypadku 2 kotów, które zaginęły na moim osiedlu 3 lata temu, zupełnie niezależne przypadki. Koty zostały znalezione, czyli chyba się moje doświadczenie przydało, bo oczywiście zadzwoniłam do obu opiekunek, obie do mnie oddzwoniły, stąd wiem, że szczęśliwie się zakończyło). Natalkę odzyskałam po 12 dniach.
                              I jeszcze dam link do wątku - mojego ogłoszenia na forum dzielnicy Mokotów - daję dlatego, że wypowiada się dziewczyna, która opisuje odnalezienie kota po 1,5 miesiąca od zaginięcia.
                              forum.gazeta.pl/forum/w,10264,111848553,111848553,Historia_dluga_zaginiecia_Natalki_z_happy_endem.html
                              forum.gazeta.pl/forum/w,289,109233393,109233393,Na_Zywnego_zaginela_w_czwartek_kotka_Natalka.html
                              Jest też wątek Serwusowej o Meli - zaginęła 29.02. a złapana 05.03. (troszkę trwało też) z poradami, a jakże
                              forum.gazeta.pl/forum/w,10264,160491852,160491852,Mela_zaginela_.html#p160517957
                              A podany przez Mysiulka wątek o kotce zaginionej na Mazurach jest powieścią-rzeką, ale z dobrym zakończeniem, bo dziewczyna nie odpuściła i szukała kotki przez dwa miesiące, jeżdżąc co tydzień. Warto przeczytać o tym, jak reagowali tubylcy z Mazur (obiecana nagroda, ale nie pomagali) i ostatecznie gdzie była kotka (i że się nie odzywała, nie pokazywała). Kto chce to może poczytać tylko stronę 1 i przedostatnią oraz ostatnią. Ale wątek jest podnoszący na duchu. Ja sobie takie wątki gromadzę, żebym w chwilach zwątpienia mogła przeczytać i się podnieść na duchu.
                              forum.gazeta.pl/forum/w,10264,99961264,99961264,POMOCY_na_Mazurach_zaginela_bura_kotka.html

                              Kkjp, przeczytaj przed pójściem spać, to napawa nadzieją. Twoje osiedle jest bardzo pozytywne, nie ma zagrożeń wielkim ruchem samochodowym przy trasach przelotowych czy arteriach miejskich. Bonifacy teren zna, przypomni sobie. Dawaj mu jeść i się odezwie. Uszy do góry.
    • lisek.chytrusek Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 20.02.18, 17:52
      Nasz Mecenas rok temu zwiał przez otwarte drzwi, psu między łapami.
      Mało zawału nie dostałam, było -15. Na szczęście kocur szybko stwierdził, że to nie był mądry pomysł i pozwolił się po prostu wziąć na ręce i zanieść do domu.

      W takiej sytuacji... Może klatka-łapka? Znam 2 przypadki, kiedy udało się tak złowić uciekiniera.
      No i oczywiście bardzo mocno trzymam kciuki.
      Wracaj, Bonifacy!
    • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 21.02.18, 23:26
      Wiesiu - bardzo dziękuję.
      Dalej nic. Kilka sygnałów ale te co zobaczyliśmy to nie Bonifacy....
      • mysiulek08 Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 22.02.18, 00:01
        niech to szlag!
    • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 22.02.18, 06:13
      Od dzisiaj temp. Ok. - 15. Wczoraj spadł śnieg i ani śladu stópki w okół klatki, trawnika czy parkingu....
      • mysiulek08 Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 22.02.18, 07:12
        Albo gdzies znalazl schronienie , albo.... Zawsze mnie przeraza wizja kota na cieplym silniku i porannego odpalenia. Obym tylko histeryzowala. Przez ten czas gdy jeszcze Miszczu byl dochodzacy i znikal na dzien czy dwa mialam zawsze najgorsze mysli, MD stawial mnie do pionu, po czym ta ruda malpa zjawial sie na miche. Wiem, ze te niezamkniete drzwi bedziesz sobie wypominac zawsze.
        • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 22.02.18, 12:01
          Dlatego rano obchodzimy samochody na parkingu i kopiemy w koła
    • zaba_300 Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 22.02.18, 12:01
      Na moim osiedlu zaginęła kotka - wystraszona, nigdy nie wychodziła. Znalazła się po trzech tygodniach.

      Bonifacy pewnie gdzieś się schował, trzymam kciuki.
      • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 22.02.18, 12:03
        Dzięki zabo_300 . Nie wiesz jak się odnalazła? Czy się pokazywała?
        • wiesia.and.company Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 22.02.18, 13:40
          Przeczytałam o tym kopaniu w koła i się przeraziłam. Doczytałam że tylko rano, ale nie sądzę, żeby to był w ogóle dobry pomysł.
          1) Jeżeli Bonifacy nie wyszedł na wołanie i kicianie, tylko schowany tkwi pod silnikiem samochodu - to nie wyszedł, bo nie chciał, bo się bał. Kopanie w koła go jeszcze bardziej przestraszy i schowa się głębiej!!! Może się okazać, że trudno mu będzie się wydostać w momencie, gdy jakiś kierowca uruchomi auto i wtedy... zginie w sposób straszliwy.
          2) Jeżeli kopiecie rano, a samochody przecież stoją na parkingu, to i tak, kiedy przyjdzie kierowca z tych, co to samochód odpalają i od razu ruszają - to wtedy może być nieszczęście, jeśli Bonifacy straszony przez Was a głębiej schowany - zginie.
          3) Czym innym jest obchodzenie parkingu i proszenie kierowców, żeby powoli odpalali, a czym innym spowodowanie wściekłości kierowcy bo widział, jak się obchodzicie z jego własnością. Wtedy nic nie pomoże. Kopaliście jego samochód!!! I wściekłość wyładuje trzaskając drzwiczkami i ruszając zrywem.
          4) Kopanie w koła samochodu (który akurat będzie kryjówką Bonifacego) spowoduje, że nie będzie się czuł bezpiecznie, będzie osaczany! A z parkingu może obserwować Twój blok. Teraz będzie zagrożony obławą i formą agresji. Nie kicianiem, nie wołaniem. Tylko aktem agresji wymierzonym przeciwko jego bezpieczeństwu! Co może zrobić kot w takiej sytuacji? Opuści ten teren, przeniesie się dalej, tam go mogą pogonić jeszcze jakieś okoliczne koty, które nie lubią obcych. Wtedy może opuścić osiedle. Kiedy opuści osiedle, to już może nie wrócić, bo otoczenie, dźwięki będą inne.
          5) Piszę to dlatego, że wiem, jak Natalka chowała się pod silnikiem w przedniej części samochodu. Widziałam nóżkę, nawoływałam, czasem w lokalizacji pomagała mi młodzież ze szkoły podglądając samochody, nie ingerując (bo się nie da w grubym ubraniu) w tzw. substancję samochodu. Próby namówienia Natalki słowne nie pomagały. Nie prosiłam o przestraszenie Natalki i wystraszenie spod samochodu, bo skończyłoby się paniczną jej ucieczką czy to na parking czy na ulicę wprost pod jadący samochód.
          6) Kopanie kół (czyli samochodu) stanowiącego czyjąś własność może się skończyć wezwaniem patrolu policji. Tłumaczenie zabiera czas, stresuje, a możecie zostać pouczeni, że wołać to tak, ale nie uszkadzać. No, ale co kto lubi...

          Obchodźcie parkingi, podglądajcie samochody i zachęcajcie Bonifacego, ale go nie straszcie! I nie powodujcie niechęci właścicieli samochodów, bo wtedy nawet nie zareagują pozytywnie na Wasze prośby, bo powoli ruszać.
          KKjp mówi, że WSZYSCY radzą kopać w koła.

          Ja jestem przeciwna kopaniu kół stojących samochodów na parkingu. Co to ma dać, jaki rezultat chcecie osiągnąć? Czy korzyści jakie chcecie osiągnąć są większe od zagrożeń, jakie możecie stworzyć? Widziałam, jak reagowała Natalka. Doświadczyłam tego.
          • zew-is Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 22.02.18, 13:54
            Rano, po nocy silnik większości aut i tak jest zimny, nie wiem czy i w takich chowają się koty? Można zostawić kartkę za wycieraczką z prośbą o sprawdzenie maski przed odpaleniem. Trzymam kciuki, on na pewno jest gdzieś w okolicy.
            • mysiulek08 Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 22.02.18, 14:52
              Tylko, ze zawsze to cieplej pod maska niz na dworze
          • mysiulek08 Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 22.02.18, 14:51
            Wiesiu masz racje! Jak nam sie corki Malgosi chowaly pod maska (widac bylo slady malych lapek), to mne MD od razu okrzyczal, ze glupio robie kopiac w kola, bo sie jeszcze bardziej wystrasza. Tylko, ze to bylo nasze auto, na podworku, wiec przed odpaleniem spokojnie moglismy sprawdza a i tak MD z dusza na ramieniu silnik uruchamial.

