scrivo
16.09.08, 10:55
Witajcie, mam już w domu kocice po przejściach, Norkę, a dzis trafiła mi się podwórkowa znajdka, mały biało-szary koci dzieciaczek, piszczący wprost nieproporcjonalnie głośno do swej wagi i wymiarów. Mruczek z niego ponadto niesamowity i przytulasek też. Wzięłam tą bidę do domu, jadł trzęsąc się z emocji, wypił mleczko z wodą. Wizyta u weta popołudniu.
I teraz do Was pytania:
1.izolowac bezwzględnie od Norki z powodu możliwych pcheł oraz pewnego świerzbowca? czy kot może się zarazic od kota?
2.reagowac na żałosne piski zza zamkniętych drzwi czy twardo przeczekać? żal mi maleństwa, może jednak woli na dwór, na wolność, choć tak bardzo zimno?
3.Jak znaleźć docelowy dom? wiem, pytać i pytać i to własnie robię bo nie zostawię małego na stałe. A może wiecie o kims z łodzi kto wziąłby malucha-pieszczocha?oczywiście jak już będzie zdrowy i odkarmiony.
dziekuję za wszsytkie rady, czytając codziennie koci zakątek mam pewność, że wespół wzespół macie mądrość i intuicję wszytkich wetów świata.