mama007
11.12.05, 22:46
dziewczyny siedze i rycze. wrocilam wlasnie z krakowa, jestem nieprzytomna,
zmeczona, a tutaj sie okazuje, ze wczoraj jak moj tato poszedl do kotow to
Burek uciekl! wyskoczyl jak tato otwieral drzwi, polecial przed siebie i nie
wracal na wolanie. to dziwne i zupelnie do tego kota niepodobne. nie
przyszedl jesc, nic, moj tato siedzial ze 2 godziny i czekal na kota, ale on
sobie po prostu poszedl.
zaraz drukuje ogloszenia i jutro rozzwiesze, powiem ludziom, ktorzy maja tam
garaze zeby patrzyli na kota bez ogona,moze przyjdzie.
co ja mam zrobic?
legnie sie we mnie mysl, ze ja sie nie nadaje do "mienia" czegokolwiek - nie
umiem nic dobrze zorganizowac, caly czas tylko jakies nieszczescia. totalna
beznadzieja.
jak ja mam znalezc Burka? przeciez on sobie nie poradzi sam, jeszcze nie jest
mocno zimno, ale niedlugo bedzie. jak go znalezc? prosze poradzcie cos jesli
macie jakies doswiadczenie, zupelnie nie wiem co moge zrobic oprocz ogloszen
i chodzenia tam czesto.
jutro z samego rana jak jeszcze bedzie spokojnie na ulicach tam pojde. i w
nocy bede chodzila, jest wieksze prawdopodobienstwo, ze wtedy przyjdzie do
mnie, nie bedzie sie bal, bo nie bedzie ludzi .
aga