        • zaba_300 Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 22.02.18, 17:05
          O ile wiem, nie pokazywała się. Ale to była całkiem domowa kotka, wyszła na klatkę a ktoś ją wyrzucił na zewnątrz.
          Mam swój mały udział w znalezieniu bo dzwoniłam do właścicieli i mówiłam, żeby szukali i nie przestawiali, grzechocąc chrupkami. No i po 3 tygodniach dostałam sms-a, że się znalazła! smile
    • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 22.02.18, 15:04
      Więc tak - WSZYSCY czyli setki osób na fb, organizacji zwierzęcych mówi o sprawdzaniu samochodów. Swój mogę sprawdzić do innego w silnik nie zajrzę. Kopanie w koło to LEKKIE puknięcie, przecież nie zasuwam z buta jak jakiś chuligan. Uważam, że puknięcie w koło jest tożsame z trzaśnięciem drzwiami od auta - no te może jest silniejsze ale efekt o którym pisze Wiesia może wywołać podobny, czyli kot zamiast uciec może schować się głębiej, a zatem kiedy wsiada kierowca, pieprznie drzwiami i odpali auto to i tak jest po zawodach. Uważam, że pukając w koło dam znać, że coś się przy aucie dzieje, a tym samym tego auta nikt natychmiast nie odpali, więc kot ma czas wyjść z tej kryjówki. Nie chcę by zginął w męczarniach. Od trzaśnięcia drzwiami odpalanych aut może również poczuć się zagrożony i opuścić teren. Wszystko tak naprawdę może spowodować opuszczenie terenu. Zresztą nie wiem czy to nie nastąpiło, ponieważ dziś jest czwartek a Bońka nie ma już od pn. - wtedy widziałam go po raz ostatni. Nie jestem w stanie rozmawiać i prosić wszystkich sąsiadów o sprawdzanie silników od samochodu bo i tak pewnie pukają się w czoło kiedy widzą jak rano latam i wymieniam na świeże chrupki po krzakach. Wiesz Wiesia jakich dwóch durniów mam pod i nad sobą. Reszty nie znam. Zwierzakolubnych z bloku znam a reszta? Pukną się w czoło jak będę mówiła że codziennie mają sprawdzać auta. Wiesia u Ciebie puknięcie nogą w oponę auta urosło do aktu wandalizmu. Chyba przesadziłaś.
      • pi.asia Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 22.02.18, 15:56
        kkjp napisała:

        > Wiesia u Ciebie puknięcie nogą w oponę auta
        > urosło do aktu wandalizmu. Chyba przesadziłaś.
        >

        Kkjp, sama wcześniej napisałaś "rano obchodzimy samochody na parkingu i kopiemy w koła". Nie dziw się Wiesi, że zrozumiała to tak, jak napisałaś i na to zareagowała. Ze słów "kopiemy w koła" raczej trudno wywnioskować, że chodzi o lekkie trącenie nogą opony.

        Same plakaty też nie wystarczą.
        Poszukaj w necie drukarni ulotek (za 1000 szt. formatu A 6 zapłacisz 80-120 zł), zaprojektuj ulotkę koniecznie ze zdjęciem Bonifacego i zleć wydrukowanie. Na osiedlu znajdź kogoś, kto chce zarobić i zleć rozniesienie ulotek do każdego domu i każdej skrzynki pocztowej w blokach. Nr telefonu podany na ulotce musi być zawsze aktywny. Myśmy mieli mnóstwo telefonów właśnie od ludzi, którzy mieli ulotki - niestety wszystkie tropy okazały się fałszywe, zawsze był to kot podobny, ale nie nasz. Ale taka ulotka, którą można wsadzić do kieszeni. może się okazać dobrym rozwiązaniem.
        • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 22.02.18, 16:08
          Może źl€ się wyraziłam ale to jest lekkie puk-puk
          • wiesia.and.company Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 22.02.18, 17:02
            Pi.asiu! Ja w imieniu Kkjp - bo ona zajęta obchodami po osiedlu kiedy wraca z pracy.
            Pierwsze co zrobiła Kkjp poza obchodem to już w nocy wydrukowała (a wieczorem zaginął Bonifacy) ogłoszenia i już rano zaczęła rozwieszać, są już na całym osiedlu i na okolicznych sklepach i punktach handlowych. Kkjp jest bardzo operatywna i pomaga jej mąż, również operatywny i z inwencją. Ogłoszenia stale dowiesza (te zrywane).
            Ludzie już dzwonią, Kkjp biegnie do każdego zgłoszenia, ale przestraszonego kota łatwo złapać nie jest. Nikt obcy nie przyniesie przerażonego kota do domu. Potrzebny jest opiekun. Głos opiekuna, oko wyczulone na swojego kota, sylwetka opiekuna, żeby kot się odważył wyjść z kryjówki i podejść. Podejść. Bo wtedy jest szansa na pokojowe lub jakieś siłowe złapanie.
            W każdym razie Kkjp obchodzi godzinami teren, zmienia się z mężem. Wierzę w to, że Bonifacy wie, gdzie mieszka, że - po chwilowym szoku, poszukał sobie kryjówkę i że w odpowiednim (dla niego oczywiście) momencie podchodzi i chrupie chrupki zostawione specjalnie dla niego pod balkonem i w krzakach na trawniku przy klatce schodowej. Niech chrupie, będzie przychodził (być może) o swoich porach karmienia. Wierzę, że się odnajdą kot i ludzie.
            • pi.asia Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 22.02.18, 19:32
              Wiesiu - ja osobiście rozwiesiłam 80 plakatów wszędzie gdzie się dało - sklepy, przystanki, przychodnie, klatki schodowe. Oczywiście też były zrywane. I dlatego zdecydowaliśmy się na ulotki.
              Opcja z ulotkami ma tę przewagę, że ulotkę można mieć przy sobie i jak się zobaczy kota, to można od razu porównać ze zdjęciem i zadzwonić. Ulotka to taki plakat do noszenia w kieszeni, naprawdę działa. I nikt jej nie zerwie. Poza tym ulotka jest apelem takim bardziej osobistym, skierowanym do konkretnej osoby. Coś wg tej zasady stosowanej w akcjach ratunkowych: nie wołać "niech ktoś tu podejdzie!" tylko "pan w niebieskiej kurtce, proszę podejść!"
    • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 23.02.18, 00:08
      Wiesia dziękuję. Odnośnie pukania w koło sama już nie wiem...
      W dalszym ciągu nic. Jakby się rozpłynął. Mróz już tęgi. Na chrupki przyszły dwa inne. To już trzecia doba.
      Nawaliłam 2x. Raz jak niedomknęłam drzwi, drugi raz jak w nocy uciekł mi z pod klatki pod samochody. Trzeba było bez względu na wszystko czekać aż wyjdzie i do mnie podejdzie. Może pomyślał że go opuściłam, zostawiłam i zrezygnowany odszedł...
      Dziś nawet nie wiem czy żyje. Temp.-7 odczuwalna. -9 - zimno! Co będzie przy odczuwalnej - 19?
      • mysiulek08 Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 23.02.18, 03:03
        Nie pomoge wiem, ale jakbym widziala, ze jest to bym nie odpuscila, czekalabym az sie pojawi, podejdzie. Dla obcego bym sie tak nie poswiecala, ale dla swojego? Pamietasz jak siedzalam trzy godziny na wietrze, zamotana w koc, w jednej pozycji ze sznurkiem w reku zeby tylko odlowic maluchy Malgosi (*) bo dnia nastepnego juz moglo nie byc szansy?

        Kkjp, to nie jest zarzut, nie odbieraj tego tak, robisz przeciez mnostwo dla kotow, czatujesz, lapiesz, leczysz, szukasz domow, no i jak zwykle, punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia. Tylko rozpacz mnie ogarnia jak pomysle o Twoim Bonifacym w taka pogode, zeby chociaz cieplo bylo.
        • wiesia.and.company Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 23.02.18, 03:41
          Moim zdaniem gdzieś znalazł cieplejsze schronienie tymczasowe, bo teren nie jest dla niego obcy. Będzie dobiegał na stale podawane chrupki (zachętę) i będzie chciał obserwować blok i klatkę schodową, z której uciekł.
          Ale: nie kop w koła samochodów, pod których silnikiem mógł się schować. W ten sposób nie namówisz go do wyjścia, a spowodujesz, że wbije się do wnętrza jeszcze bardziej. Wypłoszony z tego parkingu, utraciwszy poczucie bezpieczeństwa w najbliższym otoczeniu bloku będzie szukał schronienia gdzie indziej i wtedy go utracisz.
          Zachęcaj, a nie strasz. Zrób w domu eksperyment na swojej Myszce i kop w krzesło czy kanapę, na której leży. A kiedy się schowa, to kop w jej kryjówkę. Co osiągniesz? Czy się Ciebie będzie bała? Czy pi takuej akcji namówisz ją do wyjścia i do zaufania Ci?
          Ja też bardzo chcę, żeby Bonifacy zaczął się pokazywać i dał wsadzić do transporterka. Ale zmiana pogody wpłynęła na to, że wychodzi z ukrycia tylko wtedy, gdy musi. Widać, że zanosi się na trochę dłuższą akcję poszukiwawczą. Nie będzie rachu-ciachu i skończone. Trzeba ustalić godziny czuwania na zmiany. Żeby było optymalnie. Teraz jest czas na wyciągnięcie wniosków z obchodów, miejsc ukrycia, zostawiania jedzenia i dyżurów rotacyjnych. Już macie pewnw doświadczenie i wnioski i wiecie jak działać, żebt i siebie nie zajeździć. A podane w wątku informacje wskazują, że poszukiwania zakończone sukcesem mogą trwać ok.2 tyg.,3 tyg. 5 tyg. Mysiulkową akcję pamiętam. Bonifacy nie jest malutkim bezradnym kociątkiem, ma wiedzę i doświadczenie. Spotkacie się.
          • mysiulek08 Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 23.02.18, 05:57
            Wiesiu, tak bardzo bym chciala zebys miala racje. Dla Bonifacego i Kkjp.
            • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 23.02.18, 06:09
              Dzisiaj wiem że powinnam posiedzieć całą noc i rano gdyby się nie zjawił iść do pracy. Wtedy wydawało mi się, że jak rano wyjdę to będzie pod klatką i umęczony da się złapać. Nie miałam już w ten pn. sił. Jak tylko uciekł to wciąż biegałam, kładłam się pod każdy samochód na parkingu kilkukrotnie, na sąsiednim również. Za donrą monetę przyjęłam to, że wie która jego klatka, więc będzie. Dzisiaj wiem, że to błąd. Zamiast latać jak oszalała trzeba było siedzieć i czekać. Czasu nie cofnę. Chodzi mi o to, czy mógł się poczuć opuszczony i odejść?
              Mysiulek w niedzielę od g. 11 do 15 sprzątałam budki, wymieniałam sianko i kocyki bo wiedziałam, że idą mrozy i chciałam zabezpieczyć podwórkowce jak tylko mogłam. W życiu nie spodziewałam się, że własnemu zgotuję tai los...
              • ajaksiowa Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 23.02.18, 09:43
                Podzielam zdanie Wiesi że si€ znajdie a póki co $mignął gdzieś dalej,co do ulotek to ja fotografuję ogłosze ie o zagi ionym zwierzu aby w razie czego móc porównać😌
    • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 23.02.18, 21:09
      Dzisiaj minęła czwarta doba jak nawet nie ma cienia Bonifacego...
      • mysiulek08 Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 24.02.18, 00:06
        Nieustannie mysle o Bonifacym... Tak bardzo kojarzy mi sie z Miszczem.
        • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 24.02.18, 01:47
          Wróciłam z ochodu. Nic. Żebym go chociaż zobaczyła...
          Wiesia... Kobieta która znosi moje wybuchy złości i wszystkie niepokoje. Dziękuję.
          • ortolann Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 24.02.18, 07:57
            Znajdzie się jak się skończy mróz. Teraz siedzi gdzieś zadekowany.
            • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 24.02.18, 08:40
              Obyś miała rację! Właśnie wróciłam 3 godz. chodzenia i cisza....
    • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 24.02.18, 14:31
      Znowu wróciłam i znowu nic.
      Najgorsze to obawa, że tak już zostanie. Jest przeraźliwie lodowato....
      Nie widzę go już 5 dobę. Zachowanie kompletnie niepodobne do niego.
      • wiesia.and.company Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 24.02.18, 21:25
        Nie widzisz go, bo ma kryjówkę cieplejszą niż dotychczasowe. Nie będzie się też kopał w śniegu i wydobywał ze śniegu. Nie można oczywiście zaprzestać sypania chrupków tam, gdzie to tej pory. Trzeba go przyzwyczaić do miejsc, do których ma przychodzić, wtedy nie będzie szukał jedzenia i kryjówek gdzie indziej. Pogoda jest taka, że na kotach osiedlowych (i na ludziach) wymusza inne decyzje i działania. Koty są mądre. Korzystają ze swoich ścieżek (bo one potrafią wyczytać z takich kocich śladów, gdzie należy chodzić) w ten sposób przekazują sobie nawzajem informacje, gdzie jest dla nich lepiej, korzystniej.
        Zacytuję: Nie widzę go już 5 dobę. Zachowanie kompletnie niepodobne do niego.
        Bo on się musi zachowywać inaczej niż w domu. Nie będzie czekał na mrozie i szczekał jak pies, by wywalczyć Twoją reakcję. On myśli po kociemu. Teraz myśli o przetrwaniu. Zachowuje się tak a nie inaczej, żeby przetrwać, żeby przeżyć.
        Ślady na śniegu, znikające chrupki to wszystko są informacje dla Ciebie. Nikt nie jest jasnowidzem, żeby poszedł jak po sznurku i wziął kota z jego miejsca ukrycia (oby się dał wziąć na ręce, bo przecież już raz uciekł na Twój widok). Trzeba dać kotu szansę żeby się odważył podejść. Szansę można dać tylko odbudowywaniem zaufania, szukaniem, śledzeniem tropów, przybliżaniem do kryjówki i sygnałami dla kota, które on będzie mógł prawidłowo odczytać.
        Zniknęły z osiedla i inne koty - bo są mądre. On jest też gdzieś tam, gdzie jest zaciszniej, cieplej i może coś zjeść.
        Poczytaj te linki, które wyraźnie wskazują, że koty się dały złapać (czasem na siłę) lub zaczęły się pokazywać opiekunom po upływie 12 dni, 3 tygodni, 5 tygodni, 2 miesięcy.
        Ci ludzie, którzy szukają są widziani przez okolicznych mieszkańców - ludzi, którzy dostają w ten sposób sygnał, że im zależy, że kot się nie znalazł, skoro chodzą. Wtedy ludzie dzwonią, że widzieli (to nic, że nie tego kota). Dzwonią ludzi, bo im się chce. Jeśli szukać się komuś chce - to ludzie dostają sygnał i im się też może chcieć zadzwonić. Bo wiszące ogłoszenia mogą być tylko tymi, co ich nie zerwano mimo że kot się znalazł. Jeśli się nie szuka - to się nie znajdzie. Apel do ludzi - to przerzucenie odpowiedzialności na innych. Jeśli się właścicielom chce poświęcać i szukać, to ludziom może się chcieć zadzwonić.
        Teraz pogoda jest mało sprzyjająca spacerom kotów i ludzi. I dobrze. Bo Bonifacy nie zamarznie. Znajdziecie się.
        • mysiulek08 Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 25.02.18, 05:44
          Im wiecej mysle o Bonifacym tym czesciej przychylam sie do zdania Wiesi. Bonifacy jest z tej okolicy, a nie jest tez mlodym szczunem, zna teren, zycie nauczylo go ostroznosci, inaczej by nie przezyl. (tak zawsze MD mi kladlo do glowy jak Miszczu przez dzien/dwa nie zjawial sie na tarasie) Tylko pogoda nie jest przyjazna.

          Nie ustawaj w poszukiwaniach, wiesz przeciez, ze nikt Bonifacego pod drzwi nie przyprowadzi, ludzie owszem dadza znac, ze tu i tu widzieli kota ale raczej nic wiecej.

          Nieustajaco jestem z Wami myslami, pomoc inaczej nie moge.
          • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 25.02.18, 07:22
            Poranny obchód - ani kociej duszy. Nawet chrupki nie ruszone.
    • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 25.02.18, 11:12
      Wiesia nie sugeruj mi, że nie chce mi się szukać. Szukam cały czas. Martwi mnie to, że mimo iż widziałam koty, których do tej pory nie widziałam, ani razu nie przemknął cień Bonifacego. Wszystkie zgłoszenia od ludzi - było 6 w tym.jeden żart, zostały sprawdzone i nie dotyczyły Bonifacego. Żaden z sąsiadów go nie widział. Sąsiedzi z klatek obok sami zaczepiają i pytają czy się odnalazł bo nic nie widzieli. Mieszkam na tym osiedlu od 38 lat (mam 44) więc i ludzi znam sporo, wiedzą, że to ja szukam kota.
      Obchodzimy regularnie całe osiedle, dlatego, że Bonifacy też je zna. Obchód to nie wszystko, bo godzinami koczuję też, przeważnie ja na parkingu. Mąż monitorował z okna po zakończonym koczowaniu w drugą noc do rana, w kolejne max. do kilku min. po 3. Od rana tj. wczoraj 5:40 a dzisiaj 6:00, codziennie przed pracą ok. 6:20 dalszy obchód podwórka. W mijającym tyg. mąż miał wolne, więc chodzil też ok. poludnia. Piwnice w okolicznych blokach sprawdzone, w swojej regularnie. Dostałam klucz od sąsiada od bramki do działek znajdujących się za osiedlem więc i tam jest sprawdzane. Do południa a jak tata nie idzie do pracy to i po południu do akcji włączają się rodzice bo Bonifacy zawsze mojego ojca męczył o głaskanie i zawsze obślinił mu spodnie więc nie są mu obcy. Jestem jedną z karmicielek, więc pozostałe też są powiadomione. - żadna nic nie widziała. Dzisiaj było u nas -20 a u jednej z karmicielek, którakarmi w nocy było 6 kotów - czyli jednak chodzą. Bonifacy też musi coś jeśc a jednak wcale go nie widać. Na moich chrupkach były wcześniej 2 koty. Skoro widuję inne siedząc na podwórku to i jego bym zauważyła. Mam wrażenie, że zapadł się pod ziemię. "Zwiedzałam" osiedlowe miejscówki, nie mając pojęcia że istnieją. Spotykałam tam koty zupełnie mi obce.
      W tym trudnym czasie znalazłam dom dla wyrzuconego kota, złapałam też na leczenie 2 małe "Sówki", które potem trafią do schroniska (mam nadzieję, że szybko znajdą dom , bo są piękne i przyjazne) ponieważ obawiałam się, że nie przeżyją tych mrozów. Najgorszy był piątek, ponieważ w budce okociła mi się buraska! Po tel. do weta, który stwierdził, że nie przeżyją tych mrozów, razem z całą budą zapakowaliśmy ją do auta i zawieźliśmy do weta. Maluchy niestety do uśpienia a mama została. Jak na razie jest bitwa o to by ją schronisko do sterylki przetrzymało. Jest prawdopodobnie niedowidząca lub niewidoma.
      Nie ukrywam jestem zmęczona. Nie mówię że nie chcę czy nie będę szukać bo będę. Po pracy i pół nocy spędzam na dworze, śpię 3- 4 godz. na dobę, zaczynam odczuwać fizyczne ograniczenia (kręgosłup i gardło). Moje działania nie przynoszą efektów, tracę nadzieję.... Nie widział go NIKT... Jakby się rozpłynął.
      • zew-is Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 25.02.18, 13:06
        Pewnie głupio spytam, ale czy sprawdziłaś w schronisku? Jeśli garnie się do ludzi może ktoś go zgłosił do straży miejskiej nieświadomy ogłoszeń?
        • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 25.02.18, 14:40
          Tak sprawdzałam. U wetów też.
      • mysiulek08 Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 25.02.18, 16:18
        Jestes zmeczona, jestes rozdrazniona i bezsilna, do tego robisz swoja 'normalna' kocia robote. Ja wiem, ze sie da, tylko ile? Jak sie rozchorujesz to ani sobie ani kotom nie pomozesz. Teraz co mozesz zrobic najlepszego to sie wyspac! i zlapac troche tchu. Inaczej padniesz.
        • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 25.02.18, 18:36
          Właśnie ponownie wróciłam, ani śladu. Jacyś chłopacy pomagają mi szukać, nawet dali ogłoszenie przez radio. Wyznaczyłam nagrodę 500 zł. Może ludzie bardziej się zaangażiją.
          • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 25.02.18, 19:19
            Przed chwilą byłam też u sąsiada schizofrenika, bo może wziął i siedzi cicho ale byłam w mieszkaniu i nie ma Bońka...
    • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 25.02.18, 23:13
      Chłopaki które się zaangażowały, zostawili mi informację - na moim ogłoszeniu dopisali "spróbujemy go znaleźć" - poryczałam się. Wiem, że to nie są puste słowa bo ten, który się ujawnił, zaglądał do mnie 3 x i pytał o Bońka. Dotknęli mi serducha.
    • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 26.02.18, 06:04
      5:44 temp. -24! Czy kot domowy ma jakiekolwiek szanse przy takiej temperaturze?
      • ajaksiowa Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 26.02.18, 06:23
        Na Suwałki raczej Boni nie dotarł wi€c _24 mu nie grozi,wiem że koty mają wi€ksze s anse na preżycie niż np duży pies,zaangażowanie ludzi niesamowite,wierz€ że będie dobrze !
        • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 26.02.18, 09:18
          Podałam tem. aplikacji która wskazuje dokładność do 3 metrów od miejsca pomiaru. Teraz jest na niej -15 i za oknem rzeczywiście -15.
      • mysiulek08 Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 26.02.18, 06:28
        Jesli ma jakies schronienie, nie jest glodny, to chyba tak.

        Jak bylam dzieciakiem, chyba jeszcze nie chodzilam do szkoly, znalazlam na sasiednim podworku kociaka. Byla zima, a wtedy zimy byly zwyczajne, mrozne. Trwal remont budynku i na zewnatrz byla wielka drewniana skrzynia, tak odwrocona, ze mozna bylo wsunac sie pod nia. I tam wlasnie bylo to kocie (czarne). Nie wiem czy byl sam, czy czekal na matke, ale miauczal zalosnie wiec go zabralam. Przynioslam do domu, babcia dala cieplego mleka i jakos go nakarmila, opatulilam go i polozylam pod kaflowym piecem zeby mial cieplo. Niestety maluch nie przezyl, odszedl po trzech dniach mimo opieki mojej i babci. Nikt nie pomyslal o weterynarzu i w ogole (no ale to bylo naprawde dawno smile najmarniej 40 lat temu tongue_out)

        Czyli jesli takie kociatko dalo rade w sniezna, mrozna zime, to co dopiero dorosly kot, ktory przezyl niejedna zime.
        • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 26.02.18, 09:16
          Dzięki za te wieści. Dzisiaj obdzwoniłam wszystkie firmy sprzątające i urząd miasta - w ostatnim tygodniu nie było zgłoszenia do usunięcia martwego kota ... ufff. Pocieszająca i taka wiadomość. Gdzie przyjęli tam zostawiłam swój nr tel. i prośbę o przekazanie pracownikom, jeśli to możliwe, w przypadku takiego zgłoszenia by zrobili zdjęcie (prawie każdy ma teraz smartfon) i dali znać, zostawiłam swój nr tel. Chyba nie jestem już normalna...
          • zielistka00 Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 26.02.18, 14:11
            Weszłam z nadzieją na dobre wiadomości, a widzę że uciekiniera dalej brak. Trzymam kciuki nadal smile
            Nie trać nadziei, zwierzęta odnajdują się czasem po długim czasie, ostatnio w moich rodzinnych stronach pies odnalazł się po 4 miesiącach.
            • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 26.02.18, 19:38
              Najgorsze jest to, że nikt go nie widział. Myślę, że 500 zł niejeden by zarobił, więc się ludzie rozglądają. No nikomu nawet nie śmignął! Dzisiaj mija tydz. Ja po pracy teraz przyszłam dopiero do domu. Trochę się rozgrzeję i pójdę dalej.
              • zaba_300 Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 26.02.18, 22:14
                A nie mógł się zadekować u jakiejś starszej osoby co mało wychodzi i ogłoszeń nie czyta?
                • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 26.02.18, 22:41
                  Tego nie wiem. Nawet nikt go nie widzi, nigdzie nie przemyka. Chyba zacznę pukać od drzwi do drzwi.
    • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 27.02.18, 20:36
      Boniego nie ma już tydzień. Nie widziałam go nawet. Nie rezygnuję z obchodów ani z szukania go. Mróz +wiatr = piekielne zestawienie....
      Pewnie na zapas ale już się martwię, co jeśli nie pokaze się nawet jak nie będzie już mrozu?
      • mysiulek08 Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 27.02.18, 22:01
        Bedziesz zawsze sie rozgladac i szukac choc cienia Bonifacego, bedziesz roztrzasac 'dlaczego'? i juz nigdy nie zostawisz uchylonych drzwi...
        • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 27.02.18, 22:55
          Nie wierzę że przetrwał te mrozy. Teraz temp. niby - 16 ale przez wiatr odczuwalna - 21.
          • mysiulek08 Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 28.02.18, 01:30
            Co nie oznacza, ze z tylu glowy nie bedzie zawsze mysl 'a moze, a nuz to on, tam za rogiem'.
            • aankaa Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 28.02.18, 10:52
              + oskarżenie sąsiada...
              ...gdyby sąsiad wchodził do klatki to Boni prysnąłby do góry. On musiał wychodzić i specjalnie go wypuścił...
              • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 28.02.18, 12:08
                1. Codzienne wyrzucanie rozstawionych miseczek z chrupkami
                2. oburzenie, że rozstawiałam "klatkę łapkę" na noc (pierwsze dni) - mam ją zabrać i schować, bo mu przeszkadza (w nocy!)
                3. Codzienne zrywanie ogłoszenia wiszącego wewnątrz klatki
                Qrwa, biedny, oskarżany sąsiad!
                • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 28.02.18, 12:11
                  Wiesz co aanko? Sam sobie Bonifacy klatkę otworzył!
                  Jeśli masz ochotę to śmiało nie żałuj sobie - nie zapominaj że to ja niedomknęłam drzwi.
                  • aankaa Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 28.02.18, 18:39
                    wyluzuj

                    tak jak Tobie Bonifacy śmignął koło nóg tak samo mógł sąsiadowi
                    • wiesia.and.company Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 28.02.18, 19:27
                      Ze swojej strony to chciałam tylko uspokoić, że jesteśmy obie w kontakcie na bieżąco. Kkjp nie odpuszcza, chociaż czasem upada na duchu, ale obchodzi teren, szuka, sprawdza ślady, szuka kryjówek, ogłoszenia rozwiesiła gdzie się da. Niedługo mrozy odpuszczą (bo teraz mądre koty po prostu nie chcą się narażać na skutki) i zaczną śmigać w poszukiwaniu marcowych wrażeń. Wtedy się zaczną wędrówki, migracje i Bonifacy natknie się (i nawzajem) na Kkjp. Bo to jest tylko kwestia trafu: czyli we właściwym momencie i we właściwym miejscu. A Bonifacy był już dorosłym kotem, gdy go Kkjp wzięła do domu i przyjęła do ludzkiej i kociej rodziny. Nie jest to więc bezradny młodziutki pierwiastek wink Uda się skontaktować ludzi i kota!
                    • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 28.02.18, 20:23
                      Nie śmignął mi koło nóg. Przy drzwiach nikogo nie było a on nigdy nie pchał się na chama. Zrobił to z ciekawości i spotkało go to co spotkało.
                      Co mam zluzować? Twoją kąśliwą uwagę czy postępowanie sąsiada?
                      Ostatnią rzeczą której potrzebuję to pełne takich "mądrości" teksty. Jestem załamana i zdruzgotana. Popatrz na swoje koty i wyobraź sobie co czułabyś, wiedząc, że któryś z nich drugi tydzień przebywa na dworze w temp. odczuwalnej do -24 ? Zapewniam Cię, że dla kociarza, który spał akurat z tym kotem pod kołdrą jest to najgorszy koszmar jaki można sobie wyobrazić. Wtedy zastanów się jak odebrałabyś "wyluzuj"...
                      • mysiulek08 Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 28.02.18, 21:53
                        Kkjp, kociara jestem stosunkowo mloda (coz to jest te 10 lat) ale nauczylam sie, ze dla jednych koty sa super, cudowne zwierzaki, zrobia dla nich duzo, dadza dom, beda kochac, nie liczyc sie z kosztami gdy bedzie taka potrzeba, jednak gdy przytrafi sie np tak jak u Ciebie, ze kot zwieje, zniknie, to beda go szukac w ten czy inny sposob, ale szybko odpuszcza, takie zycie. Sa tez drudzy, ktorzy w takiej sytuacji niebo i ziemie porusza, bede szukac zawsze i wszedzie, i ciagle beda miec nadzieje, ze jednak ten ich czlonek rodziny sie odnajdzie i nie odpuszcza.

                        Tak jest i tego nie zmienisz.

                        Tego kociaka sprzed lat ciagle pamietam, moze zrobilam zle, ze zabralam, moze czekal tam na mrozie na matke, najpewniej nie mial tez szans, wtedy, na przezycie, ale ciagle go pamietam. I Ty jestes tez z 'tej' gliny.

                        Pamietasz Malgosie (*), za jej smierc ja odpowiadam, gdybym wstala ze tego cholernego krzeselka kilka sekund wczesniej pewnie by zyla. Gdybys Ty nie zostawila uchylonych drzwi, Bonifacy bylby w domu. Boli, mocno boli i bedzie bolec. Ty to wiesz, ja to wiem. "Inna glina".
                      • aankaa Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 28.02.18, 22:03
                        wyluzuj z reakcjami na posty, które Ci nie pasują
                        Nie śmignął mi koło nóg. Przy drzwiach nikogo nie było a on nigdy nie pchał się na chama. Zrobił to z ciekawości i spotkało go to co spotkało.
                        sąsiad specjalnie przytrzymał drzwi żeby kocisko poszło dalej...
                        • mysiulek08 Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 28.02.18, 22:36
                          Anka, jak sasiad z gatunku co to miski z chrupkami wyrzuca, to tak, mogl specjalnie drzwi przytrzymac zeby kocisko poszlo dalej albo nawet dac kotu 'zachete' do wyjscia.
                          • aankaa Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 28.02.18, 23:31
                            kkjp jest pewna, że to ten sam sąsiad ?
                            tak tylko pytam
                            • mysiulek08 Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 01.03.18, 16:06
                              Anka, czy Ty mieszkajaca iles lat w tej samej klatce, znajaca sasiadow i ich stan zwierzakowy, widac kota przy drzwiach wejsciowych na klatke i pogode na zewntarz, wypuscilabyc tego kota? czy jednak przeszlo by Ci przez mysl, ze cos jest nie tak? Stawiam na to drugie.
                              • aankaa Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 01.03.18, 17:37
                                a skąd wiesz czy Bonifacy nie śmignął mu koło nogi ?
                                skoro kkjp nie zauważyła, że jej kot wylazł z mieszkania, sąsiad też mógł go nie spostrzec

                                ps. mieszkam w 1 miejscu dziesiątki lat i znałam (w tej chwili nie ma żadnego) wyłącznie psy (jako wychodzące) sąsiadów , czy są jakiekolwiek inne zwierzęta - nie wiem
                                • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 01.03.18, 22:26
                                  Moje koty tłumnie zalegają osiatkowany balkon jak jest cieplo. Nie ma możliwości by ich ktoś nie zauważył. Jako jedyna na osiedlu vhodzę z kotem na spacer. Toczyłam wojnę na łamach lokalnej prasy o pozostawienie kocich budek. Stawiam miski z wodą całorocznie dla ptaków. Jestem charakterstyczna i wszyscy znają mojego świra. Dzisiaj go spotkałam - zaprzeczył jakoby wypuścił kota, jednocześnie oznajmił że widział tylko ogłoszenie jak wracał (a więc dobrze podejrzewam że wychodził) co nie może być prawdą bo ogłoszenie pojawiło się dopiero następnego dnia. Namiętnie zrywane po zwróceniu im uwagi wisi niezmiennie. Nadal mam uważać, że ten czlowiek jest ok?
                                  • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 01.03.18, 22:45
                                    Aanka mieszkam tu od 4 lat. Wiem kto ma koty a kto psy. Sąsiedzi się śmieją, żecich pies jest we mnie zakochany. Jak słyszy że idę to wnet im rąk nie powyrywa bo musimy się przywitać. Inny sąsiad niezbyt rozmowny, chce zachować dystans i być bardzo dystyngowanym, niestety jak ich pies mnie widzi to klasa bierze w łeb - choć go odciąga, pies musi się przywitać i już. Koty mieszkają w klatce obok, patrzą na nas jak Maniek chodzi na smyczy. Inny sąsiad lubi koty ale nie ma ich w domu . Itd. Itd. Jak można mieszkać tyle lat i nie wiedzieć takich rzeczy o sąsiadach?
    • zaba_300 Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 28.02.18, 18:01
      Słuchaj, a masz na FB wydarzenie, że go szukasz? Bo tak mi przyszło do głowy, że, jak Mieszko kiedyś, Bonifacy mógł się zabrać gdzieś czyimś autem?
      • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 28.02.18, 20:09
        Nie mam. Zobaczę jak to zrobić.
        • aankaa Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 28.02.18, 23:39
          nie pozostaje nic innego jak zastosować się do rady, której udzieliłaś Pi jak zaginał Badyl
          ===
          kkjp 20.04.15, 23:42
          Może to głupie ale przyszła mi do głowy myśl - może jakaś wróżka-jasnowidz? Pewnie chciałabyś wiedzieć co się z nim stało. Ja bym się nawet tego uczepiła... jakikolwiek miałby być jego los.
          • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 01.03.18, 08:25
            Pi twierdziła, że wyczerpała wszelkie możliwości. Skąd wiesz o czym ja pomyślałam w swojej sprawie?
            • ajaksiowa Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 01.03.18, 10:09
              Dziewczyny,łapanie za słówka nie prowadzi do niczego dobrego,wiemy że kkjp ma prawo być rozżalona więc jeżeli nie możemy sensownie pomóc kibicujmy i dodawajmy otuchy naszej Koleżance smile smile
              • zielistka00 Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 01.03.18, 10:50
                Ja trzymam kciuki nieustająco.
                Mamba kiedyś też mi czmychnęła z mieszkania, nikt tego nie zauważył. Na szczęście poszła do góry, i zatrzymała się skulona piętro wyżej, na więcej nie starczyło jej odwagi. Sąsiedzi są różni, niestety są też wśród nich mało zwierzolubni.
                Jakieś te posty niektóre drażliwe ostatnio, nie róbmy z Zakątka piekiełka.
                • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 01.03.18, 11:41
                  Dziękuję. Przeżywam... Nawet nie muszę Wam tłumaczyć co czuję. O sobie nie piszę, że zimno, że mróz, ile przechodzimy km, w jakie miejsca chodzimy. Przyznaję, że jest tak koszmarnie zimno, np. teraz -13 a odczuwalna -16 , że nie jestem w stanie siedzieć na podwórku. Chwilę np. 10 min i tak przysiadam albo stoję bez chodzenia, przedreptując z nogi na nogę. Chodzę po pracy do wieczora, potem monitoring z okna. Mąż w ciągu dnia pracuje na zewnątrz, nie jest w stanie chodzić jeszxze całe popołudnia.
                  Czekam na odpowiedź czy Pan Jackowski zechce się zająć Bonifacym. Wczoraj dziewczyna z mojego miasta, znalazła kotkę w piwnicy starej kamienicy (koło mnie takiej nie ma)
                  • zaba_300 Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 01.03.18, 11:51
                    Nigdy tego nie robiłam, ale jak masz fb to po lewej jest utwórz i m.in. utwórz wydarzenie.
                    • a74-7 Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 01.03.18, 12:39
                      kkjp
                      a dzwonilas ,czy odwiedzilas lokalnych vetow?Moze jakis lokalny przytulek dla kotow?
                      Byc moze ktos znalazl go i powiadomil veta zostawiajac swoj numer tel , gdzie szukac ?

                      Barba dzieki za otwarte drzwi, podczytuje czesto, bo forum zawiera duzo wartosciowych rad.
                      Jestem wlascicielka dwoch pimpusiow z odzysku .Pozdrawiam
          • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 01.03.18, 22:13
            Wróżka nie podjęła się zadania a Pan Jackowski jak będzie miał czas... Tonący brzytwy się chwyta. Może znasz lepszych czarodziejów? Mówię to bez złośliwości, naprawdę mi zależy. Zdjęcia są na wydarzeniu na fb i info iława. Gdyby ktoś, coś?
            • mysiulek08 Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 01.03.18, 23:23
              Pytalas na miau? o jasnowidza. Byly kiedys poszukiwania kotow po wypadku auta i ktos z miau 'czarowal'
              • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 02.03.18, 06:02
                Nie. Nie jestem na tym forum
    • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 01.03.18, 13:22
      www.facebook.com/events/1839449693014568/

      chyba się udało
      • zaba_300 Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 01.03.18, 17:35
        Brawo. Udostępniłam.
        • zaba_300 Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 01.03.18, 17:37
          PS Co prawda ja nie z Twoich stron, i znajomych na fb mam minimalnie, ale jeszcze poproszę córkę, ona ma znajomych sporo i stronę o kotach prowadzi. Może coś to da.
          • wiesia.and.company Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 01.03.18, 20:17
            Najważniejsze jest to, że Kkjp, mimo momentów załamania, nie odpuszcza. Czyli daje szansę Bonifacemu i daje szansę sobie na spotkanie. Odpowiedni moment, odpowiednie miejsce... Spotkają się! Bonifacy kiedyś żył na tzw. wolności, czyli nie miał swojego stałego domu. Wie, co ma robić, był kilkulatkiem, gdy go Kkjp wzięła. Serce w górę! Działaj tak dalej! I będzie efekt!
            • jan.kran Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 01.03.18, 21:28
              Udostępniłam o bardz mocno tulę.
              • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 01.03.18, 22:08
                Dziękuję Wam z całego serca. Jest tak, że tracę nadzieję. Przyznaję się, że wtedy krzyczę na Wiesię gdy mówi mi, że się spotkamy z Bońkiem. Za chwilę jednak dochodzi myśl do głowy "a co jeśli ma rację?" i krążę dalej. Gdyby tylko mróz zelżał i mogłabym pokoczować w jednym miejscu... Nie znoszę mrozu, nawet przed Bonifacym bardzo źle go znosiłam. Nie daję rady więcej niż 4 godz. przy takich temp. Bonifacy a Ty musisz to znieść całą dobę... Przepraszam.
    • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 02.03.18, 08:25
      Jak już wcześniej pisałam, spotkałam wczoraj sąsiada, którego podejrzewam o wypuszczenie Bonifacego z klatki ale nie to jest istotne, tylko to, że faktycznie widziałam go wczoraj na podwórku, jak przeszedł ulicę i poszedł pomiędzy blokiem w którym jest poczta a spółdzielnią mieszkaniową. Ja zaczepiłam go jak wracał. Dzisiaj rano też go spotkałam, jakby specjalnie na mnie czekał (jakby miał wyrzuty sumienia) i pokazał mi miejsce w którym wczoraj widział czarno-białego kota, który siedział na środku naszego podwórka, na chodniku prowadzącym do śmietnika i patrzył się w stronę naszej klatki schodowej. ja w tym samym czasie krążyłam w okół bloku i kiciałam - tak zauważyłam sąsiada. Jemu bym może i nie uwierzyła, ale w tym samym czasie zadzwoniła kobieta podając tę samą lokalizację kota. Może to być taki mniejszy "bliźniak" Bońka, który pojawia się i wcina chrupki wyłożone przy śmietniku ale on raczej nie rozgląda się po podwórku. Jego też sama widziałam parę razy. Może to właśnie Bonifacy? To patrzenie się w stronę klatki daje mi dużo nadziei. Jak myślicie?
      • zaba_300 Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 02.03.18, 10:22
        No może znalazł gdzieś ciepłe schronienie i przychodzi na chrupki czasami?
      • mysiulek08 Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 02.03.18, 16:40
        Jest swiatelko smile Trzymamy nadal pazury, oby to byl Bonifacy! Mrozy maja juz odpuszac to bedzie latwiej.
        • wiesia.and.company Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 02.03.18, 19:42
          To może być Bonifacy. Moja Natalka tak potrafiła poruszać się chodnikiem (żadne tam krycie pod ścianami, w krzakach, co robią koty wolno żyjące, nauczone że ludzie to bestie). Siadała podobno na środku chodnika wiodącego do mojej klatki. I tak sobie medytowała a potem odbiegała szybciutko. Ludzie ją widywali, dzwonili nawet domofonem, czekali na dole by mi pokazać, pod którym samochodem się ukryła i nie wybiegła... no i ja jej nie widziałam, przede mną się ukrywała. Skoro ją gdzieś wyniosłam z domu, coś złego chciałam... no to straciła zaufanie. Ale przyszedł odpowiedni moment... wink
          • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 02.03.18, 20:09
            Wiesiu u Ciebie całość akcji trwała 12 dni. Boniego nie ma już 11 dni a ja nie widziałam ani ogonka, przy czym temp. były nawet do - 24. Dzisiaj niby miało być lepiej a jest i tak - 11 (odczuwalna - 14)
            • wiesia.and.company Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 02.03.18, 22:20
              JEST BONIFACY! Kkjp wreszcie go spotkała! To był ten moment!
              Właśnie rozmawiałam przez telefon z Kkjp, która prawie płacze ze szczęścia. Teraz się będą utulać, cieszyć sobą, więc na prośbę Kkjp, wpisuję na bieżąco, bo teraz Kkjp musi odespać, mąż musi odespać, Bonifacy musi odespać! Jutro pełna relacja.

              Może trochę pokręcę, bo emocje... Ale było tak, że Kkjp obchodziła dzisiaj wieczorem cały teren parokrotnie i zziębnięta wróciła do domu po 19.30. I dostała telefon od jakiejś dziewczyny, że widzi siedzącego Bonifacego (domniemanego) przy bloku naprzeciwko bloku Kkjp, za ulicą. Więc wiadomo, ubranie, bieg, kicianie i krótki miauk, i po przyświeceniu latarką tak! Bonifacy. Ale się ukrył w szczelinie bardzo wąskiej, nie można go było dosięgnąć, syczał i powarkiwał na Kkjp, był spłoszony, bał się, nie można by go było wyciągnąć z tej szczeliny. Dobrowolnie nie chciał, bał się i Kkjp musiała zastawić wejście do szczeliny, by nie uciekł. Ale mógłby... więc szybki telefon do domu, żeby mąż i syn przylecieli z pomocą. Syn z kontenerkiem, a zdenerwowanie ogromne, bo gdyby przestraszony Bonifacy uciekł... Kkjp się rozebrała na mrozie z kożuszka, została tylko w bluzce, żeby mogła chociaż ręką sięgnąć. Bonifacy walczył, syn (z dłuższymi rękami) położył się i łapał, Bonifacy drapał, jakoś (nie wiadomo jakim cudem) udało się go złapać i wsadzić do transporterka wiklinowego, skąd też usiłował się wyrwać, więc walka... Kkjp już się nawet nie ubierała tylko przyciskając transporter do biustu i brzucha drzwiczkami do siebie, po prostu gnała do swojego bloku. I jest! Chudszy, brudny, głodny bardzo, obszedł mieszkanie przy syczeniu futrzastych domowników (bo pachnie inaczej, jest jak obcy z zewnątrz), jadł bardzo dużo (ale zabronić mu, to by było nieludzkie, ale pal sześć rewolucje zbyt szybko zapchanego a wyposzczonego żołądka). Brudny jest, ma czerwoną pupę, może odmrożoną, ale mruczy, liże ręce Kkjp, leżą ze sobą, po szoku nadejdzie uspokojenie. Jutro lecą do weta, a potem odsypiają i będą się sobą cieszyć!
              Hurrrra! Jutro Kkjp pozrywa ogłoszenia, da informacje do wszystkich, którzy pomagali. A dzisiaj jest radość! Ja to też przeżywam, jakbym na nowo odzyskała Natalkę (kiedy ją wniosłam do domu w kontenerze zachlapanym moją krwią), to jak klapnęłam na podłogę w pokrwawionej kurtce, poryczałam się w szoku... potem i tak musiałam się uspokoić i wyjść na karmienie kotów na Filtrowej). Takie przeżycia się pamięta. Są ekstremalne, góra dół emocji, zmęczenie fizyczne i wyrzuty sumienia i wyobraźnia...
              SĄ RAZEM! I mruczą....
              • mysiulek08 Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 02.03.18, 22:32
                "Bonifacy drapał, jakoś (nie wiadomo jakim cudem) udało się go złapać i wsadzić do transporterka wiklinowego"

                Ja wiem jakim cudem smile posyczal, powarczal a jak to nie przestraszylo przeciwnika to znieruchomial i udawal, ze go nie ma. W ten sposob udalo mi wsadzic do kontenera nasze dzikusy czyli Kropke i Aramisa smile

                Ufff, to byly emocje, tylko niech sie pochoruja z tego wszystkiego.

                Duzo glaskow dla Boniego i Kkjp.

                Wiesiu, zalec kieliszek czegos mocniejszego do herbaty, dla zdrowia smile

                Ale sie ciesze smile
                • mysiulek08 Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 02.03.18, 22:55
                  oczywiscie NIE pochoruja smile
              • zielistka00 Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 03.03.18, 08:45
                Aż się popłakałąm! Wiesiu dziękuję za relację, kto by to lepiej oddał niż Ty smile
                Bardzo się cieszę, brak słów.
          • ortolann Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 03.03.18, 11:05
            Jedyny przyadek kiedy pięknie brzmi "a nie mówiłam?".
            No i ekstra. Boni dojdzie do siebie, reszta stada tez. I ślusarza do drzwi, żeby dokręcil co trzeba suspicious
            • wiesia.and.company Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 03.03.18, 17:30
              I znów nie Kkjp, tylko ja będę wpisywać (ale niedługo przejmie pałeczkę szczęśliwa ta właściwa osoba, co nie odpuściła i wychodziła... ) wink Kkjp musi podjąć zajęcia domowe i inne opuszczone przez tych 11 dni poszukiwań i także nowych zajęć wynikających z odnalezienia ukochanej zguby.
              To tak pokrótce:
              Bonifacy schudł, futerko ma przerzedzone, poduszki łapeczek odmrożone, koniuszek jednego uszka zgrubiały i odmrożony. Obszedł mieszkanie, pofukała na niego trójka, schował się w kanapie, ale potem odzyskał pewność, że jest u siebie i wyszedł "na pokoje". Rzucił się na jedzenie, no wiadomo, że nie powinno się bardzo głodnemu pozwalać... ale kto by nie pozwolił??! Zwymiotował. Wypił wodę, zwymiotował wodą. I tak cały czas. Nic mu się w żołądku nie utrzymywało. Napinał się w kuwecie, by zrobić kupkę, ale nic z tego. Zatkał się, zapiekło się, pewnie nie miał zbyt dużo jedzenia, żeby przepchnąć. Tak więc Kkjp dzisiaj z rana była u weta, gdzie Bonifacy (z racji dużego odwodnienia) miał kroplówkę dożylną, dostał antybiotyk, chyba rozkurczowe w iniekcji, witaminy w kroplówce, miał pobraną krew. Ogólnie dobrze, wyniki wątrobowe podwyższone (ale jeśli głodował, to tak może być), dostał lewatywę i lek przeciwwymiotny. Po powrocie do domu troszkę chrupnął i nie zwymiotował. Temp. ma dobrą, ale jest osłabiony, więc jest dogrzewany, okrywany i masowany po brzuszku. Jutro powtórka kroplówki i leczenia u wetów, poniedziałek też.
              W każdym razie jest pod opieką. Kkjp opisze dokładniej. Bo faktem jest, że był 50 m od bloku, że widział okna, że widział i słyszał nawoływania, ale koty tak właśnie się zachowują, że nagle muszą zmienić swoje życie o 180 stopni. I musi nastąpić odpowiedni moment kiedy wejdą na siebie: człowiek i kot. I wreszcie są razem.
              • wiesia.and.company Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 03.03.18, 18:02
                Załączam zdjęcia od Kkjp Bonifacego umęczonego i pod kroplówką (przysypiał grzecznie), łaputków odmrożonych i "zaopiekowanego" w domu, ogrzewanego.

                https://fotoforum.gazeta.pl/photo/2/ih/if/coof/y1ZhZxeCbGgKHmz0mB.jpg

                https://fotoforum.gazeta.pl/photo/2/ih/if/coof/bH8SE3bPz2nyBOvzbB.jpg

                https://fotoforum.gazeta.pl/photo/2/ih/if/coof/219gaYCHBDiBajwn6B.jpg

                https://fotoforum.gazeta.pl/photo/2/ih/if/coof/iAe7a3maTnRh2V3VWB.jpg

                https://fotoforum.gazeta.pl/photo/2/ih/if/coof/Sjz41etBz724TBSqoB.jpg

                https://fotoforum.gazeta.pl/photo/2/ih/if/coof/xCS4Fczc2IbpyEbYuB.jpg
                • mysiulek08 Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 03.03.18, 18:31
                  Wlasciwie to cud, ze przezyl, bedac, o ironio blisko domu. Skoro wyniki dobre, to sie podniesie i bedzie dobrze.

                  Dwie rady: koc / poduszka elektryczna, nie ma nic lepszego do grzania, z kocy, spiworow sie rozkopie, a na kocu bedzie lezal. Sprawdzone.

                  Do jedzenia, convalescente RC albo recovery Hills, to drugie to puszki, latwo strawne, odzywcze.

                  Bonifacy, jestes wielki! przezyc takie warunki to jest wyczyn.
                  • niutaki Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 03.03.18, 18:58
                    tez sie splakalam, jakie szczescie, nie mam slow! najlepsza wiadomosc tygodnia!
                    • wiesia.and.company Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 03.03.18, 20:37
                      No i jeszcze jedno: Bonifacy był w odległości 50 metrów od bloku, widział blok, wejście do klatki, okna Kkjp. Ale się przecież bał, nie wiedział co go czeka, był w innym czasie, innej przestrzeni... Kkjp da odpowiednie zdjęcia i opisy, jak już odsapną.
                      • a74-7 Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 03.03.18, 21:12
                        Wspaniala wiadomosc,wzruszajace zdjecia .....
                        Top marks dla kk za wytrwalosc !
                        • ewa9717 Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 03.03.18, 22:33
                          Ufffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffff, to było westchnienie anonimowej kibicki wink
                          • ajaksiowa Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 04.03.18, 09:11
                            Ale gdzie on był? 50 m od domu czyli gdzie? Jak wsystko w okolicy pozamykane?
                            • zaba_300 Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 04.03.18, 11:31
                              No też jestem ciekawa smile
                      • pi.asia Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 06.03.18, 08:52
                        wiesia.and.company napisała:

                        > No i jeszcze jedno: Bonifacy był w odległości 50 metrów od bloku.

                        Kolejny raz potwierdziła się teza, że niewychodzący kot, gdy znajdzie się na zewnątrz domu, ukrywa się w promieniu góra 100 metrów.
                        Pamiętam, jak Barba szukała swojej niewidomej koteczki, a ta siedziała nieopodal na budowie, w stercie palet i też 100 metrów od domu.
    • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 04.03.18, 14:39
      Dziewczyny wybaczcie, jak tylko będę mogła to uzupełnię relację Wiesi. Jak na razie Boniś jeździ na kroplówki, jutro ma jeszcze mieć usg.
      Przepraszam ale wczoraj jeszcze doszedł wypadek męża (szczęście od Boga że nikomu nic się nie stało), więc same rozumiecie.
      Wiesia jest na bieżąco, złota kobieta, jeśli będzie miała czas, może coś dopisze. Ja ze swojej strony chcę tylko powiedzieć, że bez Niej i bez Was, nie przetrwałabym tego. Wiesia znosiła moje nastroje, złości i wściekłości, była motorem do działania, skarbnicą wiedzy, stałości i stabilności. Walczyła ze mną bo mi "coś tam się wydawało", była dostępna o każdej porze dnia i nocy, mimo iż niejednokrotnie byłam nieprzyjemna dla niej. Moje zrozpaczone serce ze złością reagowało na słowa "on tam jest" ale jednocześnie bylo motorem by kolejny raz wyjść na mróz. Miałaś rację Wiesiu, on tam był! Bardzo Ci dziękuję.
      • wiesia.and.company Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 04.03.18, 20:38
        Ło matko! Wzruszyłam się... Bo właściwie to ja wiem, jak to jest szukać. Szukałam mojej kotki w lesie (11 dni szukałam, a była pod sąsiednim domkiem, ale nie pokazywała mi się), szukałam Natalki chodząc, ogłaszając (a uciekła 17 marca i szukałam 12 dni, bezustannie). I wiem, jak się czuje człowiek odpowiedzialny i co może się przytrafić takiemu opuszczonemu bidulkowi, bo jakby odrzuconemu przez człowieka (kot nie wie, nie kojarzy że sam "prysnął" on tylko wie, że coś tę jego ucieczkę spowodowało), odrzuconemu przez inne koty. Bezradnemu w mieście, na tzw. wolności.
        Możliwości ukrycia się jest wiele, niesłychanie dużo. Ja do tej pory nie wiem, gdzie chowała się Natalka, bo przybiegała od strony szkoły, przez jezdnię pod mój blok, a przecież szkołę obchodziłam nocą od zewnątrz przy parkanie, wchodziłam też na nadzorowany teren (przekupiwszy nocnych stróży). I znam możliwości kocie... a przecież jej kryjówki nie odkryłam.

        No to jeszcze raz o Bonifacym i poszukiwaniach. Kkjp dostawała cynk od tego sąsiada (co nieprzychylny kotom, ale chcącym naprawić zmazę), że Bonifacy był widywany w okolicy bloku. No właśnie.... i teraz będzie kilka zdjęć dokumentujących, gdzie się ukrywał (na pewno nie cały czas, nie dałby rady w mrozy poniżej -20 stopni). Oto teren

        [img]Ło matko! Wzruszyłam się... Bo właściwie to ja wiem, jak to jest szukać. Szukałam mojej kotki w lesie (11 dni szukałam, a była pod sąsiednim domkiem, ale nie pokazywała mi się), szukałam Natalki chodząc, ogłaszając (a uciekła 17 marca i szukałam 12 dni, bezustannie). I wiem, jak się czuje człowiek odpowiedzialny i co może się przytrafić takiemu opuszczonemu bidulkowi, bo jakby odrzuconemu przez człowieka (kot nie wie, nie kojarzy że sam "prysnął" on tylko wie, że coś tę jego ucieczkę spowodowało), odrzuconemu przez inne koty. Bezradnemu w mieście, na tzw. wolności. Możliwości ukrycia się jest wiele, niesłychanie dużo. Ja do tej pory nie wiem, gdzie chowała się Natalka, bo przybiegała od strony szkoły, przez jezdnię pod mój blok, a przecież szkołę obchodziłam nocą od zewnątrz przy parkanie, wchodziłam też na nadzorowany teren (przekupiwszy nocnych stróży). I znam możliwości kocie... a przecież jej kryjówki nie odkryłam. No to jeszcze raz o Bonifacym i poszukiwaniach. Kkjp dostawała cynk od tego sąsiada (co nieprzychylny kotom, ale chcącym naprawić zmazę), że Bonifacy był widywany w okolicy bloku. No właśnie....

        Pisałam już, że Kkjp wróciła z poszukiwań, z mrozu, zlodowaciała, weszła do wanny i wtedy otrzymała telefon od dziewczyny, że widziała właśnie Bonifacego i gdzie. Więc wiadomo, wyskoczyła z wanny i pobiegła... I na wołanie w punkcie "O" otrzymała cichutki nieśmiały dźwięk. I tu właśnie skulił się Bonifacy, a poniżej zdjęcie, co miał jako podściółkę.

        https://fotoforum.gazeta.pl/photo/2/ih/if/coof/Nr4GWRu9QnDmGG7h1B.jpg

        https://fotoforum.gazeta.pl/photo/2/ih/if/coof/sHvgji0EHjHRRCoZfB.jpg

        Był w takiej wnęce poniżej poziomu chodnika

        https://fotoforum.gazeta.pl/photo/2/ih/if/coof/ymVb3JKjbmFVN9BzHB.jpg

        I ostatnie zdjęcie, na którym widać tę kryjówkę Bonifacego, widać krzaczki, za nimi parking i widać blok Kkjp, także jej okna. Widział, ale nie potrafił trafić do domu, bo przecież z tej pozycji to on nigdy swojego domu nie oglądał, skąd zatem miał wiedzieć, że on tu mieszka....

        https://fotoforum.gazeta.pl/photo/2/ih/if/coof/0VMmBQubn8bbYUm37B.jpg

        To już z mojej strony wszystko.
        Resztę będzie dopisywać na spokojnie Kkjp, bo teraz zajęta jest leczeniem-wzmacnianiem Bonifacego, szukaniem części do uszkodzonego samochodu, codziennym dokarmianiem kotów i doglądaniem ich budek i teraz odławianiem chorego kota z miejsca, gdzie podaje jedzenie karmicielka z osiedla. Właśnie dzisiejszej nocy została zerwana ze snu telefonem od karmicielki, że kot jest w klatce schodowej na rękach karmicielki. Więc transporter, bieg, a kot się wyrwał z rąk karmicielki i tak kursowali po schodach nocą. Nie udało się kota odłowić. Teraz nie. Ale Kkjp się nie poddaje. Złapie. Zawiezie do leczenia. Zwróci go w miejsce , gdzie się czuje doskonale. Trzeba mu tylko teraz pomóc. Tak więc ja trochę teraz gadam, potem już da radę Kkjp osobiście. smile
        • aragorna71 Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 05.03.18, 08:55
          Cudownie, ze sie odnalazl, poplakalam sie, kkjp to wspanila babkasmile Na emamie tez szczesliwie zakonczylo sie szukanie domu dla kotka, ktory pewnie by nie przezyl gdyby nie grono dobrych kobiet. Cieszcie sie soba i powodzenia.
    • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 07.03.18, 12:13
      Wiesi dziękuję za "czarną robotę" smile Aktualizacja - W zasadzie to wszystko się zgadza tylko tel. od dziewczyny dot. nie tego kota. Mąż wyszedł pierwszy, bo ja prosto z wanny. Lekko przesuszyłam włosy i na dwór. Widziałam również innego kota, a kiedy wracałam już zrezygnowana było właśnie w miejscach na zdjęciach tylko jedno, cichutkie "miau". Zasłoniłam sobą wejście by mi nie uciekł, wtedy dobiegł syn i akcja - podrapał i pogryzł Młodego ale był nasz.
      Bonifacy ma odmrożone łapki, uszka i nos. Z nosa aż schodzi skóra. Wszystko smaruję linomagiem, nos na przemian masłem. Ładnie je i pije, problemem jest wypróżnianie, ponieważ on ma bok po czterokrotnej operacji przepukliny i to sprawia mu problem z odpowiednim parciem. W sb, ndz, pn miał lewatywę i nic. Olej parafinowy, fatrolax, masełko, dicoflor, hepatil, śmietanka, drobiowa wątróbka, karma mokra - nic nie przynosi efektów. Owszem były jakieś śladowe ilości ale to nie to co pokazuje zdjęcie rtg. Czopki glicerynowe bez przerwy wypadają ale jak wpycham to czuję to co powinno wyjść. Może dzisiaj...
      Poza "śmierdzącym" problemem nowa mania, której do tej pory nie robił - chowa się w wersalce. Niezbyt długo, bo jednak dalej mnie pilnuje po całym mieszkaniu. Przytula się, jest chudy, jeszcze nie gania z Mańkiem. Koty potraktowały go jak obcego ale powoli wracają do normy. Muszę się zastanowić nad operacją przepukliny, ale to już u innego weta.
      To tak w wielkim skrócie bo wciąż nie mogę się ustabilizować.
      • zew-is Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 07.03.18, 13:04
        Na poprawę perystaltyki jelit pomaga Laktuloza, dostępna w ludzkich aptekach. Działa łagodnie, ale skutecznie. Co prawda Bonifacy dostał już tyle specyfików, że nie jestem pewna czy dodatkowy jest wskazany.
        • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 07.03.18, 16:16
          Znowu była lewatywa. Biega do kuwety i poza bąkami dalej nic.
          • wiesia.and.company Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 07.03.18, 23:40
            Czyli jednak coś tam się pozytywnego dzieje. A bąki to też dobry objaw - nie rozdemie go, jest ujście - czyli prześwit dla gazów. Ustabilizuje się. Bo teraz ma zmianę diety. Podczas "zniknięcia" nie mógł się odżywiać tak jak dotychczas, czyli nastąpiła zmiana diety na chrupki i raczej słabo popijane wodą podczas mrozów, więc się klopsowało, bo chrupki odbierają wodę z układu pokarmowego. Ważny jest stan ogólny Bonifacego. Nie płacze, gdy go się bierze na ręce, czyli powolutku coś się rusza, po kawałeczku, po kawałeczku i to, co zapieczone, opuści Bonifacego. Kciuki za stolczyk! smile
            • mysiulek08 Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 08.03.18, 00:27
              Potwierdzam, laktuloza jest dobra. Jak sie nam Leia/Miki przytkala klakami brata tongue_out to ani maslo/parafina/watrobka nie daly ardy, dopiero lyzeczka laktulozy przetkala.
              • wiesia.and.company Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 08.03.18, 14:53
                Fatrolax zawiera laktulozę, tyle że jest wyłącznie do użytku weterynaryjnego. smile A ja sobie zapisuję wszystkie nasze porady sprawdzonych leków lub suplementów, nigdy nie wiadomo, czy nie będzie przydatne a człowiek w momentach ogromnego stresu po prostu może się gubić. Przynajmniej ja tak mam. Wręcz muszę czasem zapisywać objawy, żeby potem sprawnie lekarzowi powiedzieć i nie zapomnieć o ważnych wink
    • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 08.03.18, 23:44
      Trzymajcie kciuki, jutro Boniś ma mieć operację, wciąż się nie załatwił, wymiotuje kałem. O 6:30 go zawożę.
      • wiesia.and.company Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 09.03.18, 01:21
        Bardzo mocno trzymamy! Bardzo!
      • mysiulek08 Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 09.03.18, 04:46
        jesuumariaa, co sie dzieje??? oczywiscie,ze trzymamy, ze wszystkich sil!!!!! MUSI byc dobrze, po tym co przeszedl nie moze byc inaczej.

        Bonifacy, nie daj sie!
        • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 09.03.18, 05:24
          Nic nie poszlo. Przepuklina nie trzyma i nie ma możliwości wypchnięcia kału. Trzeba czyścić i szykować przepuklinę.
          • mysiulek08 Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 09.03.18, 06:54
            To bedzie kolejna operacja przepukliny? Niech sie wszystko uda !!!
            • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 09.03.18, 07:08
              Tak, piąta. Jelita uciekają w ten bok i kupa nie idzie. Po cholerę ja poszłam do swojej starej lecznicy to nie wiem... Trzeba było od razu iść tutaj. Wiesia tez mówiła by nie iść tu. Chciałam zachować dobre relacje bo oni mają umowe na bezdomniaki...
              • mysiulek08 Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 09.03.18, 07:28
                Ech, ta nasza 'poprawnosc' polityczna. Jesli tak sie dzieje, to chyba zle operacje robili. Tak mi sie wydaje
                • arim28 Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 09.03.18, 07:55
                  I?
                • wiesia.and.company Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 09.03.18, 07:59
                  Też tak myślę, Mysiulku. ☹️ Bardzo mocno trzymam kciuki, bo po tylu przejściach Bonifacy jest osłabiony, a to przecież otwarta operacja. Myślę o bidulku cały czas.
                  • mysiulek08 Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 09.03.18, 08:05
                    Ja spac nie moge...
                    • kkjp Re: W dniu wczorajszym zaginął Bonifacy 09.03.18, 08:32
                      A ja cholera w pracy jestem! Za to przyszły tydz. cały wolny na opiekę.